Złów-wypuść.....odłowimy-sprzedamy

/ 196 odpowiedzi / 3 zdjęć
kedzio


Panie Kolego Januszku... ja sie zgadzam! Niech tam sobie są prywatne łowiska, jakieś małe grajdołki typu "Żwirek"... itp. Ja jednak patrzę całościowo, bo nie mam zamiaru przywiązywać się do jednego "żabioka" w Głodowej Wólce koło Maciowakszy. Ja chcę wędkować na terenie całej Polski. Jest to możliwe i w niektórych krajach tak jest - pisałem wyżej. Nie obchodzą mnie wasze dziury w ziemi i bractwa typu "Żwirek", ponieważ zasięg ich działania jest raczej podły, a jeśli sie to po całym Kraju rozsieje, to tacy wędkarze jak ja, będą zwyczajnie odwieszać kije na kołek. Nie wyobrazam sobie takich stowarzyszeń, czy klubów w każdej dziurze w Polsce. Mam inne pomysły, ale... miałem nie brać udziału w tym tutaj pitoleniu. Tylko wtrąciłem dygresję... tak z nudów.  :)
  (2016/12/22 18:47)

JKarp


Dziura, nie dziura - 40 ha wody jako pozostałość po żwirowni. Powiem Ci, że gdybym miał możliwość to bez wahania zapisałbym się do MTW i tam łowił. W sumie to i tak łowię na dwóch w porywach trzech "jeziorach" PZW których obszar pewnie w sumie jest równy żwirowni. Mówisz w całej Polsce - po co mam jechać 300 km na ryby ? Ktoś mi jest to w stanie racjonalnie wytłumaczyć skoro obok mam Zegrze - też bezrybne :-( Mi wystarczy, żeby w moich wodach, na Mazowszu były ryby. Po co mo cała Polska ?
JK (2016/12/23 05:56)

kedzio


O widzisz Pan Panie Januszku! Poruszyłeś Pan Panie Kolego bardzo istotną sprawę! Dlaczego nie możesz się zapisać do MTW?! U mnie też istnieje kilka takich grajdołków. Jest choćby Łężczok czy tam Barzyna i jeszcze jakieś tam im podobne. Ale wszędzie tam nie za bardzo chcą przyjmować nowych że tak powiem "użytkowników". To hermetyczne środowiska - czy uważasz Pan to za normę?! W takim razie nawet nie mamy o czym gadać. No i po co masz Pan Panie Kolego jechać trzysta kilometrów?... No przeca nie musisz Pan co nie?! To ja Ci Kolego odpowiem. Bywa, że ( z pewnych powodów) znajdę się tam czy siam i mam jakiś dzionek czasu ( z różnych względów). Wtedy lubię siąść gdzieś na uboczu i powędkować.Niestety, dzięki dzisiejszej ( od lat tej samej) polityce PZW i niestety dzięki kompletnemu brakowi działania ze strony Państwa, nie mogę tego zrobić... chyba, że uda mi się gdzieś opłacić jakąś dniówkę. 40 ha wody to kałuża Panie Kolego. U mnie samych żwirowni jest może koło 200 ha, a może i więcej. Niestety, jedne są "zarządzane" przez PZW, a inne są praktycznie grajdołami małych, zapyziałych tworów zwanych klubami, stowarzyszeniami etc, gdzie ciężko jest się niejako "zapisać". Nie zrozumiałeś Pan niestety mojego przekazu i nie kumasz Pan co implikuje moja wcześniejsza tyrada. Cóż, zauważyłem dawno temu, że ludzi o podobnych do moich poglądach i zapatrywaniach jest raczej niewielu ( na tym portalu). Wszyscy chcą ustawiać rzeczywistość na "jedyne dwa słuszne sposoby", czyli w oparciu o ortodoksyjne " BROŃ BOŻE NIE ZABIERZ RYBY Z ŁOWISKA" i "PŁAĆ BRACIE ZA KAŻDĄ DZIURĘ Z OSOBNA".
Ja chcętnie zapłacę jakieś 4 stówy na rok za prawo wędkowania tam, gdzie się znajdzie mój zacny ( przynajmniej dla mnie ) wędkarski tyłek i nigdy, powtarzam... nigdy nikt mnie nie przekona, że ryba złowiona, zatłuczona i np. własnoręcznie uwędzona jest  "BE" i poświęcę na bliskiej już emeryturze całą swą energię, by wybić z głów ortodoksom ich chore dążenia. 






