Zarybiać czy nie ?

/ 31 odpowiedzi
Witam wszystkich kolegów po kiju. Od jakiegoś czasu nurtuje mnie jedna myśl czy jest sens zarybiać pewien akwen wodny.

Wspomniany wyżej akwen jest to niewielki zbiornik położony w środku lasu, płytki wokoło porośnięty trzcinami, środek czysty, woda przejrzysta lecz płytka ( to jest główny powód mojego wpisu ) Woda w lato ma od 0,5 do 1m głębokości staw jest zamulony nie ma stałego podłoża jest tam sam muł.

W zimę może być głębszy wydaje mi się, że max 1,5m głębokości.

W stawie tym są ryby takie jak ( karasie, a raczej japońce rosnące max do 10 w porywach do 15cm tego jest tam na pęczki niestety. Są też Liny mi osobiście udało się złowić około 16cm największego i są karpie, które prawdopodobnie zostają wyłapane zaraz po wpuszczeniu ( zarybieniu ) ponieważ jak twierdzą miejscowi nie wytrzymują zimy i się duszą : ( . Jest to całkiem prawdopodobne bo zaraz po zejściu lodu w trzcinach był karp około 2-2,5kg także niefajnie. Koło, do którego należy ten akwen albo nie chce albo nie może pogłębić trochę dna ( nie wiem czemu ) Może środki ..

Ale trochę zboczyłem z tematu, zapytać was chciałem czy jest sens wpuszczać tam szczupaka czy okonia? Czy przetrwają ew. zimę ? 

Wpuścił bym tam jakiegoś drapieżnika bo tych małych " ryb " jest tam jak pisałem wcześniej na pęczki i aż żal patrzec jak inne ryby karłowacieją ( być może, że te karasie też karłowacieją ) 


Z Góry dzięki za wasze odpowiedzi i licze na POMOC : ))
 
withanight88


Karasie i liny napewno karłowacieją . Możesz wpuścić , ze 3 sztuki i obserwować co się będzie działo. 
Tylko zrób to tak ,żeby nikt o tym nie wiedział. 
Zbiornik jest nieco za płytki i dlatego ryba może padać. (2012/02/23 18:57)

Luken1


Okej, wiadomo, że trzeba zrobić to dyskretnie ; )) 

Szkoda ryby ( lina, karasia ) bo tego drugiego gatunku to jest aż za dużo nie ma szans na wyłapanie tego wędką, a odłowić tego też nie ma za bardzo jak więc zostaje szczupły , tylko szkoda też żeby wpuszczać szczupłego na kilka miesięcy ( jak miał by się udusić pod lodem ) bo rzeczywiście zbiornik jest bardzo płytki.. 

Kiedyś za swoich dobrych czasów zbiornik ten cieszył się dużym powodzeniem, chodź mały to był głęboki ( około 2-2,5m z tego co mówią miejscowi ) i popływać można było i ryby połapać bo dużo ich było ( gatunki różne ) i ryby duże, ale po jednej z zim większość ryb się podusiła i od tamtego czasu staw nie może się " odbudować " ...


W zeszłym sezonie coś próbowałem porobić tam, co prawda nieregulaminowo ale nieraz tak trzeba ; ) ( jak złapałem jakiegoś ładniejszego okonia to wiozłem go nad staw. Łącznie wpuściłem około 6-7 sztuk, ale nie wiem czy wgl. przetrwały jeszcze ) 

Dodam, że nie złapałem jeszcze żadnego z tych wpuszczonych, ale trzeba mieć nadzieję ; ))


Ahaa i jeszcze jedno:
Czy szczupak jest w stanie przetrwać ew. sroga zimę ? pod lodem ? 



Z góry dzięki za wszystkie odpowiedzi ; )) 

Pozdrawiam Łukasz ; ) (2012/02/23 19:12)

Draq


Rób przeręble. Moja ciocia ma mały staw z karpiami. Głęboki ok 1,5m i już 3zimy rybki żyją. Tylko trzeba często robić przeręblę żeby był dopływ tlenu. Dobrze też mieć pompę żeby napowietrzała wodę podczas zimy. (2012/02/23 19:26)

Luken1


Można, tylko nie zawsze to pomoże aczkolwiek zwiększy to szansę na uratowanie ryb.

