Wszelkie centralki sralki, powiadomienia, monitorki to jest coś, co poniża godność i imię wędkarza-łowcy. To tak jakby myśliwy postawił na swoim terenie odstrzału fotopułapki a sam w domu, na odległej ambonie czy w zaparkowanym kilometr dalej aucie czekał aż mu zwierzyna wejdzie na linię strzału a fuzja sama odstrzeli ofiarę, a on tylko podejdzie/podjedzie, dobije zwierzątko i powie, że upolował. Wstyd, porażka i lenistwo połączone z ośmieszaniem pasji wędkarskiej. Już sam sygnalizator elektroniczny to zaniżanie szans ryby, ułatwianie samemu sobie polowania, lenistwo itd. Ale centralki z monitorowaniem, powiadamianiem, pilotami, sygnałami, nagrywaniem, łodeczki wywozowe z ledami, pierdołami etc.?????? Żenujące polowanie na ryby a nie stricte wędkarstwo. Jeszcze trochę, a na ryby będą szli tylko z kamerami podwodnymi, sondami, detektorami ruchu, dronami, laserami i fotokomórkami, a wędka sama zatnie, zwinie żyłkę, wyjmie rybę z wody, zmierzy i dostarczy "wędkarzowi" do domu i strach będzie dotknąć spławik bo prądem kopnie....Nigdy w życiu nie przekroczę tej cienkiej linii jaka odziela prawdziwe, tradycyjne wędkarstwo jakiego nauczył mnie tata i dziadek od cywilizacyjnego pierdolca jaki zaczyna oblegać sklepy nazywane jeszcze "wędkarskimi" (bo to już zaczynają się robić sklepy dla "chcących dorwać rybę", bo do miana wędkarzy już im daleko). Niedługo sprzęt wędkarski będą sprzedawać w RTV i AGD. "Laptopy, tablety, to po co kajety....". Centralki, monitoringi, piloty, bajery, to po co feedery.... Nigdy w życiu się nie poniżę do wędkowania z pomocą tego elektronicznego syfu, bo wciąż sam potrafię znaleźć miejscówkę, sam ją zanęcić, sam zarzucić zestaw wędką, sam obserwować brania, sam zaciąć i sam wyjąć tę rybę. Łowię ryby tak samo jak łowili 70, 50 lat temu, tylko lepszymi kijami, bo innych już po prostu nigdzie nie kupię. A jedyna elektronika ze mną na rybach to tel. komórkowy (przymus służbowy). Jak ktoś potrzebuje do wszystkich tych rzeczy elektroniki, to niech nie poniża ortodoksyjnych WĘDKARZY przez duże W, samego siebie tak nazywając. To właśnie tego wszystkiego powinien zabronić RAPR.
Wszelkie centralki sralki, powiadomienia, monitorki to jest coś, co poniża godność i imię wędkarza-łowcy. To tak jakby myśliwy postawił na swoim terenie odstrzału fotopułapki a sam w domu, na odległej ambonie czy w zaparkowanym kilometr dalej aucie czekał aż mu zwierzyna wejdzie na linię strzału a fuzja sama odstrzeli ofiarę, a on tylko podejdzie/podjedzie, dobije zwierzątko i powie, że upolował. Wstyd, porażka i lenistwo połączone z ośmieszaniem pasji wędkarskiej. Już sam sygnalizator elektroniczny to zaniżanie szans ryby, ułatwianie samemu sobie polowania, lenistwo itd. Ale centralki z monitorowaniem, powiadamianiem, pilotami, sygnałami, nagrywaniem, łodeczki wywozowe z ledami, pierdołami etc.?????? Żenujące polowanie na ryby a nie stricte wędkarstwo. Jeszcze trochę, a na ryby będą szli tylko z kamerami podwodnymi, sondami, detektorami ruchu, dronami, laserami