Węgorz i sum - Świętokrzyskie.
utworzono: 2011/07/01 13:28
Witam,
Panowie, czy komuś z Was udało się złowić ostatnio węgorza (jeszcze przed 15.06) tego roku? Pomijam temat braku Cedzyny, gdzie było ich trochę. Jeżdżę, jeżdżę i jakoś nic. Czy u nas w regionie są jeszcze jakieś łowiska sumowo - węgorzowe? Może ktoś z Was był gdzieś dalej na jakimś komercyjnym, ja hołduje zasadzie złów i wypuść więc opłatę za samo wędkowanie zniosę. Węgorz i sum to są moje numer jeden, ale zwiedzać zbiornik za zbiornikiem bez rezultatów to trochę dołujące.
Życie dobitnie pokazuje, że łowiska komercyjne to przyszłość wędkarstwa w Polsce. W przeciwnym razie równie dobrze można będzie sobie zarzucić zestaw w wannie - taki sam efekt.
Pozdrawiam,Tomasz. [2011-07-01 13:28]
Na pewno jest węgorz i sum w Chańczy. W zeszłym roku znajomy węgorze łowił. Niestety w ostatnim czasie nie wiem jak tam wyniki... :-( [2011-07-01 13:49]
A jak chcesz mieć rybę skoro np. na wspomnianej cedzynie jeszcze dobrze nie rozpoczęte zapełnianie a (pseudo) wędkarzy pełne brzegi. "Panie jak tu w maju sandacz brał tylko takie 40 ale braliśmy bo jak nie my to inni wezmą" - takie teksty tam słychać.
[2011-07-01 13:50]Jakieś cztery tygodnie temu złowiłem węgorza w Bolminie-70 cm.słyszałem że sumy też tam są.
[2011-07-01 14:02]
Niestety, byłem i ja świadkiem podobnego zachowania. Szkoda gadać. Pomijam już kwestię zabierania ryb, bo nie wiem po co je komuś skoro wiadomym jest że jak zabierzesz to tej ryby już tam nie będzie, nie pojawi się kolejna sztuka na jej miejsce. A pojeździ jeden z drugim przez sezon, nałapią dajmy to sandacza z 10 sztuk i co dalej? Takich sztuk nie będzie w danym akwenie przez lata!!! Ryby nie rosną w rok, dwa, trzy... często aby wyhodował się okaz potrzeba dziesięciu lat. Powtarzam... dziesięć lat. Teraz pomnóżmy sobie ilość takich "odławiaczy" i wyjdzie nam dlaczego nie ma ryb, dlaczego na brania trzeba czekać po kilka wypadów.A jak chcesz mieć rybę skoro np. na wspomnianej cedzynie jeszcze dobrze nie rozpoczęte zapełnianie a (pseudo) wędkarzy pełne brzegi. "Panie jak tu w maju sandacz brał tylko takie 40 ale braliśmy bo jak nie my to inni wezmą" - takie teksty tam słychać.
W ramach tej śmiesznie niskiej opłaty rocznej na PZW powinien być zakaz zabierania ryb drapieżnych. Co najwyżej płocie, karpie i wzdręgi i to w limitach sztuk, głównie na przynęty. Opłata PZW powinna rekompensować szkodę środowiskową jaką wyrządza wędkarz zabierając sztukę danego gatunku. A co za te 150 PLN można zrekompensować środowisku? Zabierasz sandacza 2 kg, teraz aby odbudować rybostan wypadałoby aby Twój zabrana sztuka została zastąpiona kolejnym w dajmy na to przeciągu 2 lat. Niestety, sandacz aż tak szybko nie urośnie więc trzeba kupić go z hodowli - niech handlarz weźmie 10 - 15 PLN za kg ryby, wyjdzie powiedzmy 25 PLN, do tego transport - logistyka, inne koszta PZW - to jest oczywiście bardzo uproszczony model, nieco może zakrzywiony. Ale tak musi to wyglądać w Polsce aby ryby były tam gdzie ich miejsce - w wodzie i aby można było uprawiać ten sport. 150 PLN to jest kropla w morzu potrzeb coraz bardziej zanieczyszczonych, przetrzebionych wód Polski. Za tę sumę każdy wędkarz z głową na karku i wyrobionym światopoglądem powinien zwracać wszystkie ryby do wody. Nie ma tłumaczenia "jak nie ja to ktoś", bo tak właśnie się usprawiedliwiają i jest coraz gorzej.
