Zarybianie wód PZW
utworzono: 2013/08/24 11:59
"I nie powiesz mi że na jeziorze o powierzchni 200 ha, jest łatwiej złowić rekordowego karpia niż w takim łowisku."
Powiem - jest tylko problem z lokalizacją ryb. Jak znajdziesz ich stołówkę to już tylko z górki ;-) Z przyrostami to też różnie - dość często na łowiskach komercyjnych ryby mają swoje nazwy i są ważone. I nie wszędzie ( chyba tylko w hodowli ) ten przyrost to 750 g
JK [2013-09-11 12:39]
"I nie powiesz mi że na jeziorze o powierzchni 200 ha, jest łatwiej złowić rekordowego karpia niż w takim łowisku."
Powiem - jest tylko problem z lokalizacją ryb. Jak znajdziesz ich stołówkę to już tylko z górki ;-) Z przyrostami to też różnie - dość często na łowiskach komercyjnych ryby mają swoje nazwy i są ważone. I nie wszędzie ( chyba tylko w hodowli ) ten przyrost to 750 g
JK
Jak by nie było karp w takich akwenach jest konkurentem żywieniowy, zajmuje miejsce naszych rodzimych rybek, doprowadza do nie odwracalnych zmian. To mogę poświadczyć wyczerpującą pacą autorstwa profesora i doktora, do tego ichtiologa i naukowca.
Obecnie czekam na jego zezwolenie na umieszczenie tej pracy na łamach mego bloga.
Tak więc jak już wielokrotnie powiedziałem i potwierdza to światek naukowy, czy też instytuty ochrony środowiska, Takie gatunki ryb powinny być chowane i hodowane w zbiornikach do tego utworzonych, nie w naturalnych zbiornikach wodnych ostoi naszej fały i flory.
Na takie rozwiązanie wskazuje wiele czynników nie tylko dobro naszego dziedzictwa naturalnego, ale też ekonomia i ekologia.
"Powiem - jest tylko problem z lokalizacją ryb. Jak znajdziesz ich stołówkę to już tylko z górki"
Tyle że jak przepłoszysz je z stamtąd to tak szybko nie wrócą, i szkody będą robić gdzie indziej.
I jak wspominałem, jeśli prowadzi się zarybienia obcymi gatunkami (czyli nie tymi co w sposób naturalny tam występują), to pozbawia się znaczących dofinansowań. Np. ostatnio wynosiło ono 500 zł na 1 ha wody, za jeden gatunek naturalnie tam występujący (a jest ich troszkę). Tak więc szkoda finansowa ogromna...
[2013-09-12 08:35]
Artur już raz wkleiłeś ten fragment pracy tego Pana.Jeśli ktoś swoją pracę naukową opiera na badaniach z USA i Francji, gdzie klimat jest zupełnie inny to ja wymiękam. Jak ja w swojej pracy napisałbym, że " uzdatnianie wody w Kazachstanie nie jest wymagane ze względu na jej chemiczny skład " bez dowodów naukowych mój promotor pognałby mnie na cztery wiatry.
""Powiem - jest tylko problem z lokalizacją ryb. Jak znajdziesz ich stołówkę to już tylko z górki"Tyle że jak przepłoszysz je z stamtąd to tak szybko nie wrócą, i szkody będą robić gdzie indziej. I jak wspominałem, jeśli prowadzi się zarybienia obcymi gatunkami (czyli nie tymi co w sposób naturalny tam występują), to pozbawia się znaczących dofinansowań. Np. ostatnio wynosiło ono 500 zł na 1 ha wody, za jeden gatunek naturalnie tam występujący (a jest ich troszkę). Tak więc szkoda finansowa ogromna..."
Ja o czym innym a Ty o czym innym - a ile karpi złowiłeś w życiu że piszesz " Tyle że jak przepłoszysz je z stamtąd to tak szybko nie wrócą, " ? Bo moja praktyka w tem materii jest zgoła inna.Ja powiem Ci z innej beczki na temat dofinansowań - chromolić dofinansowania przy zarybianiu. Jak będziesz miał w wodzie ładne karpie w jeziorze, będzie to łowisko Złów i Wypuść karpiarze i zwykli wędkarze zostawią więcej kasy przez sezon niż te 500 zł za jeden hektar. Mało tego - ryb nie ubędzie a to duży plus bo koszty zarybień nie będą aż takie duże.
