"Sam jestem wędkarzem. Wiem co znaczy bezsilność faceta z wędką, który sterczy nad brzegiem jeziora czy rzeki, i ma złudzenia, że uczestniczy w zorganizowanym, praworządnym systemie gospodarki rybnej, który zarybia, dba o standardy własnego łowienia, a gdzie tylko spojrzy na boki, widzi usankcjonowane instytucjonalnie kłusownictwo, łamanie elementarnych kodeksów nie tylko środowiskowych, etycznych, ale… karnych! Tak, ten problem chciałbym wziąć pod lupę, kiedy tylko będę miał taką możliwość. Bo tzw. „fanaberia wędkarska” to nie satysfakcja kilkuset tysięcy osobnych zwariowanych facetów, ale to troska o stan przyrody, ekologię, zasobność naszych wód, to troska także o jakość naszego wspólnego życia!!!"Pełny tekst znajduje się tu:nielegalne odłowy na zegrzu.
Zastanawiam się, gdyby tak więcej kandydatów, a pewnie sporo z nich to również wędkarze, pamiętało o tym, że zdobywając mandat mogą pomóc w naszej wspólnej sprawie. Być może wtedy mielibyśmy wszyscy jakąś siłę przebicia. I Panowie na Twardej też inaczej spoglądaliby na "szarą wędkarską masę"? Czy to marzenie ściętej głowy czy realna możliwość?
Zastanawiam się, gdyby tak więcej kandydatów, a pewnie sporo z nich to również wędkarze, pamiętało o tym, że zdobywając mandat mogą pomóc w naszej wspólnej sprawie. Być może wtedy mielibyśmy wszyscy jakąś siłę przebicia. I Panowie na Twardej też inaczej spoglądaliby na "szarą wędkarską masę"? Czy to marzenie ściętej głowy czy realna możliwość?