Wędkarz-samiec dominujący

/ 7 odpowiedzi
 Siedząc nad wodą od wczesnych godzin w lecie ok 9-10 zjawia się rodzinka, wędkarz z żoną i dwoje dzieci ok 5-7 lat (chłopcy). Wędkarz-mąż wypakował swój sprzęt i udał sie nad wodę ok. 15m od samochodu. Rozłożył wędki 1-na grunt 2-ga spławik. Po zarzuceniu wędek zwraca sie do rodzinki aby przynieśli mu krzesło parasol i jakąś wodę do picia plus papierosy, żona miedzy czasie przygotowuje  jakiś posiłek ( kanapki, herbatę) oraz kawę dla siebie i męża, który już ok. 1 godziny majestatycznie siedzi jak posąg na swoim stanowisku, małżonka zanosi wędkarzowi kawę plus jadło, chłopcy niosą mały stolik dla taty, starszy z chłopców podniósł kamień i wrzucił do wody, reakcja była natychmiastowa chłopiec do auta na pół godziny zamknięty, żona usłyszała swoje jak pilnuje dziatwę i zakaz zbliżania się do niego tylko przy samochodzie siedzieć.
Tak to trwało do końca połowów ok 18,00, dzieci miedzy czasie znudzone zaczęły marudzić i połowica usłyszał po co tyle siedzi mogła by się przespacerować z dziećmi wzdłuż brzegu, albo i gdzieś dalej bo on się denerwuje tym marudzeniem i przez to dekoncentruje sie przy zacinaniu.

Jakie macie zdanie na ten temat, wyjazd rodzinny na ryby?
Jędrula


W wakacje często zabieram rodzinkę na '' ryby '' . Mam dwóch synów 6 i 11 lat , uwielbiają rzucać kamieniami do wody , tupać i robić wiele innych rzeczy aby nieświadomie wypłoszyć staremu ryby z łowiska . Oczywiście , tłumaczę , tłumaczę i tłumaczę bo co innego mam zrobić ? Przecież nie będę ich karał czy zamykał gdziekolwiek bo to jest chore , po to zabieram ich nad wodę aby się chłopaki wyszalały . Zazwyczaj wtedy łowię na grunt , daleko od szarańczy i nie narzekam , faktem jest , iż wiele brań jest niewykorzystana bo coś wiecznie odwraca moją uwagę ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło . (2014/01/13 08:39)

ryukon1975


Bernardzie jak dla mnie opisałeś typowe zachowanie każdej rodziny. Wędkarstwo można by zamienić na wiele innych sposobów spędzania czasu czy inne hobby a w zachowaniu poszczególnych członków rodziny nie zaszłyby żadne zmiany. :) (2014/01/13 09:29)

zbynio5o


E tam, zdarzają sie takie obrazki, ale bardzo rzadko. Dziwicie sie że ten urobiony chłopina chce mieć te kilka godzin dla siebie ?

Przecież sami wiemy jak to jest, jak wreszcie po całym tygodniu\ miesiącu harówki, siądziemy przy tych kijach, ach jaki błogi stan :))))

Ps. Post skierowany do mężczyzn posiadających żone, dzieci , prace i ...teściową :))))

(2014/01/13 14:56)

pstrag222


A ja lubię od czasu do czasu zabrac zone na ryby:)
Ognisko,kiełbaski,piwko:)
Choć wtedy zazwyczaj nic nie moge złowić ale i tak jest fajnie (2014/01/13 18:04)

u?ytkownik108412


E tam, zdarzają sie takie obrazki, ale bardzo rzadko. Dziwicie sie że ten urobiony chłopina chce mieć te kilka godzin dla siebie ?

Przecież sami wiemy jak to jest, jak wreszcie po całym tygodniu\ miesiącu harówki, siądziemy przy tych kijach, ach jaki błogi stan :))))

Ps. Post skierowany do mężczyzn posiadających żone, dzieci , prace i ...teściową :))))




No to ja się kwalifikuję do wypowiedzi:)Z mojego doświadczenia wynika, że będąc nad wodą z pełną rodzinką temat łowienia można jedynie potraktować sobie z przymrużeniem oka. Można zapomnieć o właściwej koncentracji i dobrych wynikach. Próbowałem sprawa niewykonalna. No chyba, że rodzinkę poddałoby się skutecznej tresurze, jak postać opisana na początku, ale to już trzeba być specjalistą od takiej roboty:) Osobiście wolę nie czynić swojej przyjemności czyimś koszmarem. Postanowiłem więc traktować takie wyjazdy jako wycieczki i starać się spędzać czas z rodzinką, tak aby wszystkim było przyjemnie. Łowienia przy tym mało (a chciałoby się chciało), natomiast dzieciaki wynagradzają, ze tatuś nie zapomina o nich:) A na prawdziwe ryby tylko samotnie... (2014/01/13 18:18)

Bernard51


Postanowiłem więc traktować takie wyjazdy jako wycieczki i starać się spędzać czas z rodzinką, tak aby wszystkim było przyjemnie. Łowienia przy tym mało (a chciałoby się chciało), natomiast dzieciaki wynagradzają, ze tatuś nie zapomina o nich:) A na prawdziwe ryby tylko samotnie...

W100% się utożsamiam z taką formą spędzenia czasu nad wodą z rodzinką.
Chociaż dzieci mam już dorosłe,samodzielne ale też kiedyś biwakowałem z nimi nad wodą. (2014/01/14 06:57)

Pawelski13


Moja żona kiedyś na ryby ze mną jeździła, ba nawet sama łowiła i calkiem dobrze jej szło:) teraz już ochota na wedkowanie jej przeszła:( latem gdy jest ciepło i słoneczko świeci zabieram dziewczyny (żona i córka) na łodkę - one się opalają a ja wędkuję. Jakoś można to pogodzić:) (2014/01/14 08:43)