Czarna rozpacz,bezrybie i ołowiana woda jak w listopadzie.Tak wygląda Wisła między Dęblinem a Kozienicami.I tak chyba z dwa tygodnie.W związku z tym nie dziwi mnie już brak wędkarzy w miejscach gdzie zwykle był las gruntówek.Nawet o bolenia niezwykle trudno.Co jest grane?Pełnia,pyląca topola,voodoo a może obwinić o to diabelskie moce?:)Szlag już mnie trafia z takim wędkowaniem .Jak wygląda sytuacja w Waszych odcinkach Wisły?