Zbrojenie trupka na sandacza
utworzono: 2012/10/04 19:06
panowie jak uzbroic trupka z kotwiczka dwuramienna w ktorej jedno ramie jest dluzsze a drugie jest krotsze? Czy taka kotwiczka jest dobra na sandacza? [2012-10-04 19:06]
ja też takowe stosuje, przeszywam igłą płoć lub uklejke wbijając przy głowie delikatnie pod skórą i jadę aż do ogona i tam wychodzi igła!Krótszy grot wbijam w rybke a dłuższy wystaje:)
[2012-10-04 19:57]
Ja przeszedłem na haki pojedyncze przebijam rybke poniżej płetfy grzbietowej . Od tego momentu nie zaliczyłem pustego zacięcia . [2012-10-04 20:14]
ja też takowe stosuje, przeszywam igłą płoć lub uklejke wbijając przy głowie delikatnie pod skórą i jadę aż do ogona i tam wychodzi igła!Krótszy grot wbijam w rybke a dłuższy wystaje:)
czyli u ciebie grot jest skierowany w strone glowya jak zrobic aby kotwiczka byla przy glowie? poprostu przeszyc rybke aby kotwiczka wystawala z pyska?
[2012-10-04 20:16]
Ja przeszedłem na haki pojedyncze przebijam rybke poniżej płetfy grzbietowej . Od tego momentu nie zaliczyłem pustego zacięcia .
nie chodzi mi tyle o zaciecie a o to aby sandacz nie wyczul... nie miales tak ze wypluwal przynete? [2012-10-04 20:18]
Bardzo często kotwica wszyta jest sztywna a pojerynczy hak zawsze się ułoży i jest mniej wyczuwalny dla ryby . [2012-10-06 10:39]
Ja przeszedłem na haki pojedyncze przebijam rybke poniżej płetfy grzbietowej . Od tego momentu nie zaliczyłem pustego zacięcia .
nie chodzi mi tyle o zaciecie a o to aby sandacz nie wyczul... nie miales tak ze wypluwal przynete?
Grot skierowany jest w strone ogona!!!
[2012-10-06 12:08]
te kotwice nie są złe ale ja wole pojedynczy hak. Masz rację Jendreczek jest znacznie mniej puszczeń niż na kotwice.
[2012-10-08 14:14]
witam co sądzicie o użyciu haków na węgorza czy nadadzą się na sandacza są zagięte i mają zadziory czy ograniczą one spadanie,zsuwanie trupka? [2013-09-03 20:19]
a jak widze ze sa puste brania, czyli pociagniecia i po chwili rybka zostaje wypluta to zakladam najmniejsze kotwiczki jakie moglem kupic w sklepie - takie do smuzakow - zaczepiam na nie ok. 10cm zywca w okolicach górnej płetwy i ...wtedy kończa sie puste brania ...:D
[2013-09-03 20:36]
nie chodzi mi tyle o zaciecie a o to aby sandacz nie wyczul... nie miales tak ze wypluwal przynete?
Kolego, sandacz żeruje i na malym okoniu i na jazgarzu ( o ile wystepuja w zbiorniku ) , więc nie przecielał bym roli nie wyczuwanego haka. Dopóki przepisy mojego koła pozwalały stosowalem zawsze mała trójgrotowa kotwiczkę ustawianą przez płetwa grzbietową ( oczywicie ostrza w strone ogona zywca/trupka ) i puste zacięcia były rzadkością. Moje prywatne doswiadczenie uczy, ze puste zacięcia sa zwykle kwestią błędnego zazbrojenia zywca lub wyplucia żywca na skutek wyczucia oporu , a nie wyczucia kotwiczki przez sandacza [2013-09-03 22:34]
te kotwice nie są złe ale ja wole pojedynczy hak. Masz rację Jendreczek jest znacznie mniej puszczeń niż na kotwice.
Jaki haki (rozmiar, rodzaj, marka) stosujecie? [2013-09-04 13:08]
a jak widze ze sa puste brania, czyli pociagniecia i po chwili rybka zostaje wypluta to zakladam najmniejsze kotwiczki jakie moglem kupic w sklepie - takie do smuzakow - zaczepiam na nie ok. 10cm zywca w okolicach górnej płetwy i ...wtedy kończa sie puste brania ...:D
Dokładnie .
Podstawowy błąd poczatkujących łowców sandaczy polega na tym, iż nastawiając się na dużą sztukę zapominają o waskim przełyku tej ryby i uzywają za duzych przynęt. Nie uzywam uklejek większych niż 10 cm ( częściej nawet ciut mniejsze ) i kotwiczek tzw "czereśniówek " czyli takich, które używają łowcy kleni na czereśnie( rozstaw grotów ok 1,5 -2 cm ). Zdarzaja się oczywiscie porzucenia przynęty ( w trakcie pierwszego odjazdu ), ale po tzw "drugim odjeździe" nie pamietam by spadł mi sandacz. Zawsze zapięty był dość głęboko za gardło.