JK [2013-09-12 08:53]
Ja o czym innym a Ty o czym innym - a ile karpi złowiłeś w życiu że piszesz " Tyle że jak przepłoszysz je z stamtąd to tak szybko nie wrócą, " ? Bo moja praktyka w tem materii jest zgoła inna.Ja powiem Ci z innej beczki na temat dofinansowań - chromolić dofinansowania przy zarybianiu. Jak będziesz miał w wodzie ładne karpie w jeziorze, będzie to łowisko Złów i Wypuść karpiarze i zwykli wędkarze zostawią więcej kasy przez sezon niż te 500 zł za jeden hektar. Mało tego - ryb nie ubędzie a to duży plus bo koszty zarybień nie będą aż takie duże.
JK
Wcześniej pisałeś że w łowisku specjalnym nie jest tak łatwo złowić okazałego karpia. A przecież jest tam ich wiele. A teraz mówisz że łatwiej jest złowić w 200 ha łowisku, gdzie ich skupienie jest o wiele mniejsze. I musisz go szukać jak przysłowiowej igły w stogu siana. No i są wyławiane na bieżąco przez mięsiarzy,.. Sam rachunek prawdopodobieństwa, mówi samo zasiewie... Chya że mówisz o takim zbiorniku gdzie wymieniono 20-30 % populacji (masy) ryb na rzecz karpia.
Co do samej ekonomi utrzymania łowisk;
Nawet jeśli będę miał ładne karpie to jedynie tym zainteresuję karpiniarzy. Resztę z powodu zmniejszonej populacji innych ryb odstraszę zniechęcę (bo zbiornik wodny na swoją wydolność co do utrzymania określonej masy ryb, ze względu na zapotrzebowanie tlenowe i pokarmowe).
A jeśli utrzymam w należytym stanie 2 rodzaje łowisk (te z naturalnymi gatunkami i te specjalne). To nie tylko ściągnę i zainteresuję ogrom wędkarzy ale i pozyskam odpowiednie dofinansowania na oba łowiska.
Po drugie na 1 ha wody nie dostane od wędkarzy na zezwolenie ok 500x 15= 7500 zł, + inne dofinansowania. Chyba zę za samo zezwolenie brał bym pokaźną sumkę, co zresztą też by odstraszyło tych mniej zasobnych.
Po trzecie poco przy jednym łowisku sadzać karpiarza i jego przeciwnika. Draka i nieporozumienie gotowe. A tak każdy na swoje eldorado.
[2013-09-12 09:36]
Artur bo to prawda ale na dobre łowisko komercyjne będzie zawsze popyt bez względu na to czy jest to łowisko łatwe czy trudne :-) Czyli niezależnie od tego czy biorą tam same rekordy czy maluszki po 5 kilo.
Nie są one tak wyławiane jak piszesz - nie jest to takie proste i łatwe. Częstokroć trzeba naprawdę mięć kawał porządnego sprzętu, żeby połowić w takich wodach. Mówię tu o plecionkach, wędkach, żyłkach itd itp. Zestawy kładzie się w ekstremalnych miejscach. Ale uwierz mi, że warto poświęcić czas na poszukanie dużych karpi - a na prawdę nie jest to trudne. Nie będę się rozpisywał jak to zrobić bo to nie jest tematem na ten wątek.
Artur jesteś w błędzie jeśli chodzi o ten tekst:" Nawet jeśli będę miał ładne karpie to jedynie tym zainteresuję karpiniarzy. Resztę z powodu zmniejszonej populacji innych ryb odstraszę zniechęcę (bo zbiornik wodny na swoją wydolność co do utrzymania określonej masy ryb, ze względu na zapotrzebowanie tlenowe i pokarmowe).A jeśli utrzymam w należytym stanie 2 rodzaje łowisk (te z naturalnymi gatunkami i te specjalne). To nie tylko ściągnę i zainteresuję ogrom wędkarzy ale i pozyskam odpowiednie dofinansowania na oba łowiska.
