Wypuść pierwszą rybę w życiu

/ 234 odpowiedzi / 5 zdjęć
bluehornet


Tak sobie siedzę , czytam i dochodzę powoli do wniosku , że ze mną coś nie tak !!! Ludziee - ja w tym roku wszystkie ryby wypuściłem a nie jestem  C&R !!! Niedobrzeee... (2012/11/22 20:32)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

Piotr 100574


Tak sobie siedzę , czytam i dochodzę powoli do wniosku , że ze mną coś nie tak !!! Ludziee - ja w tym roku wszystkie ryby wypuściłem a nie jestem  C&R !!! Niedobrzeee...





noooo ja już dawno zauważyłem że z tobą coś nie tak jest:))))))))))))))))))))) (2012/11/22 20:37)

JKarp


Tak sobie siedzę , czytam i dochodzę powoli do wniosku , że ze mną coś nie tak !!! Ludziee - ja w tym roku wszystkie ryby wypuściłem a nie jestem  C&R !!! Niedobrzeee...

CześćMoże Ty jest taki C&R co ryby nie może złowić ?;-))))JK (2012/11/22 20:41)

bluehornet


Tak źle to jeszcze nie ma , żebym nie potrafił złowić .... (2012/11/22 20:44)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

matti073


Witam Czytam sobie wpisy w tym temacie i nasuwają się pewne refleksje nie koniecznie pozytywne. Może wyjaśnię na początek , że nie jestem C&R. Tak się zastanawiam nad tym po co wędkuję. Hm czy po to żeby zjeść świeżo złowioną rybkę ? Raczej nie. Kocham przyrodę, adrenalinę przy holu dużej ryby , zmęczyć się przemierzając często wiele kilometrów biczując wodę i nawet kiedy nic nie udało się złowić wracam do domu z poczuciem fajnie spędzonego czasu. Czasami pada, wieje i jest zimno. Nie ważne. Byłem na rybach i tam nie myślałem o problemach dnia codziennego tylko degustowałem się tym co mnie otacza a myśli skierowane były tylko w jedną stronę. Jak przechytrzyć drapieżnika. Przemierzam sobie tak  Odrę i znajduję na główce martwe leszczyki o wymiarze 10 cm. Zgroza! Podnosi się ciśnienie za przeproszeniem szlak człowieka trafia. A przecież przyjechałem się zrelaksować. Idę dalej a tam gościu szykuje się do odjazdu. Wyciąga właśnie siatkę z wody. Ma wielki problem żeby to uczynić bo jest za ciężka. Ku moim oczom ukazuje się pełna siatka leszczyków i krąpików ( z odległości ciężko dokładnie ocenić jakie jeszcze tam były gatunki) o wielkości prawdopodobnie nie przekraczającej 20 cm. Chwila zastanowienia i nie potrafię sobie wytłumaczyć po co mu te ryby. Czy nie warto było by tą drobnicę utrzymać przy życiu ? Podejrzewam , że takich psełdo wędkarzy jest kilka lub kilkanaście tysięcy. Pewnie trudno im złowić większą rybę bo przynęty których używają są tak małe że każdy maluszek jest w stanie się na to złowić więc zabierają wszystko co się rusza. Nie do  tego natomiast zmierzałem zaczynając pisać ten post. Dla mnie jak i pewnie dla wielu innych na tym portalu wędkarstwo nie kojarzy się z rybą w lodówce i chyba nie po ryby jeździmy tylko na ryby. Im więcej wróci do wody tym bardziej nasze wędkowanie będzie owocne i ta adrenalina która jest kwintesencją wędkarstwa częściej będzie obecna. Tylko ten który wypuścił na ten przykład metrowego szczupak wie jaka to przyjemność patrzyć jak rybka odpływa. Może za bardzo się rozpisałem ale mam nadzieje, że może ktoś to przeczyta i sam przeżyje radość z wypuszczonej życiówki.
Pozdrawiam   (2012/11/22 22:55)

banzai


Może od razu zostanę weganem?
Czemu niby mam nie zabrać sobie wymiarowej rybki, złowionej we właściwej porze, do domu?
Zawsze będzie tak że z jednej strony ktoś będzie krzyczał mięsiarz a z drugiej idiota.
Gdy złowię ładną rybkę to zabieram nie widzę w tym nic złego.
A jeśli uważacie że zmniejszam-y zasoby jezior to pisać podania do PZW żeby zarybiali.
Pozdrawiam banzai (2012/11/22 22:57)

maras74


Tak sobie siedzę , czytam i dochodzę powoli do wniosku , że ze mną coś nie tak !!! Ludziee - ja w tym roku wszystkie ryby wypuściłem a nie jestem  C&R !!! Niedobrzeee...

