Wędkarstwo, nowoczesność vs tradycja

/ 96 odpowiedzi / 2 zdjęć

Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty

Iras1975


Witam kolegów na forum,
do napisana tego postu skłoniły mnie moje ostatnie obserwacje starego/nowego wędkarza.
Moje doświadczenie zdobywałem u boku ojca i wójka od dziecka niestety z długą przerwą 20 lat. Po tej przerwie teraz sam będąc ojcem i mając 36 lat postanowiłem pobawić się w wędkowanie z synem. Zrobiłem kartę, kupiłe amatorski sprzęt i pojechałem nad wodę. Jakie było moje zdziwienie kiedy poza jakimiś drobnymi krąpiami, plotkami czy wstrętnym małym sumikiem nie można złapać nic większego. Zdziwienie było o tyle duże że dalej w głowie tkwią mi wyprawy z ojcem, kiedy to było branie za braniem - leszcze, płocie, okonie, karasie. 8/10 wypadów było udanych, teraz delikatnie mówiąc bryndza.
Zacząłem zgłębiać temat i jestem przerażony tym jak daleko poszedł świat wędkarski i co jest dostępne dla amatora aby poprawić "wynik".
Bardzo mocno wstrząsa mną fakt że w tej chwili stosowane są techniki typu łódki z echosondą i GPS, jakieś kosmiczne zanęty, proteiny itp. Koledzy z pracy wyprostowali mi kręgosłup i opisali proceder: szuka się echosondą łachy pod lustrem, zakarmia kilka dni zdalnie, potem przerwa i po dwóch trzech dniach ogłupiona i nauczona do jednej zanęty ryba sama wchodzi na hak!
Gdzie tu amatorskie łowienie ryb? Gdzie przyjemność pobytu nad wodą? Gdzie emocje "niespodzianki"?
Jak na to patrzę to jest to dla mnie zwykłe oszustwo i zabijanie ducha amatorskiego połowu ryb.
Wszelkie echosondy i łódki zanętowe to techniki jak do pozyskania przemysłowego ryb, a zakarmianie wszelkiego rodzaju proteinami czy innym szajsem to niesportowe zachowanie.
Dziwię się że przepisy na to pozwalają.

Sam korzystasz z komputera, internetu itd.. oderwij się od tej nowoczesności i pisz listy na korze brzozowej do użytkowników forum. Tutaj poszedłeś na łatwiznę. :) 
Generalnie temat dziecinada i szkoda się dłużej produkować.
(2014/08/07 22:37)

u?ytkownik97760


Wcale nie dziecinada Iras. Każdy korzysta z takiego sprzętu na jaki go stać i niech tak będzie. Zauważ jednak, że wielu wędkarzy chodzi nad wodę po ryby i tutaj rodzi się problem. Mądremu to i wędki elektrycznej nie musisz zabraniać ale u głupiego w ręce to narzędzie staje się niebezpieczne. Łażą tacy z sondami po Wiśle i szarpią zimujące sumy i sandacze. Sądzę, że kolega zakładając temat poruszył istotę wędkarstwa. Mamy łowić jak najwięcej czy mamy mieć satysfakcję z tego, że potrafimy myśleć, przewidywać i wygrywać z rybą? Bo jeśli chodzi o sam hol to ja się nie zdziwię jak niedługo ktoś otworzy taką komerchę gdzie będzie się zapinać wędkarzowi na hak karpia 30 kilo i ten będzie go holował dla satysfakcji.
(2014/08/07 22:55)

