Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty
Sitownik.
No chłopaku normalnie mnie ucieszyłeś tą wypowiedzią. Myślę, że jak się nie pozwolisz zmanierować, to jesteś dobrym materiałem na doskonałego miłośnika przyrody, a zatem masz u mnie wielgachnego plusa. :)
Nie musisz jednak ograniczać zanęcania wyłącznie do tego co masz w koszyczku, bo takie postępowanie choć wielce chwalebne miało by sens tylko wtedy, gdyby każdy wędkarz zachowywał by się tak jak Ty.
Może jeśli masz do dyspozycji tajne łowisko gdzie nie ma presji, to tak właśnie zanęcaj -minimalnie. Ale jak jesteś gdzieś gdzie dookoła wszyscy walą tony do wody, to Twój koszyczek zgubi się w tłumie - nie będzie "widoczny" w palecie smaków i smrodków pochodzących z tych zatęchłych wysypisk podwodnych.
Ale nie przesadzaj nigdy z ilością zanęt, a będziesz miał u mnie mimo młodego wieku szacunek.
Pozdrawiam.
(2012/06/03 16:04)NO I KTO MI POWIE ŻE NIE FAJNY TEN CHŁOPAK?!
NO MIÓD NA SERCE MNIE STAREGO! Tak mądrej wypowiedzi w tak młodym wydaniu dawno nie słyszałem. Chłopaku gdzieś Ty się uchował?! Masz bracie zadatki i to na nie byle jakiego zioma i wędkarza!
(2012/06/03 16:25)Dziękuje. :) Nie powiem, ale mam takie tajne łowiska na których nie musze nęcić bo ryby są głodne. Widziałem tam dwóch chłopaków którzy łowili. Tak niesamowicie się cieszyli, że te ryby biorą.. Nie mieli feederów, pickerów itd. Ale kije z targu, przez może 2 godz złowili ok. 100 karasi i o dziwo nie tylko srebrzyste ale i '' złote '' . Nikt tam na ryby nie chodzi. Nie ma przenęcenia, trudno się tam dostać ale to jest najpiękniesze miejsce do łowienia ale tylko malutkich rybek czyli dobry trening dla młodego wędkarza.. Trzymam się nęcenia poprzez koszyczek bo tylko to mi sprawia frajde. Ewentualnie proca ale to w małych ilościach. Mam taką małą rade dla początkujących, miniejszym patrzcie na co łowili wasi poprzednicy, dopytujcie bo nie tylko przynęta jest kluczem do większych sztuk ale i wiedza, znajomość zbiornika oraz ryb które tam pływają. Panie moderatorze: Wiem, że offtopuje ale prosze o nie usuwanie tego posta :)
Pozdrawiam Filip
(2012/06/03 20:11)Mathew ile ty tam masz tych lat? z 15- 16 ? Co? To ile ty powędkowałeś w życiu? Może z 5 latek u taty boku? Już chcesz dyskutować z osobami koło 50-tki które łowią ryby ponad 30 lat?
Wybacz, ale żaden żeś dla starych wygów autorytetem więc daruj kolego wyrażenia typu "chore, głupie, itp". Przyjdź pogadać za 20 lat - wtedy będzie szacun i gadka na poziomie".
Wy, młodzi, tak najlepiej to byście se pokupili łodzie podwodne zdalnie sterowane z laptopa w domu i zestawy samozacinającoholujące a na dnie poustawiali kamery. Jeszcze nie zarobiłeś w życiu na watę cukrową, a rzucasz się o łódki w przedziale od 2,5 do 5 tysięcy zeta. Twoja sprawa chłopie kto cie finansuje i kupuj co chcesz, ale śmigaj se z tym badziewiem na komercje i daj żyć zwykłym wędkarzom którzy traktują te ciche, spokojne i malownicze zakątki jako ostoję przyrody, ptactwa wodnego, zwierza różnej maści. Przyjmijcie do wiadomości że są ludzie którzy miłują tę przyrodę i są wnikliwymi obserwatorami, że nie pozostawiają po sobie syfu nad wodą, nie wycinają drzew, nie trują wody, zachowują ciszę i nie przeszkadzają naturze w naturalnym rozwoju i ten spokój który leczy duszę kontemplują traktując go jako sacrum.
Dla mnie każdy kto drze ryja nad wodą, warczy motorkami różnego rodzaju, czy brzęczy katamaranem na radio to zwykły profanator i zakała.
Jeśli by tylko 2/3 wędkarzy tak pojmowało przyrodę, to uwierz mi młody człowieku co najmniej połowa problemów i konfliktów nad wodą nie miała by szans zaistnieć.
Jak to zrozumiesz to pogadamy. A teraz jesteś zbyt młody jak dla mnie.