Może jeszcze nie wiesz a już jesteś...;) albo taki jesteś przyczajony :P   pzdr. Maras (2012/11/22 23:10)

u?ytkownik102195


Tak sobie siedzę , czytam i dochodzę powoli do wniosku , że ze mną coś nie tak !!! Ludziee - ja w tym roku wszystkie ryby wypuściłem a nie jestem  C&R !!! Niedobrzeee...





noooo ja już dawno zauważyłem że z tobą coś nie tak jest:)))))))))))))))))))))


Ja też. (2012/11/23 05:49)

u?ytkownik102195


Może od razu zostanę weganem?
Czemu niby mam nie zabrać sobie wymiarowej rybki, złowionej we właściwej porze, do domu?
Zawsze będzie tak że z jednej strony ktoś będzie krzyczał mięsiarz a z drugiej idiota.
Gdy złowię ładną rybkę to zabieram nie widzę w tym nic złego.
A jeśli uważacie że zmniejszam-y zasoby jezior to pisać podania do PZW żeby zarybiali.
Pozdrawiam banzai


Hmmmmmm. Masz nie zabrać, bo obok ciebie wędkuje ortodoks NK. To jest powód co nie? Takiego nie obchodzi co jest nie tak w tym Kraju, dlaczego o ważnych sprawach decydują idioci, ale jak weźmiesz rybę to ten cieć będzie cię na forach wyzywał od mięsiarzy. No to już wiesz dlaczego... Będzie się ten temat snuł jak polskie koleje żelazne i nigdy tak jak koleje nie doczeka się mądrego rozwiązania. A dla mnie ortodoksi są w "porzo", bo jak one "wypuskajooo" to ja "biere". I tak uważam, że na prawie 160 kilo złowionej ryby to niewiele zabrałem z moich łowisk, bo tylko około 16 kilogramów, więc jakieś 10 %. I w życiu bym się żadnemu "Nokilu" nie tłumaczył, bo to nie ma żadnego sensu. Temat jest, i będą go drążyć. Złowione ryby wszystkie wypuszczą i polecą do marketu kupić te same ryby, bo one na drzewach nie wyrosły! Ejmen! (2012/11/23 05:58)

bluehornet


Dzięki chłopaki za komplement :)) (2012/11/23 07:57)

Mija


*freeghost

Jakby nie patrzyć to makreli w "swojej" Narwi nie złowię ;)

A tak a propos kupowania i sprzedawania. Ostatnio w mojej mieścinie na targu pojawiło się masę sprzedawców ryb. Mieli ostatnio szczupaka z łbem jak moja głowa :/ Za każdym razem jak tam jestem to mam ochotę ich zapytać skąd biorą te ryby (na pewno leszcze widziałam a reszcie się nie przyglądałam bo oddychać w tym zapaszku nie mogę i omijam ich szerokim kołem...) (2012/11/23 08:06)

JKarp


CześćKasiu czy ta makrela to akurat taki rarytas to ja bym się zastanawiał ;-) Bynajmniej nie w tej postaci w jakiej ją widuję ;-)Ja to myślę, że najgorszym zjawiskiem co nas może spotkać to właśnie ortodoksja mająca dwa oblicza.Pierwsza twarz - C&R a kto choćby jedną płotkę zabierze to wróg.Druga twarz - każda ryba to potencjalne danie więc zabierają wszystkie nawet te niewymiarowe a na dokładkę karta musi się zwrócić...
Tak naprawdę to ja myślę, że ta druga twarz jest bardziej zaborcza i ekspansywna. 
Umiar - tylko umiar :-))))JK (2012/11/23 09:01)

Mija


Przyznaję się bez bicia, że jak tylko złowię jakiegoś odpowiedniego szczupaka to zabieram go na patelnię! (raz jadłam świeżo złowionego i wiem, że ta ryba jest tego warta) Ale, że się na nie nie zasadzam to jakoś mało prawdopodobne, że się to wydarzy :) Jakoś nie widzę szczupaka na swoim spławiku... (2012/11/23 09:22)

Mija


I dla jasności - ryb nie zabieram tylko dlatego, że za nimi nie przepadam a nie z jakiejś miłości do natury (2012/11/23 09:22)

Jędrula


 

Dla mnie sprawa jest prosta ! Ryb w naszych wodach jest coraz mniej , zarybienia są przeprowadzane nieprofesjonalnie i nieudolne w większości kół , to przekłada się bezpośrednio na rybostan wód . Tu już nie ma co się Koledzy zasłaniać aktualnym regulaminem i limitami , tutaj trzeba być mądrzejszym od tych chłodnych przepisów które nijak się mają do dzisiejszych reali .

