Proponuję taki oto pomysł wdrożyć w życie:
Centralki sprzężone przez WiFi z telefonią komórkową i automatem wyciągowym. Automat zatnie i wyholuje wprost na siatkę leżącą na brzegu, smarkfon da sygnał do chałupy, a sensor ruchu włączy automatycznego drona, który zatransportuje rybę wprost do wanny w domu wędkującego. Do tego jeszcze laserowy pomiar wymiaru ochronnego.
Założę się, że pierwsi by to karpiarze kupili.
Można się jeszcze zmóc na kamerę i wtedy wszystko bedzie pod nadzorem.
TFU!
Dobre:-)))
Kiedyś karpiarze mieli "ciężkie życie" bo musieli łowić "jak inni" ale teraz skoro mają udogodnienia i stać ich na to więc niektórzy się bawią tymi wszystkimi mniej lub bardziej potrzebnymi zabawkami...Trochę "gadżeciarstwo" ale wędkarstwo ogólnie zmierza w tę stronę.Wszystko co w teorii ułatwia życie znajdzie nabywce.
(2014/12/08 17:10)Proponuję taki oto pomysł wdrożyć w życie:
Centralki sprzężone przez WiFi z telefonią komórkową i automatem wyciągowym. Automat zatnie i wyholuje wprost na siatkę leżącą na brzegu, smarkfon da sygnał do chałupy, a sensor ruchu włączy automatycznego drona, który zatransportuje rybę wprost do wanny w domu wędkującego. Do tego jeszcze laserowy pomiar wymiaru ochronnego.
Założę się, że pierwsi by to karpiarze kupili.
Można się jeszcze zmóc na kamerę i wtedy wszystko bedzie pod nadzorem.
TFU!
Wracając jeszcze do tematu żywca. Według mnie powinniśmy mieć możliwość zakupu karasi czy innych rybek w sklepie wędkarskim. Sklep ten aby sprzedawać żywce musiałby mieć dokument od hodowcy tych karasi udowadniający, że te ryby są zdrowe. Jako dowód dla straży rybackiej na to, że są ze sklepu wystarczyłoby pokazać paragon.
Ten zapis jest po to żeby mięsiarzom trochę życie uprzykrzyć. Jest wielu porządnych wędkarzy którym to prawo może sie nie podobać bo przecież nic złego by nie zrobili bo mają sygnalizatory, wolny bieg. Rozumiem to. Ale ilu znalazłoby się takich co zostawiają na noc w krzakach żywcówki i jadą do chałupy spać. Wracaja na gotowe? Ilu takich co wieczorem rzuci starą wędkę tylko po to żeby mieć na rano zajętą miejscówkę. Wyobraźnia i kombinatorstwo ludzi są nieograniczone kto wie co jeszcze by wymyślili. A dla porządnego wędkarza to chyba nie problem zwinąć wędkę jak idzie spać do namiotu?
Masz rację. Dlatego nie krytykuje przepisu, ale sygnalizatory mają odpowiedni zasięg... Wiesz dobrze o co mi chodzi i wiem do czego pijesz. Szczerze mówiąc to nawet na nocce siedzę jak szpak przy wedkach. Z drugiej strony, to co to za różnica zasnąć na krześle przy wedkach (co się może zdarzyć), a w namiocie? Już nie rozmawiajmy o skrajnosciach, bo masz rację, że by było kombinowanie, a mówmy (piszmy) o normalnym wędkowaniu i oddaleniu się na chwilkę za potrzebą np... Jak łowię na spina to zapewniam Cię, że nie wpuszczam kija z rąk i jak odchodzę nawet na chwilę to zwijam ;))).
Wracając jeszcze do tematu żywca. Według mnie powinniśmy mieć możliwość zakupu karasi czy innych rybek w sklepie wędkarskim. Sklep ten aby sprzedawać żywce musiałby mieć dokument od hodowcy tych karasi udowadniający, że te ryby są zdrowe. Jako dowód dla straży rybackiej na to, że są ze sklepu wystarczyłoby pokazać paragon.
Wracając jeszcze do tematu żywca. Według mnie powinniśmy mieć możliwość zakupu karasi czy innych rybek w sklepie wędkarskim. Sklep ten aby sprzedawać żywce musiałby mieć dokument od hodowcy tych karasi udowadniający, że te ryby są zdrowe. Jako dowód dla straży rybackiej na to, że są ze sklepu wystarczyłoby pokazać paragon.
Dobre, kupuję raz rybkę i mam paragon. Potem na ten sam ciągnę rybki na łowisko z przydomowej sadzawki...
