Zaloguj się do konta

Złów wypuść albo weź kontra kłusownicy

utworzono: 2014/08/25 12:40
Artur z Ketrzyna

wody powinny należeć do gminy tylko i wyłącznie nawet rzeka na swoim odcinku i moim zdaniem zero zarybień zwłaszcza karpiem a odłowy tak ale tylko na wymianę my wam damy tonę leszcza a wy nam oddacie tonę leszcza tylko po to aby nie karłowaciała ryba ,ryby drapieżne łowić co drugi lub nawet trzeci rok i mamy zdrowe i rybne zbiorniki i po kiego kija mi właściciel taki czy owaki zero ingerencji i samo się wyreguluje byle nie dać za bardzo zwoli aby pozbawiać wody z drapieżników typu szczupak okoń  czy sandacz

Kolego mógłbyś rozwinąć swoją myśl na temat odłowow i wymiany. Czyli jednak złów i wypuść. Ja też jestem zwolennikiem, ale nie co drugi rok :).

Co do zarybień karpiem rzek, to nie wolno i nie ma on wymiaru ochronnego tam. Tak mówi prawo.

Co do odłowów i zarybień, jak i etyki wędkarskiej.
Mamy wymiary i okresy ochronne ryb?
Jeśli będziemy z nad wody zabierać tyko ryby wymiarowe i bez przesady (zwłaszcza zgodnie z regulaminem łowiska, bo są tacy co zabierają ile wlezie nawet 15 kg i więcej bo dziś tyle udało się złowić a jutro może być gorzej...)

To w wodzie będą pływać ryby w określonych wymiarach i te wymiarowe też bo jednak wszystkich nie wyłowisz. A te poniżej wymiaru za rok będą większe i bo urosną.
Tak więc dziś daruję życie szczupaczkowi 45 cm, a za rok, czy 2 będzie miał ponad 50 cm. Tak samo z pozostałymi rybkami.
Tylko ilu zabiera te nie wymiarowe dla kota itd?
No i najważniejsze są odłowy sieciowe, bo jednak na wielu wodach one są. To rybaków też powinny obowiązywać wymiary i okresy ochronne określone w regulaminie łowiska.

Ktoś mówi o kłusownictwie. Oki jest i będzie istnieć. Ale zgłaszając takie incydenty do PSR i innych organów zwalczających ten proceder. Ograniczymy go znacząco. Do tego gospodarz wody w porozumieniu z PSR itd. powinien we wniosku o ukaranie żądać nawiązki którą przeznaczy na likwidację strat jakie wyrządził kłusol, czy truciciel.

[2014-08-29 08:11]

pawelz

"Skoro jest nas dużo,to również jest składek dużo chyba co?".

Ale wod nie przybywa. Liczba wedkarzy rosnie, ale powyzej pewnej granicy ryb w wodzie nie przybedzie. Chodzbys sypal za grube miliony.
To jedna sprawa.
Druga to taka, ze smiem twierdzic, ze KAZDY wedkarz, ktory bedzie bral ryby zgodnie z limitem jest deficytowy dla PZW. Dlatego te limity sa o kant d..y potluc. Przepisy nie powinny pozwolic na zabranie ryb z lowiska w ilosci takiej, ze ich wartosc przekracza kwote przeznaczona na zagospodarowanie wod.
Co to za limity, ktore za skladke np 160 zl (w piotrkowskim) z czego na ochrone i zagospodarowanie idzie moze ze 20% pozwalaja zabran kilkadziesiat kg szczupaka czy sandacza. To ze ktos tyle nie jest w stanie zlowic nie ma zadnego znaczenia. Sa tacy co lowia wiecej.
Tu nie powinno byc jak teraz zbiorowej odpowiedzialnosci. Kazdy powinien placic za siebie.
Ten co zapalowal 100kg sandacza nie uisci oplate rekompensujaca ten "wyczyn".
Hobby to jest lowienie ryb a nie ich spozywanie.
I tak dzialaja prywatne lowiska. Ale PZW co tam. U nich prawa ekonomii nie istnieja. No i stad u prywaciarzy ryby sa, a w wodach PZW. Moze na duzy akwenach, ktore jeszcza jakos sie bronia. Ale niewielkie zbiorniki, podatne na presje dogorywaja.
[2014-08-29 11:20]