Pomijając moje relacje z @dandec muszę mu jednak przyznać rację . Dzisiejsze pokolenie wędkarzy , tych młodszych szuka cudownych rozwiązań , które pomogą im schwytać wymarzoną rybę . Szukają zanęty , cudownego atraktora czy czarodziejskiej przynęty która ma zdziałać cuda a zapominają o wskazówkach które daje nam przyroda . Zanęta i przynęta to bardzo ważna rzecz ale jeżeli dobrze nie odczytamy rzeki czy jeziora na nic nasze kulki , zanęty , mieszanki czy inne przynęty . Mam znajomego który prowadzi sklep wędkarski , mówi często po cichu , że '' młodzież wędkarska '' niepotrzebnie wydaje kupę kasy na zanęty aby złowić ryby , które notabene wystarczy dobrze poszukać i zanęcić gliną , bułką tarta i kukurydza puszkową . Nie ma co się Drodzy Państwo dziwić , takie czasy . Teraz wszędobylska technika wypiera stare sprawdzone sposoby i mikstury , wielu wędkarzy idzie na krótkotrwałą łatwiznę zamiast gruntownie poszukać ryby i korzystać z rybnego skrzyżowania przez cały sezon . Co tu dużo gadać , mamy dwudziesty pierwszy wiek i postępu nie zatrzymamy . Czy to jest złe , czy dobre dla wędkarstwa ? Nie wiem , ja jednak zostanę przy starych , sprawdzonych metodach które podpowiada nam natura aczkolwiek nie gardzę rozsądnymi i mądrymi , nowatorskimi rozwiązaniami .
moim zdaniem najwieksze ryby sa na dzikich zbiornikach na których jest bardzo mało wedkarzy
Też tak sądze Kolego :)(2012/06/03 20:25)
Kolego Jedrula -czy istnieją między nami jakieś relacje?
W sumie nie ale mam w pamięci te które nas dzieliły i o te mi najbardziej chodziło .
Wracając do tematu dodam , że ta nieszczęsna łódka do nęcenia to świetna zabawka . Już to kiedyś pisałem ale powtórzę , że w nocy te wszystkie światełka i diody wyglądają jak lądujący statek kosmiczny na tafli jeziora . Mnie się podoba .
(2012/06/03 20:25)
Potrzeba matką wynalazków. Proponuję budowę modelu latającego do wywózki :D Ciekawe, czy wtedy się doczepią :D
(2012/06/03 20:31)Kolego Jedrula -czy istnieją między nami jakieś relacje?
W sumie nie ale mam w pamięci te które nas dzieliły i o te mi najbardziej chodziło .
Wracając do tematu dodam , że ta nieszczęsna łódka do nęcenia to świetna zabawka . Już to kiedyś pisałem ale powtórzę , że w nocy te wszystkie światełka i diody wyglądają jak lądujący statek kosmiczny na tafli jeziora . Mnie się podoba .
mi sie ostatnio przydała do przewiezienia piwek bo koledzy nam dowozili ,najkrótsza droga do naszego miejsca była przez wode :)
(2012/06/03 20:33)Kolego Jedrula -czy istnieją między nami jakieś relacje?
W sumie nie ale mam w pamięci te które nas dzieliły i o te mi najbardziej chodziło .
Wracając do tematu dodam , że ta nieszczęsna łódka do nęcenia to świetna zabawka . Już to kiedyś pisałem ale powtórzę , że w nocy te wszystkie światełka i diody wyglądają jak lądujący statek kosmiczny na tafli jeziora . Mnie się podoba .
mi sie ostatnio przydała do przewiezienia piwek bo koledzy nam dowozili ,najkrótsza droga do naszego miejsca była przez wode :)
Nieeee , noooooo ! To rozumiem i tak to TAK :)
Januszu. Nie gaś iskry, która może zaowocować pozytywnym, jasnym płomieniem. Ten chłopak kiedyś będzie kimś.
(2012/06/04 20:06)Moje koło ma pod opieką zbiornik o powierzchni 78 ha. Łowisko to jest bardzo popularne i nawet w tygodniu ciężko jest w sezonie znaleźć wolne miejsce do wędkowania. Kiedyś wybrałem się na obchód tej wody. Raz obszedłem ją dookoła w sobotę, a raz we wtorek. W sobotę naliczyłem 196 osób wędkujących, a we wtorek 68.
I teraz co następuje? Policzymy? Weźmy szacunkową ilość zanęty na dobę czyli jakieś 5 kilo. Dlaczego pięć kilo? No bo wiadomo, że jeden wrzuci 2 kilo, inny 10 kilo, a są tacy co walą i po 30 kilo ( pewna wąsko wyspecjalizowana grupa) Tak więc przyjmijmy że każdy wali do wody około 5 kilo masy zanętowej różnej maści od wszelkiego rodzaju nasion po gotowce i kulki.
liczmy w weekend 392 osoby
w tygodniu 340
= 732 osoby
X 5 kg
= 3660 kg
Zatem w ciągu tygodnia wędkarze dostarczają szacunkowo 3660 kg masy zanętowej do wody.
