Jaki sprzęt byłby najlepszym kompromisem na Wisłę gdzie priorytetem ma byc sandacz a przynetą 8-10 cm wobler pływający?Zastanawiam sie czy kij do 20-25 g wystarczy ale szczerze nie mam ochoty łowic zbyt topornym kijem...Żyłka czy plecionka (łowienie na woblery przy powierzchni i wpół wody)?Czy jest sens zabezpieczać sie wolframem?Często łowię na przełomie dnia i nocy ale teraz chciałbym spróbować pójśc na całość.
Topornie to ja się wyraziłem:-)Miałem na myśli użycie takiego kija jak napisałem , a pisząc toporny myślałem o czymś cięższym np.do 50 g.a takim kijem kilową rybke to sie wyciąga na klate więc frajdy z holu w razie brania małej ryby niewiele...Co do wolframu to też tak mi się wydaje że nie zawadzi bo przecież i tak nic nie widać - w końcu jest ciemno.Innymi słowy nie radzisz się "rozdrabniac"...W sumie jakby sie wąsaty trafił to żaden sprzęt nie będzie za mocny ale asekuracje trzeba mieć.
Nie ma sensu zarywać noce za byle jakimi rybkami,lepiej pomachać mocniejszym sprzętem i mieć szansę na udany hol czegoś konkretnego,wtedy jest frajda;)(2014/06/26 21:30)
Byłem w piątek tak gdzieś od 20.30 do 23. Niestety nic nie złowiłem, choć w jednym miejscu chlapał się bolek i było widać jak sandaczyki wychodzą za drobnicą. Ogólnie sporo czasu straciłem na obławianie "martwych" miejscówek, a jak dotarłem na ciekawe miejsca to było późno i zaraz ryby przestały żerować.
Nauczony doświadczeniem kolejny raz nie popełnię tego samego błędu i powinno być lepiej.
(2014/06/29 20:31)