Adam B

Witam. Gdyby to zależało od mojej osoby tworzyłbym enklawy, w których jakiekolwiek łowienie ryb byłoby zabronione. Mamy zbiornik wodny... jeden z brzegów wyłączony. W innych zakazujemy połowu z łódek tudzież wywozu przynęt i zanęt zdalnie sterowanymi łódkami - ciekawe, że jeszcze nikt nie wpadł na pomysł tam gdzie są te zakazy nęcenia i zarzucania z powietrza ;-) - niech ta ryba ma miejsca, gdzie nie będzie niepokojona, gdzie się będzie rozmnażać, a i rozchodzić się będzie w miejsca, gdzie ją łowić będziemy. Rzeki? Mamy rzekę... w obrębie miasta, mostu wyłączony odcinek. Jaki odcinek? Widoczny. Taki fragment, gdzie kłusol bałby się cokolwiek zrobić, bo przechodzień tudzież wędkarz mógłby go nagrać komórką. Takie nagranie powinno być dowodem w sprawie, a nagrywający powinien dostać za nie prowizję. 5 zl np. Dla dzieciaków byłby to możliwy dochód do uzyskania na lody. Istne polowanie... a przede wszystkim strach nie pozwalałby pomyśleć o próbie połowu tam ryb. Głupi pomysł? Być może... ale jest. Zaczynałem swą przygodę z wędkarstwem na początku lat 80tych. Idąc brzegiem Wisły ryby uciekały wachlarzem. Rzeka żyła. Ryby waliły w wodę jakby ktoś cegłami rzucał. Każdego dnia słyszało się więcej uderzeń, niż dziś w ciągu roku. Na spining miało się więcej brań, niż dzisiaj na spławik. Nie opowiadam banialuk. Ja to pamiętam. Zanęty? Nikt ich nie stosował. Nie było fizycznej możliwości powrotu znad wody o kiju. To się po-prostu NIKOMU nie zdarzało. Powiadają że to się nie wróci. Oczywiście. Siedząc na 4 literach i nie podejmując prób się nie wróci. Sami sobie winni jesteśmy. Wodom cześć... nie wędkarzom.

PS. Ryby zabieram okazyjnie... do oczka (karmie szczupaka głównie karasiami) oraz do lodówki na Wigilię... w tym roku spoczął w zamrażarce karp 3,2 kg i wystarczy. To jednak na nic się zda. Kłusol zabierze to, co ja wpuściłem. Nie mam złudzeń. Nie mam złudzeń co do wymiarów i okresów ochronnych. To nic nie da... poza tym, ze kłusol zamiast 18 niewymiarowych szczupaczków złapie ich 48 (te, które inni wpuścili). Żyjecie w świecie iluzji. I zgadzam się z jednym z przedmówców, że ryby nie biorą się z zarybień. Biorą się w 99,9% z naturalnego tarła. Chociaż nie. Dziś jest już tak źle, że ten procent jest mniejszy. Ot to se pogadałem. Subiektywny punkt widzenia. 