; )) (2012/02/23 19:35)

Luken1


a co do pompy, to ciężko z takową bo staw nie jest mój, mam do niego daleko i raczej lipa żeby ciągle chodziła tam pompa jedynie raz na tydzień mógł bym tam podjechać żeby wykłóć jakieś dziury i wsadzić tam rurę i trochę natlenić tę wodę )  (2012/02/23 21:06)

jacek placekkk


Wpuść kilka szt szczupaka ze 4 szt na próbę zobaczysz co będzie się działo jak nie wpuścisz to się nie przekonasz a jakie wymiary tak na oko ma ten staw ? i pasowało by wiedzie,c jakie jest dokładniej najgłębsze miejsce (2012/02/23 23:01)

Kangur1979


Okonia nie wpuszczaj-nie ma sensu,bo potrzebuje dobrze natlenionej wody,można się skusić na szczupłego albo suma... (2012/02/24 00:42)

misiekk35


Ja też kiedyś próbowałem dorybić podobne jeziorko na Warmi okoniem. Niestety po paru dniach pływały na powierzchni martwe. Tam też był linek i karasek i też karłowate. I tak kumam, że tlenu dla innych ryb jest za mało (2012/02/24 03:30)

jacek placekkk


no nie do końca zawsze to tlenu brakuje nieraz jest tam taka woda że inna ryba nie przeżyje albo za kwaśna albo jakaś zanieczyszczona a karas i lin są bardzo wytrzymałe (2012/02/24 07:14)

ryukon1975


Witam wszystkich kolegów po kiju. Od jakiegoś czasu nurtuje mnie jedna myśl czy jest sens zarybiać pewien akwen wodny.

Wspomniany wyżej akwen jest to niewielki zbiornik położony w środku lasu, płytki wokoło porośnięty trzcinami, środek czysty, woda przejrzysta lecz płytka ( to jest główny powód mojego wpisu ) Woda w lato ma od 0,5 do 1m głębokości staw jest zamulony nie ma stałego podłoża jest tam sam muł.

W zimę może być głębszy wydaje mi się, że max 1,5m głębokości.

W stawie tym są ryby takie jak ( karasie, a raczej japońce rosnące max do 10 w porywach do 15cm tego jest tam na pęczki niestety. Są też Liny mi osobiście udało się złowić około 16cm największego i są karpie, które prawdopodobnie zostają wyłapane zaraz po wpuszczeniu ( zarybieniu ) ponieważ jak twierdzą miejscowi nie wytrzymują zimy i się duszą : ( . Jest to całkiem prawdopodobne bo zaraz po zejściu lodu w trzcinach był karp około 2-2,5kg także niefajnie. Koło, do którego należy ten akwen albo nie chce albo nie może pogłębić trochę dna ( nie wiem czemu ) Może środki ..

Ale trochę zboczyłem z tematu, zapytać was chciałem czy jest sens wpuszczać tam szczupaka czy okonia? Czy przetrwają ew. zimę ? 

Wpuścił bym tam jakiegoś drapieżnika bo tych małych " ryb " jest tam jak pisałem wcześniej na pęczki i aż żal patrzec jak inne ryby karłowacieją ( być może, że te karasie też karłowacieją ) 


Z Góry dzięki za wasze odpowiedzi i licze na POMOC : ))
 



Według mnie nie ma sensu tam wpuszczać takich ryb jak szczupak czy okoń.
Skoro występuje tam praktycznie tylko forma głodowa karasia i jak piszesz nawet karp zdycha zimą w tym płytkim zbiorniku to okoń i szczupak też z cała pewnością zdechnie w tej wodzie z przegrzania i niedotlenienia latem lub pod lodem (przyducha) zimą. (2012/02/24 07:42)