Po drugie na 1 ha wody nie dostane od wędkarzy na zezwolenie ok 500x 15= 7500 zł, + inne dofinansowania. Chyba zę za samo zezwolenie brał bym pokaźną sumkę, co zresztą też by odstraszyło tych mniej zasobnych.
Po trzecie poco przy jednym łowisku sadzać karpiarza i jego przeciwnika. Draka i nieporozumienie gotowe. A tak każdy na swoje eldorado."
Zadzwoń np na Nekielke i zapytaj czy tam są same karpie :-)
Źle liczysz - policz za dobę np 50 zł czyli opłata jednorazowa a wtedy dużo więcej wędkarzy tam się pojawi. Pewnie nie byłeś nigdy na dobrym łowisku specjalnym i wyobrażasz sobie, że tam są tylko karpiarze a to nie prawda. Pięciu karpiarzy ( a to śmieszna cyfra ) razy trzy doby czyli 5 x 3 x 50= 750 zł. Dziesięciu i masz 7500 zł a to tylko przez weekend :-) A gdzie cały rok? A gdzie wpływy za zabrane karpie do dwóch kilo? A gdzie cały tydzień ? A gdzie wpływy za zawody, pikniki i inne spotkania integracyjne? Do tego zakładasz bar, sklepik wędkarski, jakiś mini hotelik i leżysz pępkiem do góry :-) Ale prawdą jest, że dwa łowiska obok siebie rozwiązują problem ale nie ten jak piszesz między karpiarzem i jego przeciwnikiem, bo to tylko na forum tak jest. Na takich łowiskach nie ma wrogów i przeciwników. Jaka draka i nieporozumienie - pojedź i zobacz. Mało tego - każdy karpiarz chętnie Ci pomoże. JK
[2013-09-12 10:05]
Januszku, to co tutaj napisałeś, to jest właśnie TO czego się obawiam.
" Pięciu karpiarzy ( a to śmieszna cyfra ) razy trzy doby czyli 5 x 3 x 50= 750 zł. Dziesięciu i masz 7500 zł a to tylko przez weekend :-) A gdzie cały rok? A gdzie wpływy za zabrane karpie do dwóch kilo? A gdzie cały tydzień ? A gdzie wpływy za zawody, pikniki i inne spotkania integracyjne? Do tego zakładasz bar, sklepik wędkarski, jakiś mini hotelik i leżysz pępkiem do góry :-)"
Co mi po łowiskach specjalnych i komercyjnych, jeżeli mnie nie stać na łowienie w nich ? Nawet gdybym cały mój sprzęt zamieniła na karpiowy, to byłby tylko ozdobą. Ludzi z zasobnym portfelem jest wielu i w każdej chwili mogą wykupić na własność choćby taki staw jak ten, który widziałeś na zdjęciu we wczorajszym wątku i zbijać fortunę na udostępnianiu za 50zł/doba do wędkowania. Wiesz, że znam karpiarzy, byłam na zasiadkach i maratonach karpiowych, wiem jak to wygląda, ale też robię niemal codzienne spacery wokół stawu ze zdjęcia i widzę tych naprawdę starszych ludzi, którzy siedzą przy wędce i wpatrują się w spławik lub piłeczki służące za sygnalizatory. Często nic nie złowią, tylko siedzą i jest to dla nich radość życia. Znam tych ludzi, przyjeżdżających na rowerach z jedną wędeczką i puszką kukurydzy, czy bułką w kieszeni, często z nimi rozmawiam. Pomijając to, że ja nie będę mogła wędkować za te 50zł/doba, weźmy też pod uwagę tych właśnie codziennych wędkarzy. Ja znam przypadek, bo dotyczyło to właśnie stawu, którym opiekowało się moje Koło, płaciło dzierżawę i zarybiało. Staw był bardzo głęboki i nigdy zimą nie zamarzała woda, usytuowany był w dużej dzielnicy, gdzie naprawdę było dużo wędkarzy, którzy po pracy w kopalni siadali właśnie tam żeby oderwać się od życia codziennego. Pewnego dnia zjawił się deweloper, który wykupił cały teren pod pole golfowe. Początkowo obiecał tym ludziom, że nadal będą mogli tam łowić, a PZW jak chce, to może odłowić swoje ryby i ma na to określony czas. Wędkarze uwierzyli nowemu właścicielowi, nie PZW, które zorganizowało odłowy - byłam tam. Musieliśmy przy obstawie Policji czuwać przy sieciach trzy dni i dwie noce, bo byliśmy atakowani przez miejscowych. Niewiele udało się odłowić, bo sieci były niszczone w nocy przez tych, którzy uwierzyli nowemu właścicielowi. Sytuacja była bardzo niebezpieczna, bo groźby i noże w rękach naprawdę budziły strach. W bardzo krótkim czasie teren został ogrodzony i nikt już tam nie może łowić, jest teraz ozdobą pola golfowego.
