Zmiany w wędkarstwie. Kto jest ZA?

/ 111 odpowiedzi
u?ytkownik37148


Podnieść wymiary ochronne o sto procent.
Ograniczyć pobyt nad wodą do jednego dnia w miesiącu.
Zakazać używania jakichkolwiek haczyków z zadziorami i bez.
Podnieść o trzysta procent opłaty.





to jest żart tak? jak chcecie cos zmeiniać cóż DO WALKI ale w kołach, wybory są trza mieć kandydata... a nie panowie się z milicji znają i nawzajem wspierają...  (2011/11/20 12:47)

andrzej1952


Podnieść wymiary ochronne o sto procent.
Ograniczyć pobyt nad wodą do jednego dnia w miesiącu.
Zakazać używania jakichkolwiek haczyków z zadziorami i bez.
Podnieść o trzysta procent opłaty.

do tego połów drapieżników tylko na ciasto 
a ryby spokojnego żeru na pieczoną golonkę,syjonistów do Syjamu a idiotów na Kamczatkę bez butów....


to jest żart tak? jak chcecie cos zmeiniać cóż DO WALKI ale w kołach, wybory są trza mieć kandydata... a nie panowie się z milicji znają i nawzajem wspierają... 
(2011/11/29 15:44)

u?ytkownik97004


Mnie rozwiązanie wydaje się dość proste, ale może tylko wydaje się.


Te proponowane wcześniej wymiary ochronne to są żarty, część gatunków tam wyszczególnionych w proponowanej wielkości zahacza o normy medalowe. Jako górny wymiar ochronny miałoby to większą rację bytu. Ale ja nie o tym.

Od siebie proponowałbym, zamiast podnoszenia wymiaru z roku na rok, ograniczenie limitu dobowego do 2 sztuk bez względu na gatunek, z wyjątkiem ryb, które posiadają już bardziej rygorystyczny limit - głowatki i suma. Gatunki obce nieobjęte limitem. Być może dodatkowe ograniczenie dużych drapieżników (szczupak, sandacz) do 1 sztuki.

Zdaję sobie sprawę, że ryby ponad limit będą chowane do bagażników, ale tak się dzieje od dawna. O uprawnieniach służb, częstotliwości i jakości kontroli nie mam zamiaru pisać, zmiany w tej materii są na dzień dzisiejszy myśleniem życzeniowym. Za to całkiem rozsądnym posunięciem byłoby dopisanie do słynnych 200 zł jeszcze jednego zera. Mała dotkliwość kar nie zniechęca do procederu.

Proponowane zmiany kierowałbym do wędkarzy respektujących RAPR, legalistów, bez względu na to czy wędkują 2 czy 100 razy w roku. Z innych przyjemnych aspektów, koniec ideologicznej batalii "no kill vs mięsiarze". Pierwszy krok ku poprawie stanu naszych wód, co ważne, poza rasowymi mięsiarzami, nie uderzający w żadną grupę wędkujących.

(2011/11/29 17:04)

Woa-VooDoo


crusader napisał "Od siebie proponowałbym, zamiast podnoszenia wymiaru z roku na rok, ograniczenie limitu dobowego do 2 sztuk bez względu na gatunek"

Słyszałem że od nowego roku ma wejść limit 35 sztuk na cały rok ( szczupaka,sandacza,lina,pstrąga,karpia  łącznie)
Kto będzie chciał brać ryby dalej a przekroczy limit będzie zobowiązany wpłacić do pzw 100 zł  (2011/11/29 18:30)

kamil11269


dolne wymiary można by było zostawić w spokoju ale jakieś górne podać, żeby nasze rekordowe sztuki jeszcze urosły i ucieszyły innego wędkarza (2011/11/29 18:47)

u?ytkownik97004


Woa-VooDoo, zamysł słuszny, ale w praktyce niemożliwy do wyegzekwowania. Zabrane ryby nie będą wpisywane do rejestru i w zasadzie można przez cały sezon nie wpisać nic. Tak to będzie funkcjonowało. Dla mnie ok, bo sam w ciągu sezonu większej ilości wymienionych ryb nie zabieram, ba, nawet nie łowię, ale w takiej formie niczego to nie zmieni.

