Zaloguj się do konta

Zabierać czy wypuszczać?

utworzono: 2017/08/18 00:58
pakul1206

Moim zdaniem z zarybianiami jest jak z dobrym gospodarzenim, dobry gospodarz siejąc metr przenicy, niedługo pózniej zbiera kilkakrotnie większe plony, z karpiem niestety jest inaczej, wpuszczamy jednego, wyciągamy jednego, z punktu widzenia ekonomii jedno wielkie ZERO. Wpuszczając karpia stoimy w miejscu,nie rozwijamy się , każdy kto otarł się choćby o mikro biznes wie że takie podejście zakończy się bankructwem. A my wędkarze przez tą niudolną gospodarkę zamiast trzymać się razem, zaczynamy kłucić się między sobą, na razie dyskutujemy zabierać czy wypuszczać, niedługo będziemy zastanawiać się czy dwa razy w miesiącu na rybach to nie za dużo. [2017-08-21 23:05]

Jakby karp nie był tanią karmą dla wędkarzy co łowią dla mięsa to wystarczyło by zarybic raz :) i patrzeć jak karpiki rosną, potem ewentualne uzupełniac straty np. Z powodu śmierci naturalnej, chorby, wydry itp.  [2017-08-21 23:25]

pstrag222

Dopóki nie wymrze naród mięsiarzy , bedzie tragedia.
W czerwcu łowiłem na pięknym zbiorniczku , chciałem tam wrócić i nie mam po co , siedzą stadami tłuką w łeb wszystko masakra :/ Nic się nie zmieni w pzw, dopuki , ktoś nie pomyśli . Wedkarze tolerują i ci im ryby krada i jeszcze na to przyklaskują .
  [2017-08-22 10:48]

kedzio

Ten na filmie to SUMIK KANAŁOWY, który nie ma nic wspólnego z sumikiem karłowatym.
Co do dalszej, mądrzejszej części dyskusji, Pakul ma rację. U nas kilka wód zarybiono linem.  Biorą jak porąbane, a wiekszość ma 21-24 cm. Dzieki wymiarowi ochronnemu mają szansę sie wytrzeć i dać w rezultacie pomnożenie populacji. Między tymi maluchami podchodzą juz takie po 30-40 cm. Niedawno wziąłem ze trzy i wpierniczyłem z sosem paprykowo pomidorowym. Przez co pewnie jak sądzę, Karpiczek zrobi ze mnie ostatnią łajzę, mordercę, i winowajcę bezrybia w Polsce.
Złowiłem w trzy dni tych linków może z dwieście! Tych większych... no może ze dwadzieścia. Zabrałem trzy największe- jednego za dzień wędkowania. Ale mogłem zabrać 12 sztuk!
Natomiast zarybianie karpiem, to nieporozumienie, niezależnie od twojego Karpiczek zdania. Chwała Bogu w niebiesiech, już zaczynaja myśleć niektórzy władcy i wprowadza sie coraz więcej zakazów zarybiania tym świątecznym wynalazkiem wód naturalnych. Oby to światełko w tunelu rozpaliło się jak szyby naftowe w Kuwejcie! 
Co do pokemona, podtrzymuję zdanie, żeś Karpiczku na oczy nie widział większego, niż 30 cm.
PDK.
  [2017-08-22 10:52]

Skoro istnieje kanałowy to być może je widziałem. Kedzio a co tak naprawdę zrobił ci ten karp? [2017-08-22 11:16]