Oczywiście nikogo nie nakłaniam do całkowitego N&K ale nakłaniam do przemyślenia tej spraw bo wiem , że jest słuszna co zostało udowodnione nawet na tym forum min. przez Kolegę @pawelz , opowiadał on /nie tylko on o wodach gdzie ryb jest od groma bo zakaz jest całkowity .

I choć nawet dla mnie całkowity zakaz to skrajność to jednak przyznaję , że coś w tym jest .

Powtórzę jeszcze raz aby nikt mnie nie zrozumiał opacznie , nikogo nie nakłaniam do całkowitego N&K ale ograniczenia zabijania ryb . Już kiedyś o tym pisałem , byłbym wielce szczęśliwy jakby co kilka lat , na parę lat wprowadzano N&K na wody w trudnej kondycji .

Na koniec nasuwa mi się taka myśl , że skoro nie ''potrafimy '' zarybiać należycie naszych wód to może powinniśmy iść właśnie w kierunku czasowych ograniczeń lub znacznych cięć w limitach ?

(2012/11/23 09:56)

maras74


Witam,w pełni się zgodzę z @Jędrulą, nieudolne zarybienia, niszczenie naturalnych tarlisk,regulowanie rzek, bardzo duża populacja kormorana, rybacy, no i duża presja wędkarska przyczyniły się do znacznego ograniczenia populacji ryb. Niestety obawiam się, że wprowadzenie całkowitego zakazu zabierania ryb z łowiska, nawet czasowe, jest niemożliwe do wprowadzenia w tym kraju. Wystarczy przeczytać pismo jakie wystosowało ZG PZW w odpowiedzi na petycję WŚ w sprawie górnych wymiarów ochronnych. (2012/11/23 10:40)

pawelz


Bardzo madra wypowiedz kol.Jędrula
Od siebie dodatm tylko tyle.
Jesli chcemy zabierac ryby, to mamy dwa wyjscia.

1) Madrze gospodarowac tym co mamy (odpowiednie zarybienia, kontrola sciganie meliorantow i wszelkich budowniczych na naszych wodach)
2) Ograniczenia (nie koniecznie calkowite C&R ale ograniczenia dostosowane do danej wody).
Wg mnie np wszystkie rzeczki o szerokosci np 5m nalezace do krainy P&L powinny byc w 100% NK. Ale juz taka Wisla, Odra czy duze jeziora i zbiorniki zaporowa nie koniecznie. One jakos sa w stanie wytrzymac presje. Oczywiscie nie taka jak obecnie, ale madre limity ich nie zabija. W malym ciurku KAZDA ryba jest na wage zlota.

Innej drogi wg mnie nie ma.
W pkt 1 nie wierze. Przy obecnych strukturach PZW niewiele sie zmieni.
Wiec jedyne co staram sie robic to realizuje pkt 2 bez czekania na cud i odgornych nakazow.

Ryba na patelni jest dla ludzi. Ale w pierwszej kolejnosci powinnismy zadbac o wody a pozniej o brzuch. (2012/11/23 10:53)

perwer


Jędruś na pewno masz racje . Dodam ,że po to jest wprowadzona rejestracja ryb ,specjalnie żeby koła mogły wyciągac wnioski .A jest obecnie tak .Z danego łowiska na wykazie w danym roku poszło 10 ton płoci i wzdręgi,tona jazia ,5 ton leszcza ,3 tony szczupaka ,2 tony okonia, 400kilo lina,4tony karasia,600kilo karpia ,z 300sztuksztuk wegorza i inna sporadyczna ryba --zarybiono w zamian 800 kilo karpia ,100 kilo szczupaka i z 200 kilo karasia .Tak własnie działa gospodarka zarybieniowa w wiekszości okręgów. To nie nakapie tych ryb na łowiska .Nie wspomnę o jakiś gospodarkach rybackich i akcjach kłusowniczych ,bo to juz całkiem katastrofa.
.Tu sie czyta o obracanych w miliony przez okręg pieniędzmi ,a do wody wrzuca sie byle co.
Jedno może na kilkadziesiąt w okręgu łowisk będzie lepiej zarybione ,jako wizytówka,choc i tak niewystarczająco.
Dlatego jest ,jak jest .. (2012/11/23 11:18)

u?ytkownik102195


*freeghost

Jakby nie patrzyć to makreli w "swojej" Narwi nie złowię ;)

