Żona wędkarza zabieranie żony na ryby

/ 3 odpowiedzi

Żona wędkarza

Żona wędkarza-jak koledzy po kiju zapatrują się na swoją połówkę podczas pakowania manatków na wyjazd,nerwowego parzenia kawy pod okiem specjalisty[żony] której za wszelki sposób nie bierzemy pod uwagę jako kompana naszych wędkarskich wypraw ---- [ogromny błąd]---[a jak rybki nie biorą?].Po to przysięgę składaliśmy aby i nasza połówka posmakowała ciężkiego losu wędkarza----...
mateuszwos


Dziwny sposób pisania posta:) Ale temat Ciekawy. Ja moją zonę nad wodę zabieram coraz częściej a ponadto ma już swoje pierwsze sukcesy nie tylko w spinningu:) (2011/07/13 23:13)

LABEO


Przepraszam za sposób prezentacji tematu, ale post pisałem wieczorkiem z małą córką na kolanach ,tu kliknie tam wciśnie i poszło a spać nie chciała więc cóż było robić ,mała na kolanka i WĘDKUJE.PL. (2011/07/14 10:42)

kaban


Albo mam niesłychane szczęście,albo moja "druga połowa" jest niezwykle wyrozumiała.Od czasu do czasu wybieramy się z całą rodzinką "na rybki" i jest super (taki mały rodzinny piknik).O moim skrzywieniu,hobby,zamiłowaniu-czy jak tam zwał-wiedziała grubo przed ślubem więc wiedziała,że mąż dla własnego zdrowia psychicznego i fizycznego nie tyle,że musi a powinien wybrać się nad wodę.Kiedy po kilku tygodniach "bezrybia" zaczynam marudzić sama zadaje pytanie kiedy wreszcie pójdę "na ryby" i przestanę narzekać (nie muszę zabierać telefonu a spóźnienie z powrotem do domciu jest normą).Takiej WYROZUMIAŁEJ I KOCHAJĄCEJ ŻONY każdemu życzę bo ja mam to SZCZĘŚCIE.Pozdrawiam. (2011/07/14 10:44)