"Bracia patrzcie jeno! Jak nieboga ryje!..."

  (2016/12/23 06:18)

Artur z Ketrzyna


To że Kedzio jest jaki jest każdy wie.
Janek opisał nam łowisko którego zarządcy dbają jak należy. PZW czy inne łowisko nawet komercyjne to też taki sam zarządca wody "Użytkownik rybacki"
I jaki zarząd takie gospodarowanie, i nikt temu tu nie zaprzeczy.
Kedzio, Starostwa, Urzędy Gminy, czy Miasta nie mają fachowców od gospodarki rybackiej.

Co tam od nich wymagać jak RGGW też takowych nie ma. Czemu to właśnie ten organ państwowy nie zaopatruje się w takowych, czy tez takowym nie płaci za ekspertyzy i nadzór nad konkursami dotyczącymi rybackiego użytkowania wód?
Nie wiem czy oglądałeś relacje ze spotkania na twardej. Co panie reprezentujące RZGW mówiły. Jaka wiedzę reprezentowały. One nawet nie znały podstawowych zagadnień dotyczące operatów i użytkowania rybackiego wód. Tak o jakim ty piszesz nadzorze przez państwo Polskie? Jeśli powołany do tego urzędnik jest baranem w tej dziedzinie? (2016/12/23 08:30)

tommy4




kedzio
 
(2016/12/22 07:00)


Kiedy wam sie znudzi to pi**dzielenie? 
 
  (2016/12/23 08:38)

kedzio


Artur przeca jo żem o tym własnie pisoł człowieku! 
Ale juz mnie znudziło to pierdzielenie, bom tu wlazł jeno z nudów, a widzę, że nikt i tak nie kuma o co mi chodzi. Czytaj ze zrozumieniem. Pa.
  (2016/12/23 08:46)

Artur z Ketrzyna


Artur przeca jo żem o tym własnie pisoł człowieku! 
Ale juz mnie znudziło to pierdzielenie, bom tu wlazł jeno z nudów, a widzę, że nikt i tak nie kuma o co mi chodzi. Czytaj ze zrozumieniem. Pa.
 
Pisał ty pisał ja i pisali inni.
I co to zmienia?
Jak i tak ludzie mają to głęboko gdzieś?
W Polsce speców się nie zatrudnia/wybiera, na speców się mianuje ;-)

  (2016/12/23 09:52)

jacfar


kedzio, to samo napisałem wcześniej tylko niewielu zrozumiało, państwo musi być rzeczywistym włascicielem wody i ryb w tej wodzie - nie jakieś żwirki czy muchomorki, tym bardziej nie zreformowane przez Artura pzw, i nie jakieś rzgw, które powinno dbać o żeglowność szlaków wodnych a nie o ryby- tylko min środowiska, wydające licencje na amatorski połów ryb w wodach skarbu państwa; wędkarstwo jest rodzajem hobby ale nie w piątkowokatolickim kraiku między bugiem a odrą (2016/12/23 09:56)

JKarp


Państwo jest w wielu wypadkach właścicielem wody - tylko, że w niej nie ma ryb :-( 
PZW i RZGW mają ogólnie w d... co się dzieje z rybami.
Kedzio - bez problemu można się zapisać do MTW i gdybym miał bliżej zrobiłbym to bez chwili zastanowienia. Spod domu mam niestety 150 km a w tym wyjzad z Warszawy co powoduje duże opóźnienia poprzez korki :-(
Ogólna pwoerzchnia wszystkich to 200 ha a tu jedno ma 40 ha - czy jest różnica czy jej nie ma ?

Problemem wedkarzy jest to, że chcą łowić na wszystkich wodach nie do końca je poznając i potem płacz - bo nie brały, bo nie ma , bo wiatr i księżyc... A frycowe trzeba płacić ( paliwo, zanęty, robaki, zezwolenie itd ). A poznaj dokładnie dwie trzy wody i zobaczysz czy ryby są czy nie ma.
Na tym łowisku ( MTW )nie ma C&R, nie musisz płacić jak chcesz zabrać rybę. Przecież wkleiłem ile i jakie ryby można zabrać. 