[2013-09-12 11:43]
Ola to na szczęście tylko teoria i pokazanie Arturowi, że nie jest tak do końca jak myśli.Poza tym Ty masz dużo wody w koło a tu Zegrze, Wisła i Narew i tyle :-(Kilka przełowionych żwirowni, starorzeczy.Sam nie jeżdżę często na takie łowiska - bo kasa :-(
JK [2013-09-12 12:42]
Powiedzmy sobie otwarcie. Ilu stać zapłacić 50 zł za wędkowanie i do tego jeszcze za rybkę którą chce zabrać?
Oj samą elitę.
Bo Na mazurach średnia dochodów to ta najniższa krajowa. Tak więc kogo stać poświęcić dniówkę na wędkowanie, do tego kolejną by rybkę zabrać...?
Werszminia. Byłe super łowisko PZW. Obecnie komercja. Dniówka 30 zł. wynajęcie łódki 30 zł., i za rybkę trzeba płacić...
Ilu znajomych tam wędkuje?
Osobiście z pośród 100 wędkarzy znam 2 co tam od święta wędkują, Jednym z nich jest właściciel sklepu wędkarskiego i wytwórni znaczków okolicznościowych. Ale i on woli łowić na wodach o bardziej atrakcyjnych cenach. Bo rybkę to se może w sklepie kupić i jej patroszyć nie będzie musiał.
Zresztą ilu tu na forum krzyczy że 15-20 zł za dzień to dużo... i bez płacenia za zabraną rybkę...
Ty wyjeżdżasz jeszcze z hotelem i innymi dobrami. Jaka to inwestycja, kiedy to by się miało zwrócić.
Patrz realnie, bo od tego trzeba płacić podatki i pensje innym. A jeszcze spłacić kredyt na taką inwestycję, i nie wiem czy można do góry kołami leżeć. Bo każdy interes wymaga poświęcenia i pielęgnacji by się rozwijał.
Zaś dofinansowana są bezzwrotne, tyle że też trzeba mieć kapitał, no i warunki spełnić.
[2013-09-12 12:42]
Ola to na szczęście tylko teoria i pokazanie Arturowi, że nie jest tak do końca jak myśli.Poza tym Ty masz dużo wody w koło a tu Zegrze, Wisła i Narew i tyle :-(Kilka przełowionych żwirowni, starorzeczy.Sam nie jeżdżę często na takie łowiska - bo kasa :-(
JK
Nie wiem co ty mi chcesz wmówić?
Bo ja Ci tłumaczę jak wół cielęciu. Że można coś osiągnąć tanio, bo z dofinansowaniem. Jak też mieć 2 konkretne łowiska, a nie coś co nie jest ni jednym ni drugi. Możesz od podstaw takie łowisko utworzyć, tylko projekt, kosztorys i plan działania. I sru do urzędu ze wnioskiem o dofinansowanie. A z kilku pul możesz coś wyrwać, byle mieć troszkę kapitału.
A co za tym idzie wtedy można taniej udostępnić i sam byś na tym skorzystał. A nie jakieś tam 50 zł za dzień i jeszcze za rybkę i te smażalnie i wogóle.