A tak a propos kupowania i sprzedawania. Ostatnio w mojej mieścinie na targu pojawiło się masę sprzedawców ryb. Mieli ostatnio szczupaka z łbem jak moja głowa :/ Za każdym razem jak tam jestem to mam ochotę ich zapytać skąd biorą te ryby (na pewno leszcze widziałam a reszcie
się nie przyglądałam bo oddychać w tym zapaszku nie mogę i omijam ich szerokim kołem...)
To jest dla mnie całkowite i wyczerpujące wytłumaczenie. A dla mnie makrela jest czymś, co mnie odrzuca. No, może dorsz, czy karmazyn, albo tarbot, czy nawet fladra... to owszem. Ale morskie ryby też walą jak gadżety w chacie szamana. Jest to kwestia upodobań, czyli gustu. Ja uwielbiam sery - im bardziej walą, tym bardziej uwielbiam. Uwielbiam zapach kiszonej kapusty na początku fermentacji, a dla innych to smród nie do zniesienia. Tak samo zapach ryb mnie nie odstrasza i może dlatego, że jestem zapalonym "kuchniolubem" i "rybomniamem", nie mam oporów w łowieniu, zabijaniu, patroszeniu, obróbce i spożywaniu ryb. I nigdy nie będę kupował ryby którą mogę sam złowić, bo to jest bez sensu! - a to czy ja ją kupię, czy sam złowię, to w zasadzie nic na świecie nie zmieni. Poruszam się w granicach prawa, przestrzegam przepisów i Bóg dałby, coby wszystkie tak robiły, a bedzie spoko. Do tego nieco mądrego podejścia do gospodarki zarybieniowej, gnębienie trucicieli i kłusoli, KONTROLA i dotkliwe kary dla rybaków, nieco sprawniejsza ochrona wód, tworzenie warunków dla rozrodu ryb - I BEDZIE EL'DORADO! (2012/11/23 12:12)

u?ytkownik139802


A ja lubię łowić i lubię jeść rybki, i nikomu nic do tego  :)))))) (2012/11/23 12:28)

Jędrula


Bardzo madra wypowiedz kol.Jędrula
Od siebie dodatm tylko tyle.
Jesli chcemy zabierac ryby, to mamy dwa wyjscia.

1) Madrze gospodarowac tym co mamy (odpowiednie zarybienia, kontrola sciganie meliorantow i wszelkich budowniczych na naszych wodach)
2) Ograniczenia (nie koniecznie calkowite C&R ale ograniczenia dostosowane do danej wody).
Wg mnie np wszystkie rzeczki o szerokosci np 5m nalezace do krainy P&L powinny byc w 100% NK. Ale juz taka Wisla, Odra czy duze jeziora i zbiorniki zaporowa nie koniecznie. One jakos sa w stanie wytrzymac presje. Oczywiscie nie taka jak obecnie, ale madre limity ich nie zabija. W malym ciurku KAZDA ryba jest na wage zlota.

Innej drogi wg mnie nie ma.
W pkt 1 nie wierze. Przy obecnych strukturach PZW niewiele sie zmieni.
Wiec jedyne co staram sie robic to realizuje pkt 2 bez czekania na cud i odgornych nakazow.

Ryba na patelni jest dla ludzi. Ale w pierwszej kolejnosci powinnismy zadbac o wody a pozniej o brzuch.

 

 

 

 

 

 

Dokładnie tak !

(2012/11/23 18:22)

ryukon1975


Ryba na patelni jest dla ludzi. Ale w pierwszej kolejnosci powinnismy zadbac o wody a pozniej o brzuch.










Dobrze,jutro w trosce o wodę piję tylko piwo.




:) (2012/11/23 18:44)

Piotr 100574


Jędruś ,piszesz że dokładnie tak a dlaczego dbasz o brzuch w pierwszej kolejności a nie o wodę????????????????????????????????????:)))))))))))))))))))))))) (2012/11/23 19:08)

Jędrula


Jędruś ,piszesz że dokładnie tak a dlaczego dbasz o brzuch w pierwszej kolejności a nie o wodę????????????????????????????????????:))))))))))))))))))))))))

 

 

To racja , dużo biegam i robię sporo brzuszków :)

(2012/11/23 19:13)

Piotr 100574


a widzisz a ja dbam o wodę i o brzuchu zapomniałem:)))))))))))))))))))))))) (2012/11/23 19:17)