Zanęcanie-ile zanęty do wody?
utworzono: 2009/03/20 09:23
Przeglądam różne fora wędkarskie i jestem przerażony. Jeszcze bardziej przerażony jestem po powrocie znad wody. A czym jestem przerażony? Ano zanęcaniem. Ludu wędkarski opanuj się. Ilość zanęty jaką pakuje się do wody jest przerażająca. Weźmy np Słok koło Bełchatowa. Zbiornik niespełna 75 hektarowy. W sobotę i niedzielę w seznie przebywa nad nim średno 200 wędkarzy i każdy średno zużywa 5 kg zanęty (dane z obserwacji moich i kolegów). Daje to 1000kg (1t) zanęty w dwa dni!! Ludzie przecież przy takim nęceniu to woda w zbiorniku przypomina zupę. A co powiedzieć o zbiorniku 2,5 hektara i 25 wędkarzach? Ilość zanęty na głowę taka sama.
A potem zaczynają się narzekania, a to woda niezarybiana, a to pogoda nie taka, a to, a sio. Koledzy sami tak intensywnym ponad miarę nęceniem spowodowaliście to, że ryba jest przesycona i nie będzie żerować.
Apeluję do wszystkich o uiar i zdrowy rozsądek w nęceniu. Nie patrzcie na wyczynowców. Wszak wędkarstwo ma być przyjemnością a nie polowaniem na ilość. [2009-03-20 09:23]
Sam poruszałem ten temat niejednokrotnie i jeszcze kilku innych kolesi go poruszało, robiliśmy obliczenia i cyfry nam łby rozwalały. Ale żeby zrozumieć problem, trzeba sie nad nim pochylić. A wielu nawet na tym forum za chwilę okrzyknie cie oszołomem, co i mnie spotkało gdy poruszałem ten temat. Zaraz ci ktoś napisze, że to tylko ekologiczna ziemia i glinka w tych zanętach i w ogóle z ciebie zrobia wariata. Ale ja cie popieram i mysle podobnie jak ty. [2009-03-20 18:02]
Twój nick , to jakby moje drugie imię. Stosuje głównie naturalne zanety w małych ilościach , ale precyzyjnie zadane, a przynęty tez głównie robal, ziemniaczek, ziarenko. Pozdro glizdziarz. [2009-03-20 18:05]
niektórym "wędkarzą" wydaje się,że wywalenie jak największej ilości zanęty
to prosty sposób na rybe.
w sklepach jest tego oporowo,taniocha-nawet nie wie,że to badziew-nakupi
to musi zużyć.
nie złapie-to kupi inną i jeszcze więcej.
jedni kumają w końcu o co biega,inni nie.
jedyna nadzieja,że się zniechęcą i nie będą łowić
[2009-03-20 22:14]
no,,,,,,,,,,,, szczególnie na zawodach................ sama ekologia. Sama ziemia i glinka. Śmiać się czy płakać? bo już nie wiem. [2009-03-21 17:20]
Często bywam nad kilkoma małymi - naprawdę małymi - zbiornikami gdzie dziesięciu wędkarzy potrafi w ciągu soboty i niedzieli wpakować do wody 100 kg zanęty. Woda już z daleka pachnie atraktorami. Potem następuje zdziwienie, że nie biorą, a jeszcze później rusza cała teoria spiskowa. A to, że kłusole, a to zarybiania fikcyjne, a to nieetyczne miejscuchy wyszarpały ponad limit. Tak można mnożyć to w nieskończoność.
Żadem "mistrzunio" nie pomyśli, że na małym zbiorniku ładowanie całych wiader nawet najlepszej firmy zanęt nie da efektu. Żaden nie pomyśli, że jak ryby tego nie zbiorą , na pewno nie są w stanie, to będzie to długo leżało w wodzie za sprawą konserwatorów.
Stosując mniejsze ilości i bardziej tradycyjnych zanęt spowodujemy może i wolniejsze wabienie ryby ale nie zaśmieci zbiornika. Naturalna zanęta ma to do siebie, że jak jej nie wybiorą ryby to wybierze ptactwo wodne czy np piżmaki. No ale stosowanie naturalnych zanęt wymaga cierpliwości i czasu. I tu leży pies pogrzebany pewnie. Wielu "kolegów po kiju" uważa, że jak zzapłacili składki no muszą się nałowić ryby po dziurki w nosie. [2009-03-21 18:23]
Ale oni je wypuszczą :-)) A ja proponuję doświadczenie. KUP NAJDROŻSZĄ ZANĘTĘ, WEŹ DWIE SZKLANKI CZYSTEJ WODY. DO JEDNEJ DODAJ ŁYŻKE OBIADOWĄ DROGIEJ , ZAWODNICZEJ ZANĘTY, A DO DRUGIEJ NIC NIE DODAWAJ. ZOSTAW TO W CIEPLE NA 4 DNI. [2009-03-22 00:19]
no zawsze możesz potem tę wodę wypić. Wtedy albo sie przekręcisz, albo ci będzie fajnie przez jakiś czas, albo kibelek bedzie ci kompanem jakąś chwilę. [2009-03-22 13:20]
spotkałem gościa co na zanęte używał resztki z obiadu,a jak wiemy nic tak nie wabi rybek jak kartofelki z sosem i kapusta.zwłaszcza po paru dniach,no i oczywiście chlebek oporowo,bo rybki lubią kwas chlebowy [2009-03-22 16:42]
