Tak jak w temacie posta... czyli jak czytać prognozy pogody pod katem wyjazdu na ryby ? Wiadomo ze moc kalendarza bran nie zawsze przeklada sie na faktyczny stan ...lub wogole go nie oddaje .. wiec pytanie jak czytac prognozy pogody w taki sposob zby nam pomagały w wyborze dnia wedkowania. Osobiście przez wiekszośc czasu wydawalo mi sie ze czym wieksze cisnienie tym lepiej sygerowalem sie tym ze my - ludzie czujemy sie wtedy lepiej jestesmy bardziej aktywni .. to i ryby powinny ...okazalo sie to jednak w duzej mierze błędne ... wiec prośba zebyście podzieli sie swimi spostrzezeniami co wg was jest najistotnieszym wskaznikiem .. czy wzorst cisenienia czy jego spadek ...a moze najlepiej jak utrzymuje sie na stalym poziomie .. chodzi mi o to zeby postarac sie sprecyzowac jakie zmiany atmosferyczne jak wplywaa na ryby ... wiem ze nie zawsze sie to sprawdzi bo ryby to zywe stworzenia i nie do konca przwidywalne. dlatego pytam jakie wrunki sa najlepsze ... moze na tez podzielic to na okresy : wiosna , lato jesien... chodzi o zachmurzenie cisnienie temperature ...
Osobiście wolę jak ciśnienie jest stabilne , najlepiej minimum 2 dni. Skoki różnie wpływają na ryby, karpiowate i okonie ich nie lubią, to zdążyłem zauważyć. Jeśli chodzi o nasłonecznienie to na pstrągi potokowe wolę dni pochmurne, na tęczaki pogodę raz słońce raz chmury. Gdy jest deszczowo, mam słabe wyniki w połowie lipieni. Szczupaki lepiej mi brały gdy jest słońce i wiatr ale łowie też przy flaucie i w deszczu. Sandacz oczywiście lepiej w dni pochmurne. Jeśłi chodzi o temperaturę to nie może być za niska i za wysoka. Jak jest zimna woda to ryby szybko reagują na jej ocieplenie, 1-2 stopnie wiecej, gdzieś na płyciźnie się ogrzeje, to już się tam chętnie gromadzą. Im zimniejsza woda tym ryby wolniej trawią, wiec zapotrzebowanie na pokarm mniejsze. Ale w odwrotnym kierunku też nie może być za ciepło. Szczupak w wodzie powyżej 20 stopni żeruje słabiutko a (podobno) przy 24 przestaje. Na temat kierunków wiatru nie będę się wypowiadał, inaczej jest na morzu, inaczej na jeziorach i różne ryby mają swoje upodobania. Tyle trochę ogólnie z moich dświadczeń. (2009/10/10 22:34)
Jestem metoeopatą, więc mogę powiedzieć tylko tyle, że jak ja się czuję dobrze, to ryba ma tak samo, a jak ja się czuję źle, to ryba wice wersa. I w ten sposób wiem, kiedy biorą, a kiedy nie . :-) (2009/10/11 13:01)
No cóż pytanie trudne. Z moich doświadczeń wynika ,że ryby dobrze biorą w czasie oziębień. Dwa dni temu podczas gwałtownego ocieplenia wyciągnąłem dwa karpiki w stosunkowo krótkim czasie i ogólnie aktywność ryb była wtedy wzmorzona. Ogólnie polecam ochłodzenia. (2009/10/11 19:13)
Nie ma w tym nic dziwnego. Poprostu warunki pogodowe wpływaja na mnie w odpowiedni sposób. Zauważyłem, że tak samo wywieraja wpływ na wszystko, co żyje. Zaważcie sami, że kiedy są przyjemne warunki, to widać ptaki, motyle i inne owady, w trawie buzuje życie w postaci wszelkich gadów, płazów, gryzoni, słychać odgłosy życia ze wszech stron - i człowiek jest wtedy naładowany, a co za tym idzie, ryby też nieźle sobie poczynają w wodzie.
A kiedy jest słota, zimno, wieje, ciśnienie skacze, że ma łeb rozerwać? Ptactwo sie chowa, gady i płazy po dziurach uciekają, owadów prawie nie ma, gryzonie też w norach, a człowiek jakiś taki niewlazły i nieruchawy, a momentami wkurzony jak diabli i bezsilny - ryba wtedy ma to samo.