JK (2016/12/23 10:43)

Sith


Po raz pierwszy w pełni zgadzam się z @Kedziem i @Jacfarem!
Tyle, że co z tego?! "Psy szczekają, a karawana (czytaj Zarząd "Gówny" PZW) idzie dalej" ;>
Poczytajcie sobie w grudniowym WW wywiad "sponsorowany" z Panem Prezesem - ręce i cycki opadają, góra urodzila mysz. Najważniejsza konkluzja to wszystkiemu winne kormorany i trzeba podpisać porozumienia z ościennymi krajami aby podjąć walkę z tym "szkodnikiem".
Jeśli Zarząd "Gówny" ma tylko takie pomysły, to... Nie napiszę, bo mógłbym być oskarżony o "groźby karalne" ;-( (2016/12/28 06:40)

krisoo


Czy w poprzednich latach dajmy 20-30 lat temu kormoranów było mniej? Bo ryb było w rzekach i jeziorach znacznie więcej! (2016/12/28 13:49)

pawelz


Bylo mniej. Nie twierdze, ze kormorany to jedyne zlo, ale gdyby nie pilnowac gorskich rzek przed tymi ptakami, nie bylo juz co tam lowic. Stado 200 ptakow w ciagu dnia zje okolo 120 kg ryby. To jest okolo 300-400 lipieni. Po kilku dniach nie byloby juz zadnej ryby gdyby nie ludzie ktorzy dzien i noc pilnuja wod i plosza te ptaki. (2016/12/28 15:02)

