Masakra !!!!!!
Trzeci z kolei wypad na ryby w czerwcu na Wisłę, a rybka nawet nie skubnęła robaczka. Łowiliśmy w okolicach Ryczywołu i w pobliżu miejscowości Łoje i Świerże – okolice Kozienic woj. Mazowieckie. Kilku starych wędkarzy, zarzuconych 8 wędzisk i nic.
Wyjazd jak zwykle o godzinie 3.00. Noc dosyć ciepła.Na Łowisku jak zwykle jesteśmy pierwsi. Szybkie badanie gruntu i zapada decyzja, że pompujemy ponton i płyniemy na drugą stronę (na ogół tak właśnie jest). Zajmujemy pozycje pod wysokim brzegiem porośniętym krzakami, wierzbami i topolami. Szybkie rozłożenie sprzętu, rozrobienie zanęty i zestawy chlup do wody. Potem klap na fotel i pssssssssss...... odgłos otwieranej puchy z browarkiem. I w sumie tutaj mógłbym zakończyć swoją opowieść. Przez następne 12 godzin złapaliśmy tylko 2 jazgarze o długości ok 10 cm (Łoje). Po kilku godzinach zmieniliśmy miejscówkę, ale to też nic nie dało. Na dwóch poprzednich wyprawach sytuacja była podobna. Nie miało znaczenia to, czy łowi się kilka metrów od brzegu, czy w nurcie. Pogoda słoneczna, dosyć ciepło – podchodziła tylko drobnica nic konkretnego. Doszliśmy do wniosku, że w czerwcu nie ma co jeździć na ryby i najlepiej poczekać do połowy lipca. Kumplom nie chce się jeździć na ryby.
Jaka jest sytuacja na innych odcinkach Wisły ??????????????????????