A kiedy jest upał, ze można zdechnąć? Niby widać życie wokoło, ale jakies takie.... przytłumione, mozna powiedzieć.... życie od nichcenia. Wsztstko wtedy jest ciężkie, lepkie, nieprzyjemne. I jeśli tylko z ciśnieniem coś jest nie tak, ryba wtedy też ma w d... żerowanie.
Wtedy, po zmroku, jak juz wszystko się unormuje, człowiekowi zaczyna sie chcieć żyć, a brania wtedy sie zaczynają na dobre.
Jak sie nad tym zastanowić, to każdy z nas ma w sobie taki kalendarz brań, tylko nie zawsze zwracamy na to uwagę.
A ileż to razy obserwowałem, jak to ryby nie brały, bo wiało, że łeb chciało urwać, a kiedy wiatr nagle ucichł, następowała seria spektakularnych brań, które trwały pół godiny, może godzinę, a kiedy ponownie zaczynało wiać, brania tez sie od razu kończyły?!
Myślę Koledzy, że jeśli będziecie uważnie przyglądać się warunkom w czasie kiedy ryba bierze lub nie bierze, wypracujecie sobie własny kalendarz brań, który będzie o wiele bardziej skuteczny, niz ten umieszczany na www i w kalendarzach wędkarskich.
I zwróćcie wtedy uwagę na to, jak czuliście się poprzedniego dnia, w dniu połowu i w dzień po wypadzie. Zauważycie pewne zależności i nieważne, czy jesteście meteopatami tak jak ja, bo każdy w większym lub mniejszym stopniu jest meteopatą. (2009/10/12 09:46)
Ja też łowię zawsze kiedy mam nastrój i ochotę (jak baba na...hehe), a mam je wtedy kiedy ryby żerują :p Wszelkie zmiany pogody, ciśnienia itp odczuwam swoim jedenastym zmysłem - połamanymi kośćmi i bólem głowy :p Z drugiej strony zawsze wolę sprawdzić prognozę i spytać sąsiada-górala :D Nie lubię moknąć - ot taki dziwak ze mnie :p (2009/10/13 11:17)
Gdy wieje i jest falka na Oławce to wiem że brania będą dobre a nawet bardzo dobre,gdy wiatr ustaje to i brania się kończą.Osobiście jestem ciśnieniowcem i w zmianie ciśnienia coś musi być na rzeczy a co do pełni to nawet nie zwracam na nią uwagi już parę ładnych ryb w czasie pełni złowiłem........Pozdrawiam (2009/10/13 16:25)
Gdy byłem młodszy, to zwracałem większą uwagę na warunki atmosferyczne, ciśnienie, czy kierunek wiatru. Nawet robiłem sobie notatki z wypraw. Przeglądałem paradę rekordów w WW czy WP, zwracając uwagę w jakich warunkach łowiono okazy. Ale prawda jest taka, że łowiłem ryby wtedy, kiedy nie powinienem nic złowić ( np.sandacze w pełni, leszcze przy wschodnim wietrze, czy okonie przy niskim ciśnieniu ). Ale jak pisałem wcześniej łowię, kiedy mam czas i ochotę. Ale zbyt silny wiatr, czy ulewny deszcz zatrzymają mnie w domu. Wtedy robię się nerwowy i drażnią mnie błędy ortograficzne, czy gramatyczne, źle licytujący partner brydżowy... (2009/10/14 04:50)
Pełnia to nie mit. Tylko zapomina sie o tym, że sama pełnia jeszcze nie przesądza o niczym. Inna jest pełnia w maju, a inna w lipcu czy październiku. No a do tego dochodzą jeszcze pewne sprawy klimatyczne, pogodowe. Też kilka ładnych odjazdów miałem podczas pełni, ale tez bywało, że odnosiłem totalną porażkę. (2009/10/14 09:21)
Całkowita racja Mir.Na takie a nie inne wyniki składa się wiele czynników. Nie tylko faza księżyca. 10 lipca któregoś tam roku wypłynąłem na nocne leszcze. Brania zaczęły się po 23.00 gdy niebo zakryło się chmurami i zaczął kropić deszczyk. Po 2 godzinach wyszedł łysy i świecił do rana. A brania były jeszcze dwie godziny. I to jakie brania... (2009/10/14 09:34)
