W sobotę podczas porządków mieszkania, nieco nieśmiało, mówię o kolejnym wypadzie na ryby swojej ukochanej i proponuję, aby może się ze mną wybrała (razem z córką oczywiście). Zgodziła się! Więc ja do klepu po robale, zanętę i kulka akcesoriów. Niedzielny poranek nie był dobrą porą w mniemaniu mojej żony, więc na luźny popołudniowy rekreacyjny wyjazd się nastawiłem. Po dotarciu na wodę (dojazd na wodę, łowisko oddzielone od miejscowości pasem lasu) przyglądała się rytuałom przygotowania zanęty, rozłożeniu gratów na stanowisku. Jeszcze przed łowieniem dałem do ręki spinning, pokazałem z grubsza jak się nim posługiwać. Była zadowolona, ale zniechęciła się nieco po pustym biczowaniu najbliższego sąsiedztwa. Postanowiła spróbować łowienia na grunt i... spodobało jej się! Do tego stopnia, że kazała sobie kupić drugą wędkę i oświadczyła, że będzie w miarę możliwości ze mną jeździć na wodę. Nie przeszkadzało mi hałasowanie i zabawy z córką w trakcie łowienia, nawet były fajnym urozmaiceniem i odskocznią od gapienia się w szczytówkę (postanowiłem kupić dzwoneczki). Wziąłem ze sobą jedynie coś do picia i kilka jabłek i ostro moje dziewczyny przegłodziłem. Na następny wypad biorę ze sobą grilla i nowy kijek, typowy feeder. Jestem bardzo zadowolony z takiego stanu rzeczy, szczególnie po stwierdzeniu, że przymknie oko na grubsze wędkarskie wydatki ;-) a poza tym widziała, że część sprzętu zostaje w wodzie (koszyczki, żyłka oraz główka z gumką). Jest nieco więcej wspólnego czasu, aby pogadać. Mam nadzieję, że się to nie nie zmieni, czego sobie i kolegom po kiju życzę :-)
@matip52 Na studiach ponad 10 lat temu się spotkaliśmy i od razu wpadła mi w oko ;-)
@halski021 Nie jestem uprzedzony i uważam, że jeżeli nasze towarzyszki łowią ryby większe od naszych okazów, no to fajnie. Nie mam kompleksu wyższości i nie przeszkadzałoby mi, jeżeli zarabiałbym mniej od żony (może do póty, do puki nie zechciałaby rozdzielności majątkowej ;-) hehe). Jestem także za tym, że jeżeli kobieta chce, niech pracuje i w kopalni, ale z reguły szybko takie Panie dochodzą do wniosku, że jednak lepiej pomidorową ugotować lub zająć się lżejszą pracą (moja żona jest nauczycielem i wbrew pozorom, to też nie jest łatwy kawałek chleba, ale to już inna historia).
Trzeba generalnie wg. mnie traktować nasze Panie normalnie i poważnie. Trzeba wytłumaczyć zasady działania, co do czego służy i jak się tym posługiwać a na pewno inaczej zaczną traktować nas i nasze hobby. Kiedyś i ja także miałem w domu dwie lewe ręce, ale trochę chęci i ja nauczyłem się gotować, prać, sprzątać, zajmować się dzieckiem i robić wiele innych różnych rzeczy (wcześniej robiła to mama albo siostra). Sądzę, że nie trzeba ganić naszych Pań, że czegoś nie wiedzą, ale spokojnie wytłumaczyć, zabrać na wodę, pokazać, a na pewno i nasze ukochane Panie znajdą w sobie nieco chęci, aby czegoś się dowiedzieć jak zobaczą z jaką pasją mówimy, a nie ze złością i/lub ironią się podśmiewamy i poniżamy.
Racja, po za tym z żonką i z dzieckiem na prawdę jej miło się wybrać na ryby, najgorsze jest wbicie jej to na początku do głowy, ale gdy dobrze zanęcisz, będziesz cierpliwy to prędzej czy później rybka połknie haczyk :D.. Pozdrowienia dla Ciebie i całej rodzinki :D (2013/07/01 16:23)
Ja ze swoją żoną też czasami robię wypad na rybki, nie jest jakoś strasznie zafascynowana jak żona kolegi, ale po dłuższym siedzeniu bierze wędkę i łowi ze mną :) nawet w trakcie miesiąca miodowego poszła ze mną wędkować z plaży i w ogóle chciała wykupić mi rejs wędkarski. Niewiele jest kobiet, które chciały by miesiąc miodowy maż spędzał z kijem w ręku :) (2013/07/01 17:52)
Możesz przecież legalnie wędkować z współmałżonkiem w ramach swojego limitu dziennego i udostępnić jedną wędkę żonie.W sensie Ty łowisz na jedną i żona na jedną.(nie dotyczy spinningu) (2013/07/08 10:23)
ja ponowie powiem wam tak, ja nie miałem problemu z moją nażyczoną ze by ja namówić na rybki, sama się zaoferowała:) i i muszę się pochwalić ze linka 2,71 z gruntu wyciągneła:) mam sporo sióstr bo 5 i 4 z nich łowią systematycznie:) i znają się na rzeczy, i da się zauważyć ze coraz więcej kobiet zaczyna się interesować łowieniem:) (2013/07/08 12:15)
Możesz przecież legalnie wędkować z współmałżonkiem w ramach swojego limitu dziennego i udostępnić jedną wędkę żonie.W sensie Ty łowisz na jedną i żona na jedną.(nie dotyczy spinningu)
Ale i tak wymagane jest posiadanie karty wędkarskiej przez zonke (2013/07/10 13:15)