[2013-09-12 12:50]
Gadał dziad do obrazu ....Ty żyjesz Kolego w wyimaginowanym świeci pełnym petycji, zebrań, postulatów i zebrań ...Ni groma nie czytasz chyba co do Ciebie się mówi. Starałem się pokazać, że te 7500 zł jednorazowe to pikuś w porównaniu do dochodu całorocznego prowadzenia łowiska tylko żeby to zrozumieć należałoby choć raz na takim łowisku być. Właściciele takiego łowiska mają w d... dofinansowania z prostego powodu - potem cała wataha urzędników będzie mu się pętać po terenie zupełnie nie znając tematu wędkowania itp itd.
JK [2013-09-12 13:29]
Janek, ja piszę że te 7,5 tysia to za 1 ha wody. Pomnóż to jeszcze przez np 60 ha wody. To wyjdzie Ci 450 tysi. I to jest dofinansowanie które możesz uzyskać tylko do jednego łowiska. Do tego możesz doliczyć zezwolenie roczne 200 zł/ 50 wędkarzy, i zezwolenie dzienne 20-30 zł niech 20 tygodniowo..
I to będzie budżet na dany akwen. Dzierżawa wynosi 1500 zł, tak więc jaką kwotą dysponujesz?
Byłem na prywatnych łowiskach. I W Warszawie ludzie mają lepsze pensje. Gościu bierze 10 zł. Ma postawione kładki i sporo miejscówek z brzegu. Ma ładne karpie i amury, ma też i te sumiki karłowate. Ale ludzi tam mało wędkuje, 5-15 ludzi dziennie to maks.
I wiem od innego dobrze prosperującego, że z samych zezwoleń się nie utrzyma. Miał dofinansowanie 50 tysi, i dzięki temu nie musiał się o taką kwotę zadłużać. Potem z innego projektu 30 tysi i następna inwestycja. Teraz będzie się ubiegał o następne dofinansowanie. Rzecz w dofinansowaniach, że trzeba mieć kapitał własny. Ale bez tego to pewnie by dawno splajtował. I tyle by nie osiągną.
Ja mówię o pozyskaniu funduszy na zagospodarowanie łowisk, Jakie może pozyskać PZW, jak zacznie prowadzić racjonalną gospodarkę rybną i zdrową. I będzie miało odpowiednich ludzi zatrudnionych w biurze okręgu.
Dzięki takiemu rozwiązaniu, nie trzeba podnosić składki okręgowej, i zrobić coś porządnego.
Niech by dostali tylko 1/3 , czy nawet 1/4 tej kwoty na 1 ha wody. To mogli by naprawdę wiele zdziałać. I to co roku...
Co jest w tym dobre. Po prostu masz większą kasę na inwestycję. A co do kontroli to i tak musisz rzetelnie prowadzić dokumętacje, tak więc nie wiem jaki w tym problem?
[2013-09-12 20:09]
JKarp.
Nie wciskaj mi kitu, że polak jak może brac dofinansowanie to ma to w nosie i do tego nie jakieś drobne ale pokaźne kwoty. Znajomy jest szefem stowarzyszeni które ma parę zbiornikow i tłumaczył jak wyciaga się takie pieniążki a te przecież nie idą do jego prywatnej kieszeni. Więc co mówic o prywatnych kabzach. Żyję w realnym świecie i nie rób ze mnie wała. To może jeszcze powiedz mi ile polak musi mieć aby już więcej nie chciał.
Oj żartowniś z waćpana.
[2013-09-13 20:31]
Ja piszę nie o jakimś stowarzyszeniu a właścicielu łowiska, który kiedyś powiedział, że ma w d... jakieś państwowe dotacje bo nie potrzebuje urzędników na kontrole na jego łowisku.
Gdybyś zobaczył " przerób " łowiska to byś wiedział, że można nie chcieć dotacji :-)Od wczesnej wiosny do późnej jesieni na jedno stanowisko w weekend 3-4 wędkarzy. Kiedyś jechałem w tygodniu i miałem do dyspozycji prawie całą wodę. Teraz tam nie jeżdżę bo tłumy wędkarzy nawet w tygodniu.JK [2013-09-13 20:52]
Ja piszę nie o jakimś stowarzyszeniu a właścicielu łowiska, który kiedyś powiedział, że ma w d... jakieś państwowe dotacje bo nie potrzebuje urzędników na kontrole na jego łowisku.