..ja lowilem w pelni ... i wyniki byly rozne ... ale nigdy zero ... co prawda nie mowie tu o nocnych zasiadkach ..ale takich do 23-24 ... z tego co zaobserwowalem na swoim zbiorniku to najlepsze brania sa przy cisnieniu nieco ponizej 1000 hpa efekt psuja np chmury burzowe zwiastujace zmiane pogody ... .. jesli chodzi o fale to w przypadku leszcze jest zgubna ... plotce to nie przeszkadza ... okoń tez nie marudzi ... co do szczuplego sie nie wypowiem bo jeszcze za malo wiem ... oczywiscie zdazaja sie dni ze ryba marudzi ... ale na to nie ma sposobu...chyba :) (2009/10/14 10:16)
Generalnie rzecz ujmując ryba lubi fale. Ale rodzi się pytanie dla czego ? Otóż uważam,że ryba na fali gorzej postrzega zagrożenie i jest śmielsza. Szczególnie dotyczy to białej ryby. Natomiast drapieżnik też gorzej postrzega przynętę i nie do końca odróżnia sztuczną przynętę od naturalnej. A fale i wiatr zwiastują zmianę pogody na gorszą, więc ryby chcą się "najeść", bo może być z tym kiepsko w najbliższych dniach. (2009/10/14 10:34)
Mirkli, czy ty mówisz o falkach, czy falach? Ja zauważyłem jedno i jest to w moim przypadku niezmienne, a mianowicie to, że pomarszczona woda daje rybę, a jak wieje, spławiki sie hustaja jak porąbane, gruntówki pipcza bez sensu, bo fala jest ciut mocniejsza, a wiatr zdejmuje kapelusze, to wtedy [ pi ] blada. Zreszta na gładkiej wodzie miałem najfajniejsze hole. (2009/10/14 11:02)
Mało tego, na moich żwirowniach zazwyczaj są dość wysokie skarpy. Jak jadę nad wodę, to zwracam uwagę z której strony wieje. No i zawsze wybieram miejscówkę taką, na której wiatr mam zza pleców. Rzuty sa wtedy bardziej precyzyjne i dalsze, a dodatkowo skarpa osłania mnie i kawałek wody od wiatru. Wtedy ryby podchodzą tam, gdzie woda juz sie nie marszczy, czyli pod nogi. A po prezeciwnej stronie, tam, gdzie wiatr mają w twarz i fale rodzą się pod stopami, tam maja zero brań i się dziwią, że ja łowię . (2009/10/14 11:06)
Moją ulubioną metodą połowu jest spinning . Wybierając się na ryby robimy to najczęściej wtedy gdy mamy na to chwilę wolnego czasu . Nie mamy żadnego wpływu na pogodę a zwłaszcza na kierunek wiatru . W tej metodzie połowu wiatr w twarz lub zdecydowanie boczny jest bardzo dużym utrudnieniem zwłaszcza na niewielkich rzekach mocno zarośniętych . Trudno wtedy o precyzyjne i celne rzuty zwłaszcza gdy wędkujemy niewielkimi i lekkimi przynętami . Najkorzystniejszy wiatr to wiatr z za pleców , nie utrudnia celnych rzutów a na dodatek zwiększa ich zasięg . Dlatego staram się zapamiętać , a niekiedy i zapisać położenie geograficzne łowiska . Dobieram łowisko do kierunku wiatru a nie pogodę do łowiska . Pozdrawiam Grzegorz (2009/10/14 15:18)
Mirku masz rację :-)) . Wyraziłem się chyba trochę nieprecyzyjnie . Mówiłem o małych rzeczkach na których bardzo lubię spinningować . Brzegi na ogół są bardzo zarośnięte a jedyna możliwość to spinning brodząc w wodzie a jedyny kierunek rzutów to z prądem lub pod prąd . Mocny boczny wiatr w wąskim i zarośniętym korycie to duże wyzwanie . Dlatego przed wyjazdem warto sprawdzić kierunek wiatru i dobrać do niego odpowiedni odcinek rzeczki . Pozdrawiam Grzegorz (2009/10/14 20:44)
Oczywiście,że miałem na myśli niewielkie falki. Na dużej fali to tylko okonie udawało się łowić na spinning. Nawet pływać wolno łodzią nie da rady. Tragedia. (2009/10/15 07:54)