No i musisz zmienić prawo polskie nie tylko regulamin łowiska, by było to możliwe.
A taka różnica że kolega z taką centralką, robi se zasiadkę tygodniową. On przyjechał i z boku (20m) se biwakuje, wędki ma zarzucone i tyle. Wie że będzie miał branie może jedno. I piknikuje z rodziną. Mówi że wędkuje bo przy tyłku ma ma odbiornik centraliki. A zwykły wędkarz chodzi i szuka miejsce by se dziś połowić. rezygnuje i przychodzi wieczorem. I znów scenariusz ten sam. Znów miejscówka zajęta przez wędki z centralką. a Wędkarz se śpi, jak ryba weźmie, to go odbiornik obudzi. No dobra przyjdę rano. Ale przykro scenariusz znów się powtarza...
I tak przez cały tydzień.
Karpiarz przez ten cas się bawił i biwakował, a drugi wędkarz szukał se stanowiska gdzie by pomoczył kija. Karpiaz miał 5 brań, i w tym 4 spartolił bo zanim do wędki dobiegł było już po ptakach. A wędkarz nawet se nie zamoczył zestawu, bo wszystkie miejscówki były zajęte przez wędki z centralką.
Po to jest ten zapis by jak wędkarz chce se biwakować, to biwakuje z rodziną, a jak chce se wędkować to wędkuje. Bi inny wędkarz mógł liczyć na to że jak komuś się znudzi stanie przy wędce, to je ściągnie, bo nie może opuścić miejscówki bez zabrania ze sobą sprzętu. I by ten drugi w tym czsie co ten bawi się z rodzinką przy grillu i nie wędkuje ( bo trudno nazwać grilowanie 50 metrów dalej niż wędki, wędkowaniem), mógł sobie powędkować.
No i przychodzi strażnik, to kogo ma skontrolować, tą centralkę?
Bo wędkarz który niby wędkuje nie widać.
A wędkarz który chce se powędkować błąka się od miejscówki do miejscówki, i przygląda się tym wędkom pozostawionych sobie sam na sam z centralką. I marzy że w końcu sobie zamoczy kija...
Dla mnie wędkarstwo jest tożsame z tym, że siedzę, leżę, śpię, piję kawę, piwo, piekę kiełbaski, ciupciam, smarkam, jem, przy wędkach. To jest stały nadzór. Nawet jak siusiam, czy też robię kloca, to tylko tam, skąd widzę wędki!
To jest dla mnie stały nadzór - a nie centrala radiowa i 200 metrów dalej popijam z kolegą, bo mam wszystko pod nadzorem.
Łażą jak porąbani, odwiedzają się, jeden kij zarzuci tam, drugi tam, nawet ich nie widzi, ale ma centralkę! Leży i chrapie w namiocie 20 metrów dalej i ma kontrolę, bo ma centralkę!
TO JEST CHORE!
Poszperajcie w sieci - ile znajdziecie zapytań, jak przerobić centralkę na zasięg nawet powyżej 100, nawet 200, a nawet 500 metrów?!
PO CO TO KOMU?! DLA KONTROLI ?! DLA LEPSZEGO NADZORU?! HAŃBA!!!!!!!!!!!!
(2014/12/08 19:26)Po to żeby słyszeć branie, kiedy wywodzą zestaw na 100, 200 czy 500 metrów pontonem :)Wiele razy na filmach wędkarskich o karpiach to widać :)Dla mnie wędkarstwo jest tożsame z tym, że siedzę, leżę, śpię, piję kawę, piwo, piekę kiełbaski, ciupciam, smarkam, jem, przy wędkach. To jest stały nadzór. Nawet jak siusiam, czy też robię kloca, to tylko tam, skąd widzę wędki!
To jest dla mnie stały nadzór - a nie centrala radiowa i 200 metrów dalej popijam z kolegą, bo mam wszystko pod nadzorem.
Łażą jak porąbani, odwiedzają się, jeden kij zarzuci tam, drugi tam, nawet ich nie widzi, ale ma centralkę! Leży i chrapie w namiocie 20 metrów dalej i ma kontrolę, bo ma centralkę!
TO JEST CHORE!
Poszperajcie w sieci - ile znajdziecie zapytań, jak przerobić centralkę na zasięg nawet powyżej 100, nawet 200, a nawet 500 metrów?!
PO CO TO KOMU?! DLA KONTROLI ?! DLA LEPSZEGO NADZORU?! HAŃBA!!!!!!!!!!!!