Sebastian Kowalczyk


He, he ciekawy temat został tu podjęty. Pierwszy raz nad Wisłą w Warszawie pojawiłem się z 25 lat temu z połową bambusa (znalazłem go w piwnicy, brakowało szczytówki) i co ciekawe łowiłem fajne rybki. I wędkarze byli jacyś sympatyczniejsi. A to jeden dał gówniarzowi spławik inny ciężarek lub haczyki do tego trochę nakopanych koło śmietnika robaków i jakoś się łowiło. Po paru latach nabrałem wprawy i jakby wtedy mi ktoś powiedział, że ze złowieniem porządnego sandacza będzie za parę lat spory problem zabiłbym go śmiechem. A teraz złowienie siedemdziesiątaka jest nie lada wyczynem. :) (2014/08/07 23:04)

kucus22


Troche biadolicie Panowie, takie jest moje zdanie.
Taka kolej rzeczy, rzeczywistosc wokol nas sie zmienia i wedkarstwo rowniez...
Zreszta jakby na to spojrzec szerzej to nic nie jest takie jakie pamietamy.
Na ten przyklad, uwielbialem muzyke grunge (poczatek lat 90), dzis moge co najwyzej w radio uswiadczyc PIT BULLA:) jednak jak mam ochote sie "odchamic" wracam do tamtych czasow i zapodaje sobie np. nirvane czy pearl jam:) Proponuje w chwilach nostalgi zabrac nad wode babuska i pobawic sie na jeziorku. (2014/08/07 23:05)

u?ytkownik97760


He, he ciekawy temat został tu podjęty. Pierwszy raz nad Wisłą w Warszawie pojawiłem się z 25 lat temu z połową bambusa (znalazłem go w piwnicy, brakowało szczytówki) i co ciekawe łowiłem fajne rybki. I wędkarze byli jacyś sympatyczniejsi. A to jeden dał gówniarzowi spławik inny ciężarek lub haczyki do tego trochę nakopanych koło śmietnika robaków i jakoś się łowiło. Po paru latach nabrałem wprawy i jakby wtedy mi ktoś powiedział, że ze złowieniem porządnego sandacza będzie za parę lat spory problem zabiłbym go śmiechem. A teraz złowienie siedemdziesiątaka jest nie lada wyczynem. :)


Zgadza się Seba ale wciąż boimy się głośno mówić kto za tym stoi.  Wymyślamy historie typu "Nie zarybiajo", "Kormorany", "wydry". Tymczasem prawda jest bardziej przykra niż utrzymujemy. Przestajemy wędkować a zaczynamy łowić...

(2014/08/07 23:08)

u?ytkownik158065


Sliwa,też se chyba bambusa kupie i masz rację że na to samo wyjdzie

:) (2014/08/07 23:42)

u?ytkownik158065




Nie ucz kolegi niesportowego zachowania :)))) bo nie daj Boże się skusi i podkarmi chemią kilka razy i złowi jakiego rekorda co to sam "na hak wchodzi  :)))), kurcze czemu ja tak nie potrafię mimo ze gadżetciarz ze mnie, chyba brak mi talenta, pier...  się męczyć, obserwować,wchodzić na drzewa, szukać ryb, odpowiedniego zestawu a potem stawiać go po nocy 40 min bo wieje że  mało łba nie urwie i zielska w ch.., w punkt 30cm na 30cm trzeba trafic a łapy się trzęsą a potem weźmie po 2 tyg i pójdzie się jeb... w jakiś kołkach bo cwana z niego bestia..... pier....  jutro bambusa kupuje, glizd ukopie i to samo będzie ....

Oj ciężko by Ci było rozstać się z ultegrami ;)))).

ultegry zostawię, do bambusa będą jak znalazł :))) (2014/08/07 23:43)

Sebastian Kowalczyk


Tylko nie pij za dużo aby sobie tym bambusem oka nie wydłubać :D (2014/08/07 23:45)

u?ytkownik158065


Tylko nie pij za dużo aby sobie tym bambusem oka nie wydłubać :D


ja nie pijący ;) (2014/08/07 23:49)

Iras1975


Wcale nie dziecinada Iras. Każdy korzysta z takiego sprzętu na jaki go stać i niech tak będzie. Zauważ jednak, że wielu wędkarzy chodzi nad wodę po ryby i tutaj rodzi się problem. Mądremu to i wędki elektrycznej nie musisz zabraniać ale u głupiego w ręce to narzędzie staje się niebezpieczne. Łażą tacy z sondami po Wiśle i szarpią zimujące sumy i sandacze. Sądzę, że kolega zakładając temat poruszył istotę wędkarstwa. Mamy łowić jak najwięcej czy mamy mieć satysfakcję z tego, że potrafimy myśleć, przewidywać i wygrywać z rybą? Bo jeśli chodzi o sam hol to ja się nie zdziwię jak niedługo ktoś otworzy taką komerchę gdzie będzie się zapinać wędkarzowi na hak karpia 30 kilo i ten będzie go holował dla satysfakcji.