kedzio

Człowieku - nic mi ten karp nie zrobił. Jedynie patrzę z dystansu i choc karpia lubię, bo kupuję na święta około 16 kilogramów, wędzę je, piekę, gotuję i pożeram, a nawet przepadam za nimi stricte kulinarnie, to wiem, ze jedyny pożytek jaki niesie zarybianie karpiem naszychh wód, to zaspokojenie głodu wędkujacych dla mięsa, czasem ukojenie ambicji karpiarzy (notabene jednych z największych trucicieli). Poza tym nie ma z tej ryby żadnego pożytku, bo jest szkodnikiem, sczególnie zagrażającym wodom o niewielkiej kubaturze. Jest zwyczajnie zbyteczny, a nawet nazwał bym go w tych przypadkach "persona non grata". Jest to ryba wybitnie gospodarcza, choćby przez swoje właściwości ( żre wszystko, rośnie jak powalona i ma stosunkowo dużo zalet jako pokarm dla człowieka), ale jest to ryba przeznaczona do hodowli i do sprzedawania na stół świąteczny. Przez tę cechę ( łatwość tuczenia i nieduże wymagania środowiskowe) został pokochany przez panów karpiarzy, którzy z Zachodu łyknęli bakcyla tego "sportu" (cudzysłów celowy). Nawet nie zdaja sobie sprawy, że ich działalność szkodzi środowisku i pójdą w zaparte, że to nieprawda, bo inni wędkujący też trują wodę. Owszem, szczególnie to widac kiedy są zawody wszelkiej maści. Jednak to, co potrafi odpier**lić nad wodą dobrze doszlifowany team karpiowy, to jakaś masakra! Już tu jeden pisał ( zawodowiec psiajucha!) że dobry karpiarz musi zanęcić za jednym razem 20 metrów kwadratowych dna, by były efekty - to jest największy pokój w moim mieszkaniu. A co jak siedzą we dwóch... we trzech, albo więcej?! Obseruję te łódki zanętowe, te pontony, te wiadra, te wory z kukurydzą, kulkami, pelletem... i ch*j wie z czym jeszcze. Widzę to i żaden Kol. Janusz mnie nie przekona, że tak nie jest. A karpiarz nie przyjeżdża tak jak ja... na wędkowanie z marszu... on jedzie na zasiadkę! Czasem dwa, trzy dni, czasem tydzień. Na wodach do 70ha takie nawożenie wody to draństwo. U nas wszystkie zbiorniki zaczęły od 2 lat zarastać na potęgę. Częściowo dzięki pracom nad polderami zalewowymi i spadkowi poziomu wody, ale częsciowo przez żyzność wody! Ja mogę jechać na ryby, na dwa, trzy dni, z 4-6 puszkami kukurydzy, czasem z 2,5 kilogramową paczką suchej mieszanki - wody nie truję wrzucając co jakiś czas garść lub dwie. Ale wożąc łodziami wiadra po 20-30 litrów każde i sypiąc jak po**b kilka razy na dobę.... to jest debilizm najwyższych lotów. Że drobnica kulek nie żre?! Ależ żre! Szczególnie wtedy, kiedy nażarte świnie już nie chcą, a kulki zaczynaja sie rozpuszczać na dnie. Dlatego ryby u nas nie biorą - są zwyczajnie przekarmione i srają na naszą przynętę. Nic... nic mi ten karp nie zrobił... ale mam pojęcie o czym mówię - wystarczy ?
  [2017-08-22 12:53]

kedzio

PS: Nigdy nie słyszałem, by sumik kanałowy dotarł już do Polski. Jest dość popularny w WB, ale póki co, u nas jeszcze chyba nie. Napisz do tego koleśia z filmiku i zapytaj go, gdzie tę rybę złowił. Założymy się, że nie u nas?!
Dalej twierdzę, że jedyny sumik jakiego mogłeś widzieć, mierzący więcej niż 40 cm, to sum europejski, tyle, że niewymiarowy.
PDK
  [2017-08-22 13:00]

Kedzio sam łowie karpie dosyć skutecznie używając max 1kg zanęty na dobę, często mniej używając pva jak lowie z rzutu. Wrzucanie 30kg zanęty jest dla mnie również głupotą, chyba ze łowimy na wielkich rzekach / jeziorach zaporowych. Sypanie wiader więc nie jest wymogiem by złowić kapria tylko niewiedzą albo przekonaniem ze to da lepsze wyniki, sam nie wiem.  [2017-08-22 13:10]

kedzio

Ja też nie wiem. Ale wiem, co obserwuję.
  [2017-08-22 13:41]