u?ytkownik103834


W opisie pada określenie staw. Jednakże zbyt mało informacji podano , by móc jednoznacznie ocenić charakter zbiornika : być może rzeczywiście jest to staw naturalny, zbiornik astatyczny lub swego rodzaju zadawniony dół potorfowy lub pożwirowy itd. Może to nie być jednak wcale staw ,ale jezioro powstałe np : na terenie zabagnionym  w wyniku naturalnej retencji ( na skutek  utrudnionego odpływu - w niecce zbiera się woda , w wyniku czego powstało niewielkie jezioro bagienne ). Być może jest to inny typ niewielkiego i zwykle bardzo płytkiego jeziora pochodzenia polodowcowego czyli tzw oczko wytopiskowe ( polodowcowe )? Jakikolwiek jest charakter tego zbiornika i warunki tam panujące - uważam ,że sobiepańskie zarybienia ( nawiasem mówiąc :każde zarybienie , nie tylko te przeprowadzone własnym sumptem ) stanowią dość drastyczną już formę ingerencji w daną niszę ekologiczną . Dlaczego człowiek zawsze musi  wtrącać swoje (niepotrzebne ) , przysłowiowe 5 groszy - tam gdzie jego wkład jest niepotrzebny a nawet szkodliwy dla przyrody ? Bo człowiek tak sobie życzy a więc bierze się za zarybianie bez uwzględnienia dobra danego biotopu ? Bo zarybia - z myślą o stworzeniu swego "dyskretnego " eldorado : do którego wpuszczać będzie ryby złowione w jeziorach i rzekach PZW -  po to  , by później ciągać je ponownie w "swoim , prywatnym , tajemnym łowisku " ? Dziecinne to i zepsute - jak cała perspektywa większości tzw "polskich wędkarzy : tylko , by chcieli zarybiać , wpuścić najlepiej ogrom ryb - żeby było co wyciągać z wody. A nie na tym przecież polega ochrona przyrody i dbałość o środowisko; świat nie zaczyna się przecież i nie kończy na rybach i ich wyciąganiu z wody.  Zarybienia zawsze wywołują zamieszanie w podwodnym świecie . Każdorazowo dochodzi do określonych zmian w ekosystemie ,choć często w oszalałej gorączce dążenia do swojej wizji świata , w ferworze bezsensownego jego poprawiania - człowiek tego nie zauważa. Nader proste stwierdzenie na , które każdy , by wpadł osobiście - lecz z pewnych względów dawno o nim zapomniano : ryby są wolnym stworzeniem żywym a nie  jakimś elementem gry  - gdzie  pionkiem  poruszanym na planszy decyduje od początku do końca człowiek. Ryba jest rybą . A jakże często spotkać można ( także na Wedkuje.pl ) przypadki podejścia skrajnie instrumentalnego podejścia względem naszych wodnych przyjaciół ? Jak wiele jest przypadków skrajnego wręcz uprzedmiotowienia  ryb ? Przykłady ? Nie ma żadnego problemu : opis łowiska specjalnego w Mełgwi : płytkie bajora o powierzchni kilku hektarów , które zostały zarybione jaziem , amurem , karpiem , dorosłym linem , wyrośniętym karpiem , tołpygą itd - tylko dlatego ,że tamtejsi "wędkarze " sobie tego życzą i bardzo chętnie wędkują te zmanipulowane przez człowieka ryby. Kolejny przypadek : mnogość cholernie wynaturzonych łowisk komercyjnych zarybionych besterem , alonką ( krzyżówki jesiotrowatych nadające się do hodowli stawowej ) , czasem jesiotrem syberyjskim i siewrugą (jeśli woda dość czysta ) ,ale zawsze karpiem , amurem a nierzadko sumem .... I nikt się nie zastanawia  tutaj jak to się ma do ochrony środowiska i warunków  do życia np suma , występującego  "w naturze" np ; w jeziorze , rzece - czy on będzie miał sposobność , by przeżyć w rzece zatruwanej od źródeł przez przemysł , czy te ryby , którymi nikt nie zarybia ( a które w cudowny sposób rozmnażają się jeszcze same ) przeżyją w warunkach zmienionych przez ludzi ....Liczy się łowienie dużych ryb - uprzednio wymaglowanych przez tysiąc rąk pazernych i obliczonych na łatwy zysk.  