Jędrula


Jak manipulować ‚po rybacku’ – czyli jak kormorana postrzegają naukowcy z IRŚ
  Po raz kolejny spotykam się z manipulacją polskich naukowców z Instytutu Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie, jaka mnie, wędkarza, denerwuje i drażni.
Tym razem na tapecie znowu jest kormoran. Ptak, który nie kojarzy się nam wędkarzom raczej przyjemnie. Zżera masę ryb, i jest w stanie wyrządzić olbrzymie szkody w rybostanie. Jako, że ptak ten migruje, przemieszcza się – to wiadomo, że jego pojawienie się może oznaczać małą klęskę dla danej wody. Zeszłej zimy prawie tysiąc sztuk okupowało około tygodnia wody na Rybniku, gdzie ma miejsce zrzut wody ciepłej i gdzie ryb jest sporo, w tym dużo okazów. Ptaki podobno, oprócz krwawego żniwa spowodowały śmierć ryb, które zapędzone w strefę beztlenową spotkał tragiczny los. To tylko przykład spustoszeń jakich dokonać może kormoran.
Co jednak ciekawe, jego wysoka liczebność musi mieć jakiś powód. Ornitolodzy wyraźnie wskazują, że duża populacja tego gatunku to efekt niewłaściwej gospodarki rybackiej, jaką realizuje się w Polsce. Oto artykuł ze strony głównej :
 O kormoranie i polskich wodach inaczej…
Teraz w moje ręce trafił ciekawy dokument, jakim jest ‚Kormoran w północno-wschodniej Polsce – podsumowanie dziesięciu lat badań’ autorstwa czterech pracowników IRŚ, datowany bieżącym rokiem, czyli 2016.
Kormoran…
Już wstęp zaskakuje, i to mocno, bowiem dowiadujemy się o tym, jak bardzo wzrosła ilość kormorana od 1986 roku. To co muszę zacytować, to: ‚Wzrost liczebności kormorana wiąże się ze zwiększeniem presji na ichtiofaunę’.
Szok i przerażenie. Nie wiem kto to pisał, ale trzepnął gniota jak się patrzy. Bo wynika z tego, że nagle albo ptak się ‚wściekł’ i zaczął gnębić ichtiofaunę, czyli ryby,  i zaczął się namnażać. Jakiś gen, mutacja, może to efekt Czernobyla? Czy może chodzi o to, że presja na ichtiofaunę jest spowodowana przez… rybaków? I cichutko się temat zostawia? Może założenia odnośnie rybactwa, operatów rybackich, systemy zarybień są niewłaściwe?
Co się pod tym kryje? Można przeczytać resztę opracowania i wtedy ujrzymy jasno obraz całości. Lobby rybackie, którego interesy prezentują wyraźnie naukowcy z IRŚ, nie chcą pokazać nam, że kormoran rozmnaża się na skutek niewłaściwej gospodarki rybackiej. Brak drapieżnika jakim jest szczupak, sandacz i okoń w polskich wodach sprawia, że namnaża się sporo ryb, drobnicy. I ta właśnie jest pokarmem kormorana, co zresztą w opracowaniu jest mocno pokazane: ‚Dotychczasowe badania i opracowania związane z dietą kormoranów wskazywały, że ofiarami kormorana są głównie niewielkie ryby’. Po prostu – kormoran zastępuje w roli drapieżnika szczupaka. Jako, że jest sporo małej ryby, znajduje na idealne warunki, i się szybko rozmnaża. Będąc pod ochroną jest mu łatwiej. To już wskazał dr Bzoma w linkowanym wcześniej artykule z Angory.
To co chcę pokazać, to fakt, że w opracowaniu tym ani słowem nie wspomina się o tym, że być może ilość kormorana to efekt złej gospodarki rybackiej. Na Mazurach ciężko o ładne ryby, dla wędkarzy nie jest to już raj, od kilkunastu lat. Nie ma sensu jechać tam na wędkarskie wakacje czy krótsze wypady, bo o efektach można zapomnieć. Jeżeli już będziemy łowić, to właśnie drobnicę. Na forum nie ma ani jednej osoby, na kilkuset aktywnych forumowiczów, która miałaby efekty na jeziorach Warmii i Mazur. Pomimo, że to piękne miejsca, i dla kogoś kto by oglądał takie wody wydawać by się mogły spełnieniem marzeń, to są pozbawione większych ryb, jałowe. Rybacy i niefrasobliwa gospodarka doprowadziła do takiej sytuacji. Trochę to tak, jakby na pustyni zaczynało brakować piasku!
Polska ma jedne z najbardziej zdegradowanych wód w Europie. Jesteśmy pod tym względem krajem zacofanym, w ogonie państw z UE. Nasi sąsiedzi mają masę ryb w wodach, tylko w Polsce jednak prowadzi się tak dziwną gospodarkę. Naukowcy z IRŚ wskazują na jedyny słuszny kierunek – rybacki, i taki też jest wyznaczony przez polskie prawo. Tak ważne tarło naturalne i obecność dużych reproduktorów, drapieżników zostało jakby pominięte – kładzie się nacisk na zarybienia, ryb się nie chroni wystarczająco. Co gorsza, zarybia się gatunkami inwazyjnymi, które też zmieniają polskie wody.
Miałem okazję być w październiku we Francji, w Szampanii, nad rzeką Marne. Już po wizycie w sklepie wędkarskim widać było, że tam się łowi – klientów było sporo. Nad rzeką też widać wędkarzy, którzy zabierają ryby! Tak, biorą, tam nie ma złap i wypuść, no chyba, ze ryba nie ma wymiaru lub nie smakuje (jak powiedzieliśmy, że łowiliśmy brzany i klenie, to  jeden Francuz skrzywił się z niesmakiem). Tam nie naruszono stad ryb, które co roku się wycierają naturalnie. Jest ryba, nie trzeba zarybiać. Drapieżnik robi swoje, kilka kormoranów przeleciało, ale nie robią one tam spustoszenia, wędkarze nie narzekają. Wszystko działa.