O ile w przypadku limitów dobowych istnieje jakaś presja w postaci patrzenia na ręce sąsiada z łowiska, kto ile zabiera i możliwość reakcji, to nie sposób nikomu zarzucić przekroczenia limitu rocznego.

Zresztą póki co nie jest to potwierdzone info.

(2011/11/29 18:53)

viktor0


Zgadzam się w tym temacie z Perwerem ,moim zdaniem zna się na rzeczy i wie co pisze.Jednak górny wymiar bym wprowadził powiedzmy 80 -100 cm.Pozdro. (2011/11/29 21:23)

Randal


Przepisy niczego nie zmienią jeżeli nie zmienimy podejścia Polaka do wędkowania. W dyskusji jesteśmy mocni, nad wodą i tak robimy co chcemy. Widziałem różne rzeczy, jednego nie zapomnę nigdy. Facet złowił na oczach strażników szczupaczka, na oko 20 cm, spuścili go na moment z oczu i szczupaczek znikną. Przeszukali wszystko w pobliżu, i nic. Następnego dnia ojciec tego super etyka opowiadał jak to jego syn zrobił w konia straż. Gdzie schował szczupaka?, proste, wcisnął go w majtki. Jaka dla niektórych różnica, czy szczupak ma wymiar ochronny 45 cm czy 50 cm, od 80 czy 85 cm, on bierze wszystko ponieważ płaci i mu się należy, takie jest w narodzie podejście. Jest jednak nadzieja, młodzi rzadziej kłusują niż ich starsi,, koledzy,,. Mam nadzieję że nikogo nie uraziłem. Ps.Zdjęcie przedstawia trzy bolenie wyciągnięte przez straż z foliowej torby etycznego wędkarza. (2011/11/29 23:03)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

sumik1974


Do puki nie zmieni się mentalność wędkarzy to żadne zmiany nie przyniosą efektu.
Ja osobiście wypuszczam wszystkie ryby i tłumaczę innym bardzo zdziwionym wędkarzom,że mam jeszcze ochotę połapać w późniejszych latach jakieś ryby.Dosyć jest wędkarzy którzy biorą wszystko co popadnie,trochę mniej co przestrzegają przepisy,a najmniej tych co robią fotkę i do wody-ja zaliczam się do tych ostatnich i mam czyste sumienie.Tego samego uczę mojego starszego syna,a drugi synek co  ma 3 latka po moim powrocie z ryb,pyta się co złapałeś i czy zrobiłem zdjęcie.
Bardzo bym chciał żeby było tak jak w innych państwach,że tylko jedna ryba dziennie może zostać zabrana do skonsumowania.Ale to są tylko moje marzenia które i tak w Polsce nie będą miały miejsca.
Jak każdy będzie przestrzegał przepisów to będą ryby w naszych wodach.Wędkarz nie jest w stanie wyłapać wszystkich ryb,a od uzupełniania braku ryb są koła wędkarskie które są opiekunami danej wody.
To kłusownictwo jest dużym problemem na naszych wodach i od tego trzeba by było zacząć,co nie wyklucza częstych kontroli nad wodą,a dopiero potem zająć się zmianami w przepisach.
Ja muszę się pochwalić,że w tym roku nad wodą miałem jedną kontrolę,która był parę tygodni temu,a bywam bardzo często na rybach.Można powiedzieć jak bym nie łapał już w listopadzie,jak robi to wielu wędkarzy to pewnie kartę dopiero bym wyjął przy robieniu opłaty w 2012r. (2011/11/30 00:48)

u?ytkownik97004


Bardzo bym chciał żeby było tak jak w innych państwach,że tylko jedna ryba dziennie może zostać zabrana do skonsumowania.Ale to są tylko moje marzenia które i tak w Polsce nie będą miały miejsca.