pawelz

Dawno mnie tu nie bylo, ale takiego tematu (watku) nie moglem opuscic :).
Troche odszedl od tematu - teraz zrobilo sie - Karp, najwiekszy szkodnik
Nie wiem nic o karpiach, w zyciu zlowilem jednego na stawie kumpla, u mnie ( w moich rejonach) ze swieca szukac karpi (choc czasami trafia sie na Zalewie Sulejowskim). A ryb coraz mniej. W ZS woda coraz bardziej syfiasta. I na pewno nie jest to wina karpia a ludzi.
Co do wypuszczania ryb, pewienie wiekszosc starych bywalcow tego forum zna moje zdanie. Wypuszczac. Choc uwazam, ze tam, gdzie jest za duzo jakiegos gatunku w danej wodzie, nie ma nic na przeszkodzie, zeby zabrac i zjesc. Nie jestem milosnikiem zwierzad i dla mnie NK to nie troska o ich dobro a chec lowienia w przyszlosci ryb.
Wg mnie pierwszym krokiem w dazeniu do normalnosci byloby obligatoryjne stworzenie np 10% wod NK w danym okregu. Nie po to zeby na tym zarabiac, ale aby przekonac niedowiarkow, ze NK naprawde dziala.
Jesli mam jechac na ryby na poludnie kraju na pstraga czy lipienia, to jade wylacznie na odcinki NK. Jakims dziwnym trafem tylko tam ostaly sie jeszcze na tyle przyswoite populacje tych ryb, ze warto wydac kilkaset zl i jechac na kilka dni. Na zwyklych odcinkach nie ma karpi, rybakow a jakos ryb tez jakby duzo mniej.  Pisze o wodach ktore znam. Wiem ze sa jeszcze rzeki gdzie jest sporo pstraga czy lipienia (glownie na polnocy) ale to dzieki temu, ze presja na nich duzo mniejsza jak na Sanie czy Dunajcu a i trudniej zlowic rybe w takiej rzeczce niz duzej gorskiej rzece. [2017-08-22 15:28]

SlawekNikt

Bardzo ciekawa dyskusja się wywiązała. Ja tak jak kedzio ryby biorę od czasu do czasu. W zeszłym roku chyba z 5 sztuk. Jednego jazia, dwa okonie, jednego szczupaka i jednego leszcza. Dlaczego wziąłem ? Bo zdarzało się, że złowiłem kilka pięknych sztuk w jeden czy dwa dni. W tym nie wziąłem jeszcze żadnej. Dlatego ? Ano dlatego, że tę większe sztuki poławiałem pojedyńczo i uznałem, że nie ma sensu strzelać we własne kolano ... Ale kuźwa co najmnijej 5 razy miałem bardzo poważne zwarcia z rybakami, którzy chcieli brać np. szczupaczki ledwie wymiarowe bo im te ryby zabierałem i wpuszczałem do wody :-) Mina ich bezcenna, od szoku totalnego, że wędka w łapę i w długą :-) po totalne wkur .... nie :-) a przy tym adrenalina nie mniejsza aniżeli przy holu 100 cm. esoxa :-) Pozdrawiam rozsądnych. [2017-08-22 19:54]

Jakub Woś

Uważam, że zawsze ale to zawsze wypuszczenie ryby będzie lepszym rozwiązaniem niż jej zabicie. Prosta matematyka. Następnym razem masz większe szanse na udany wypad jeśli w wodzie będzie choćby o tą jedną rybę więcej. Teksty typu małe leszcze można zabierać bo karłowacieją do mnie nie przemawiają. Najpierw trzeba sobie zadać pytanie dlaczego karłowacieją? Być może dlatego, że ktoś wybrał wcześniej większość drapieżników z tej wody. Gdyby były wypuszczane, poradziłyby sobie z nadmiarem leszcza i w wodzie panowała równowaga. [2017-08-22 21:54]

Sith

(...) patrzę z dystansu i choc karpia lubię, bo kupuję na święta około 16 kilogramów, wędzę je, piekę, gotuję i pożeram, a nawet przepadam za nimi stricte kulinarnie, to wiem, ze jedyny pożytek jaki niesie zarybianie karpiem naszychh wód, to zaspokojenie głodu wędkujacych dla mięsa, czasem ukojenie ambicji karpiarzy (notabene jednych z największych trucicieli). Poza tym nie ma z tej ryby żadnego pożytku, bo jest szkodnikiem, sczególnie zagrażającym wodom o niewielkiej kubaturze. Jest zwyczajnie zbyteczny, a nawet nazwał bym go w tych przypadkach "persona non grata". Jest to ryba wybitnie gospodarcza, choćby przez swoje właściwości ( żre wszystko, rośnie jak powalona i ma stosunkowo dużo zalet jako pokarm dla człowieka), ale jest to ryba przeznaczona do hodowli i do sprzedawania na stół świąteczny. (...)

  [2017-08-23 05:50]

luxxxis

 Najpierw trzeba sobie zadać pytanie dlaczego karłowacieją? Być może dlatego, że ktoś wybrał wcześniej większość drapieżników z tej wody. Gdyby były wypuszczane, poradziłyby sobie z nadmiarem leszcza i w wodzie panowała równowaga.