Weźmy tzw krótki sezon, czyli okres o największej presji na tym zbiorniku czyli kwiecień, maj, czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień. Resztę pomińmy milczeniem.
Mamy 6 miesięcy, czyli 24 tygodnie intensywnego nęcenia.
No i mamy 87840 kg zanęty w wodzie.
PRAWIE 90 TON ŻARCIA! RYBY NIE BIORĄ? NO NIE DZIWOTA.
Jeśli te szacunki nie robią na was wrażenia, to ja wymiękam! W ciągu lat można takie bajoro zasypać na stałe i na amen, albo wytruć wszystko co żyje.
--------------
Jesteś okrutny kolego kontakt RYBY z TOBĄ chcesz wymusić GŁODEM ?
Mnie ryby biorą nawet po zawodach gdzie woda aż gęsta od zanęty trzeba tylko dostosować się do delikatnych brań.
Ja jeżdżę z żoną zwykle po godz. 11ej i patrząc na ciężkie zestawy rannych wędkarzy nie dziwię się że KARPIE nie biorą.
W momencie jak ranni mięsiarze pakują sprzęt narzekając na słabe brania my ciągniemy pierwsze ryby często KARPIE.
Na karpie używam 3metrowe teleskopy spin. 40 gr żyłka nośna fi 20 reszta to tajemnica.
Minęły czasy łowienia na głód ryby mają być syte i szybko rosnąć bo jest nas coraz więcej.
--------------------Na łowisku o którym pisałem jest ogromna presja. Na dodatek gmina dopuściła tam ruch motorowodny. Pomiędzy wyspami a brzegiem niejednokrotnie nie ma tam więcej niż 80 -100 m.
W weekendy tam wcale nie wędkuję, bo można dostać zawału albo i świra jak zaczną tymi kosiarkami wodę siec i po zestawach naginać.
Dalej - niech co drugi wędkarz zacznie chlapać jakąś łódeczką, pontonem, modelem zdalnie sterowanym, to normalnie tylko CKM postawić, ze trzy worki piasku i grzać do debili ile wlezie! Nie da się wędkować bo non stop ktoś przepływa w tę albo w tamtą stronę. Widywałem łódeczki zanętowe które brzęczały jak porąbane i potrafiło mi toto przejechać przez front kilka razy w ciągu godziny - obrzydlistwo i chamstwo! Dla mnie wędkarz ( nie spinningista) to ktoś kto:
miejsce, fotel, dupa, waruj, a nie naginać po wodzie i nieraz dyskutować, pyskować, skrzeczeć jak debil:
-" Antek! Weź ku*wa poluzuj szpule!"
-" Antek! To było tu? Czy dalej?"
- "Antek kur*a tu dosypać? A tam?"
-" Antek! dobra zaciągaj!"
I tak ryczą non stop i dalejże wiosłami nad moim zanęconym wzgórkiem chlastać jak pajac na sznurku. A za chwilę drugi pajac z drugiej strony łódeczką z motorkiem -to samo i pół godziny ryba wywiana z łowiska, albo i na godzinę.
Jak się już nieco uspokoi, to koleś obok wyciąga taki d*ny katamaran co brzęczy jak stary, elektryczny młynek do kawy i naiwania 5 kursów w tę i nazad a za każdym razem wywozi koło kilograma albo więcej i sypie w miejsce kilka metrów od twojego wzgórka - przy czym nie chodzi o to, że mi ryby ściąga z łowiska, tylko o to, że mógłby spokojnie w to miejsce ciepnąć parę kulek.
I tak po długim i męczącym dniu, zamiast wypoczęty i odstresowany wraca człowiek znad wody i tak naprawdę to powinien od razu udać się po pomoc, bo głowa pęka i ręce opadają.
Dlatego czciłem osobę która w o.Katowce wprowadziła zakaz wywózek i zanęcania ze środków pływających, który to zakaz i tak był notorycznie łamany przez zboczeńców wszelkiej maści, a najbardziej przez tych, co naginali przepisy, że to niby zdalnie sterowane cuda nie są środkami pływającymi. Niestety, zakaz ten przestał obowiązywać, a szkoda!
Proszę Wszechmocnego coby taki zakaz wprowadzić na terenie całego Kraju.
Jak nie rozumiesz kolego, ze nie trzeba nęcić tonami papu toś kiep niestety, bo gdyby wędkarze nie zanęcali ogromnymi ilościami , to wystarczyło by kilka kul umieścić w wodzie, albo kilka rzutów koszyczkiem i ryba nieprzekarmiona zainteresowała by się co tam wrzuciłeś. I brania byłyby intensywne i zdecydowane. Na dodatek te łódki ..... żenada.