i fotokomórkami, a wędka sama zatnie, zwinie żyłkę, wyjmie rybę z wody, zmierzy i dostarczy "wędkarzowi" do domu i strach będzie dotknąć spławik bo prądem kopnie....Nigdy w życiu nie przekroczę tej cienkiej linii jaka odziela prawdziwe, tradycyjne wędkarstwo jakiego nauczył mnie tata i dziadek od cywilizacyjnego pierdolca jaki zaczyna oblegać sklepy nazywane jeszcze "wędkarskimi" (bo to już zaczynają się robić sklepy dla "chcących dorwać rybę", bo do miana wędkarzy już im daleko). Niedługo sprzęt wędkarski będą sprzedawać w RTV i AGD. "Laptopy, tablety, to po co kajety....". Centralki, monitoringi, piloty, bajery, to po co feedery.... Nigdy w życiu się nie poniżę do wędkowania z pomocą tego elektronicznego syfu, bo wciąż sam potrafię znaleźć miejscówkę, sam ją zanęcić, sam zarzucić zestaw wędką, sam obserwować brania, sam zaciąć i sam wyjąć tę rybę. Łowię ryby tak samo jak łowili 70, 50 lat temu, tylko lepszymi kijami, bo innych już po prostu nigdzie nie kupię. A jedyna elektronika ze mną na rybach to tel. komórkowy (przymus służbowy). Jak ktoś potrzebuje do wszystkich tych rzeczy elektroniki, to niech nie poniża ortodoksyjnych WĘDKARZY przez duże W, samego siebie tak nazywając. To właśnie tego wszystkiego powinien zabronić RAPR.
Świetlika mógłbym użyć? Np. do feederka, czy spławika, czy też nie? Silnik do łodzi mógłby zostać użyty, czy też nie? Łodzie to chyba drewniane tylko, bo 50-70 lat temu nie było innych? No ewentualnie z blachy? Kto ma określać to? Telefonu komórkowego też nie powinno być, bo jeden drugiego kłusol może ostrzec o kontroli? W końcu jedzie się na ryby, a nie biznes prowadzić.... :)) A dojechać na ryby jak? samochodem? Czy on może mieć elektroniczny układ kierowniczy, czy mechaniczny? Dobre :)))). W kunia hahahahaha.
zbynio 33. Tu nie chodzi aby nie isc z postepem. Problem pojawia sie, kiedy ten postem nie ulatwia, a wyrecza nas w lowieniu. Wtedy wg mnie jest juz cos nie tak. Wedkarz ma obowiazek umiec poslac przynete tam gdzie chce lowic. A nie zawiezc ja lodka. Podobnie z braniem. Zawsze wydawalo mi sie ze najwspanialsza chwila jest moment brania. Jak jeszcze lowilem na splawik, to ten moment w ktorym zaczyna sie kolysac i chowa pod wode byl jakis magiczny. Lowiac na grunt nieraz siedzialem nad woda i gapilem sie w szczytowke az zaczynalo mi sie krecic w glowie. Jedynie noca zakladalo sie dzwonek na szczytowke. Dlatego nie mam np nic przeciwko elektronicznym sygnalizatorom, ale juz jakies zestawy samozacinajace sa dla mnie zestawem klusowniczym. Wedkarz ma siedziec na dupie przy wedkach i w razie brania od razu reagowac. A jesli zaczyna stosowac metody (narzedzia) ktore maja dac mu mozliwosc robienia czegos innego w czasie wedkowania, to konczy sie wedkarstwo. Przynajmniej dla mnie.
Nigdy w zyciu nie zostawilem wedek jadac na noc i idac spac. I argumentacja ze ktos jedzie na kilka nocek i musi sie przespac i dlatego potrzebuje jakichs centralek do mnie nie przemawia. Idzie spac, zwija wedki. Proste jak konstrukcja cepa.