Na portalu wędkarskim "Wedkuje.pl "  pojawił się ostatnio wpis pt "Komercyjne łowiska sumowo - węgorzowe ". Jak takie pytanie przedstawia się z punktu widzenia etyki , sumienia , chęci czynienia dobra dla przyrody ?Jestem ciekaw dlaczego komuś zależy na znalezieniu takiego kompleksu : gdzie węgorz występuje pospołu z sumem i  gdzie podstawowym bodźcem jest sztywny , ujednolicony schemat postępowania względem żywych stworzeń jakimi są  ryby.  To już nie liczy się dobro  natury , tylko najważniejszy jest interes człowieka  i ryba będąca w tym wypadku instrumentem do osiągnięcia wzlotu ducha poprzez całkowitą władzę nad nią ? Co się tyczy zaś samych wymienionych gatunków : otóż te ryby można złowić w ich naturalnym środowisku a co ważne  w sytuacji najmniej egzaltowanej i nie tak  sztucznej jak łowienie w założonych przez bezmyślnych ludzi łowiskach . Trzeba tylko chcieć i potrafić to zrobić ,ale w opisanej sytuacji zbiegają się same negatywizmy : wygodnickie , nikczemne szukanie łowiska - gotowca , które zalecza doraźnie ambicje łowcy a także  brak wglądu w to wszystko , szerszej perspektywy aniżeli tylko ta , która ma na celu zaspokoić pragnienie silnych przeżyć związanych z holem dużej ryby - niekoniecznie dzięki stosownej wiedzy ,lecz przede wszystkim za sprawą chciwych , zachłannych ludzi manipulujących rybami. Ryby w opisanym przypadku (węgorz i sum ) stanowią akurat wybuchową mieszankę : bo sum to przecież "zdeklarowany " smakosz węgorzy - szybko doszłoby do spaczenia zachowań rybich , do aktów kanibalizmu , chorób oportunistycznych . Podobnie jest w przypadku zarybiania okoniem : nie jest problemem wpuścić okoni na przykład do śródleśnego jeziorka o kwaśny odczynie ( okoń jest rybą wyjątkowo odporną na zakwaszenie i wytrzymuje nawet dystrofię , gdzie nie ma innych ryb) - tylko ,że taka sytuacja daje fatalny rezultat aktów kanibalizmu , czy wykształcania form głodowych szczupaka , którego czasem można też spotkać w akwenach humotroficznych.   Każdy człowiek , któremu ostała się jeszcze krztyna zdrowego rozsądku i może sumienia powie ,że to bezmyślne i niegodne komentarza. Na tym zakończę swój wywód , bo  przecież jakaś bliżej niezidentyfikowana osoba odpowiedzialna za porządek  , słabo wczuwająca się  intencje forumowiczów -  może być zbulwersowana tym  komunikatem dygresyjnym na tyle ,że uzna tę wypowiedź jako "nie na temat". A przecież wszystkie postawione kwestie zmierzają do jednego wniosku : Polak ,chciałby tylko zarybiać uważając ,że oto czyni coś dobrego. Naturalnie czyni wiele dobrego ,ale wyłącznie w interesie własnym i dla podobnych sobie osób - a ponadto  ze szkodą dla przyrody.PS : W MAŁYCH ZBIORNIKACH ZAGUBIONYCH POŚRÓD ŁĄK I LASÓW ZAMIAST ZARYBIAĆ , WARTO LEPIEJ ROZEJRZEĆ SIĘ ZA MAŁĄ , BAGIENNĄ RYBKĄ - GINĄCĄ JUŻ W SKALI EUROPEJSKIEJ . STRZEBLA PRZEKOPOWA ( BŁOTNA ) NIE WYTRZYMUJE PRESJI CZŁOWIEKA : emisji  wywołujących szybkie zarastanie bagiennych stawów, osuszania śródpolnych bajorek na użytek przemysłu rolniczego, zarybień karpiem i amurem oraz wpuszczania drapieżców  ( a wcześniej rozbijanie w pył danego ekosystemu poprzez organizację stawów komercyjnych i hodowlanych ) , ścieków etc ,etc.... Stawy , małe oczka wytopiskowe należy chronić przez wzgląd na rzadkie , zagrożone wyginięciem zespoły roślinno - faunistyczne ( np: małże z rodzaju szczeżuja , pijawki lekarskie znajdujące się pod całkowitą ochroną  płazy : żaby , ropuchy , kumaki , traszki , gady : zaskrońce , padalce itp   ptactwo wodne  itd itd ) a nie tylko postrzegać świat poprzez pryzmat ciągłego zarybiania i będącego ich naturalną konsekwencją ( bo temu przecież służą) - ciągłego wyciągania ryb z wody ! Czy wszystkie akweny , zbiorniki , rzeczki i rzeczułki - muszą być od razu celem wędkarskich peregrynacji a w wyniku tej presji powoli ginąć ?
(2012/02/24 09:05)

u?ytkownik103834


Wegorz, powinien wytrzymac.