Tylko po co szczypać znowu karpiarzy? Mają swój świat i niech sobie w nim egzystują. Mnie tam d* nie boli, że ktoś sobie łowi ryby po 20-30kg jego świat i jego ryby.  (2014/08/08 08:23)

zbynio 33


He, he ciekawy temat został tu podjęty. Pierwszy raz nad Wisłą w Warszawie pojawiłem się z 25 lat temu z połową bambusa (znalazłem go w piwnicy, brakowało szczytówki) i co ciekawe łowiłem fajne rybki. I wędkarze byli jacyś sympatyczniejsi. A to jeden dał gówniarzowi spławik inny ciężarek lub haczyki do tego trochę nakopanych koło śmietnika robaków i jakoś się łowiło. Po paru latach nabrałem wprawy i jakby wtedy mi ktoś powiedział, że ze złowieniem porządnego sandacza będzie za parę lat spory problem zabiłbym go śmiechem. A teraz złowienie siedemdziesiątaka jest nie lada wyczynem. :)


I o czym to świadczy? Że sprzęt nie łowi.... :) Może wróć do bambusa. :) (2014/08/08 08:39)

zbynio 33


Tylko nie pij za dużo aby sobie tym bambusem oka nie wydłubać :D


ja nie pijący ;)

Piotrek kolega ze swoich doswiadczen radzi. :)) Pewnie zajeba... Nie raz po pijaku.. :)) (2014/08/08 08:46)

u?ytkownik97760


Wcale nie dziecinada Iras. Każdy korzysta z takiego sprzętu na jaki go stać i niech tak będzie. Zauważ jednak, że wielu wędkarzy chodzi nad wodę po ryby i tutaj rodzi się problem. Mądremu to i wędki elektrycznej nie musisz zabraniać ale u głupiego w ręce to narzędzie staje się niebezpieczne. Łażą tacy z sondami po Wiśle i szarpią zimujące sumy i sandacze. Sądzę, że kolega zakładając temat poruszył istotę wędkarstwa. Mamy łowić jak najwięcej czy mamy mieć satysfakcję z tego, że potrafimy myśleć, przewidywać i wygrywać z rybą? Bo jeśli chodzi o sam hol to ja się nie zdziwię jak niedługo ktoś otworzy taką komerchę gdzie będzie się zapinać wędkarzowi na hak karpia 30 kilo i ten będzie go holował dla satysfakcji.

Tylko po co szczypać znowu karpiarzy? Mają swój świat i niech sobie w nim egzystują. Mnie tam d* nie boli, że ktoś sobie łowi ryby po 20-30kg jego świat i jego ryby. 



Pełna zgoda niech sobie ludzie łowią ryby i po 40 kilo, niech biją swoje rekordy ale niech to świadczy o ich kunszcie wędkarskim. Tymczasem dzieje się tak, że cel uświęca środki a ludzie chcą łowić więcej i więcej.