Wszelkie centralki sralki, powiadomienia, monitorki to jest coś, co poniża godność i imię wędkarza-łowcy. To tak jakby myśliwy postawił na swoim terenie odstrzału fotopułapki a sam w domu, na odległej ambonie czy w zaparkowanym kilometr dalej aucie czekał aż mu zwierzyna wejdzie na linię strzału a fuzja sama odstrzeli ofiarę, a on tylko podejdzie/podjedzie, dobije zwierzątko i powie, że upolował. Wstyd, porażka i lenistwo połączone z ośmieszaniem pasji wędkarskiej. Już sam sygnalizator elektroniczny to zaniżanie szans ryby, ułatwianie samemu sobie polowania, lenistwo itd. Ale centralki z monitorowaniem, powiadamianiem, pilotami, sygnałami, nagrywaniem, łodeczki wywozowe z ledami, pierdołami etc.?????? Żenujące polowanie na ryby a nie stricte wędkarstwo. Jeszcze trochę, a na ryby będą szli tylko z kamerami podwodnymi, sondami, detektorami ruchu, dronami, laserami i fotokomórkami, a wędka sama zatnie, zwinie żyłkę, wyjmie rybę z wody, zmierzy i dostarczy "wędkarzowi" do domu i strach będzie dotknąć spławik bo prądem kopnie....Nigdy w życiu nie przekroczę tej cienkiej linii jaka odziela prawdziwe, tradycyjne wędkarstwo jakiego nauczył mnie tata i dziadek od cywilizacyjnego pierdolca jaki zaczyna oblegać sklepy nazywane jeszcze "wędkarskimi" (bo to już zaczynają się robić sklepy dla "chcących dorwać rybę", bo do miana wędkarzy już im daleko). Niedługo sprzęt wędkarski będą sprzedawać w RTV i AGD. "Laptopy, tablety, to po co kajety....". Centralki, monitoringi, piloty, bajery, to po co feedery.... Nigdy w życiu się nie poniżę do wędkowania z pomocą tego elektronicznego syfu, bo wciąż sam potrafię znaleźć miejscówkę, sam ją zanęcić, sam zarzucić zestaw wędką, sam obserwować brania, sam zaciąć i sam wyjąć tę rybę. Łowię ryby tak samo jak łowili 70, 50 lat temu, tylko lepszymi kijami, bo innych już po prostu nigdzie nie kupię. A jedyna elektronika ze mną na rybach to tel. komórkowy (przymus służbowy). Jak ktoś potrzebuje do wszystkich tych rzeczy elektroniki, to niech nie poniża ortodoksyjnych WĘDKARZY przez duże W, samego siebie tak nazywając. To właśnie tego wszystkiego powinien zabronić RAPR.
Kiedyś uczestniczyłem w takich wątkach , sam dzielnie przeciągałem linę i walczyłem doniośle o swoje zdanie . W sumie jestem tradycjonalistą , nie potrzebuję sygnałków i dronów do łowienia ryb , tak jak @pawelz mówi , jara mnie strasznie sam moment brania , chcę to widzieć i w tym uczestniczyć , jak idę spać to zwijam sprzęt , budzę się to rozwijam . Koledzy, a nie jest tak , że każdy ma prawo łowić jak uważa ? Jeżeli chodzi o sama ideę wędkarstwa to faktycznie można tu mieć poniekąd wątpliwości jak się słucha o tych gadżetach , ale trzeba uszanować bliźniego swego póki w drogę Wam nie wchodzi :) . Jak dla mnie , czas najwyższy zakończyć te spory , karpiarz to taki sam wędkarz jak ja czy Wy ! Zgadzam się , że zawsze znajdzie się czarna owca , ścierwo i matoł ale nie można wrzucać wszystkich do jednego wora . Nie dość , że w tym kraju wiecznie jesteśmy dzieleni przez polityków , bida doskwiera , idąc po ulicy nikt się nie uśmiecha to jeszcze tutaj skaczemy sobie do gardeł o głupie centralki czy szczytówki .