Nie mam tez spadow na pojedynczy hak. Trzeba tylko pamiętać o jednym, o czym juz pisałem : Sandacz w czasie odjazdu nie ma prawa poczuć oporu !! Trzeba naprawde zadbac o stanowisko, ustawienie wędziska, staranne nawiniecie zylki na kołowrotek etc by swobodnie spadająca z kołowrotka zyłka nie zaplatała się o przelotkę czy cokolwiek innego.
[2013-09-04 19:14]
I jeszce jedno... Pewien dziadek nad wodą, gdy jeszce bylem gówniarzem dał mi nastepujacą radę:
"Sandacz bierze ?? To sobie siądź, zapal papierosa i moze coś przegyź. A jak skonczysz - dopiero tnij"
Pośpiech przy zacięciu nie jest wskazany, trzeba dać rybie czas na połkniecie przynety.. no chyba, ze warunki na to nie pozwalają ( bliskie karcze, albo cos takiego ). Wtedy jednak zastanawiałbym się nad innym sposobem zbrojenia przynety umozliwiajacym natychmiastowe zacięcie.
[2013-09-04 19:31]
a jak widze ze sa puste brania, czyli pociagniecia i po chwili rybka zostaje wypluta to zakladam najmniejsze kotwiczki jakie moglem kupic w sklepie - takie do smuzakow - zaczepiam na nie ok. 10cm zywca w okolicach górnej płetwy i ...wtedy kończa sie puste brania ...:D
Dokładnie .
Podstawowy błąd poczatkujących łowców sandaczy polega na tym, iż nastawiając się na dużą sztukę zapominają o waskim przełyku tej ryby i uzywają za duzych przynęt. Nie uzywam uklejek większych niż 10 cm ( częściej nawet ciut mniejsze ) i kotwiczek tzw "czereśniówek " czyli takich, które używają łowcy kleni na czereśnie( rozstaw grotów ok 1,5 -2 cm ). Zdarzaja się oczywiscie porzucenia przynęty ( w trakcie pierwszego odjazdu ), ale po tzw "drugim odjeździe" nie pamietam by spadł mi sandacz. Zawsze zapięty był dość głęboko za gardło.
Nie mam tez spadow na pojedynczy hak. Trzeba tylko pamiętać o jednym, o czym juz pisałem : Sandacz w czasie odjazdu nie ma prawa poczuć oporu !! Trzeba naprawde zadbac o stanowisko, ustawienie wędziska, staranne nawiniecie zylki na kołowrotek etc by swobodnie spadająca z kołowrotka zyłka nie zaplatała się o przelotkę czy cokolwiek innego.
dlatego dodam jeszcze ze ja stosuje MINIMUM 50gr. przelotowe ciezarki, zeby zylka swobodnie przez ten ciezarek mogla przelatywac i zeby ryba nie "zabrala" ze soba ciezarka bo poczuje opór- z drugiej strony slyszalem ze niektorzy łowia bez ciezarków i podobno tez sie sprawdza na sandacza - ale to chyba tylko na trupka, albo filecik
jak stosowalem mniejsze ciezarki np. 20gr to nieraz ryba zabierala zestaw w trzciny, ale to na 99% byl szczupaczek - sandacz juz by dawno wypluł przynete
[2013-09-04 20:18]
A ja dodam, że nigdy nie wyrzucam przynety. Po pierwsze rozkład obciązeń przyneta/ciężarek jest fatalny ( ciężka przynęta na dlugim przyponie ) i rzut jest bliski, po drugie ten rozkład ciężarów ma tendencje do plątania. A kotwiczka ma szczegolne upodobania do łapania zylki.
Zestaw wywożę stosując , tak jak Ty, konkretne obciązenie przelotowe oraz przypon przynajmniej pół metra z zyłki zazwyczaj 0,20-0,22. . Jakoś na plecionkę wyniki wydają mi się gorsze.( choc to byc może jakies uprzedzenie )
Łowienie bez obciązenia z uwagi na prądy, wiatr etc wydaje mi się skuteczne tylko w bardzo specyficznych warunkach .
[2013-09-04 20:26]
A jak ma się to do rzeki bo często po 2 uderzeniach nie ma już powtórki i skuteczność wynosi 10 procent ma ktoś na to patent.
[2013-09-04 20:59]
Ja robię to tak otwarta szpula i żyłka owinięta wokół zapałki wbitej w ziemie, po braniu zapałka wylatuje a żyłka swobodnie się wysuwa. Mój nowy patent to gąbeczka nasączona krwią i wepchnięta do środka ,dodatkowo wrzucam kilka kul ziemnych nasączonych krwią w proszku . [2013-09-05 09:49]