Co do karpiarzy to ja ich nie szczypię. Wolno im łowić, wolno im kupować sprzęt i wolno im cieszyć się z rekordów. Prawo im na to pozwala. (2014/08/08 09:14)

darek-salamon


Hm? Piszemy ze ryb jest coraz mniej,oglądałem film z nad Wisły TV TRWAM, gdzie gość trolinguje z łodzi ,efekt jest taki że suma w Wiśle jest naprawdę dużo,podczas jednego nawrotu łodzią złowił 7 sumów od 15kg do 25 kg .Stwierdził że suma jest za dużo i trzeba go trochę przetrzebić bo może się stać tak jak na rzece Ebro z 21 rodzimych gatunków ryb ostało się tylko 2 gat.Sum potrafi być głodny i to bardzo skoro widziałem jak na rz. Warcie sumisko ogłuszyło kaczkę ogonem i bardzo szybko wciągnoł ją pod wodę,a zrobił to tak głośno jakby krowa do wody wpadła.Myślę że niejeden z was słyszał w nocy co się dzieje nad wodą.Mój kolega tylko łowi sumy na Wiśle pozdrawiam Pawła Wieczorka z Łodzi.Uwierzcie mi są sumiska po 100 kg.Tylko trzeba czasu i trzeba wiedzieć gdzie ich szukać.Kolega ma naprawdę mocny sprzęt na te ryby,nie stosuje żyłek tylko specjalne morskie linki.Widziałem jakiego siniaka  miał na brzuchu kiedy miał na wędce wielkiego suma i zerwał mu się ,wędka odbiła i dostał w brzuch rękojeścią.Pawle spytałem jak uważasz ile ten sum ważył?Darek naprawdę był wielki mógł mieć od 90 do 100 kilo.Ryba niewyobrażalnie bardzo silna- te z rzek są bardziej silne niż z jezior.Ciągnijcie zaczep stu kilowy do siebie na wędce a co dopiero jak się taki zaczep porusza jako sumisko.Nie znam tego uczucia ale ręce muszą boleć.W tym przypadku sami oceńcie czy sprzęt marny spełni swoją rolę.Nikt na suma czy karpia 25 kilowego nie pójdzie z bambusem to oczywiste.Większość z nas jest- nawet amatorzy ,specjalistami od jakiegoś gatunku ryb i dobiera sobie taki sprzęt jaki optymalnie mu pasuje.Kogoś stać na drogi sprzęt to go kupuje ,nie stać kupujemy sprzęt średniej klasy.Wiem że wędkarz jak będzie chciał to i tak kupi wcześniej czy póżniej lepszy sprzęt ,wędkarstwo jest to bardzo poważny ,nałóg ale pozytywny.Więcej pewności nam daje dobry sprzęt to prawda ,bo ilu z was straciło rybę bo pękła niby super żyłka ale tania ,jak złamała się szczytówka w czasie holu ryby w mizernym kołowrotku nie wytrzymał kabłąk itd.Każdy doświadczony wędkarz wie czego oczekuje po sprzęcie i zna wszystkie tajniki jego działania.Wybór sprzętu to całkiem indiwidualna sprawa każdego z Was koledzy.I myślę że widząc kolegów nad wodą z marnym sprzętem, szanujmy ich tak jak samych siebie to też nasi koledzy i wędkarze, ja nad wodą potrzebującemu nie odmówiłem nigdy pomocy i nie odmówię nigdy takowej.Jesteśmy taką jedną dużą rodziną jak w rodzinie zdarzają się niesnaski oby to były tylko drobne nieporozumienia i bądźmy dla siebie mili pomocni i otwarci nie zapatrzeni w swój tylko czubek nosa:-)  (2014/08/08 09:26)

DelfinUm


Tematem nie jest koszt czy jakość sprzętu tylko dodatki i sama idea wędkarstwa.
Nie jestem przeciwnikiem wędek czy kołowrotków za 30zł ani za 3000zł. Każdy wędkuje na tym, na co go stać.


Ktoś wyżej trafnie ujął o co chodzi - przestajemy wędkować a zaczynamy łowić.
I to miałem na myśli rozpoczynając temat.

Ja również spotkałem się z opiniami moich kolegów:
1. świeżo zarybiony zbiornik i nagle pełno sępów żeby to wszystko wyłapać
2. niektórzy "wędkarze" biorą wszystko do domu - w słoiki, na patelnie, a nawet "dla kota" - bez znaczenia, małe duże, wymiar czy nie! Złapałem - moje!