Gdybyś zobaczył " przerób " łowiska to byś wiedział, że można nie chcieć dotacji :-)Od wczesnej wiosny do późnej jesieni na jedno stanowisko w weekend 3-4 wędkarzy. Kiedyś jechałem w tygodniu i miałem do dyspozycji prawie całą wodę. Teraz tam nie jeżdżę bo tłumy wędkarzy nawet w tygodniu.JK
Żebyś wiedział jakie to sumy to nie miałbyś tego w d... .
[2013-09-14 18:35]
Ja piszę nie o jakimś stowarzyszeniu a właścicielu łowiska, który kiedyś powiedział, że ma w d... jakieś państwowe dotacje bo nie potrzebuje urzędników na kontrole na jego łowisku.
Gdybyś zobaczył " przerób " łowiska to byś wiedział, że można nie chcieć dotacji :-)Od wczesnej wiosny do późnej jesieni na jedno stanowisko w weekend 3-4 wędkarzy. Kiedyś jechałem w tygodniu i miałem do dyspozycji prawie całą wodę. Teraz tam nie jeżdżę bo tłumy wędkarzy nawet w tygodniu.JK
Żebyś wiedział jakie to sumy to nie miałbyś tego w d... .
To nie są państwowe ale unijne.
[2013-09-14 18:36]
Ja piszę nie o jakimś stowarzyszeniu a właścicielu łowiska, który kiedyś powiedział, że ma w d... jakieś państwowe dotacje bo nie potrzebuje urzędników na kontrole na jego łowisku.
Gdybyś zobaczył " przerób " łowiska to byś wiedział, że można nie chcieć dotacji :-)Od wczesnej wiosny do późnej jesieni na jedno stanowisko w weekend 3-4 wędkarzy. Kiedyś jechałem w tygodniu i miałem do dyspozycji prawie całą wodę. Teraz tam nie jeżdżę bo tłumy wędkarzy nawet w tygodniu.JK
Żebyś wiedział jakie to sumy to nie miałbyś tego w d... .
To nie są państwowe ale unijne.
W końcu wpuszczone przez członków UNI.
To tak dla rozluźnienia, nad dylematem, bezmyślnych zarybień...
[2013-09-14 19:49]
Czytam z zaciekawieniem powyższy temat. W tym roku wydzierzawilem od nadleśnictwa 3 jeziora oba zaraz koło siebie i wszystkie trzy niedaleko Zalewow Nadarzyckich. Razem te 3 jeziora maja około 15ha powierzchni. Z tego co sie orientowalem to nie ma czegoś takiego jak dofinansowanie na zarybianie, chyba ze sie mylę to proszę mnie poprawić i najlepiej podać linki do materiałów zrodlowych. Obecnie sprzedajemy pozwolenia wędkarskie dzienne 10 pln ale nie chcemy z tego robic komercji maja pozostać to dzikie jeziora. Jako ze chcemy je zarybic to chętnie uzyskalbym informacje na temat możliwości jakiegokolwiek dofinansowania naszej działalności. [2013-09-17 22:13]
Czytam z zaciekawieniem powyższy temat. W tym roku wydzierzawilem od nadleśnictwa 3 jeziora oba zaraz koło siebie i wszystkie trzy niedaleko Zalewow Nadarzyckich. Razem te 3 jeziora maja około 15ha powierzchni. Z tego co sie orientowalem to nie ma czegoś takiego jak dofinansowanie na zarybianie, chyba ze sie mylę to proszę mnie poprawić i najlepiej podać linki do materiałów zrodlowych. Obecnie sprzedajemy pozwolenia wędkarskie dzienne 10 pln ale nie chcemy z tego robic komercji maja pozostać to dzikie jeziora. Jako ze chcemy je zarybic to chętnie uzyskalbym informacje na temat możliwości jakiegokolwiek dofinansowania naszej działalności.
