Zaloguj się do konta

Żyłka na szpuli.

utworzono: 2012/04/13 14:38


ZbiBul jest jedynym który wie o czym pisze. ZbiBul, dobrze że jesteś z nami.

                                                                                                                                A czy  "naciągi" i rozciąganie żyłki ( przy wykorzystaniu naturalnego zjawiska rozciąglwości termicznej ) to dobry sposób ? Żyłkę wystarczy odpowiednio nawinąć na kołowrotek a nie się wygłupiać z pomiarami temperatury itp. To tylko teoria i ciężkie pracowanie na ryby - często co się okazuje skracające wręcz "żywotność" żyłki. Cenię rady kol Zbibul , doceniam jego siermięzne starania i dbałość  o żyłkę ,ale prawda na jej temat , jest jedna i nieubłagana : żyłki się nie magluje w ten sposób . Ot , nawija się ją - czyniąc to najlepiej na mokro i niezbyt ściśle i to cała filozofia dotycząca tego wyrobu a właściwie mieszanki tworzyw sztucznych. Żyłki nie wolno rozciągać - chyba ,że ktoś jeszcze wierzy w modę na łowienie z "naciągniętym przyponem " ,dzięki któremu - zestaw naturalniej zachowuje się w wodzie i staje się bardziej łowny. Piszesz ,że on jedyny wie co pisze , czyli krytykujesz także samego siebie ( notabene:  brawo za autokrytyczną postawę ) . Dlaczego zatem sam nie napiszesz czegoś ciekawego na temat własnych spostrzeżeń w zakresie użytkowania żyłki ?
[2012-04-14 16:07]

Woda to smar. W przypadku nawijania żyłki na mokro - nawoje układają się równo - bo są cięższe niż zwykle ( prawo grawitacji ) . Poliamid pęcznieje - gdyż cząsteczki wody - dostają się pomiędzy duże , statyczne cząsteczki polimeru , co zapobiega łamliwości i zwiększa odporność na zerwania ( przy czym nie wolno nawijać mocno i ściśle żyłki , gdyż wrcający do poprzedniego stanu poliamid - mógłby doprowadzić żyłkę do rozhartowania. Po 3 : cząsteczki wody to mikro -baterie , które mają jony dodatnie i ujemne  -a zatem żyłka nawijana na mokro elektryzuje się dzięki tym jonom i zwoje ściśle przylegając jeden obok drugiego - tworzą równy nawój . Żyłka wędkarska nawiązuje do świata fizyki a więc : nie rozciąga się żyłki p[od żadnym pozorem , bo sprężystość tego ciała fizycznego - mimo wszystko jest ograniczona. Węzły wiąże się też na mokro - tak jak i zresztą  żyłki powinien wędkarz  przyszykować również na mokro.
[2012-04-14 16:16]

ZbiBul

Dziecko drogie, gdzie Ty się naczytałeś czegoś o rozciąganiu ?? Chyba znowu wszelkimi sposobami szukasz kolejnej scysji pod nowym nickiem bo poprzednie masz czasowo zablokowane.
Siermiężny jesteś B.B.,w całej swej rozciągłości epistoł i pouczeń.
Chemia i polimery to nie to samo co czytanie o bobrach, kormoranach, karpiach i amurach.

Maglowanie powiadasz?? Drogi Kolego, wędkując w ten sposób co Ty, a podejrzewam że poznałeś wędkarstwo dzięki Propilkki i FS2, to faktycznie nie miałbym pojęcia co znaczy dbanie o sprzęt, swoje zestawy i przygotowywanie się do wędkowania. Mieszkając w krainie jezior winieneś w szczególności rozumieć co znaczy dbałość o żyłkę przy częstych kontaktach w roślinnością zanurzoną, glonami i zanieczyszczeniami.
..."Ot , nawija się ją - czyniąc to najlepiej na mokro i niezbyt ściśle i to cała filozofia dotycząca tego wyrobu a właściwie mieszanki tworzyw sztucznych"...
Poliamidy z odpowiednim dodatkiem stanowi dopiero bazę do produkcji żyłki, a ten dodatek decyduje o zatapialności żyłki /ciężarze właściwym i napięciach powierzchniowych zachodzących pomiędzy żyłką a środowiskiem wodnym/. Gęstość ich /poliamidów/ oscyluje w przedziale około 1,15g/cm3, a sam w sobie poliamid rzeczywiście /jako składnik żyłki/ ma tendencje do wchłaniania minimalnej ilości wilgoci, dokładnie mówiąc około 2,6% co przy pozostałym procencie innych składników nie miałoby wpływu na zwiększenie objętości.