Pomijam już sprawę zagrożonego WYGINIĘCIEM węgorza, tylko jedna klasa dzieli go od "do obejrzenia tylko w akwariach, albumach". My dążymy do wyrąbania w pień wszystkiego co pływa. Tylko wysokie opłaty i komercjalizacja uratują w Polsce wędkarstwo, skoro sami nie umiemy się organizować to musi ktoś to zrobić za nas. Nie ma innej drogi. [2011-07-01 14:27]
Niestety, byłem i ja świadkiem podobnego zachowania. Szkoda gadać. Pomijam już kwestię zabierania ryb, bo nie wiem po co je komuś skoro wiadomym jest że jak zabierzesz to tej ryby już tam nie będzie, nie pojawi się kolejna sztuka na jej miejsce. A pojeździ jeden z drugim przez sezon, nałapią dajmy to sandacza z 10 sztuk i co dalej? Takich sztuk nie będzie w danym akwenie przez lata!!! Ryby nie rosną w rok, dwa, trzy... często aby wyhodował się okaz potrzeba dziesięciu lat. Powtarzam... dziesięć lat. Teraz pomnóżmy sobie ilość takich "odławiaczy" i wyjdzie nam dlaczego nie ma ryb, dlaczego na brania trzeba czekać po kilka wypadów.A jak chcesz mieć rybę skoro np. na wspomnianej cedzynie jeszcze dobrze nie rozpoczęte zapełnianie a (pseudo) wędkarzy pełne brzegi. "Panie jak tu w maju sandacz brał tylko takie 40 ale braliśmy bo jak nie my to inni wezmą" - takie teksty tam słychać.
W ramach tej śmiesznie niskiej opłaty rocznej na PZW powinien być zakaz zabierania ryb drapieżnych. Co najwyżej płocie, karpie i wzdręgi i to w limitach sztuk, głównie na przynęty. Opłata PZW powinna rekompensować szkodę środowiskową jaką wyrządza wędkarz zabierając sztukę danego gatunku. A co za te 150 PLN można zrekompensować środowisku? Zabierasz sandacza 2 kg, teraz aby odbudować rybostan wypadałoby aby Twój zabrana sztuka została zastąpiona kolejnym w dajmy na to przeciągu 2 lat. Niestety, sandacz aż tak szybko nie urośnie więc trzeba kupić go z hodowli - niech handlarz weźmie 10 - 15 PLN za kg ryby, wyjdzie powiedzmy 25 PLN, do tego transport - logistyka, inne koszta PZW - to jest oczywiście bardzo uproszczony model, nieco może zakrzywiony. Ale tak musi to wyglądać w Polsce aby ryby były tam gdzie ich miejsce - w wodzie i aby można było uprawiać ten sport. 150 PLN to jest kropla w morzu potrzeb coraz bardziej zanieczyszczonych, przetrzebionych wód Polski. Za tę sumę każdy wędkarz z głową na karku i wyrobionym światopoglądem powinien zwracać wszystkie ryby do wody. Nie ma tłumaczenia "jak nie ja to ktoś", bo tak właśnie się usprawiedliwiają i jest coraz gorzej.
Pomijam już sprawę zagrożonego WYGINIĘCIEM węgorza, tylko jedna klasa dzieli go od "do obejrzenia tylko w akwariach, albumach". My dążymy do wyrąbania w pień wszystkiego co pływa. Tylko wysokie opłaty i komercjalizacja uratują w Polsce wędkarstwo, skoro sami nie umiemy się organizować to musi ktoś to zrobić za nas. Nie ma innej drogi. [2011-07-01 14:27]
Jakieś cztery tygodnie temu złowiłem węgorza w Bolminie-70 cm.słyszałem że sumy też tam są.
Super! :-) Gratuluję... ja niestety jeżdże sporo na Bolmin, ale nic... ostatni mój wypad, miałem uderzenia dwa na czerwonego ok. 22-giej, ale nic. Może za duży hak, zacznę mniejszych używać 2 - 6. Co do suma to wiem, że tam siedzi łasuch, problem tylko jak go skutecznie skusić na przekąskę. Z węgorzem próbowałem z naprawdę dobrze przygotowaną zanętą której nie powstydziłby się zawodowy łowca węgorzy... ale jak widać Bolmin ma swoje kaprysy.
