Wędkowanie z osobą nie posiadającą karty.

/ 29 odpowiedzi
szjeee


Pewnie mnie tu wszyscy skrytykuja:) Jak chcesz łowić z ojcem to łów. W razie kontroli powiesz ze lowisz na dwie wedki a tata Ci towarzyszy. I problem z głowy. (2010/07/12 14:05)

u?ytkownik38976


Pod warunkiem, że tata nie trzyma w tym momencie zarzuconej w wodzie wędki. Tak należy interpretować i rozumieć punkt RAPR o tym mówiący. Jeśli dzieciak miał tyle samozaparcia, możliwości, chęci i poświęcił jakieś tam pieniążki na to, to ojciec tym bardziej powinien dać przykład synowi i zaopatrzyć sie w kartę wedkarską, opłaconą kartę wedkarską, żeby móc łowić razem ze swoim synem, a nie zamiast syna. Nie zawsze niestety strażnicy i policjanci przymykają na to oko, bo przepisy są przepisami i to nawet głupio wygląda jak ojciec korzysta z przywilejów własnego dziecka, zamiast odwrotnie. "Wyrób sobie synku kartę, bo mniej zabulisz, a ja se połowię, ty powiesz, że sam łowiłeś.."- conajmniej nie męskie zachowanie, nie ojcowskie, nie wychowawcze i tylko chłopak naraża sie na reprymendę od strazników i konsekwencje postepowania ojca. A prawo będzie po stronie kontrolera, wstyd po drugiej stronie niestety. Za czerwonych czasów, modne było zabieranie dziecka w kolejkę do mięsnego czy nawet monopolowego.   (2010/07/12 14:34)

pisaq


Tutaj się zgodzę.
Syn powinien móc łowić na jedną z wędek ojca pod jego nadzorem. Wszak tak zaraża się młodzież naszą pasją. Natomiast jeżeli jest odwrotnie to już inna bajka.

Ostatnio byłem na rybach. Dwie wędki - feeder i match. Był ze mną kolega (bez karty), pozwoliłem mu troszkę połapać, wyciągnął kilka ładnych płoci, spiął coś większego i bardzo mu się podobało. Facet 27lat. W drodze powrotnej już mnie męczył kiedy jedziemy znowu :)
Na następnej wyprawie było podobnie, ale poszedł krok do przodu i chce sobie wyrobić kartę ;)
Jednego więcej! A że wbrew przepisom...

Nikt nie kupi kota w worku. Najpierw powinien wędkować pod okiem ojca/znajomego, później wyrobić kartę, opłacić legitymację i jazda. (2010/07/12 14:42)

u?ytkownik38976


I właśnie o taką "samodzielność" chodzi, a nie o narażanie własnego dziecka na jakieś kłopoty i niejednokrotnie strach i przerazenie w oczach dzieciaka, przez cwaniactwo (w wiekszości przypadków) kochającego tatusia. Czyż to nie ojciec powinien uczyć syna poszanowania prawa? Owszem, niech spróbuje, zobaczy i wtedy wyrobi sobie kartę.  (2010/07/12 14:56)