I to jest cała wypowiedź i jedyny problem :wytrzyma czy nie wytrzyma , co lepiej wpuścić : karpia czy szczupaka itp jałowe rozważania .Nie chodzi tylko o to czy "coś wytrzyma lub nie wytrzyma " !!! Nie masz nic więcej do powiedzenia to proszę się nie wypowiadać bo tylko robisz obciach pisząc takie niedorzeczności.  Dodam jeszcze od siebie ,że zwykle zaczyna się od szczupaka , okonia a później to nie wystarcza i w grę idą najwięksi rybi destruenci polskiego ekosystemu : karp i amur .Każde zarybienie z filozoficznego punktu widzenia jest złe i bierze się z tych samych pobudek co kłusownictwo ( chęć ciągłego posiadania kontroli i ustawicznego wyciągania ryb z wody). W praktyce wygląda to tak : istnieją wody mało rybne z natury ( niski poziom substancji mineralnych , oligotrofia albo wręcz odwrotnie : spadek produkcji biologicznej na skutek  daleko posuniętej eutrofizacji ) I CO ? Żaden "ZARYBIACZ " tego nie rozumie - tylko wali dalej do wody karpie i co tam jeszcze w ręce mu wpadnie - żeby woda była przynajmniej na jakiś czas  "rybna " i atrakcyjna dla reszty podobnych mu  ludzi. A przecież przyczyny spadku liczebności ryb są zwykle inne i u podstaw ich leżą inne często niepowiązane z głównym faktem - czynniki pochodzenia ludzkiego...
(2012/02/24 09:56)

SZUWARdragon2


Odpowiedz krotka i zwiezla, zainteresowany jak bedzie chcial to sobie pogoogluje.Filozofia nam TU nie  jest potrzebna.Kacze rozmowe z toba. (2012/02/24 10:17)

pawelz


Do kol. Hardy Marksman.
Zakladam ze jestes wedkarzem i lowisz ryby. No chyba ze sie myle, wowczas dalsze rozmowy sa bezcelowe.
Co wg Ciebie stanie sie z naszymi rzekami i jeziorami, jesli przestaniemy je zarybiac, jednoczesnie lowiac. Tylko przyjmij do wiadomosci, ze mamy to co mamy i wywody typu "przywrocmy naturalny charakter naszym wodom" to czysta utopia i nierealizowalne marzenia - przynajmniej w ciagu najblizszych lat. A jesli nie jestesmy w stanie przywrocic wodom ich naturalnego charakteru w ciagu powiedzmy 5-10 lat, to ile wytrzymaja obecne wody bez zarybien ?. Co bedzie plywalo za 3-5 lat ?. Masz na tyle wyobrazni, zeby powiedzic co bedziemy lowic wowczas ?.
Oczywiscie mozemy rzec, ze dla celow wyzszych mozemy wogole nie lowic, ale przyjmij do wiadomosci, ze to portal wedkarski i ludzie tu piszacy chca lowic. Rownie dobrz mozesz wejsc na portal milosnikow np terenowek i napiac zeby zezlomowali swoje auta bo te truja srodowisko. (2012/02/24 10:50)

