kedzio
Nie wydaje ci się. Tak w istocie jest ( przynajmniej tak ma być ).
I masz całkowitą rację, że wszelkie trudności piętrzą wyłącznie wolnomyśliciele, którzy w jakiś dziwny sposób dochrapali się stanowisk w zarządach. W wielu przypadkach traktują Koła PZW jako prywatne folwarki i otaczają się sitwą swoich kolesi o takich samych zapatrywaniach. Oni w kołach chcą mieć wyłącznie takich ludzi, których znają, o których dużo wiedzą, którymi łatwo kręcić według własnych prawideł. Dzięki temu właśnie PZW jest tak źle postrzegane przez coraz większą rzeszę wędkarzy.
Większość z nas chce spokojnie łowić ryby. Nie interesuje nas polityka i zachcianki panów prezesów, obojętnie jak by nie byli ambitni. My chcemy, by nasze stowarzyszenie było przyjazne swoim członkom. Tymczasem okazuje się, że każdy z pozycji otrzymanego stołka, zaczyna naginać prawo na swoja modłę i koniec końców zniechęcają ludzi do przystępowania do PZW.
Według tego, co pisali działacze wyżej, wygląda na to, że oni z góry zakładają, że człowiek zapisujący się do koła PZW, ma coś na sumieniu, jest przestępcą, oszustem, kłusownikiem, koniem trojańskim i sam nie wiem już kim jeszcze.
To jest zwyczajnie chore. Z tym trzeba walczyć. Nie wiem jak kto, ale ja nie pozwolę sobą manipulować nikomu. Jestem wolnym człowiekiem, i żaden Zdzisiek, ani Mietek ze złotą odznaką, czy tam inną blacha społecznego ruchu nie będzie mnie inwigilował, sprawdzał, weryfikował, śledził, etc. Jest w Polsce kilka formacji uprawnionych do grzebania człowiekowi w przeszłości, ale też nie maja praw wszelakich, bo zazwyczaj po drodze decyduje prokurator.
Ci zaś panowie z chorymi ambicjami w zarządach kół, nie należą do tych formacji. Są zwykłymi społecznikami i wędkarzami jak my. Więc nie maja prawa wnikać zbyt głęboko w nasze życie.
Chyba czas najwyższy, żeby ktoś ich uświadomił, że są takim samym nikim jak każdy z nas.
Oby to wreszcie zrozumieli, bo zaczyna się już człowiekowi brzydnąć ten cały cyrk.
(2015/05/22 13:40)