Można jeszcze "dorybić" drapieżnikiem,odbudować populację,tyle że on przegrywa na tym polu z tanim ścierwem-karpiem.Ponadto spławikowcy i grunciarze są w większości -więc chcąc szybko uciszyć wrzaski o braku ryb ładuje się do wody co?-karpiszonki...I mamy co mamy. [2017-08-23 10:42]

To ze karpiki są wpuszczane dla tych co się chcą szybko obłowić/najeść, nie jest winą karpia. Karp napewno chce być zjedzony... To wina podejścia ludzi a nie samej rybki. Gdyby go nie zabierano to starczyło by wpuścić 100 rybek i zostawić zeby rósł.  [2017-08-23 11:52]

kedzio

Karpiczek- czy ty się tylko robisz taki, czy naprawdę nie rozumiesz? Nam chodzi o to, żeby zarybiać nasze wody rybami, które się w nich mogą rozmnażać i są rybami stricte tutejszymi. Guzik nas obchodzi, czy te karpie bedą odłowione, czy nie. Chcemy by zarybiano płocią, leszczem, karasiem złocistym, linem, jaziem, sandaczem, szczupakiem... U mnie dwa razy w roku sie wpuszcza karpia. A może lepiej byłoby wpuszczać raz taką rybę, raz inną, ale kurde naszą, taką, która się rozmnoży ku chwale Bożej i uciesze gawiedzi.
Poza tym kiedyś trzeba było na suma czekać dłuuuuugo zanim się nadział. A teraz łatwiej tu łowić sumy, niż właśnie poważnego leszka. Brak równowagi - ale ty tego nie kapniesz, bo masz karpiowe klapki na oczach. Dziwnym trafem tam, gdzie zarybiono np. linem, są efekty. Kiedy zarybiano u mnie leszczem, węgorzem, jaziem, tez tej ryby było wbród. A jak zaczęli dbać tylko o świnie, woda się zaczęła degradować, gatunki inne od karpia i suma odeszły w zapomnienie. Ty tego nie skumasz ani z lufą przy głowie. 
  [2017-08-23 15:51]

kedzio

Dla takich jak ty Karpiczku, zostały wprowadzone górne wymiary - powinieneś być zadowolony. Ja sam nie wezmę karpia wiekszego niż 3 kilo, bo to już wtedy jest niezdrowy spaślak, a na tych waszych kulkach utuczony, smakuje jak zmięlona apteka. Wystarczyło by mu do tyłka druciki włożyć i żarówka by się zapalała, bo to pływający reaktor chemiczny. 
  [2017-08-23 15:57]

Sam bym chciał żeby w wodzie było więcej innych gatunków, zwłaszcza drapieżnika, a karp do jego ilości nie ma nic, to znów wina pzw który zle zarybia. U mnie w kole dużo ludzi prosiło o szczupaka i wkoncu udało sie nim zarybić, wszytko fajnie zaraz po zarybieniu łapałem 15szt w dzień, ale z dnia na dzień było coraz gorzej, może dlatego ze pare bałwanów waliło wymiarowe i nie wymiarowe na okrągło. Do czego zmierzam, zeby ryba była to z polskim nastawieniem do ryb trzeba by je wpuszczać co dwa tygodnie, a nawet gdyby co dwa tygodnie wypuszczać to łapalibysmy 45cm pistolety bo 90cm sztuk nie napuszczą. [2017-08-23 16:36]

kedzio

Widzisz... nawet nie kminisz o co chodzi z tym zarybianiem. Nie można napuścić 90 centymetrowych szczupaków, bo wtedy zostaną wyłowione ad hoc. Zarybia się niewymiarową rybą - tylko tak ma to sens. Ta ryba ma się dzięki wymiarowi ochronnemu zaaklimatyzować i podrosnąć, a po drodze ma się wytrzeć raz, czy dwa. Jakiś procent przetrwa, rozwinie się, da potomstwo i dołoży swoje trzy grosze do puli genowej w danym zbiorniku. Bedą i takie sztuki, które unikną odłowienia i staną się okazami. Ale komu ja to tłumaczę! Karp, karp i karp. I tak mało kasy zostaje na działalnośc kół, więc lepiej kupić narybek z korzyścią dla zbiornika, a nie na okrągło świnie zapodawać.