Sam używam kartofelków, ale raczej na przynętę. Co do zanęty mała ilość podana precyzyjnie może zaowocować większymi efektami, niz wsypanie do wody w przypadkowym miejscu 30 kilo syfu. [2009-03-22 17:17]
Dokładnie. Przesada z ilością czy to firmówek czy własnej produkcji zanęt jest zła. [2009-03-22 17:55]
Jak fajnie, że są ludzie którzy myślą podobnie jak ja. Myślałem że jestem odmieńcem. [2009-03-22 19:09]
jeszcze warto uzmyslowic sobie ile tlenu znika z wody by to rozlozyc na swoisty nawoz ktory nie jest bwz wolywu na zarastanie jezior [2009-03-22 19:15]
Dokładnie. Nasza ingerencja zanętą nie jest dla ekosystemu obojętna, więc powinniśmy podchodzić do tego z umiarem. Są w mojej okolicy dwa zbiorniki tak przenęcone, że od ponad 6 lat nie wędkuję na nich bo szkoda zchodu. [2009-03-24 20:16]
zGADZAM SIE Z WAMI WSZYSTKIMI W 100% JADĄC NA RYBY I WIDZĄC TYCH WSZYSTKICH WĘDKARZY WRZUCAJĄCYCH PO 5 A ZDARZA SIE ZE I PO 10KG ZANĘTY TO AZ SIE NIEDOBRZE ROBI. JA SAM STARAM SIE URZYWAĆ ZANĘTY JAK NAJMNIEJ NIE WIECEJ NIZ 1-2KG NA CAŁODNIOWY WYJAZD. ZAWSZĘ JAK PRZYJEŻDZAM NA ŁOWISKO TO RZUCAM 2-3 NIEDUŻE KULKI I CZEKAM JEŻELI RYBA BIERZE TO WIECEJ ZANĘTY PRZECIEZ NIE TRZEBA A TYM BARDZIEJ NIE POTRZEBA ZANĘTY JERZELI RYBA NIE BIERZE!!!!! BO PRZECIEZ JAK RYBY NIE ŻERUJĄ TO ZANĘTA DALEJ ZALEGA NA DNIE!!A JAK PATRZE JAK NIEKTÓRZY KOMBINUJĄ NIE TA ZANĘTA TO INNĄ JUZ ROZRABIAJĄ I TAK CAŁĄ WYPRAWĘ NA RYBY POTRAFIĄ KOMBINOWAC JAK BY BYLI CO NAJMNIEJ NA MISTRZOSTWACH SWIATA:) POZDRAWIAM WSZYSTKICH ROZSĄDNYCH WĘDKARZY [2009-03-27 16:04]
Kolega Rataj ma całkowitą rację. Jak nie bierze po wrzuceniu 2-3 kul to nie będzie brało i po 20. [2009-04-01 18:27]
Sypanie kilogramów zanęty o tej porze to jedna wielka pomyłka. Trzeba mieć bardzo mało wiedzy o zachowaniu i trybie życia ryb żeby stosować takie ilości zanęty. Przecież ryby są zmiennocieplne i ich temperatura ciała jest zbliżona do temperatury wody i na logikę w takiej temperaturze ryby mają bardzo powolny metabolizm i zapotrzebowanie pokarmowe mają bardzo małe z porównaniem z sezonem letnim . LICZY SIĘ JAKOŚĆ A NIE ILOŚĆ .Jedna lub dwie kulki wielkości małej pomarańczy dobrze dobranej zanęty jest bezdyskusyjnie lepsza niż wiadro wszystkiego po trochu albo jeszcze więcej.Pozdrawiam. [2009-04-01 20:05]
Jestem przeciwnikiem ładowania w wodę czego tylko bozia nie da i tyle ile się da udźwignąć. Łowię z gruntu, na cały dzień zużywam max. 1 kg zanęty a często mniej, tylko że mieszam składniki dobre dla rybek z lepszymi dla rybek. Do tego ciut atraktora albo "sklepówki" i efekty są. No i czegoś nad wodą nie łapię! Po jaką cholerę facet wrzuca 5l wiadro zanęty płociowej z pobliskiego sklepu 5m od brzegu a zarzuca dwa zestawy gruntowe hak 2 na przyponie 0,20 ,na odległość 30m? (nic nie złapał - sytuacja z życia wzięta). ;) [2009-04-02 00:55]
ale pewnych ludzi to nieprzekonuje i wierza reklamie i tezie ze ile kilo do wody to tyle ryb z wody ostatnio jednemu dowalilem ze ma sobie grunt zmniejszyc bo mu splawik sie polozy na tej sztucznej gorce podwodnej [2009-04-02 01:08]
Spoko trybię o czym mowa, wiem po co to robią, ale po co nęcić przy brzegu pod spławiczek skoro łapie na grunt? Czy ludzie naprawdę mają tak płytką wyobraźnię? [2009-04-02 07:42]
ja nęcę ale w małych ilosciach zazwyczaj łowie z gruntu i przd rozpoczeciem robie 5 do 7 rzutów samym koszykiem z zaneta i to mi wystarcza zawsze cos sie trafi nie czeba walic ton do wody zasada im wiecej tym lepiej sie tu nanic nie zdaje jezeli ma brac to i na koze z nosa wezmie taka jest moja zasada [2009-04-02 08:10]
Mirek - na dobrą sprawę zanęty nie potrzeba. Trzeba tylko znaleźć miejsce w którym ryby żerują regularnie na co dzień. Same tam płyną instynktownie. Próbował mnie tego nauczyć mój mentor (wujaszek Edzio) niestety nie zdążył - życie jest zbyt krótkie... :( Całe życie łapał z gruntu i nie używał zanęt! Ja mu do pięt nie dorastam, ale cały czas się człowiek uczy...może kiedyś...kogoś poduczę... [2009-04-02 10:17]