W Polsce? Mamy przełowione wody, gdzie wytępiono ryby które co roku się wycierały. Teraz jest ich zbyt mało aby dać początek kolejnym silnym rocznikom, zarybienia wcale nie są odpowiedzią tutaj. Zresztą i tak najczęściej zarybia się w Polsce karpiem, który się nie rozmnaża, i jest odławiany w dużej mierze zaraz po zarybieniu. Nie chroni się u nas dużych ryb, nie ma górnych wymiarów ochronnych. Jak są, to na skutek żądań wędkarzy w danych okręgach, bynajmniej nie stoją za tym rybaccy naukowcy z IRŚ. Ci nie uważają w ogóle dużych drapieżników za coś korzystnego dla zbiorników.
Pomyśleć, że jeszcze w latach 80tych nasze wody były rybne, podobne do tych francuskich dzisiaj…
Sytuacja z kormoranem pokazuje wyraźnie, że mamy do czynienia z manipulacją i lobbowaniem za rybacką ‚zrównoważoną’ gospodarką. Kormoran staje się jednym z kozłów ofiarnych, przestępcą, który sieje spustoszenie w polskich wodach. Na pewno wyrządza szkody, ale dlaczego? Szkoda, że brakuje u nas naukowców i silnego lobby wędkarskiego,  którzy mogliby jasno ukazać, kto tu źle działa i zarządza. Cała Europa przestawiła się na inny model gospodarki wodami, tylko w Polsce panuje jeden kierunek, prorybacki. Sitwa, jaką są zarządzający Polskim Związkiem Wędkarskim współpracuje z rybackimi ichtiologami z IRŚ. PZW prowadzi odłowy sieciowe na wodach związku, więc ‚sojusz’ jest chyba łatwy do zrozumienia. Aby było jeszcze lepiej, kilka lat temu oszukali wędkarzy z Mazowsza, wskazując, że wody Zalewu Zegrzyńskiego trzeba ratować, odławiając zbyt dużą ilość drobnicy. Zainstalowana ekipa rybacka oczyściła wody zalewu tak, że teraz ciężko o jakiekolwiek wyniki, wędkarze złorzeczą i miotają gromy. A ręce zacierają i naukowcy z Olsztyna, co wykazywali takie rozwiązanie (tak, zamiast ochrony drapieżnika naciskali na odłowy sieciowe), sami rybacy, jak też i ludzie z zarządu okręgu PZW, którzy zasiadają w radzie spółki rybackiej. Chyba tylko w Polsce lub krajach jak Białoruś lub Rosja można łączyć tak dwa stanowiska. Brać pieniądze za bycie prezesem okręgu związku wędkarskiego i kasę za zabieranie ryb wędkarzom poprzez działanie spółki, która działa na ich niekorzyść.
Jedno jest pewne. Musimy walczyć o swoje i żądać zmian. Kierunek jaki wyznaczają nam naukowcy z IRŚ, urzędnicy z RZGW, politycy związani z Ministerstwem Rolnictwa jest zły. Ryb brakuje, wody są zdegradowane, a z półtoramilionowej rzeszy wędkarzy, prawie wszyscy są niezadowoleni ze stanu wód. Wyraźnym tego wskaźnikiem jest liczba członków PZW – która wynosi około 600 tysięcy zaledwie. Wielu przestało płacić składki, bo nie ma to dla nich sensu.
Nie dajmy sobie też wmówić, że wszystko co złe to wina kormoranów i wędkarzy. Polskie państwo powinno zadbać o to, aby ryby były. I nie mówię tu wcale o tym, że ma zarybiać na wielką skalę. Wystarczy aby dbało o to, aby jak we Francji – stada ryb były spore, i naturalne tarło uzupełniało ubytki. Odpowiednie przepisy i kontrole powinny to zapewnić. Na pewno jednak to co zawodzi – to  kierunek polityki odnośnie wód. Polscy naukowcy to lobby rybackie, działające w interesie rybaków. Wędkarzy uznaje się za ‚zło konieczne’, serwuje jednak im przepisy stricte rybackie. Pomimo, że rybaków śródlądowych w Polsce jest już zaledwie kilkuset, i w większej części kraju ich już nie ma, wędkarze zaś są wszędzie, i jest ich półtorej miliona.
Zamiast postawić na hodowlę ryb, wędkarstwo i rybactwo, z uporem maniaka prowadzi się gospodarkę rybacką, nastawioną na zabieranie ryb, tak jak za PRLu, gdzie ryby były ważnym uzupełnieniem diety Polaków. Teraz półki sklepów uginają się od towarów, jedzenia jest masa, samych ryb jest sporo, zwłaszcza morskich, są owoce morza. O wiele lepiej więc nastawić się na turystykę wędkarską, rozwój agroturystyki, spróbować zachęcić Polaka na spędzenie urlopu w Polsce a nie w takiej Szwecji.  Jak to jest możliwe, że półtorej miliona wędkarzy nie ma gdzie skutecznie łowić? Nie mają oni swoich reprezentantów, nie zapewnia się im warunków do uprawiania swego hobby?
Właśnie – tak jak pokazałem wiele rzeczy bierze swój początek właśnie od naukowców. To oni mają tytuły, rządowe wsparcie, prowadzą badania… Ale jakby nie było, działają jako instytucja podległa resortowi rolnictwa, te zaś zajmuje się ‚produkcją żywności’. Polski ichtiolog z IRŚ to fachowiec od rybactwa, produkcji rybackiej, niekoniecznie od ochrony przyrody. To oni kreują politykę ‚wodną’, przynajmniej mają wielki na nią wpływ. Za nimi murem stoją włodarze PZW, baronowie z ZG czy okręgów, im wierzyć będą politycy…  Jednak dowodem niesłusznej gospodarki, bardzo wyrazistym i niezbitym, są polskie wody. Zdecydowana większość jest bardzo słaba, jest cieniem tego co było jeszcze kilkanaście lat temu. Kolejny dowód to rybostan z jakim mamy do czynienia w każdym innym kraju Europy. Jakoś nasi sąsiedzi jak i reszta Europy dają sobie radę bez ‚jedynej’ i ‚słusznej’ zrównoważonej gospodarki rybackiej.
Niestety, ryby to nie barany na łące, nie widać ich. Ludzie nie mający pojęcia o wędkarstwie, czyli tacy jak politycy,  nie są w stanie zobaczyć jak zdegradowano polskie wody. Można zobaczyć, że wycięto las, nie da się jednak zobaczyć, że zniknęły ryby z danego łowiska…
Nie dajmy sobie  wmawiać, że kormoran to sprawca wszelkiego zła. Ten jest skutkiem niewłaściwego zarządzania polskimi wodami. Trzeba walczyć z przyczyną…