  [2017-08-23 20:55]

oldboy

Koledzy!
Musimy sobie zdać sprawę, że uprawiamy nasze ukochane hobby w chamskiej dżungli, na którą (jak na razie) - nie ma sposobu. Cóż z tego, że gdy pojawi się jakiś narybek w ogólnodostępnej wodzie, to prędzej czy później zostanie wyłowiony przez różnego rodzaju kłusowników (także tych z kartą wędkarską w kieszeni). Są na dodatek tak aroganccy i bezczelni, że nie warto nawet zwracać im uwagi, bo możemy zastać nasz pozostawiony samochód np. z podziurawionymi oponami (w najlepszym wypadku). "Tradycja" kłusowania jest u nas wielowiekowa i nie ukróciły jej nawet okrutne represje niemieckiego okupanta (opowiadał mi o tym mój dziadek).
Każdy więc sposób na ucywilizowanie wędkarstwa (szczególnie w rejonach wiejskich) wiedzie poprzez metody obecnie prawnie zakazane z powodu "małej szkodliwości społecznej". I nie pomoże tu powszechne stosowanie metody "No Kill", nie pomoże też skromne korzystanie z przysługujących limitów ilościowych dla ryb wymiarowych, skoro zbyt wiele ryb "znika" w paszczach zachłannych kłusoli bądź ich kotów
Tak, wiem - mój wpis jest bardzo pesymistyczny. [2017-08-23 22:13]

W opolskim no kill na wszystkich wodach się sprawdza znakomicie, po 3 latach woda nie do poznania po 5 cud miód :) kedzio z 100 wpuszczonych 5 zostaje. Taka prawda :/ [2017-08-23 22:54]

Jakub Woś

Niestety bardzo mało wędkarzy myśli przyszłosciowo. Myślą tylko o obecnej chwili. Jak ja nie zabije i nie zabiorę to ktoś inny to zrobi. Błędne koło. W tym roku spotkałem nad wodą "znajomego" Zlowił ładną brzanę ok 1-1,5kg. Odhaczył i palnął w łeb. Pytam się czy będzie to jadł, odparł że podziabie i ugotuje psu. Dwa złote na karmę szkoda. A potem będzie sypał zanęty za grube pieniądze i nic złowić nie bedzie mógł. [2017-08-23 23:03]

Jędrula

Ogólnie kwestia NK w polskich realiach, to cholernie trudna sprawa. Najlepiej, aby wszyscy przestali w jednym momencie zabierać ryby, wtedy byłoby Eldorado. Jednak wiemy, iż to nie jest możliwe. Niestety, należy to zrozumieć, nie wolno odbierać ludziom przyjemności zjedzenia złowionej przez siebie rybki. Oczywiście, jak już tutaj wiele razy pisałem, powinno być to obwarowane odpowiednimi przepisami, zwłaszcza biorąc pod uwagę aktualny stan naszych wód. [2017-08-24 12:08]

Sith

(...) Niestety, należy to zrozumieć, nie wolno odbierać ludziom przyjemności zjedzenia złowionej przez siebie rybki...
... sprzedania sąsiadom, nakarmienia psa i okolicznych kotów ;>
Dla czego w innych cywilizowanych krajach jest to możliwe? Czyżby nasza cywilizacja jeszcze niedaleko odeszła od sfory neandertalskiej?
  [2017-08-24 12:25]

Jędrula

(...) Niestety, należy to zrozumieć, nie wolno odbierać ludziom przyjemności zjedzenia złowionej przez siebie rybki...
... sprzedania sąsiadom, nakarmienia psa i okolicznych kotów ;>
Dla czego w innych cywilizowanych krajach jest to możliwe? Czyżby nasza cywilizacja jeszcze niedaleko odeszła od sfory neandertalskiej?
 

  No tak, masz rację, ale mentalność naszych rodaków jeszcze niedorosła do takich radykalnych zmian. Ja jestem za tym, aby w okręgach przynajmniej polowa wód była NK. Pożytek z tego były obopólny, bo na wody kill ryby byłoby dużo, dlatego, że na NK zarybiać corocznie nie trzeba. Pewnie takie pomysły należałoby dopracować, bardziej przemyśleć i się nad nimi pochylić, ale jestem pewien, że idąc tym tokiem myślenia, zdziałalibyśmy dużo. Niestety, mamy gruby mur na Twardej w Warszawie, a głową muru nie przebijemy. Przynajmniej w tej chwili :( [2017-08-24 12:37]