[2014-08-31 19:57]

zielony401

Czyli nasuwa się jeden wniosek. Czy rybę zabiezemy czy nie to i tak WYBIERAMY MNIEJSZE ZŁO. Taki kraj.... [2014-09-05 11:17]

troc

      Panowie, po co te dyskusje skoro nawet na zawodach rangi krajowej czyli Muchowych Mistrzostwach Polski pozwala się na łamanie podstawowego punktu RAPR odnośnie wymiarów ochronnych lipienia? http://www.wedkuje.pl/wedkarstwo,dokad-zmierzamy,79365. W tym kontekście dyskusje, gdzie są ryby są po prostu bezcelowe i do niczego nie prowadzą. Niech powyższy tekst będzie odpowiedzią oraz swoistą refleksją na tytuł tego posta..... Pozdrawiam.
[2014-11-09 08:49]

jacfar

jestem na rybach kilka razy do roku, płacę leśnym dziadom jak buk przykazał i PRZEWAZNIE BIORĘ TO CO ZŁOWIĘ ŻEBY POŻREĆ :D
z przyjemnością czytam o nokillach, catchach&releasach i nasuwa mi się jedno skojarzenie odnośnie waszych pierdoł . teraz włączacie mózgi :D - ryba bierze, łyka hak, ciągniesz ją za bebechy potem odcinasz żyłkę i wypuszczasz, bo wykazuje oznaki życia a nie ma wymiaru, tak mówi prawo, albo ma wymiar a ty jej nie bierzesz do zjedzenia, sportowo i co dalej.... różnie, przeżyje albo nie, sztuka dla sztuki......mózg włączony- ktoś chce sie zabawić z tobą, uciekasz, dostajesz strzał w kolano i wypuszczają cię wolno, zabawa była przednia..... a mogli strzelać do rzutków, ale to nudne, ty natomiast możesz pooglądać w tv rzeczne potwory albo coś w tym guście zamiast pisać bzdury o pięknym holu, pompowaniu ryby i jak byłeś bohaterem wypuszczając ją, lepiej idź nad wodę 5x w roku weź co masz wziąć, a jak nie jesz rzecznych ryb, bo takie kurioza tez już czytałem to ich nie męcz i nie publikuj głupawych postów z cyklu catch&release i tyle w temacie
bicie piany nic tu nie da, jeden lubi śliwki drugi córkę ogrodnika i dopóki zostanie zachowana równowaga wszyscy będą mniej więcej zadowoleni, natomiast jeśli przewaga bedzie po stronie farbowanych "nokillów", nie obrażając garstki autentyków, to będzie bardzo źle ;)
nie idę na polowanie z breneką mając ochotę wsadzić losze porcję śrutu w zad, potem pogłaskać i zostawić, robiąc selfie jaki jestem fajny
pozdrawiam bez odbioru :)

[2014-11-09 11:55]

ryukon1975

Złów wypuść albo weź kontra kłusownicy



Ten wymysł na pewno nie jest metodą na walkę z wszechobecnym u nas kłusownictwem. Może się jednak mylę więc wypuszczajmy aby kłusownicy mieli co brać . :))

[2014-11-09 18:06]

pakul1206

Na niedużym łowisku na którym bardzo często łowięjest taka enklawa o której wyżej pisał Adam B ,cały jeden brzeg jest całkowicie wyłączony z łowienia ale nie przez ludzi a przez naturę ( pełno zarośli ) chcąc tam połowić trzeba się nieżle natrudzić, powyrywać krzaczyska, zrobić porządek na brzegu ale jak już zrobisz sobie takie miejsce i regularnie nęcisz to niemal z każdego łowienia masz lina czy bąka w granicach 45cm , piękne płocie i wzdręgi nawet pod 30 cm, więc niech mi nikt nie pisz że takie coś nie ma sensu. [2014-11-10 14:07]

zbyszek73

Myśliwi też mają stosować C&R
[2014-11-10 14:40]

Arcymisiek

Myśliwi też mają stosować C&R


Tia, maja stosować gumowe pociski i posiadać obowiązkowo defibrylator na polowaniu.:)