http://splawikigrunt.pl/blog/author/luk/ (2016/12/28 16:06)

jacfar


...zatrudnić ichtiologów - nie najemnych złodziei piszących bzdury pod dyktando ubeków, i wtedy próbować odbudować rybostan na podstawie realnych opracowań pod nadzorem itditditd ..... ładna bajka ? ładna - a wiecie dlaczego nie ma szans na realizację ? bo tu potrzebna jest ingerencja władzy ustawodawczej,.....

wybacz Jędrula, że pozwoliłem sobie, ale wszystko opada, kiedy czyta się takie brednie najpierw kormoran, zaraz będzie wydra, norka,  jenot w końcu kot starej Goździkowej, ale o barbarzyńskiej gospodarce rybackiej nie ma ani słowa, podczas wielkiego skoku mao wmówił chińczykom, że przyczyną braku zboża są wróble... i żółtki wyłapały wróble, no to se poczekam na dionizego nurkującego za kormoranami :D (2016/12/28 21:37)

Marek--


Mądrego przyjemnie posłuchać.

Może w końcu dotrze do większości. (2016/12/29 06:48)

Sith


Jędrula, nic dodać nic ująć. Doskonały komentarz w kontekście wywiadu JKM Dionizego I Bezrybnego. (2016/12/29 08:35)

Jędrula


...zatrudnić ichtiologów - nie najemnych złodziei piszących bzdury pod dyktando ubeków, i wtedy próbować odbudować rybostan na podstawie realnych opracowań pod nadzorem itditditd ..... ładna bajka ? ładna - a wiecie dlaczego nie ma szans na realizację ? bo tu potrzebna jest ingerencja władzy ustawodawczej,.....
wybacz Jędrula, że pozwoliłem sobie, ale wszystko opada, kiedy czyta się takie brednie najpierw kormoran, zaraz będzie wydra, norka,  jenot w końcu kot starej Goździkowej, ale o barbarzyńskiej gospodarce rybackiej nie ma ani słowa, podczas wielkiego skoku mao wmówił chińczykom, że przyczyną braku zboża są wróble... i żółtki wyłapały wróble, no to se poczekam na dionizego nurkującego za kormoranami :D



Stary, poczytaj jeszcze raz tego arta, ale do końca i ze zrozumieniem. 
Albo to ja czegoś nie zrozumiałem ? Już widzę Dionizego :)   oki (2016/12/29 09:01)

krasnopiorka


Brawo kedzio, jestem tego samego zdania. Wielu pewnie też się z tobą zgadza ale dla przekory a może w obawie, przed czym, nie wiem. Ja też chciałbym sobie połowić w każdym miejscu w którym się aktualnie znajduję. Mieszkam, żyję  od urodzenia zresztą w moim pięknym kraju. Mimo, że jestem emerytem, nie lubię siedzieć na dupie przed telewizorem i tkwić w jednym miejscu, ale ruszam często w Polskę , nie tylko po to by po niej popjeżdzić już coraz lepszymi drogami ale żeby przyczaić się z wędką nad jakim uroczym jeziorem lub jeziorkiem, niekoniecznie nad jakim grajdołkiem. Niestety tu natrafiamy na problem o którym wszyscy wiemy. Władze PZW nie pozwalają mi się czuć jako obywatelowi całego kraju ale jako obywatelowi określonego okręgu. A to przecież reklikt minionych lat jedynie słusznego systemu
. (2016/12/29 19:25)

