Wybredny sandacz

/ 6 odpowiedzi
Witam, może mi ktoś doradzić albo wyjaśnić? Byłem w poniedziałek na Odrą. Stanowisko do spinningowania wybrałem jako główkę i rzucałem na kopyto w nurt rzeki (było to dość trudne bo główki jeszcze niestety zalane). Próbowałem oraz nastawiłem się głównie na sandacza. Jednak nic... zero brań pomyślałem że zarzucę przed główką i to był strzał w dziesiątkę! Po pierwszym rzucie ataki i zacięcie 1,5kg sandacza, niestety przez trawę która mi przeszkadzała w wyciągnięciu ryba odczepiła się (brak podbieraka tego dnia). Najgorsze że zdjęcia pamiątkowego nie będzie... kolejne rzut i 15cm sandałek kiedy miałem tylko puknięcia zmiana przynęty i atak! Zacięcie większej sztuki lecz słabo zachaczona i stracona :/ dodatkowo jeszcze jedna rybka przy kolejnym rzucie identycznie wypieła się (wędka aż trzeszczała.) Trzecie branie nastąpiło raptownie i przecięta plecionka. Niestety nie miałem szczęścia tego dnia sandacze brały jak szalone przez 30m. po ostatniej rybce koniec brań. Drugiego dnia o tej samej porze w tym miejscu nic.. w środę pojechałem z kolegą na nockę i zero sandacza. Ktoś mi może pomóc dlaczego nie biorą?? Wszyscy co łapali na żywca też zero. Wiem że łowisko jest bardzo łowne jeśli chodzi o sandacza. Mój pierwszy dzień i ta przygoda była naprawdę wyjątkowa :) C foto & R pozdro! :)
u?ytkownik20737


Tak to już jest. Najzwyczajniej  trafiłeś w  te ,,gorące 30 min,, gdy sandały ostro żerują. Dzień później mogą zmienić miejsce żerowania bądź po prostu mogą nie reagować na podawane im przynęty. Tak to już jest. Ja miałem podobną sytuację z okoniami. W 2 godziny na jedną przynęte złowiłem ich z 70 jak nie lepiej, i na nic innego nie brały tylko na małe obrotówki. A brania co rzut. Dzień potem pojechałem i już nie było tak kolorowo złowiłem z 5 takich lepszych i to wszystko. Później jak tam jeździłem to już nigdy nie przytrafiło mi się takie łowienie. Tak to już jest . (2013/08/25 16:06)

jurcio6


Sytuacja wręcz książkowa, jeśli o sandacza chodzi :)

Jaki masz kij? Sporo spadów, być może za miękki patyk? (2013/08/26 14:38)

mateusz-majda


Kij mam Shimano Nexave CX 270 ML Na wyrzucie 7-21g Kołowrotek też z tej seri. Fajnie mi się na niego łapię bo wyczuwalne jest to gdy przynęta opadnie na dno i sandaczowe "pstyknięcia" też czuć :) chociaż możliwe że są o niebo lepsze kije a nawet nie wiem :) Byłem wczoraj w tym miejscu i powiem że miałem 3 pstryki ale może to okoń? Wydaje mi się jednak że sandacz coś się rusza :) Jutro przyją mi przynęty i odrazu atakuję! :D Pozdrówka. (2013/08/26 21:37)

mateusz-majda


Miesce które rzucałem to była głęboka woda zaraz po 2x szybkich podciągnięciach kołowrotkiem x3 była płycizna z kamieniami i potem na 3x szybkie pociągnięcia kołowrotkiem x3 głębina i znów płycina aż do główki. Miejsce mam na zdjęciach bo chcem łowisko dodać ale aparat ma mój kompan w aucie. Postaram się szybko dodać. ;) (2013/08/26 21:40)

jurcio6


Bardzo fajne miejsce, z tego, co piszesz. To pewnie sandacz - okoń bierze zupełnie inaczej, przeważnie tak, jakby ktoś Ci po żyłce z malutkiego karabinu maszynowego strzelał :P Sandacz to pojedynczy, mocny strzał.

Kijek taki sobie, bo dosyć "glistowaty" - takie są Shimmano z niższych serii. Zapewne ta wędka ma swój spory udział w spadaniu ryb. Zwróć też uwagę na główki, których używasz - muszą mieć ostre haki. No i ostatnia sprawa to refleks oraz sposób brania ryby - czasem sandacze uderzają w sam koniuszek przynęty lub "odganiają" ją, uderzając zamkniętym pyskiem - wtedy zdarza się, że zacinasz je na zewnątrz pyska, a spady są bardzo częste. (2013/08/31 10:40)

danielkas


Spinające się sandacze to bardzo często wina nieodpowiedniego zacięcia. Ja hamulec mam mocno dokręcony i tnę bardzo mocno i ilość spiętych ryb jest znikoma. Inna kwestia to niezacięte brania - tych wyeliminować się nie da - sandacze często jedynie podskubują przynęty - wręcz jak to Kolega wyżej napisał jakby odganiały przynętę, czasem po prostu nie trafią - wtedy jednak w kolejnym/ch rzucie następuje skuteczna poprawka. Często z braniami mylone jest dotknięcie białej ryby - następuje szarpnięcie wędką podobne dość do brania. Różnicę doświadczony łowca z reguły wyczuje, czasem jednak człowiek pewny jest, że miał branie, zacina a wyciąga łuskę np. leszczową. (2013/11/13 09:30)