u?ytkownik103834


Jestem wędkarzem ,ale dużo myślę o ekologii i ogólnie tym co się wyprawia , jacy są ludzie ( konkretnie "wędkarze") itp. Napisałem więc to co napisałem raczej nie oczekując w odpowiedzi argumentów typu "martwy królik " z pogniecionego cylindra magika. Więcej się w tej sprawie nie wypowiadam , lecz bynajmniej  nie z braku argumentów tylko po prostu wolę pozostać na etapie pytania retorycznego. Sam sobie zadaję pytanie i sam odpowiadam. Ponadto ze wszech miar staram się unikać odpowiedzi na przejaskrawienia ( np : bezsensowne moim zdaniem rozwodzenie się na temat : ile lat wytrzymają wody bez zarybień albo asy z rękawa typu " zabroń jeździć terenówkami " itp ). Wkurza mnie taka wykładnia - ja piszę normalnie a ktoś inny odpowiada dziwacznym wyjaskrawianiem i dygresjami spoza problematyki zarybień czy w ogóle podejścia polskich amatorów wędki względem ryb oraz wód. W sprawie zaś "wytrzymałości wód " na brak sukcesywnych zarybień według własnego "widzimisię " odpowiem krótko i zwięźle : sądzę ,że przynajmniej połowa albo nawet 3/4 z tych  co mają karty wędkarskie - zaczęła wędkować docelowo  ( głównie ) dla jednej ryby : dla karpia . Te same osoby łowią jednak inne ryby , jednocześnie domagając się zarybień, wpuszczania karpi itp .Ta grupa wędkarzy wiedzie w Polsce prym - a zatem  według mnie,  to oni stanowią ten "balast "  niebezpiecznie obciążający ekosystem - składając się na presję "aktywnie i obficie " zarybianych wód. Wędkarzom mojego pokroju : zależy z kolei  na tym , by wody obfitowały np w płoć i lina (które cierpią w wyniku niszczenia ekosystemu np : przez ryby takie jak karp ) , szczupaka , karasia , leszcza itp - normalny , rodzimy rybostan - jaki przeszedł już do historii i nie wróci  już nigdy. Dzisiaj namnożyło się tzw wędkarzy : którzy wyrabiają sobie karty głównie z myślą o okazach a przede wszystkim zaś z silnym postanowieniem promocji karpia i innych destruentów . Trzeba jednak pamiętać ,że łowią oni także inne ryby np : sandacze , szczupaki , sumy , jeżdżą na pstrągi .Wędkarstwo stało się modne wśród osób , którym zależy na wyciąganiu ryb z wody - a mało jest takich , którym zależy na tym , by przyroda wróciła do normalności.Być dzisiaj wędkarzem to niekoniecznie znaczy być miłośnikiem przyrody. Czy jakikolwiek "zarybiacz " myśli o tym ,że był kiedyś taki czas - gdy ryby radośnie rozmnażały się bez technik przeżywalności , zarybiania itp ? Czy jakikolwiek  karpiarz ( zaraz odezwą się gremialne krzyki towarzystwa spod znaku karpia ) myślał kiedyś o tym ,że karp to obcy gatunek i jakie zmiany wywołuje w przyrodzie , że lepiej byłoby zastanowić się i porzucić ten gatunek raz na zawsze tak ,żeby i wreszcie hodowla tej ryby odeszła w niepamięć  a karp  na powrót stał się z czasem : rybą w jedynej dla siebie słusznej i autentycznej formie czyli sazanem ? I może jeszcze ,żeby już nigdy żaden skowronkami karmiony specjalista od zarybień nie próbował przekształcać żadnego środowiska życia według własnego mniemania ? Tylko taki się pojawia a już słychać  społeczny , masowy odzew jakoby "wędkarze potrzebowali pomocy w postaci zarybień ..... Otóż błąd : to wy potrzebujecie zarybień i wpuszczania wszelkiego importu , by móc pofolgować swoim potrzebom i pragnieniom łowienia ryb , które nie są tak nudne jak trywialny , chudy szczupak , płotka , linek , karaś itp .  To wasz umysł spłodził te plany , pospołu z dobrymi chęciami gotowych do działania " zarybiaczy". Dlatego nieustannie podejmujecie współpracę z niszczycielami ekosystemu. Jeżeli ktoś nabierze podejrzeń jakoby moja wypowiedź była nie na temat lub zbyt daleko odstępowała od tematu wątku , dodam jeszcze tylko ,że ta zasada dotyczy wszystkich przypadków sobiepańskich zarybień :  czy to stawu , do którego ktoś chce przesiedlić szczupaki i okonie czy też wielkiej rzeki .