Artur z Ketrzyna


 Przeczytałem post Jędruli, i się uśmiechnąłem. Czemu bo jeszcze parę lat temu żeście się ze mnie śmieli jak mówiłem że ichtiolog nie pracuje na rzecz ochrony środowiska a na rzecz osoby która go zatrudnia.
By ktoś opacznie tego nie zrozumiał to mówię ze wskazywałem że operaty, ocena rybostanu itd była pisana pod potrzebę zleceniodawcy Rybak PZW itd. (ten co pisze niezależnie zgodnie z wiedzą i potrzebą środowiska, nie ma zleceń, bo na nim nie zarobią). I nic tu nie da że mamy ichtiologów współpracujących z PZW jak Zarząd PZW którego wybieramy w demokratycznych wyborach każe im to tak opracować by było tanio i były jeszcze pieniądze dla nich.

Polskim Związkiem Wędkarskim współpracuje z rybackimi ichtiologami z IRŚ w Olsztynie. Ma prawo odławiać ryby w celach badawczych, tylko że ich ulubionymi narzędziami są agregaty Które pozwalają odłowić ale niszczą florę i faunę!
Co do Kormoranów, to one tez pokazują gdzie ryb zaczyna brakować bo się stamtąd wynoszą. Tak moje łowisko szczupakowo-linowe przestało być przez nie oblegane, ale i ja już tam nie mam praktycznie wyników :-)
Uzupełnię tylko o jeszcze ten referat na temat rozmnażania się kormorana, o to że do wody trafiają ryby z dodatkiem hormonów wzrostu itd. Co też wchłania kormoran ;-) Ryby są pozbawione naturalnej odporności bo są faszerowane antybiotykami. Czytałem też kiedyś artykuł o środkach antykoncepcyjnych, które to mimo oczyszczalni wód trafiają do wody, powodują bezpłodność ryb.

Jedrua, wielu na mazurach ma wyniki, ale oni za rybą przenoszą się na wody spółek rybackich. Chwalą się ładnymi rybami, i nie narzekają na kormorany. A czemu? Bo te spółki walczą z kormoranami, na ich wodach PSR to codzienność i jak znajdą żrudło trucia ich wody, nie zostaja objętni... (2016/12/30 07:43)

Artur z Ketrzyna


Mówicie że ne da rady, ze to i tamto.
No to daję Wam narzędzia do walki o swoje prawa i na zmiany w PZW:
ZG PZW łamie nasze prawa? Nie-dajmy się

https://web.facebook.com/saturnin.jabaji/posts/10209498175263928?comment_id=10209498830000296&reply_comment_id=10209498962123599&ref=notif¬if_t=feed_comment_reply¬if_id=1483642602289403&_rdr

https://web.facebook.com/saturnin.jabaji/posts/10209482228185261?comment_id=10209499041685588&ref=notif¬if_t=like¬if_id=1483643625934086&_rdr (2017/01/05 20:37)

kedzio


Idziemy na wojnę! Dogadajmy się z Macierem! On nam pomoże!
  (2017/01/07 15:00)

kedzio


Maciek już jenerałów zmienio! Amerykonów już skludził! Bedzie wojna! Jak tyś to Arturze zgodł?! Czy ty aby nie ze z służbuf Antoniego co to te wywiadofcze so?
  (2017/01/10 22:43)

umicha


Witam kolegów . 
Do JK- nie rozumiem dla czego mielibyśmy szukać innych stoważyszeń . Związek jak żwiązek tyle że na stołkach g....je ,co do złodziejów w naszych szeregach to można się do nich dobrać wyłącznie w krokach prawnych np. odłowy kon. Kuznica Zbąska - jez. sielawowe , ale po odłowieniu sielawy co  robią ? Wyciągają większe oczka ( sieci) i odławiają karpie , amury i takie tam po pare kilo razem kilka ton . Kto przyjeżdża po karpie 15kilowe ? 
Bingo ! Okoliczni właściciele stawów chodowlanych ! I to za grosze . Tak owszem była policja , papiery były ok . Ktoś nagrywał telefonem i sprawa trafiła do sądu , nie było kasy fiskalnej . Sory że tak haotycznie 
  (2017/01/11 00:24)

JKarp


Dlatego żeby było normalnie.
Sam opisałeś odłowy postawione na głowie.
JK (2017/01/11 13:39)