Wczoraj siedzę sobie rekreacyjnie, nic nie bierze poza małymi krąpiami czy płotkami. Spławik i grunt. Życie ale spokój ducha.
Z przeciwnego brzegu wypływ ponton na środek żwirowni, koleś sypie wiadrami na łachę i oznacza miejsce antenką. Po czym wraca do brzegu i płynie na inna łachę z żyłkami na palcach nóg, zostawia przynętę przy drugiej antence i wraca do piwa.
Sportowiec jakich mało. (2014/08/08 10:45)

zbynio 33


Wcale nie dziecinada Iras. Każdy korzysta z takiego sprzętu na jaki go stać i niech tak będzie. Zauważ jednak, że wielu wędkarzy chodzi nad wodę po ryby i tutaj rodzi się problem. Mądremu to i wędki elektrycznej nie musisz zabraniać ale u głupiego w ręce to narzędzie staje się niebezpieczne. Łażą tacy z sondami po Wiśle i szarpią zimujące sumy i sandacze. Sądzę, że kolega zakładając temat poruszył istotę wędkarstwa. Mamy łowić jak najwięcej czy mamy mieć satysfakcję z tego, że potrafimy myśleć, przewidywać i wygrywać z rybą? Bo jeśli chodzi o sam hol to ja się nie zdziwię jak niedługo ktoś otworzy taką komerchę gdzie będzie się zapinać wędkarzowi na hak karpia 30 kilo i ten będzie go holował dla satysfakcji.

Tylko po co szczypać znowu karpiarzy? Mają swój świat i niech sobie w nim egzystują. Mnie tam d* nie boli, że ktoś sobie łowi ryby po 20-30kg jego świat i jego ryby. 



Pełna zgoda niech sobie ludzie łowią ryby i po 40 kilo, niech biją swoje rekordy ale niech to świadczy o ich kunszcie wędkarskim. Tymczasem dzieje się tak, że cel uświęca środki a ludzie chcą łowić więcej i więcej.

Co do karpiarzy to ja ich nie szczypię. Wolno im łowić, wolno im kupować sprzęt i wolno im cieszyć się z rekordów. Prawo im na to pozwala.

Nie ma co zazdrościć. Życie nie jest, nie było i nie będzie sprawiedliwe... Na zawodach jeden wylosuje lepsze miejsce, a drugi gorsze... Ryba nigdy nie w pełni świadczyła i nie będzie świadczyć w wędkarstwie o kunszcie, ponieważ to hobby bardzo loteryjne. Wpływ ma pogoda, wielkość zbiornika, presja wędkarska, rybostan na danym zbiorniku, ukształtowanie dna..... No i nasz kunszt, ale to tylko część... zawsze uważałem, że do łowienia jak i do wszystkiego trzeba mieć dryg, a wykazać się kunsztem wędkarskim można czasami niedużą płotką... Na fb dostaje zaproszenia od młodych wędkarzy z rybami na zdjęciach po 20 kg, a zamieniwszy z nimi dwa słowa okazuje się, że nie mają pojęcia o łowieniu... :) Naprawdę nie ma czego zazdrościć. (2014/08/08 10:58)

zbynio 33


Tematem nie jest koszt czy jakość sprzętu tylko dodatki i sama idea wędkarstwa.
Nie jestem przeciwnikiem wędek czy kołowrotków za 30zł ani za 3000zł. Każdy wędkuje na tym, na co go stać.


Ktoś wyżej trafnie ujął o co chodzi - przestajemy wędkować a zaczynamy łowić.
I to miałem na myśli rozpoczynając temat.

Ja również spotkałem się z opiniami moich kolegów:
1. świeżo zarybiony zbiornik i nagle pełno sępów żeby to wszystko wyłapać
2. niektórzy "wędkarze" biorą wszystko do domu - w słoiki, na patelnie, a nawet "dla kota" - bez znaczenia, małe duże, wymiar czy nie! Złapałem - moje!