(2012/02/24 13:27)

u?ytkownik103834


Wegorz, powinien wytrzymac.

Filozofia nie jest potrzebna to fakt ,ale według mnie  istnieje jeszcze coś takiego jak "filozofia wędkarza ". Dopuszczam istnienie takiego tworu jakim jest filozofia i  każdy powinien ją mieć. A takie wypowiedzi są potrzebne ? Co to właściwie jest - twoja wędkarska filozofia , którą autoryzujesz swój pogląd na ryby , wodę , przyrodę i wędkarstwo ? Sądzę jednak ,że przypadkowo wydusiło ci się coś i tyle. (2012/02/24 13:31)

pawelz


Przestalem Cie juz wogole rozumiec.
Jestes za calkowitym brakiem zarybien, czy za brakiem zarybien rybami "nierodzimymi" ?.
Bo juz sie pogubilem. Za wszystkie nieszczescia obwiniasz karpia, tak jakby to przez niego powstaly MEW'y czy wieksze zaporowki, to tak jakby przez karpiowe lobby zmeliorowalo rzeczki, niszczac tym samym tarliska ryb. To tak jakby w gorach karpiarze wybrali zwir z rzek i strumieni uniemozliwiajac tym samym skuteczne tarlo pstragom czy lipieniom.
Czy zarybianie wod tam gdzie naturalnego tarla juz praktycznie nie ma tez nalezy zlikwidowac ?.
Bo czepiles sie tych karpiarzy jak najwiekszego nieszczescia. A powiem Ci ze jest wiele rejonow kraju gdzie karpia sa szczatkowe ilosci, a jakos wysypu rodzimych gatunkow za wiele nie ma.
W moim rejonie karp to rzadkosc (czasami lowia jakies pojedyncze ryby na ZS). Ale nie zuwazylem, zeby lepiej sie zylo plociom, leszczom czy innym gatunkom. (2012/02/24 14:46)

Luken1


Staw jest taki jak na zdjęciach  ( zdjęcia w linkach ) 

http://speedy.sh/2g3VT/DSC00027.JPGhttp://speedy.sh/ejDds/DSC00028.JPGhttp://speedy.sh/XbvEJ/DSC00029.JPGhttp://speedy.sh/cGnM2/DSC00030.JPGhttp://speedy.sh/8RNHe/DSC00031.JPG

Max głębokości nie umiem określić ponieważ na całej powierzchni zbiornika jest muł ( miejscowi mówią, że na tym jak ja to mówię stawie jest podwójne dno ) Wokoło jest las ziemia jest jak by torfowa czy coś, bardzo wilgotna i żyzna , Staw jest położony w dole.

Na zdjęciach wszystko widać ( co prawda zdjęcia robione w zimę, ale inne gdzieś się zapodziały ... )  (2012/02/24 15:11)

u?ytkownik103834


Przestalem Cie juz wogole rozumiec.
Jestes za calkowitym brakiem zarybien, czy za brakiem zarybien rybami "nierodzimymi" ?.
Bo juz sie pogubilem. Za wszystkie nieszczescia obwiniasz karpia, tak jakby to przez niego powstaly MEW'y czy wieksze zaporowki, to tak jakby przez karpiowe lobby zmeliorowalo rzeczki, niszczac tym samym tarliska ryb. To tak jakby w gorach karpiarze wybrali zwir z rzek i strumieni uniemozliwiajac tym samym skuteczne tarlo pstragom czy lipieniom.
Czy zarybianie wod tam gdzie naturalnego tarla juz praktycznie nie ma tez nalezy zlikwidowac ?.
Bo czepiles sie tych karpiarzy jak najwiekszego nieszczescia. A powiem Ci ze jest wiele rejonow kraju gdzie karpia sa szczatkowe ilosci, a jakos wysypu rodzimych gatunkow za wiele nie ma.
W moim rejonie karp to rzadkosc (czasami lowia jakies pojedyncze ryby na ZS). Ale nie zuwazylem, zeby lepiej sie zylo plociom, leszczom czy innym gatunkom.

