Nie bronię zachowania strażników, ale chłopak złowił rybę i twierdzi że nie jego! ale domaga się jej wypuszczenia? coś jest tu nie tak, nie znamy całej sytuacji i nie wiemy co było przed i po, ciekawy jestem zakończenia tego zdarzenia.
Skoro nie znamy sprawy to czemu piszesz ,,chłopak złowił rybę i twierdzi że nie jego". Ja kiedyś przy rozwijaniu wędek zobaczyłem dwie ryby w trawie tuż przy moim stanowisku które jeszcze żyły, wpuściłem je do wody (jedna przeżyła ,druga niestety nie),jak bym trafił na tych samych strażników to dopiero miałbym problemy.
Ciekawy jestem ile czasu łowiłeś w tym miejscu że ryby przez cały czas twego łowienia leżąc w trawie nie zdechły a ty ich nie zauważyłeś? Wyrosły spod ziemi? czy wyskoczyły z wody na trawę?
W zeszłym roku rankiem wybrałem się na Wisłę. Żeby dojść do koryta musiałem pokonać wyschniętą łachę. Siedziałem nad Wisłą jakieś 5 godzin. Wracałem trochę inną trasą i jakieś 20 metrów za moimi plecami na mokrym piachu leżał sobie ok kilogramowy leszcz. To najbliższej wody miał 20 metrów. Leszcz jeszcze dychał choć watpię żeby przeżyl. Do dziś w głowę zachodzę skąd się tam wziął. Nie miał śladów po drapieżniku. Więc ja jestem skłonny uwierzyć w historię z dwiema rybami na brzegu w trawie. (2014/04/13 21:24)