Kończąc, napiszę tak, mamy XXI wiek, postęp techniki i nauki idzie naprzód więc i technologie się zmieniają. Jednak jako człowiek po "50" / w wielu Twoich wpisach nazywasz nas dziadkami - nota bene jestem nim :D / jestem otwarty na wszelkie nowości i powiem z ręką na sercu - sprawdzam je często. Nie każda z nich, tych nowinek głoszonych przez "specjalistów" jest adekwatna do rzeczywistości.

Pozdrawiam

Zbyszek

P.S.

Nadal twierdzę że żyłka nie nasiąka, bo to błędne twierdzenie.

Edit;

Wiedziałem że gdzieś mam w zakładkach link o najnowszym poliamidzie.
Zapoznaj się z tym linkiem Kolego, czasami warto poczytać nie tylko o ekologii.
http://tworzywa.com.pl/Wiadomo%C5%9Bci/POLIAMIDY-towarzysze-ka%C5%BCdego-dnia-20921.html

Z.

[2012-04-14 16:46]

Dziecko drogie, gdzie Ty się naczytałeś czegoś o rozciąganiu ?? Chyba znowu wszelkimi sposobami szukasz kolejnej scysji pod nowym nickiem bo poprzednie masz czasowo zablokowane.
Siermiężny jesteś B.B.,w całej swej rozciągłości epistoł i pouczeń.
Chemia i polimery to nie to samo co czytanie o bobrach, kormoranach, karpiach i amurach.

Maglowanie powiadasz?? Drogi Kolego, wędkując w ten sposób co Ty, a podejrzewam że poznałeś wędkarstwo dzięki Propilkki i FS2, to faktycznie nie miałbym pojęcia co znaczy dbanie o sprzęt, swoje zestawy i przygotowywanie się do wędkowania. Mieszkając w krainie jezior winieneś w szczególności rozumieć co znaczy dbałość o żyłkę przy częstych kontaktach w roślinnością zanurzoną, glonami i zanieczyszczeniami.
..."Ot , nawija się ją - czyniąc to najlepiej na mokro i niezbyt ściśle i to cała filozofia dotycząca tego wyrobu a właściwie mieszanki tworzyw sztucznych"...
Poliamidy z odpowiednim dodatkiem stanowi dopiero bazę do produkcji żyłki, a ten dodatek decyduje o zatapialności żyłki /ciężarze właściwym i napięciach powierzchniowych zachodzących pomiędzy żyłką a środowiskiem wodnym/. Gęstość ich /poliamidów/ oscyluje w przedziale około 1,15g/cm3, a sam w sobie poliamid rzeczywiście /jako składnik żyłki/ ma tendencje do wchłaniania minimalnej ilości wilgoci, dokładnie mówiąc około 2,6% co przy pozostałym procencie innych składników nie miałoby wpływu na zwiększenie objętości.

Kończąc, napiszę tak, mamy XXI wiek, postęp techniki i nauki idzie naprzód więc i technologie się zmieniają. Jednak jako człowiek po "50" / w wielu Twoich wpisach nazywasz nas dziadkami - nota bene jestem nim :D / jestem otwarty na wszelkie nowości i powiem z ręką na sercu - sprawdzam je często. Nie każda z nich, tych nowinek głoszonych przez "specjalistów" jest adekwatna do rzeczywistości.

Pozdrawiam

Zbyszek

P.S.

Nadal twierdzę że żyłka nie nasiąka, bo to błędne twierdzenie.