Sukcesów kolego! [2011-07-01 14:30]
A jak chcesz mieć rybę skoro np. na wspomnianej cedzynie jeszcze dobrze nie rozpoczęte zapełnianie a (pseudo) wędkarzy pełne brzegi. "Panie jak tu w maju sandacz brał tylko takie 40 ale braliśmy bo jak nie my to inni wezmą" - takie teksty tam słychać.
nic nowego, u mnie juz od marca male szczupaczki zabieraja, bo szkoda zostawic... swietokrzyskie, wody malo, presja duza... w malych rzeczkach pstragowych samolowek masa... itd...
[2011-07-01 15:00]
Witam. A ja moge sie pochwalic moim pierwszym węgorzem w całej historii mojej przygody z wędkowaniem. Otóż złowiłem sznurówke (61cm) nad Jeziorem w Jakuszowie (woj.dolnośląskie),złapanego na białe robaki o zapachu wanililiowym ;).Złowiłem go tak około 23 30 .. A więc trzeba próbowac, aż wkoncu sie uda.Pozdrawiam. [2011-07-01 15:38]
Tak na dobrą sprawę to trzeba się Panowie zastanowić, może lepiej wziąć sprawy we własne ręce i zorganizować stowarzyszenie na wzór tych z Sukowa, wydzierżawić któryś akwen, po prostu sami dla siebie. Coraz więcej się słyszy w braci wędkarskiej o podobnych pomysłach. Są i ograniczenia, wielu pewnie przeszkadzałoby przywiązanie do jednego łowiska (mając w myśli opłaty, płacimy za swoje, bardziej majętni zapłacą i PZW i dzierżawione), monotonność tego samego akwenu. No ale nie ma nic za darmo, zawsze coś jest kosztem czegoś i tego się nie obejdzie.
Łowiąc od czasu do czasu na komercyjnych zauważyłem inny rodzaj wędkarzy... wszyscy niemal catch & release! Można? Można! Dzieje się to jednak nie tylko dlatego, że trafiają się tam ludzie na poziome dla których to tylko super sport i odpoczynek, tego wymagają od wędkarstwa, ale również dlatego, że dla obywatela RP każdy dodatkowy koszt (bo za zabierane ryby przeważnie się płaci) stanowi przeszkodę, powód do zastanowienia, bo my nie lubimy wydawać. W głowie zachodzi działanie koszt pozwolenia na połów + koszt wyniesionej ryby = za dużo. Gdyby taki model przybrał PZW pewnie nie miałbym żadnych problemów ze zlokalizowaniem węgorza, bo wszystko kulturalnie wracałoby do wody. [2011-07-02 01:42]
Witam
Co prawda do tej pory nie nastawiałem się typowo na suma ,ale wiem że spore są w zalewie Lubianka Starachowice, łowisko PZW.
Z tego co słyszałem skuteczna jest wątróbka, chociaż wczoraj doszły mnie słuchy że też turkuć.
Napewno się wybiore ,najwyższa pora.
[2011-07-02 10:13]
A ja zrobiłem test z kulkami proteinowymi, zestaw na włos - kulka - kulka - kulka pop up, a na hak kawałek wnętrzności makreli. Wątróbką zanęcałem, tylko chyba muszę ją drobniej mielić, bo po posiekaniu coś za duże kawałki były. Generalnie na włos wątróbkę będzie łatwiej założyć i dłużej się utrzyma niż na haku. Z doświadczenia często mi się szybko urywała, wątróbka to delikatne mięso, łatwo się rwie. [2011-07-02 10:53]
GBH czy chodzi o Hańczę jezioro niedaleko Suwałk ? Jeśli tak to suma tam niestety nie ma jezioro jest zbyt zimne Tak twierdzą przynajmniej tambylcy. Byłem tam w ubiegłym roku z kijami 3 tygodnie
[2011-07-02 12:27]
Na Chańczy są ładne węgorze. Byłem na nocke 22.06. i złowiłem 4 węgorze. 51cm,44cm,39cm i 48cm. Wszystko na rosówe.
[2011-07-03 14:34]
Tomku! jeśli chodzi o węgorza to na chańczy całkiem dobrze sobie radzi, pod koniec czerwca sznurówki brały w nocy z gruntu na białe i kukurydzę :) lub czerwonego - sztuki do 50 cm.
Miejscówki od strony Życin, z tego co słyszałem większe węgorze można złapać od miejscowości Chańcza na kamienistej plaży - tam już znacznie większa głębokość 5 - 8 m. Słyszałem jeszcze o ciekawym zbiorniku m.in. na węgorze i sumy Chorzewa k.Jędrzejowa ale nie byłem tam jeszcze, może pod koniec lipca zajrzę to napisze o efektach. powodzenia
[2011-07-13 01:01]