Witam Wszystkich
Koledzy potrzebuje fachowej porady. Otóż wybieram sie na pierwsze moje spławikowe zawody wędkarskie.
Informacje ogólnie: 2 tury po 3-4 godziny, pierwsza w sobotę od 16:00, druga w niedzielę od 6:00, każda tura na innym zbiorniku i w każdym przypadku są to dwa niewielkie stawy.
Sprzęt : łowię na baty i staram się rozwijać tę technikę, gdyż bardzo mnie wciągnęła. Obecnie mam dwie wędki 4m i 5m i docelowo na zawody zakupię jeszcze jeden 6m lub nawet 7m.
Tą medodą łowie mnóstwo płoci i wzdręg (na innym łowisku), przynęty to głównie pęczak, kukurydza, ciasto z czosnkiem, i ciasto z wanilia (kupne).
W czym potrzebuje pomocy ? Otóż od dwóch dni chodze na "treningi" na pierwszy ze stawów i ni jak nie mogę go "rozpracować". Łowisko jest głebokie 2-3m, a dno niemiłosiernie porośnięte, nazwijmy to zielskiem, bo nie znam sie na roslinach. Dotychczas łowiłem praktycznie z dna i tóż nad nim. Tutaj tak sie nie da, jaką więc technike zastosować w przypadku kiedy dno jest niedostępne.
Ryby jakie tu występują to: karp, lin, płoć, wzdręga, okoń, szczupak, węgorz.
Chciałbym skupić się na płociach i wzdręgach, tylko jak sie do nic dobrać, skoro z dna nie można. Na treningach, sprawdzam różne głębokości i przynety, ani jednego brania :(. Nie nece gdyż szkoda zanęty na 1 godzine łowienia.
Koledzy podpowiedzcie jak sie zabrac do tego zbiornika, jaka zanętę zastosować (jakąś snużącą chyba) aby zwabić ryby do łowiska. Podejrzewam, że przynety pewnie polecicie zwierzęce, jakie?
Dziękuję z góry za wszystkie pomocne rady.
Pozdrawiam
Irek