Czy próby zniesienia strefy ciszy nad jeziorem podejmowane głównie przez właścicieli ośrodków turystycznych powinny spotkać się ze sprzeciwem kół wędkarskich? Włąsciciel ośrpdka motywuje samymi korzyściami : pływanie na silnikach motorowych w tym skuterami spowoduje natlenienie wody w jeziorze w okresie letnim co ma zwalczyć zakwity wody.
Koledzy strefę ciszy wprowadza się nie z powodu ryb , czy wędkarzy , ale z powodu ptaków , zwierzą i całej przyrody . Tereny lęgowe , obszary rzadkich zwierząt i organizmów potrzebują dla własnego życia ciszę . Więc nie tylko kasa się liczy , bo jeżeli wyniosą się ptaki , zwierzęta to ekosystem zacznie umierać , a to również są pieniądze . Naszym obowiązkiem jest zadbać o to co jeszcze w naturalnym sposób przetrwało , więc nas wędkarzy też to dotyczy i musimy bronić tego . Było nie było to w jakimś stopniu też jesteśmy ekologami i ze wszystkim co niszczy tą przyrodę powinniśmy walczyć . Bo kto pojedzie tam gdzie nie ma żab , ptaków i prawidłowo rozwijającej się przyrody a będzie co kilka minut słychać warkot silników , kszyki , muzykę i jeszcze coś tam co człowiek wymyśli .
(2010/06/03 16:36)
Jeśli pragniecie poznać wszystkie za i przeciw zniesienia strefy ciszy, to zapraszam do okręgu katowickiego na zbiornik PZW nr 601 Nieboczowy. Kiedyś kochałem tę wodę, a była to woda najrybniejsza w okręgu. Bogactwo gatunków występujących ryb i ptactwa było przeogromne. Wszystkie okoliczne koła organizowały tam zawody, i pośrednio tez przyczyniły się do degradacji zbiornika. Powodzie tez dały tej wodzie popalić. Jednak największą zmorą jest tam dopuszczony ruch motorowodny, a zachowanie samych miłośników sportów motorowodnych pozostawia wiele do życzenia. Nie szanują tarlisk, wpływają na nie i sieją spustoszenie, a o wrogości w stosunku do wędkarzy nie wspomnę. Latem nie da się tam już wytrzymać od tego hałasu. Patałachy na skuterach rozjeżdżają zestawy wędkarzom, powodują takie fale, ze już kilka razy zmyło mi do wody na głębinę wartościowy sprzęt. Bierze taki lachona na skuter i wali popisówy - takie przedłużenie penisa panimajetie. A o łodziach motorowych to bym mógł książki pisać. Ja widzę więcej minusów niż plusów płynących z uprawiania sportów motorowych na naszych wodach. Na zachodzie nie jest tak łatwo uzyskać pozwolenie na silniki spalinowe w sensie śmigania po jeziorach, ponieważ takie jezioro musi mieć odpowiednia powierzchnie i głębokość, a dodatkowo w przesmykach które nie posiadają odpowiedniej szerokości stawia się boje, które zakazują przepływania przez nie. Poza tym stosuje się tam tzw strefę przybrzeżną szeroką chyba na 50 metrów (jeśli się nie mylę) w której pływać nie wolno.
Jedyne ograniczenie u nas polega na tym, ze motorowodni bandyci mogą pływać od świtu do 18.00 , a i tak tego nie przestrzegają. Natomiast policja pojawia sie sporadycznie, raczej w roli motorowodniaków niz funkcjonariuszy. Ot - to nasza Polska właśnie. Śmiech na sali.
(2010/06/04 18:02)Strefa ciszy obchodzona jest na różne sposoby wystarczy, ze właściciel ośrodka zatrudni kilku ratowników a na burtach łodzi motorowych napisze WOPR i hulaj dusza piekła nie ma. Szlag trafia, ze za kasę można obejśc wszystkie przepisy.
Wędkuję na j.Żywieckim i ów zbiornik jest objęty strefą ciszy ale gdy zbliża się sezon to można zauważyć zwiększony ruch motorówek WOPR,Policji i co gorsza biznesmenów na jachtach o napędzie spalinowym.Policja to dobrze bo ktoś musi trzymać rygor natomiast co do WOPR-u to zastanowiłbym się gdyż nie raz ani dwa widziałem jak wozili panienki z jednego ośrodka do drugiego na imprezkę.Częściej łowię z łodzi więc widzę wszystko czego z brzegu nie widać.
Spotykałem sie z identycznymi oskarżeniami o "panienki" na jednostce. Ale może jeszcze ktoś nie wie, ale do WOPR należą również dziewczęta, kobiety, panie i są one również szkolone na ratowniczki, również na motorówkach, skuterach a "nawet" posiadają patenty sternika motorowodnego. Jakoś sie tego nauczyć muszą. Bez iluś tam godzin rejsów na sprzęcie pływającym, dobrą i w pełni wykwalifikowaną ratowniczką taka dziewczyna nie zostanie nigdy. Trochę wyrozumiałości, i więcej "trzeźwego" myślenia proszę. A tak jak @Piotr napisał, przewożenie osób postronnych na takim sprzęcie bez wyraźnej przyczyny, jest niedozwolone. Poza tym, pomijając to juz, bądźmy szczerzy, uderzmy sie w pierś, czy ktoś z kolegów będąc młodym i nie tylko, nigdy laseczki nie chciał przewieźć taką maszynką? Czy nikt nigdy kogokolwiek nie wiózł "służbowym" pojazdem, nie podwoził, nie podrzucił gdzieś, mając taką możliwość? Ratownicy na skuterach i motorówkach "ścigają" również nieuprawnionych użytkowników takiego sprzętu właśnie w strefach ciszy. Dzięki motorówkom WOPR i ratownikom nimi pływającym, wielu ludzi , wędkarzy RÓWNIEŻ, może ponownie "zobaczyć słońce" nad wodą i tym osobom napewno nie przeszkadzają motorówki WOPR w strefie ciszy. Gwarantuję :)(2010/06/06 14:17)
Z motorowka na wodzie jest jak z motorem w lesie.
Jezeli zbiornik jest naprawde duzy to mozna wytyczyc jakies miejsce z dala od brzegu bo inaczej kto bedzie siedzial nad woda gdzie panuje jeden huk, nie wiem jak Wy ale ja jade odpoczac nad wode a nie sluchac silnikow motorowek i skuterow.
Pozdrawiam !
(2010/06/06 18:20)