Bo wszyscy są tacy sami : w Polsce odbywa się jedno wielkie szkodnictwo na masową skalę. Każdy chce poprawiać i zmieniać przyrodę po swojemu. A przyroda nie znosi przymusu i presji - z trudem daje sobie radę z duchem naszych czasów : z obsesją zmieniania , zarybiania, budowy zbiorników zaporowych . To kompleks pucybuta chcącego upiększyć wszystko i zmienić wokół  a pewne grupy wędkarzy ( np ;  komercyjni , karpiarze itp ) doskonale wpisują się w tę całą ideologię. Karpiarstwo to według mnie:  bardziej sposób spojrzenia niż sama odrębna dziedzina wędkarstwa , pewien wielkomodułowy sposób postrzegania ryb ,wód itd .... Do czego wielu się otwarcie przyznaje pisząc : "bez karpia wędkarstwo nie dawałoby takiej frajdy " . Karpiarz , który łowi duże silne karpie a przy tym wędkuje także inne ryby : zawsze wśród ryb innych niż "Cyprinus " będzie szukał odpowiednika  lub czegoś co dostarcza podobne emocje ( adrenalina przechodzi w szkodliwy adrenochrom a poza tym uzależnić się można od wszystkiego co daje dużą pompę krwi czyli także od bodźców podnoszących poziom adrenaliny ) . A jeśli taki karpiarz łowi także inne ryby - to szuka także dużych ryb , do czego otwarcie się przyznaje ....I tutaj pojawia się mój wniosek ,że ci ludzie domagają się "usztuczniania" wód poprzez zarybienia . To jest swego rodzaju pazerność - bo przecież ktoś nie domaga się zarybień po to , by rybom się żyło dobrze , lecz po to , by mieć co wyławiać. Ja natomiast zawsze złowiłbym tego karasia , płoć , leszcza , okonia  szczupaka czy linka - gdyby nie presja , zniszczenie środowiska , kłusownictwo , oraz mnogość ludzi , którzy wędkują bez rozmysłu nad stanem środowiska. Dla wielu nie liczy się stan środowiska - tylko ,żeby ryba była.Pisałem o tym wyżej. (2012/02/24 15:13)

u?ytkownik77866


jesli jest tam jakieś 0.5m to weź kogoś z rodziny nich cie asekuruje ubierz się odpowiedni wejdź do wody i odmul wtedy pozbędzież się problemu aha i ta roślinność wodna wytnij dwie trzecie poniważ ona gnije i również zamula i liście z drzew ale tego problemu juz nie powstrzymasz (2012/02/24 15:57)

JOPEK1971


Nie wpuszczaj tam żadnych ryb.nie poprawiaj przyrody,Bartku,pozdrawiam;-) przyjedz kiedyś do Włocławka,poznasz fajnych ludzi. (2012/02/24 15:57)

Luken1


Mam jeszcze jedno pytanie ; ) A mianowicie: Czy jeżeli zdecyduje się na wpuszczenie tych szczupaków to lepiej jak to będą jakieś większe osobniki ( takie 40-60cm ) czy takie małe typowo do zarybień ? 

Aha i czy mogę wpuszczać po jednej sztuce ( jak złapię np. na odrze czy na innym akwenie )  ?


Ps. Dziękuję wszystkim za odpowiedź ; ))  (2012/02/24 17:50)

Pitbul


Karasie i liny napewno karłowacieją . Możesz wpuścić , ze 3 sztuki i obserwować co się będzie działo. 
Tylko zrób to tak ,żeby nikt o tym nie wiedział. 
Zbiornik jest nieco za płytki i dlatego ryba może padać.


Lin tak, ale Karaś złocisty raczej nie skarłowacieje.Jedynym "sanitarnym" faktycznie jawi się szczupak, ponieważ zniesie takie warunki.Nie mogą to być jednak "okazy". Zwykłe 3-4 miarówki wystarczą.Jeśli uda Ci się nabyć/dostać 25/35 cm zębacze to będą odpowiednie (polecam stawy hodowlane).A teraz na serio !~;)Dbając o tę zapomnianą wodę, pamiętaj oczywiście o RAPR i obowiązujących ustawach zabraniających przenoszenia ryb między zbiornikami. Zwłaszcza w świetle uzyskiwanych przez PZW zgód na zarybianie karpiem......amenT. (2012/02/24 18:16)