Bardzo ciekawy pomysł, ale chętnie się dowiem jaka jest podstawa prawna sprzedawania pozwoleń wędkarskich na amatorski połów ryb.
Jaki charakter ma ta woda, jest zaliczana do wód płynących czy stojących. Właścicielem jest Sklarb Państwa cz jest to woda gminna. Wydaje się, że jeśli umową dzierżawy od nadleśnictwa to woda Skarbu Państwa.
Na pewno jest to Woda Publiczna. Na dzień dzisiejszy nie są znane podstawy prawne o pobieraniu opłat za zezwolenia na amatorski połów ryb na wodach publicznych (możliwa opłata tylko jeśli woda jest w obwodach rybackich).
Chętnie poznam prawne aspekty takiej działalności !
[2013-09-18 09:37]Skieruję zapytanie do mojej kancelarii prawnej.
Sama umowa z Nadleśnictwem zezwala na prowadzenie działalności zgodnie z ustawą o rybactwie śródlądowym.
Natomiast ja chętnie poznam aspekty prawne zabraniające pobierania opłat za amatorski połów ryb na wydzierżawionych akwenach.
[2013-09-18 11:28]
" Panowie, zacytuję ustawę o rybactwie śródlądowym art. 7 ust. 8.
8. Uprawniony do rybactwa za wydane zezwolenie na uprawianie amatorskiego połowu ryb może pobierać opłatę w wysokości przez siebie ustalonej.
Mówi o tym ust 2. Art. 7:
2. Amatorski połów ryb może uprawiać osoba posiadająca dokument uprawniający do takiego połowu, zwany dalej „kartą wędkarską” lub „kartą łowiectwa pod-wodnego”, a jeżeli połów ryb odbywa się w wodach uprawnionego do rybactwa – posiadająca ponadto jego zezwolenie.
Dobra, jak ma wyglądać takie zezwolenie ? Precyzuje to ust. 2a art5 7:
2a. Posiadanie zezwolenia, o którym mowa w ust. 2, potwierdza dokument wydawany przez uprawnionego do rybactwa w obwodzie rybackim określający podstawowe warunki uprawiania amatorskiego połowu ryb ustalone przez uprawnionego do rybactwa wynikające z potrzeby prowadzenia racjonalnej gospodarki rybackiej w tym obwodzie rybackim, uwzględniającej w szczególności wymiary gospodarcze, limity połowu, czas, miejsce i technikę połowu ryb. Zezwolenie może także wprowadzać warunek prowadzenia rejestru amatorskiego połowu ryb, a w przypadku wprowadzenia tego warunku, określać sposób prowadzenia tego rejestru.
Jeśli posiadamy kartę wędkarską wydana przez państwo polskie, możemy uprawiać amatorski połów ryb na wszystkich wodach publicznych, z zastrzeżeniem iż musimy posiadać zezwolenie jeśli woda publiczna należy do obwodu rybackiego.
Obwód rybackie to wody płynące i trochę jezior.
Nie wiem co to da, bo nasze państwo jest trochę na bakier z prawem, ale jak będzie nas więcej w końcu „ktoś” się temu przyjrzy.
Jeśli jest błąd w moim rozumowaniu, proszę o podanie odpowiednich paragrafów prawa !"
To post osa12 z podstawą prawną.JK
[2013-09-18 12:12]
No i dodatkowo wcześniej na takiej samej podstawie te wody dzierżawił PZW i również sprzedawał pozwolenia.
[2013-09-18 12:13]
Przytoczone paragrafy brzmią sensownie, niech prawnicy się wypowiedzą, być może są inne przepisy, wynikające wprost z umowy dzierżawy.
