Masz racje, moze moj blad ze wszystko wkladam do jednego wora ale przepisy ktore sa z lat 60 czy 70 to tez porazka. Zarybienia bylu z mojego kola ale z pieniedzy pzw. Bo sie dowiadywalem. Kiedys jak byly zarybianie to na sezon zamykane byly lowiska aby ryba sie rozeszla i przyzwyczaila do szukania pokarmu a nie czekanie ba karmienie. Ale moj ojciec kiedys pojechal za ludzmi z zarybiania i czesc z ryb wyladowaly w komercyjnych stawach, przypadek??
....znalazł się pewnie jakiś "wysoce" doświadczony członek PZW ,który jedynie
co może powiedzieć to żeby nie pisać na temat niewygodny .
A prawda jest taka zasiediałe dziadki mślą tylko o wysokości składek ,i ile
z tego wezmą ,a nie o rybostanie dotyczy to całego kraju
To prawda, teraz tylko chodzi o to, żeby ściągnąć jak najwięcej wędkarzy do PZW i zebrać jak najwięcej składek a do wody wpuścić 100 kg karpia kroczka na 10 h wody i to się nazywa zarybianiem .Mylisz się wielce pomimo że piszesz iż masz tyle lat. Gospodarka nie opiera się tylko na zarybianiu. Pomyśl szerzej.
Na 10 ha należy się nie 100 kg a 50kg (5kg/ha). jest nowa ustawa. podziękuj to tym co wrzeszczeli, że karp to ryba nierodzima.