Panowie i Panie , życzę wszystkim wędkarzom bez wyjątku wesołych świat , na nowy rok wszystkim wielkich ryb , ogromnych karpi , szczupaków sandaczy , leszczy i kto tam sobie coś zamarzy . Przede wszystkim życzę Szanownym Kolegom i Koleżankom zdrowia i samych sukcesów w życiu prywatnym .
(2014/12/09 11:42)Kiedyś uczestniczyłem w takich wątkach , sam dzielnie przeciągałem linę i walczyłem doniośle o swoje zdanie . W sumie jestem tradycjonalistą , nie potrzebuję sygnałków i dronów do łowienia ryb , tak jak @pawelz mówi , jara mnie strasznie sam moment brania , chcę to widzieć i w tym uczestniczyć , jak idę spać to zwijam sprzęt , budzę się to rozwijam . Koledzy, a nie jest tak , że każdy ma prawo łowić jak uważa ? Jeżeli chodzi o sama ideę wędkarstwa to faktycznie można tu mieć poniekąd wątpliwości jak się słucha o tych gadżetach , ale trzeba uszanować bliźniego swego póki w drogę Wam nie wchodzi :) . Jak dla mnie , czas najwyższy zakończyć te spory , karpiarz to taki sam wędkarz jak ja czy Wy ! Zgadzam się , że zawsze znajdzie się czarna owca , ścierwo i matoł ale nie można wrzucać wszystkich do jednego wora . Nie dość , że w tym kraju wiecznie jesteśmy dzieleni przez polityków , bida doskwiera , idąc po ulicy nikt się nie uśmiecha to jeszcze tutaj skaczemy sobie do gardeł o głupie centralki czy szczytówki .
Panowie i Panie , życzę wszystkim wędkarzom bez wyjątku wesołych świat , na nowy rok wszystkim wielkich ryb , ogromnych karpi , szczupaków sandaczy , leszczy i kto tam sobie coś zamarzy . Przede wszystkim życzę Szanownym Kolegom i Koleżankom zdrowia i samych sukcesów w życiu prywatnym .
To ja proponuję, żeby nie karpiarze mogli łowić ryby maksymalnie 3 godziny ;-)Muszkarze 2 godziny.Bat, tyczka i spining maks godzina.Na żywca i trupka pół godziny.
Kłusole bez ograniczeń czasowych.
JK
Janusz, zbynio 33, nie rozumiemy sie. Kiedys juz dyskutowalismy na ten temat i do zadnych wnioskow nie doszlo :). Tak pewnie bedzie i teraz. Ale zeby sie wytlumaczyc napisze jeszcze raz. Nie mam nic przeciwko gadzetom ULATWIAJACYM lowienie. Tak wiec lzejsze wedki, lepsze kolowrotki, linki, zylki itp OK. Za mnie zadna z tych rzeczy nie zlowi ryby. Dalej musze wziosc kija do reki, zalozyc odpowiednia przynete, poslac ja do wody, zauwazyc (poczuc,uslyszec) branie, zaciac rybe i wyholowac. Musze to zrobic SAM. Zaden gadzet za mnie tego nie zrobi. Natomiast jestem przeciwnikiem wszystkiego, co mialoby mnie wyreczyc w ktorejkolwiek z tych czynnosci.
No bo co to za wedkarstwo, jak przychodzi gostek ktory nie potrafi poslac przynety dalej jak na 5m, ale wyciaga lodeczke i juz lowi na 70m. I nie chodzi tu tylko o karparzy, ale i lowiacy na zywca, na trupka tez wywozili splawiki, bo nie potrafili siegnac ryby. Sam bylem swiadkiem.
Podobnie z neceniem.