Ale postawię sprawę w innym świetle, czyli drogi wędkarzy chciałbyś łowić za darmo na wodach wydzierżawionych przez kogoś, powiedzmy, że kwoty nie małe np 8 tys. rocznie. Osoby te płacą 8.000 rocznie, dodatkowo wykonują prace, stawiają nowe kładki, karczują zarośnięte brzegi, sprzątają, pilnują przed kłusownikami, nadzorują wydają np 5.000 rocznie na zarybienia i co WAŻNE ZGODNIE Z UMOWĄ MOGĄ PROWADZIĆ TYLKO EKSTENSYWNĄ POLITYKĘ CZYLI TYLKO AMATORSKI POŁÓW RYB, jednym słowem nie mogą odławiać ryb i czerpać z tego dochodu.
Czyli ty wędkarzu, zasłaniając się prawem, chcesz mieć rybne jezioro, czyste, wysprzątane, zrobione pomosty, i nie chcesz zapłacić 10 zł za dzień, lub 100 PLN za rok za użytkowanie takiego miejsca stworzonego przez wędkarzy dla wędkarzy? Czyli ktoś ma łożyć około 15.000 rocznych kosztów dla idei? Gdzie tu sens gdzie tu logika?
Czy to jest moralne drogi wędkarzu?
A może lepiej zostawić te wody taj jak było poprzednio, czyli samowola, brak kładek, kłusownik na kłusowniku i zero ryby w wodzie? No ale spokojnie, jak przyjedziesz drogi wędkarzu to nie zapłacisz 10 PLN tylko połowisz za darmo, z brzegu bo kładek nie będzie, wśród puszek po robakach i piwie swoich poprzedników amatorów połowów za darmo, a na koniec dnia jak już nic nie złowisz to podejdzie do ciebie kłusownik i zapyta się czy długo jeszcze będziesz łapał po woli się już ściemnia...
[2013-09-18 12:28]
Nieznajomość prawa nie jest tłumaczeniem .
Jeśli utworzysz obwód rybacki wtedy będziesz mógł pobierać opłaty." Co wynika z tego wywodu: Jeśli posiadamy kartę wędkarską wydana przez państwo polskie, możemy uprawiać amatorski połów ryb na wszystkich wodach publicznych, z zastrzeżeniem iż musimy posiadać zezwolenie jeśli woda publiczna należy do obwodu rybackiego.
Obwód rybackie to wody płynące i trochę jezior."JK [2013-09-18 12:43]
" Czy to jest moralne drogi wędkarzu?A może lepiej zostawić te wody taj jak było poprzednio, czyli samowola, brak kładek, kłusownik na kłusowniku i zero ryby w wodzie? No ale spokojnie, jak przyjedziesz drogi wędkarzu to nie zapłacisz 10 PLN tylko połowisz za darmo, z brzegu bo kładek nie będzie, wśród puszek po robakach i piwie swoich poprzedników amatorów połowów za darmo, a na koniec dnia jak już nic nie złowisz to podejdzie do ciebie kłusownik i zapyta się czy długo jeszcze będziesz łapał po woli się już ściemnia..."
To norma na wielu wodach PZW :-(((To, że kiedyś PZW też pobierało opłaty wcale nie znaczy, że robili to zgodnie z prawem.
Nie traktuj tego jako atak na Twoją własność i w sumie normalną chęć a wręcz obowiązek zarobienia pieniędzy.
Natomiast całkiem serio poproś Policję żeby w miarę szybko reagowała na Twoje telefony o kłusowaniu na jeziorach.
JK [2013-09-18 12:50]
O zarobieniu pieniędzy na naszych wodach nie ma mowy, bo podane przykłady pieniężne są prawdziwe. Nakłady finansowe są 3-4 razy większe od przychodu.
Chciałem zrobić fajne miejsce dla wędkarzy, dzikie, prawdziwe jeziora, nie komercje, pomimo pierwszego roku działalności obiór był bardzo dobry przez wędkarzy, każdy mówił "w końcu coś się dzieje w końcu ktoś coś robi".
Jeżeli Twoje interpretacje prawne się potwierdzą (sprawdzi je moja kancelaria prawna), to wycofuję się z umowy, mam 3 miesiące wypowiedzenia, zabieram zrobione kładki (mam też 4h prywatnego stawu i tam też się sprawdzą).
Niech się wędkarze w swoim piekiełku smażą, no ale będziesz mógł przyjechać połapać za darmo.
[2013-09-18 13:00]