Sytuacja taka będzie miała miejsce, pytanie tylko kiedy. Są dwa warianty. Albo ktoś z góry pójdzie po rozum do głowy i zmiany nastąpią w niedalekiej przyszłości. Albo wariant drugi, pesymistyczny, nastąpi to dopiero wtedy, gdy stan naszych wód będzie naprawdę katastrofalny. Osobiście wybieram opcję pierwszą, choć chyba mniej prawdopodobną.

Rozsądne korzystanie z dóbr przyrody to optymalne rozwiązanie, czerpiące z pierwotnej idei wędkowania jako sposobu na zdobycie pożywienia, jednocześnie nie narażające rybostanu na katastrofę. Mentalności nie da się zmienić z dnia na dzień, prawo tak.

(2011/11/30 01:14)

Artur z Ketrzyna


Miętus , objęty ochroną , podwyższenie wymiaru ochronnego dla szczupaka , zakaz "ultrapspinningu "wiążącego się jak wiadomo z braniami małych szczupaczków obcinających cienką jak włos żyłkę. To tylko niektóre ze zmian  , które w moich oczach stanowią konkretny przykład pomysłu na to , by  zmienić coś na lepsze.

Powiem krótko, żadne zmiany które byś wprowadził nie zmienią stanu rybostanu. A takie zaostrzenia przepisów tylko zniechęcą tych naprawdę regulaminowych łowców/wędkarzy.

Zakazując ultra lekkiego spiningu - zakażesz łowić okonie.
Obejmując całkowitą ochroną niektóre gatunki - zakażesz ich poławiać.
Podnosząc wymiar ochronny, czy ustalając górny - ograniczysz ich połów.
Wydłużając okres ochronny - wygonisz wędkarzy z nad wody.
Tylko naprawdę regulaminowi łowcy/wędkarze przestrzegają RAPR. Tak więc tylko oni by go przestrzegali, a kłusole i pseudo wędkarze NIE.

Tak więc kłusole i pseudo wędkarze dalej by; używali ultra lekkiego spiningu, łowili by ryby objęte ochroną, zabierali nie wymiarowe ryby, jak i po za limitem i innymi kategoriami i sprzętem!

Jak mówią przedmówcy, musi się zmienić postępowanie tych nie etycznych wędkarzy. Jak też powinno być więcej kontroli nad wodą przez PSR i SSR, w celu patrzenia na ręce tym nie etycznym wędkarzom i tym bez zezwoleń, jak i w celu zwalczania kłusownictwa (bo do końca tego ewenementu nie da radę się wykluczyć (chyba że wprowadzisz monitoring nad łowiskami i powołasz agencję ochrony wód w celu ochrony 24godz./dobę -tyle że ile by wtedy kosztowało zezwolenie?).
Trzeba zacząć od siebie i chodzić na zebrania związku, tam poruszać te sprawy i dążyć do zwiększenia wizyt nad wodą przez PSR i SSR, powołać lokalną SSR i do niej wstąpić by wesprzeć ograniczoną do minimum w ludzi PSR (na zebraniu można też wnioskować by połączyś siły i złożyć petycje do odpowiednich organów by zwiększyli liczebność/rozbudowali PSR). Jak też samemu widząc jak ktoś kłusuje czy zachowuje się nie regulaminowo, czy zatruwa/niszczy nasze łowiska -powiadamiać odpowiednie organy!

Pamiętać też trzeba że nie tylko ci nie etyczni wędkarze jak i kłusole, oraz nadmierne odłowy przez rybaków przyczyniają się do zmieszania populacji rybostanu w naszych wodach. Ale też degradacja naszych łowisk, po przez; zatruwanie środowiska (wód), niszczenie tarlisk, ingerencja/regulacja brzegów jak i rzek, wprowadzanie obcych gatunków (ryb, płazów, gagów i innych zwierząt). Każda najmniejsza ingerencja w ekosystem ponosi jakieś konsekwencje, mniejsze lub większe, i nie odrazu widać skutki tego. Czasami jak człowiek zauważy negatywne skutki swego działania to jest już za późno by błąd naprawić, lub pochłania to mnóstwo pieniędzy i czasu, albo przypomina walkę z wiatrakami (walka z tołpygą w USA, próba introdukcji jesiotra w Wiśle czy Odrze). (2011/12/01 08:20)