Wczoraj siedzę sobie rekreacyjnie, nic nie bierze poza małymi krąpiami czy płotkami. Spławik i grunt. Życie ale spokój ducha.
Z przeciwnego brzegu wypływ ponton na środek żwirowni, koleś sypie wiadrami na łachę i oznacza miejsce antenką. Po czym wraca do brzegu i płynie na inna łachę z żyłkami na palcach nóg, zostawia przynętę przy drugiej antence i wraca do piwa.
Sportowiec jakich mało.

Widzę, że pijesz do karpiarzy konkretnie, a nie do sprzętu. Plączesz się kolego w swoich wypowiedziach, bo gdzie ten na pontonie użył mega sprzętu? Prawie trzydzieści lat temu pływałem nęcić łódką z kolegą i jego ojcem na leszcza i też mieliśmy zaznaczone miejsce nęcenia. To byłem nowoczesnym wędkarzem? :))) (2014/08/08 11:07)

pawelz


Ludzie, czytajcie ze zrozumieniem. Tu nie chodzi o nowoczesnosc (tez jak mnie stac, to kupuje najdrozsze wedki na jakie moge sobie pozwolic). Tu chodzi o "gadzety" wyreczajace wedkarzy w czynnosciach, ktore do wedkarstwa scisle naleza.
Jesli ktos potrafi zanecic z brzegu na 50-70m i pozniej precyzyjnie poslac w to miejsce zestaw, to niechby lowil najlepszym sprzetem na swiecie. Dla mnie pozostanie specjalista.
Ale jesli ktos potrzebuje do tego pontonu czy zdalnie sterowanej lodki, bo przy pomocy wedki czy procy nie potrafi, to juz jest cos nie tak. I nie pije tu do karpiarzy, ale do wszystkich metod. Jesli ktos bez echosondy nie potrafi zlowic ryby czy naplynac na niezle miejsce to jest dupa i tyle.
(2014/08/08 11:24)

zbynio 33


Ludzie, czytajcie ze zrozumieniem. Tu nie chodzi o nowoczesnosc (tez jak mnie stac, to kupuje najdrozsze wedki na jakie moge sobie pozwolic). Tu chodzi o "gadzety" wyreczajace wedkarzy w czynnosciach, ktore do wedkarstwa scisle naleza.
Jesli ktos potrafi zanecic z brzegu na 50-70m i pozniej precyzyjnie poslac w to miejsce zestaw, to niechby lowil najlepszym sprzetem na swiecie. Dla mnie pozostanie specjalista.
Ale jesli ktos potrzebuje do tego pontonu czy zdalnie sterowanej lodki, bo przy pomocy wedki czy procy nie potrafi, to juz jest cos nie tak. I nie pije tu do karpiarzy, ale do wszystkich metod. Jesli ktos bez echosondy nie potrafi zlowic ryby czy naplynac na niezle miejsce to jest dupa i tyle.

Też tak myślałem, ale autor wątku zmienił front... Teraz kwestia tego co uznać za gadżet? :). (2014/08/08 11:40)

