Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty
To fajnie skoro cos się dzieje, cisne tez dzis nocke wisełkową to może sie coś trafi, chodzisz to wychodzisz jak powiadają. Wieści niosą że przy torze saneczkowym leszcz sie trzyma cały czas wiec tam rusze. pozdrawiam
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
To fajnie skoro cos się dzieje, cisne tez dzis nocke wisełkową to może sie coś trafi, chodzisz to wychodzisz jak powiadają. Wieści niosą że przy torze saneczkowym leszcz sie trzyma cały czas wiec tam rusze. pozdrawiam
No to powodzenia Mariusz! Ja chyba będę na Nieszawce ale tym razem oba kije na sumka;) tylko pierw trza będzie nałapać dużych uklei lub krapików. Zresztą już czas ruszać!
Teraz to ja Ci Tomku życze serdecznie powodzenia na kolejnej wyprawie, a jak tam Twoje wczorajsze ''sumowanie'' na Nieszawce.
Teraz to ja Ci Tomku życze serdecznie powodzenia na kolejnej wyprawie, a jak tam Twoje wczorajsze ''sumowanie'' na Nieszawce.
No to Panowie połowiliście. Wielkie gratulacje w szczególności za sandały. Moje wędkowanie z kolei można o kant d...y rozbić. Jedno delikatne branie prawdopodobnie małego sumka na 20 cm ukleję przez 6h:( Małego bo większy jak się przyczepi do rybki to nie popuści a kij skacze;) Ale to był chyba zły dobór miejsca. Wydaje mi się że teraz powinienem szukać wąsaczy na płytkiej kamienistej wodzie a nie na 3 m przy nurcie i twardym piachu. Tylko że zasugerowałem się dużą ilością drobnicy a jak wiadomo łowi się go tam gdzie żarcie... Kurde już pomysłów nie mam gdzie jechać. Chyba że spina odpalę i połażę po główkach. Albo popływam po jeziorach.
PS. "Powodzenia" było oczywiście od serca, jakże mógł byś inaczej myśleć;) Pozdrawiam!
Ja również gratuluje, no mają ludzie szczęście ale oprócz szczęścia to i mi czasu brakuje eh
Do Kolegi(2012/07/13 12:41)
Jeżeli chodzi o pływanie na silniku elektrycznym. Mam minkote 30 do łódki 330/ 150 płaskodenna,
na jeziorach w trolingu 10/12 godzin bez problemu.Na jez Chełmżyńskim przy większej fali
trzeci bieg żaden problem, akumulator 115. Pływając po porcie drzewnym,czasami kusi mnie
wypłynąc na Wisłę i wypływam, ale nie dalej jak dwie czy też trzy główki w dół, z nurtem
płynie się fajnie, z nurtem na trzecim lub czwartym biegu spokojnie sobie płynę.
Gorzej jest z powrotem piąty bieg ledwo daje radę. Może ponton przy silniku 50ibs lub większym da radę, ale osobiście bym nie polecał, obecnie się rozglądam za silnikiem spalinowym, mój wybór to;Merkury 6 lub Yamacha.Chyba Ci za dużo nie pomogłem.
Pozdrawiam.
Kilka lat wstecz pływałem po Wiśle pontonem z tym że na wiosłach, i też nie były
to duże odległości.
Kolego Janku i tak wielkie dzięki. Zresztą biorąc pod uwagę to co napisałeś wychodzi że przy mniejszym pontonie, mam 280, i dużo mocniejszym elektryku chyba jednak da radę ciut popływać. Bo mi nie chodzi o jakieś kilkunastokilometrowe lub dłuższe wojaże lecz 3-4 km bo tu znajdę ze 4-5 sandaczowych dziur a więcej i tak nie obrzucam rzetelnie jednego dnia. Ale i tak dalej szukam ludzi pływających na elektrykach po rzekach i chcących sie podzielić swoją opinią w tym temacie. Serdecznie pozdrawiam!
Do kolegi Spinningista25 no ładny ja ostatnio też ok 60 cm na zdechlaka wyholowałem (wcześniej zamieszczone zdjęcie) fajnie na kiju czuć takiego małego potwora.
A tak po za konkursem mam pytanie do kolegów jaki jest wymiar ochronny suma u nas w okręgu. Gdzieś znalazłem zapisy że 70 cm ale u nas w ograniczeniach są różne gatunki ryb wymienione ale suma nie ma. I tak samo z okresem ochronnym?
(2012/07/14 12:47)Do kolegi Koles. Mam pytanie od nośnie zestawu na sandacza jaki stosuje (chyba że te wszystkie sztuki prezentowane to na spinning) ponieważ ostatnio też bardzo lubię wieczorne zasiadki na mętnookiego i mam problem z wyczepianiem sandaczy ponieważ praktycznie każdy jak już go wyholuję to ma kotwiczkę podwójną (na takie łowię) wbitą aż głęboko w przełyku i nie idzie ich wypiąć - tak żeby ryba przeżyła. Dziś wyszukałem specjalne haki WORM 36 na sandacza muszę je przetestować. A ostatnio często się łowią sztuki poniżej wymiaru i je wypuszczam choć wymiarowe też w większości lądują w Wisełce z powrotem i jak tak się zapnie to tylko jedyne wyjście to odciąć przypon i zostawić hak w rybie (gdzieś ostatnio czytałem że lepiej tak zrobić a hak po jakimś czasie i tak skoroduje od soków trawiennych ryby - były nawet zdjęcia haka wyjętego z sandałka) - sandacz to delikatna ryba pomimo drapieżnego trybu życia. Proszę o jakieś sugestie i porady.
(2012/07/14 13:03)