Witam,
chcialbym cos opisac, co zaobserwowalem no i uslyszec kto ma w takiej sytuacji racje.
A wiec bylo tak:
pewien wedkarz mial rozlozone 2 wedki na lowisku, ktore bylo w zasadzie jednym z nielicznych wejsc do jeziora (malym kapieliskiem)
Czy wedkarz w takiej sytuacji ma prawo mi zabronic wejscie do wody z pontonem twierdzac, ze on tu wedkuje? Mialem taki przypadek w zeszlym roku. Dziadek pokazal mi dlugi noz i powiedzial, ze jesli nie mnie to przynajmniej pontan szlag trafi. Wobec takich argumentow poszedlem dalej..... mial racje? Chcialem wejsc cicho, sam jestem wedkarzem.
Drugi przypadek
Tydzien temu sytuacja podobna. Dwoch wedkarzy rozlozylo sie na duzym kapielisku z 4 wedkami. Rzucajac na godzine 10, 14 i na wprost zajeli cala wode. (to bylo kapielisko !!) Pare osob chcialo sie popluskac i zostaly przegonione. Mozna tak?
Stalem obok i prawde mowiac nie wiem po kim bym stanal.
Co myslicie o tym?
Są takie miejsca nad wodami które są atrakcyjne pod względem rekreacyjnym (kąpiel) jak i wędkarskim. Wszystko zależy od tego jak kąpiący sie, traktują wędkarzy i na odwrót.
Powiem tylko że po ostatniej rozmowie z policjantami, nie ma sensu zgłaszać policji interwencji,
gdyż kąpiący robią to na własną odpowiedzialność i wolno im nawet w miejscach do tego nie
wydzielonych. A więc pozostaje tylko wzajemne dogadanie sie.
(2011/07/25 15:05)Zbynio --strzelam w ciemno z kąd masz doświadczenia ......he
Doświadczenie mam z autopsji nad Pławkami. Bo w tym roku dochodziło tam do niesamowitych walk hehe! A policajty które ostatnio przechodzili obok nas wszystko nam naświetlili. Gadaliśmy z nim oj, gadali.(2011/07/25 15:16)
(2011/07/25 17:51)Są takie miejsca nad wodami które są atrakcyjne pod względem rekreacyjnym (kąpiel) jak i wędkarskim. Wszystko zależy od tego jak kąpiący sie, traktują wędkarzy i na odwrót.
Powiem tylko że po ostatniej rozmowie z policjantami, nie ma sensu zgłaszać policji interwencji,
gdyż kąpiący robią to na własną odpowiedzialność i wolno im nawet w miejscach do tego nie
wydzielonych. A więc pozostaje tylko wzajemne dogadanie sie.
Zgadza się, ale pod warunkiem, że nie kąpią się na "zakazie kąpieli".
Witam,
chcialbym cos opisac, co zaobserwowalem no i uslyszec kto ma w takiej sytuacji racje.
A wiec bylo tak:
pewien wedkarz mial rozlozone 2 wedki na lowisku, ktore bylo w zasadzie jednym z nielicznych wejsc do jeziora (malym kapieliskiem)
Czy wedkarz w takiej sytuacji ma prawo mi zabronic wejscie do wody z pontonem twierdzac, ze on tu wedkuje? Mialem taki przypadek w zeszlym roku. Dziadek pokazal mi dlugi noz i powiedzial, ze jesli nie mnie to przynajmniej pontan szlag trafi. Wobec takich argumentow poszedlem dalej..... mial racje? Chcialem wejsc cicho, sam jestem wedkarzem.
Drugi przypadek
Tydzien temu sytuacja podobna. Dwoch wedkarzy rozlozylo sie na duzym kapielisku z 4 wedkami. Rzucajac na godzine 10, 14 i na wprost zajeli cala wode. (to bylo kapielisko !!) Pare osob chcialo sie popluskac i zostaly przegonione. Mozna tak?
Stalem obok i prawde mowiac nie wiem po kim bym stanal.
Co myslicie o tym?
Tak, tylko, ze przy tym wejsciu do wody, jakies 10m metrow od brzegu (na wodzie) stoi zawsze pare lodek.To niby co? gdybym mial tam swoja lodke, to nie moglbym do niej dojsc ?!
No dzies przeciez trzeba wejsc, a nastepne wejscie jest jakies 200 metrow dalej. Ponton mam co prawda na kolkach, ale z silnikiem i akumulatorem wazy troche.
Wazne !!! :nie chcialem wedkowac, chcielismy sobie z zona po prostu poplywac
Do drugiego przypadku
lapali na kapielisku, bo po bokach bylo zarosniete a im widac nie chcialo sie stac w wodlerach. Zreszta mieli zarzucone na grunt, bardz daleko.
A odnosnie tych, co twierdza, ze jesli nie ma tablicy zezwalajacej na kapiej to kapac sie nie mozna, to lepiej sie nie bede wypowiadac. Jezioro jest plytkie, dno piaszczyste jak w morzu, dajcie spokoj z tymi tablicami i pozwoleniami.