Ciężkie pracowanie na ryby  w dodatku bez sensu. Dziecko drogie to sobie adoptuj , jeżeli w jesieni wieku zbiera cię Kol, Zbibul na humanitarny czyn.Wszak , XXI to także czas  wyraźnego niedostatku wrażliwych na krzywdę i niezwykle aktywnych ludzi czynu , dlatego brawo - z góry za każde "drogie dziecko , które adoptujesz - pamiętając ,że na portalu wędkarskim takowych raczej nie znajdziesz...    A poza tym : użytkowanie żyłki w sposób jaki opisałeś - graniczy ze śmiesznym manieryzmem. Wystarczy tylko sobie wyobrazić , jakby to było - gdyby każdy wędkarz - brał sobie aż nazbyt do serca ,te wszystkie  ( wzięte chyba z kosmicznej otchłani ) parametry - rzekomo niezbędne do dbania o sprzęt czy konkretniej : o żyłki . Te  wszystkie zblazowane wysiłki , to maglowanie , te obsesyjne zabiegi : te dla żyłki i te dla własnej satysfakcji - każdy w mig  rozumie ,że ogół tych czynności jest jałowy i bez sensu. Tak jak zresztą za bezsensowne uważam fetyszystyczne pucowanie motorów przez młodych Skinheadów w filmie Kennetha Angera , pt "Kustom Kar Kommandos czy "Scorpio Rising " ,ale daruję sobie metafory , bo i bez nich  potrafię opisać pewne stany przesady i obsesji.  Przypomina mi to sytuację wprost jakby wyjętą , ze znanej niektórym anegdoty , nazwijmy ją roboczym tytułem " O doktorze , co na ryby ciężko pracował " . Wybrali się rz na ryby dobrzy znajomi , nad rzekę . Inni po 2 godzinach mieli już siatkę dorodnych , złoto skrzących się kleni - a tymczasem doktor dopiero sprawdzał termometrem , temperaturę wody.Odnoszę wrażenie ,że czymś przynajmniej nieco podobnym są rozwiązania , które proponujesz w kwestii użytkowania żyłek : w czasie gdy wystarcza umiejętnie nawinąć żyłkę i odpowiednio eksploatować - ty kolego rozmieniasz się zwyczajnie na drobne ze swoimi teoriami , siląc się w dodatku na złośliwości jakobym nie zdawał sobie z rzeczy tak oczywistych jak szkodliwe działanie wody , zanieczyszczeń , małży , kamieni lub z innego bieguna : promieniowania słonecznego.  Przypominanie komuś , jaki mamy wiek - także wydaje się bezzasadne bo niby dlaczego , ktoś miałby tego nie wiedzieć ? A niby dlaczego ktoś ma o tym wciąż przypominać ? Może nastały czasy obsesyjnego  powoływania się na "konieczną i niezbędną "technicyzację a może po prostu są to pierwsze , dyskretne ,ale jednak uchwytne zaburzenia pamięci ? Przypominam ,że nauka w takich przypadkach spieszy również z pomocą i w odwodzie pozostają wówczas różnorakie specyfiki wspomagające pamięć.I jeszcze jedno starszy kolego po kiju : powiedz to : gdzie nazwałem cię "dziadkiem " , bo szczerze mówiąc nie przypominam sobie a nieładnie jest przecież uparcie i w dodatku -  bezpodstawnie , oczerniać kogoś w ten sposób . A więc czyżby , jednak jakieś dyskretne  kłopoty z pamięcią ? Jeśli tak , to nie ma żadnego problemu : ów XXI wiek ,tak przez ciebie hołubiony także i tym razem , przyjdzie Tobie z pomocą . Wodom Cześć.
[2012-04-14 17:20]

 "Propilkki i FS2 " - jeżeli  popierasz swą wypowiedź uszczypliwościami niskich lotów , podając przy tym przykłady gier komputerowych czy na konsolę - to znaczy ,że obcujesz bądź miałeś do czynienia już z tego rodzaju miernymi  (według mnie )wynalazkami . Stawiam dolary przeciw orzechom ,że to właśnie ty , skazany na nudę rencisty bądź emeryta - stałeś się nawróonym na młodzieżowy styl bycia - namiętnym graczem ... Jeżeli się mylę , to przepraszam i zwracam honor - bo na to mnie jeszcze stać , jednakże nie życzę sobie aby ktoś przypisywał mi rzekome zainteresowanie się tego typu "grami " . Nigdy nie gram w żadne gry a wędkarzem jestem tylko nad wodą - w przeciwieństwie  co do poniektórych wędkarzy , lubujących się wędkarstwie komputerowym czy szerzej : wirtualnym.
[2012-04-14 17:45]

I teraz jesteśmy kwita , jak to się mówi Kol Zbibul . Oko za oko.  Możesz nawijać sobie żyłki jak chcesz , nie przeszkadza mi to zupełnie. W dyskusję na temat "soczystości blanków wędzisk , przekrojów żyłki , poliamidów - nie wdaję się ,ale nie dlatego ,że nie potrafię czytać albo ,że trudność sprawia mi zrozumienie obcych nazw . Po prostu lotny umysł człowieka , powinien odrzucić te niepotrzebne bzdury - bo to naprawdę nie pomaga w wędkowaniu . Od nauki chemii są szkoły , względnie instytuty  naukowe i medyczne a nie brzeg ulubionej wody i świadomość ,co kryje się w wodzie. Do wędkowania potrzebne jest kilka rzeczy : sprawny wędkarz , odpowiedni sprzęt a przede wszystkim zaś : chętne do brania ryby ! Jeżeli ich nie ma (albo ktoś jest niedołęgą i nie ma szyku do łowienia ) - to nie zrobisz nic -  choćbyś nie wiem jaki miał poliamid , jakie włókna itd...
[2012-04-14 17:56]

ja sie kolego nie gniewam ,po prostu wiem ze powinno sie nawijac mokra ale nie dlatego ze wchłania wode jak słusznie napisałes a dlatego ze ja zbiera ,jesli wywożę zestawy na wieksza odległosc np 200m to troche  tej wody po zwinieciu na szpuli zostaje ,wiec nie moge sobie pozwolic na "suche nawijanie" gdyz mam nawinieta zylke po  brzegi szpuli.pozdrawiam. [2012-04-14 21:36]