Za moich czasow nie bylo echo. Plywalo sie lodka po zalewie i nie bylo problemu z odnalezieniem odpowiedniego miejsca. A teraz jak slucham tych lowcow, ktorym jak sonda wysiadzie, badz zapomna GPS i sa jak slepcy, to slabo mi sie robi. Echosonda, ok, jesli jestem pierwszy raz na jakims jeziorze i analizuje dno. Ale na tym koniec. A ilu stosuje bo szuka ryb. Ilu nie moze bez tego wynalazku odnalezc lowiska. Wychowalismy w wielu wypadkach kaleki a nie wedkarzy poprzez te gadzety. Janusz, podobaloby Ci sie, jakby ktos wymyslil wedke w ktorej tylko ustawiasz parametry (ciezar zestawu, wspolrzedne miejsca gdzie ma sie znalezc przyneta) i naciskasz gusik a zestaw lecie dokladnie w to miejsce ?. Bo ja bym tego do rak nie wziol.
I widzisz, jak sam się teraz podłożyłeś?
Ja proponuję dla wszystkich jednakowo.
Ty zaś parodie odwalasz. I dyskryminujesz innych id Ciebie.
Jeżeli uważasz się za równego, i nie lepszego od tradycyjnych wędkarzy. To dlaczego proponujesz tak Odmienne zasady dla wędkarzy łowiących innymi metodami.
No i czemu nie podałeś ile by miała max trwać zasiadka prawdziwego karpiarza.
Artur , Tobie mimo wszystko też wesołych świat życzę :)
Nie myślałem, ze kiedyś jeszcze nadejdzie taki dzień, że będę mógł przysłowiowo podać rękę MASTINO. Tym razem jednak to czynię i... szacun. Przynajmniej za powyższą wypowiedź.
Panie Januszku, Pan sie tak nie ciskaj. Wszak wiadomo, że technologia idzie do przodu i my, jako dzisiejsi obywatele Planety Ziemia, używamy produktów dzięki niej wytwarzanych.
Jednak musisz Pan przyznać rację, że to karpiarze są najbardziej zainteresowani tymi wszystkimi nazwijmy to "DRONAMI". To Pńscy koledzy karpiarze stoją za łódeczkami na radyjko, srajpodami, matami, kamerami, sondami, namiotami karpiowymi. No weź Pan pójdź do sklepu wędkarskiego - przecie ten sklep powinien sie nazywać "Sklep Karpiowy". Juz nie można kupić prawie niczego, co nie jest karpiowe. Niedługo nawet kupując spinning, bedzie na nim napis "CARP".
To wy wymyśliliście metodę na śpiocha. To wam są potrzebne centralki z zasięgiem 1000 metrów - nikt nie kapuje po co, ale kuźwa są wam do czegoś potrzebne.
Ktoś tu pisał, że można wyciszyć centralkę, ustawić wibracje etc... No jasne że można!
Ale ja siedzę przy wędkach. Latem, w nocy, rozkładam łóżko z napisem "CARP" pod parasolem zabudowanym z napisem "CARP", rozpalam lampę gazową, zakładam sygnalizatory z napisem "CARP" i wyciszam pipczydła na tyle, by tylko mnie informowały o braniu, a nie całe województwo. I jestem przy tych "CARPIOWYCH" kijach i ich doglądam. Nawet jak mnie zetnie sen, nie idę gnić do namiotu z napisem "CARP", tylko gniję przy kijach!
BO TO JEST NORMALNE I TO OZNACZA NADZÓR I TO WŁAŚNIE JEST WĘDKARSTWO!
Co do mat "CARPiowych", Srajpodów carpiowych, pipczydeł carpiowych, podbieraków carpiowych, pelletów, pulpetów i innych szpecyfików, to mnie to nie przeszkadzowowywuje! Niech tam se każdy robi co chce. Ale te czarymary na baterie i piloty, to już gruba przesada i myślę, mam nadzieję, że kiedyś, ktoś zakończy ten bezsensowny wyścig i wędkarstwo znów stanie sie wędkarstwem, takim zwykłym, romantycznym wędkarstwem.
Czuwaj!
(2014/12/09 13:55)