zbynio 33


Hm? Piszemy ze ryb jest coraz mniej,oglądałem film z nad Wisły TV TRWAM, gdzie gość trolinguje z łodzi ,efekt jest taki że suma w Wiśle jest naprawdę dużo,podczas jednego nawrotu łodzią złowił 7 sumów od 15kg do 25 kg .Stwierdził że suma jest za dużo i trzeba go trochę przetrzebić bo może się stać tak jak na rzece Ebro z 21 rodzimych gatunków ryb ostało się tylko 2 gat.Sum potrafi być głodny i to bardzo skoro widziałem jak na rz. Warcie sumisko ogłuszyło kaczkę ogonem i bardzo szybko wciągnoł ją pod wodę,a zrobił to tak głośno jakby krowa do wody wpadła.Myślę że niejeden z was słyszał w nocy co się dzieje nad wodą.Mój kolega tylko łowi sumy na Wiśle pozdrawiam Pawła Wieczorka z Łodzi.Uwierzcie mi są sumiska po 100 kg.Tylko trzeba czasu i trzeba wiedzieć gdzie ich szukać.Kolega ma naprawdę mocny sprzęt na te ryby,nie stosuje żyłek tylko specjalne morskie linki.Widziałem jakiego siniaka  miał na brzuchu kiedy miał na wędce wielkiego suma i zerwał mu się ,wędka odbiła i dostał w brzuch rękojeścią.Pawle spytałem jak uważasz ile ten sum ważył?Darek naprawdę był wielki mógł mieć od 90 do 100 kilo.Ryba niewyobrażalnie bardzo silna- te z rzek są bardziej silne niż z jezior.Ciągnijcie zaczep stu kilowy do siebie na wędce a co dopiero jak się taki zaczep porusza jako sumisko.Nie znam tego uczucia ale ręce muszą boleć.W tym przypadku sami oceńcie czy sprzęt marny spełni swoją rolę.Nikt na suma czy karpia 25 kilowego nie pójdzie z bambusem to oczywiste.Większość z nas jest- nawet amatorzy ,specjalistami od jakiegoś gatunku ryb i dobiera sobie taki sprzęt jaki optymalnie mu pasuje.Kogoś stać na drogi sprzęt to go kupuje ,nie stać kupujemy sprzęt średniej klasy.Wiem że wędkarz jak będzie chciał to i tak kupi wcześniej czy póżniej lepszy sprzęt ,wędkarstwo jest to bardzo poważny ,nałóg ale pozytywny.Więcej pewności nam daje dobry sprzęt to prawda ,bo ilu z was straciło rybę bo pękła niby super żyłka ale tania ,jak złamała się szczytówka w czasie holu ryby w mizernym kołowrotku nie wytrzymał kabłąk itd.Każdy doświadczony wędkarz wie czego oczekuje po sprzęcie i zna wszystkie tajniki jego działania.Wybór sprzętu to całkiem indiwidualna sprawa każdego z Was koledzy.I myślę że widząc kolegów nad wodą z marnym sprzętem, szanujmy ich tak jak samych siebie to też nasi koledzy i wędkarze, ja nad wodą potrzebującemu nie odmówiłem nigdy pomocy i nie odmówię nigdy takowej.Jesteśmy taką jedną dużą rodziną jak w rodzinie zdarzają się niesnaski oby to były tylko drobne nieporozumienia i bądźmy dla siebie mili pomocni i otwarci nie zapatrzeni w swój tylko czubek nosa:-) 


Salomon normalnie :) (2014/08/08 11:41)

pawelz


Ludzie, czytajcie ze zrozumieniem. Tu nie chodzi o nowoczesnosc (tez jak mnie stac, to kupuje najdrozsze wedki na jakie moge sobie pozwolic). Tu chodzi o "gadzety" wyreczajace wedkarzy w czynnosciach, ktore do wedkarstwa scisle naleza.
Jesli ktos potrafi zanecic z brzegu na 50-70m i pozniej precyzyjnie poslac w to miejsce zestaw, to niechby lowil najlepszym sprzetem na swiecie. Dla mnie pozostanie specjalista.
Ale jesli ktos potrzebuje do tego pontonu czy zdalnie sterowanej lodki, bo przy pomocy wedki czy procy nie potrafi, to juz jest cos nie tak. I nie pije tu do karpiarzy, ale do wszystkich metod. Jesli ktos bez echosondy nie potrafi zlowic ryby czy naplynac na niezle miejsce to jest dupa i tyle.

Też tak myślałem, ale autor wątku zmienił front... Teraz kwestia tego co uznać za gadżet? :).

Wg mnie wszystko co nas wyrecza.