Wędkarze kurka wodna - śmiać się czy płakać?
Bazini - nie wiem kim jesteś, jakie szkoły kończyłeś, jaki jest twój poziom... nazwijmy to IQ, ale to mnie nawet nie interesuje. Tylko wnioski które wyciągasz nie świadczą najlepiej o tobie, bo podejmujesz je w sposób niezrozumiały i oderwany od rzeczywistości.
Natomiast co do lekkich zestawów - całkowita racja i tu się zgadzam z tobą w 100%.
Jeśli zaś chodzi o motywację - określę to używając pewnego kolokwializmu więc się nie obraź:
- Guzik kogo obchodzi, czy chcę łowić ryby, czy chce pozyskiwać mięso. Tak, zawsze podkreślam, że jem ryby które łowię, ale jestem szczery i nie zgrywam bohatera opisując własną osobę jako ślepego wyznawcę NK.
To moja spraw po co, w jakim celu pozyskuję ryby za pomocą wędki - stosuję się do przepisów i tylko to się liczy, a twoje wywody na ten temat możesz spokojnie sobie darować.
A co do karpia - ta ryba u mnie litości nie zazna nigdy. Jeśli tylko będzie w granicach limitu i wymiaru, to zawsze dostanie w czerep pałą i pójdzie do zszamania. Podobnie zresztą amur i tołpyga. Ale nie pytaj dlaczego, bo obawiam się, że nie zrozumiesz.
Ty sobie wypuszczaj - mnie to cieszy i w pełni popieram.
(2012/06/04 20:52)Ciekawe jakich? Być może kieruje nimi chęć poznania życia po zyciu? A może przepadają za sportem i przeciąganiem liny? Już wiem... Potrzebują namiętnego buziaka :) (2012/06/04 21:20)Zatem w ciągu tygodnia wędkarze dostarczają szacunkowo 3660 kg masy zanętowej do wody.
Weźmy tzw krótki sezon, czyli okres o największej presji na tym zbiorniku czyli kwiecień, maj, czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień. Resztę pomińmy milczeniem.
Mamy 6 miesięcy, czyli 24 tygodnie intensywnego nęcenia.
No i mamy 87840 kg zanęty w wodzie.
PRAWIE 90 TON ŻARCIA! RYBY NIE BIORĄ? NO NIE DZIWOTA.
Jeśli te szacunki nie robią na was wrażenia, to ja wymiękam! W ciągu lat można takie bajoro zasypać na stałe i na amen, albo wytruć wszystko co żyje.
--------------
Jesteś okrutny kolego kontakt RYBY z TOBĄ chcesz wymusić GŁODEM ?
Mnie ryby biorą nawet po zawodach gdzie woda aż gęsta od zanęty trzeba tylko dostosować się do delikatnych brań.
Ja jeżdżę z żoną zwykle po godz. 11ej i patrząc na ciężkie zestawy rannych wędkarzy nie dziwię się że KARPIE nie biorą.
W momencie jak ranni mięsiarze pakują sprzęt narzekając na słabe brania my ciągniemy pierwsze ryby często KARPIE.
Na karpie używam 3metrowe teleskopy spin. 40 gr żyłka nośna fi 20 reszta to tajemnica.
Minęły czasy łowienia na głód ryby mają być syte i szybko rosnąć bo jest nas coraz więcej.
Do tej pory myślałem ze ryby interesują się przynętą ( kulką, robakiem, woblerem) z głodu (w skrajnych przypadkach obrona).
A tu proszę Kolega łowi ryby które interesują się jego przynętami z innych pobudek
Ależ wiele racji jest w twojej wypowiedzi. Nie do końca się z tobą zgodzę, ale powiedzmy tak na 50% spokojnie.
Tak, karp to szkodnik i chwast.
Tak, zarybia się tym syfem nasze wody dlatego, że zarówno karpiarze jak i dziadki "klopsiki" walczą o to by było tego badziewia jak najwięcej.
Tak, mam awersję do zabawek, elektroniki, automatów, czujników, alarmów, i wszystkiego na czym napisano CARP COŚ TAM - jak coś kupię lub otrzymam w prezencie to te durne napisy zamalowuję lub zdzieram naszywki czy naklejki. Dla mnie sprzęt jest tylko wędkarski a nie karpiowy.
Tak, marzę o wodach pełnych rodzimych gatunków ryb i innych stworzeń bez zagrabanicznych trypli.
Co do "wypocin" - powiedz tak w chałupie tacie to ci zad pasem wyłomota. Ku ogólnej zresztą korzyści bo ci się synku w łepku coś przewraca. Przyjdź pogadać za 20 lat.
(2012/06/04 21:27)