[2014-11-10 14:52]

pawelz

jestem na rybach kilka razy do roku, płacę leśnym dziadom jak buk przykazał i PRZEWAZNIE BIORĘ TO CO ZŁOWIĘ ŻEBY POŻREĆ :D
z przyjemnością czytam o nokillach, catchach&releasach i nasuwa mi się jedno skojarzenie odnośnie waszych pierdoł . teraz włączacie mózgi :D - ryba bierze, łyka hak, ciągniesz ją za bebechy potem odcinasz żyłkę i wypuszczasz, bo wykazuje oznaki życia a nie ma wymiaru, tak mówi prawo, albo ma wymiar a ty jej nie bierzesz do zjedzenia, sportowo i co dalej.... różnie, przeżyje albo nie, sztuka dla sztuki......mózg włączony- ktoś chce sie zabawić z tobą, uciekasz, dostajesz strzał w kolano i wypuszczają cię wolno, zabawa była przednia..... a mogli strzelać do rzutków, ale to nudne, ty natomiast możesz pooglądać w tv rzeczne potwory albo coś w tym guście zamiast pisać bzdury o pięknym holu, pompowaniu ryby i jak byłeś bohaterem wypuszczając ją, lepiej idź nad wodę 5x w roku weź co masz wziąć, a jak nie jesz rzecznych ryb, bo takie kurioza tez już czytałem to ich nie męcz i nie publikuj głupawych postów z cyklu catch&release i tyle w temacie
bicie piany nic tu nie da, jeden lubi śliwki drugi córkę ogrodnika i dopóki zostanie zachowana równowaga wszyscy będą mniej więcej zadowoleni, natomiast jeśli przewaga bedzie po stronie farbowanych "nokillów", nie obrażając garstki autentyków, to będzie bardzo źle ;)
nie idę na polowanie z breneką mając ochotę wsadzić losze porcję śrutu w zad, potem pogłaskać i zostawić, robiąc selfie jaki jestem fajny
pozdrawiam bez odbioru :)


Czyli na ryby tylko po mieso ?.

"ryba bierze, łyka hak, ciągniesz ją za bebechy potem odcinasz żyłkę i wypuszczasz, bo wykazuje oznaki życia a nie ma wymiaru, tak mówi prawo, albo ma wymiar a ty jej nie bierzesz do zjedzenia, sportowo i co dalej.... różnie, przeżyje albo nie, sztuka dla sztuki......mózg włączony- ktoś chce sie zabawić z tobą, uciekasz, dostajesz strzał w kolano i wypuszczają cię wolno, zabawa była przednia..... a mogli strzelać do rzutków, ale to nudne, ty natomiast możesz pooglądać w tv rzeczne potwory albo coś w tym guście zamiast pisać bzdury o pięknym holu, pompowaniu ryby i jak byłeś bohaterem wypuszczając ją, lepiej idź nad wodę 5x w roku weź co masz wziąć, a jak nie jesz rzecznych ryb, bo takie kurioza tez już czytałem to ich nie męcz i nie publikuj głupawych postów z cyklu catch&release i tyle w temacie"

Wiekszej demagogii nie czytalem.
Po pierwsze nie przypominam sobie, zebym choc raz w tym roku wyszarpywal haczyk z bebechami ryby.
Po drugie, prawidlowo wyhaczona ryba z bezzadziorowego haczyka nie odnosi w sprzyjajacych warunkach zadnego uszczerbku na zdrowiu. Nie plywa na boku, czy w kolko (porownanie z kulejacym czlowiekiem).
Po trzecie znasz w jaki sposob odbiera bodzce ryba i o jej reakcji na stres ?. Jesli nie to porownywanie nas z rybami jest lekko nie na miejscu. Mialem przypadki, kiedy lowilem rybe niemalze od razu po nieudanym holu. Raz zlowilem lipienia z hakiem w pysku, ktory 5 min wczesniej zerwal sie koledze kilka metrow obok. Ty rozumiem, jak sie oparzysz wkladajac reke w ognisko po ziemniaka, wlozysz drugi raz. Podobnie jak ryba, ktora zaatakuje drugi raz przynete ktora ja uklula.
[2014-11-10 15:24]