Lodki do wywozu przynety (zanety). Nie musimy sie meczyc z takim glupstwem, jak zarzucanie.
Echosonda, GPS (pisze oczywiscie o lowisku, gdzie doskonale widac brzegi itp. Inna sytuacja na morzu, gdzie nie kazdy wedkarz musi byc nawigatorem i poruszac sie wg gwiazd :).
Zestawy samozacinajace - po cholere sie meczyc z zacinaniem, jak mozna sie zdrzemnac a ryba sama sie zatnie.
A to ze ktos ma lepsze wedki, kolowrotki itp nie zwalnia go z umiejetnosci poslugiwania sie nimi. Oczywiscie, bedzie mu latwiej zarzucic precyzyjnie, poczuc delikatne branie ryby ale w dalszym ciagu musi wykonac podczas lowienia wszystko to co niezbedne (zmontowac zestaw, dobrac przynete, wybrac lowisko, zanecis samemu, poslac przynete do wody samemu, zauwazyc branie i w koncu wycholowac rybe). Jesli cos nas wyreczy w jednej z tych czynnosci, uwazam to za gadzet. :).
Oczywiscie to moja interpretacja i nikt nie musi sie z nia zgadzac :) (2014/08/08 12:07)

darek-salamon


Czyli co? Zakazać /czy zmienić regulamin ? Np? Całkowity zakaz na łowienie spławikami samozacinającymi i systemami.Skoro łódeczka jest wyposażona w nocne światło do wywożenia zanęty w nocy ,czyli całkowity zakaz używania takiego sprzętu w nocy skoro światło sztuczne może wabić ryby.Hm ?jak bez nie oświetlonej łodki ,mozemy poprawnie sterować nią w nocy,fakt.Nie widzimy gdzie płynie i możemy komuś zestawy poplątac.Tych splawików i systemów  co bym zrobił osobiście? Poprostu zakaz i jeszcze raz zakaz.Amen.:-)  (2014/08/08 12:56)

Haryyy5


Najlepiej zakażmy wszystkiego. Wędka typu bat, żyłka i haczyk. Przynęty do wyboru : robak lub skórka od chleba Wtedy będzie się łowiło wspaniale, tradycyjnie i bez ułatwień. Dosyć że żyjemy w państwie, które przy każdej okazji stara się ograniczać nasze swobody to róbmy to jeszcze sami. Ja bym poszedł nawet krok dalej i zakazał namiotów, foteli, łóżek, ciepłych ubrań nieprzemakalnych. Jak już ktoś chce łowić to uważam że powinien się męczyć. Wtedy będziemy mieli trudno i bez ułatwień :) (2014/08/08 15:43)

u?ytkownik158065


Tylko nie pij za dużo aby sobie tym bambusem oka nie wydłubać :D


ja nie pijący ;)

Piotrek kolega ze swoich doswiadczen radzi. :)) Pewnie zajeba... Nie raz po pijaku.. :))


Możliwe, nie wiem ale na szczęście nie tykam ... :) a zwłaszcza nad wodą ..... (2014/08/08 16:22)

u?ytkownik97760


Najlepiej zakażmy wszystkiego. Wędka typu bat, żyłka i haczyk. Przynęty do wyboru : robak lub skórka od chleba Wtedy będzie się łowiło wspaniale, tradycyjnie i bez ułatwień. Dosyć że żyjemy w państwie, które przy każdej okazji stara się ograniczać nasze swobody to róbmy to jeszcze sami. Ja bym poszedł nawet krok dalej i zakazał namiotów, foteli, łóżek, ciepłych ubrań nieprzemakalnych. Jak już ktoś chce łowić to uważam że powinien się męczyć. Wtedy będziemy mieli trudno i bez ułatwień :)

Nie! wręcz przeciwnie, należy zezwolić na używanie drygawic i wędek elektrycznych. Następnie będziemy łowić granatami aż w końcu nie uświadczymy ni sztuki w naszych wodach. Ale co tam najlepiej to iść z postępem:) Niektórzy tacy światowi a pędzą w głąb jaskiń. Cóż bowiem daje lepsze paliwo gdy auto jedzie w złym kierunku?
(2014/08/08 16:56)