Zaloguj się do konta

Wędkowanie podlodowe - jezioro Mełno k. Grudziądza

utworzono: 2013/02/24 10:34
Ivan500

Jezioro: Mełno (województo kujawsko-pomorskie)
Metoda: błystka, spławik, mormyszka
Data: 24.02.2013 r.
Ekipa: dobra ekipa
Nastrój: niewyspany



Do tej pory wszystkie podlodowe wyprawy w tym sezonie zaliczyłem na jeziorze Rudnickim.
Znudzony ciągłymi braniami małych płotek (dużo brań ale same małe sztuczki) postanowiłem spróbować czegoś innego. Wiedziałem, że będzie to ostatnia podlodowa akcja w tym sezonie (zapowiadana odwilż) wybrałem rejon, gdzie ilość jezior stanowiła koło zapasowe w razie niepowodzeń. 
Do tego wyboru skłoniły mnie również rozmowy z Wujem (pozdrawiam) i z napotkanymi przypadkiem wędkarzami.
Miałem chęć zaprzyjaźnić się z jakąś grubszą rybą z półświatka podlodowego. Jako że Szczupły śmiga z ochroniarzami o tej porze roku, musiałem podbić na Okonia :D
Od informacji uzyskanych od Wuja wiedziałem że ładne akcje z Okoniem przeprowadzał na jeziorze Salno Duże i na jeziorze Mełno. Korzystając z google maps obczaiłem teren i uświadomiłem sobie, że jest tam kilka jezior, o które można ewentualnie zahaczyć. Postanowiłem, że tam trzeba jechać, jednak nie na Salno bo jest za głębokie.
Na mecie trzeba było zaopatrzyć się w broń! Wybrałem poziomą błystkę podlodową - imitację ryby i pionową błystkę - złoty półksiężyc. Miałem za nic opinie o braku zainteresowania Okonia błystką o tej porze roku na rzecz mormyszki. Chciałem wyciągnąć dużą sztukę!
Po ziomali zadzwoniłem z rana.... znaczy się koło 10 jako, że była to sobota. 
Oczywiście zbierali się jak panienki bo po drodze jeszcze to i tamto więc ruszyliśmy dopiero przed 12. Pojechałem przez miejscowość Mełno do Boguszewa.
Jezioro Boguszewo było w połowie rozmarźnięte przy wpływie jakiejś rzeki. Więc to małe jeziorko trzeba było sobie odpuścić. Pojechaliśmy nad Mełno. Na miejscu było kilku wędkarzy. Chłopaki rozłożyli namiot z wyciętym dnem i rozstawili sprzęt mormyszkowy. 
Ja oddaliłem się z długim łomem w poszukiwaniu dużej sztuki. Powykuwałem kilka dziur poczynając bliżej brzegu w stronę środka(jeśli w ogóle to podłużne jezioro ma gdzieś środek)Po godzinnym, może póltora bieganiu z błystką od dziury do dziury postanowiłem jednak się pobawić spławikiem lub mormyszką. Chłopaki w tym czasie nie mieli brań, oprócz jednego - Okoń ponad 20 cm. Większość wędkarzy zwinęło się po godzinie 13. Więc byliśmy prawie sami na jeziorze.
Przed 15 wykułem obok ich namiotu, zamontowałem spławik 0,6 g, zanęciłem lekko zanętą na płoć. 
Wołowina, spławik nad dno i już pierwsze branie - malutka płotka, którą wypuściłem. Następne brania, nieco większe koło 15 cm. Chłopakom na mormyszkach też zaczęło się coś dziać, więc postanowiliśmy wziąć te trochę większe, choć też małe na kolacje. Myślę, że wcześniej chłopakom nie brały ze względu na tego Okonia, który kręcił się gdzieś koło dziur.
Brania jedno za drugim. W ferworze podniecenia poplątałem żyłkę. Musiałem ją przerwać i na szybko połączyłem co było błędem, gdyż po 2 braniu haczyk ze śruciną porwała ryba.
Szybko założyłem czerwoną mormyszkę i kawałek wołowiny.
Lekkie puknięcia przy dnie i zacinam na ślepo - pierwsza glapka, trochę większa niż płotki. Do godziny 16:30 dosyć regularne brania płoci i glapki. W sumie złapaliśmy około 40, 50 sztuk. 
Postanowiliśmy się zwijać. Wiatr się nasilał i podczas pakowania sprzętu chłopakom porwało namiot. Kumpel pobiegł ale już nie zdążył :DNamiot szybował sobie nad taflą pokrytą śniegiem.Jak ktoś go znajdzie to nie krępujcie się, może przyda wam się na następny sezon podlodowy!
Teraz czekam na pierwsze podrygi wiosny! pozdrawiam [2013-02-24 10:34]

rav74

podstawa to dobra ekipa, ale nie za duża ***** [2013-02-24 17:18]

bosman-b1

...ale im więcej tym...cieplej...? [2013-02-27 00:06]