Zaloguj się do konta

Wasza pierwsza wędka

utworzono: 2015/02/15 19:47
amur72

Pamiętacie wasze pierwsze kije . Mój to polska leszczyna o bambusie można było pomarzyć. Pochwalcie się i zapraszam do wspomnień. [2015-02-15 19:47]

Witam na leszczynę nie łowiłem , ale gdy miałem sześć lat jeździłem z ojcem na rybki i obsługiwałem dwu częściowy bambus z takim dziwnym przekręcanym kołowrotkiem , później dostałem od wuja jedno częściowe dwa bambusy , w granicach trzech metrów , to byyyły czasy , żyłka najcięższa 0,20 , kupowana na metry , haki że pożal się boże , spławiki z pióra od gęsi , kurka to był sprzęt [2015-02-15 20:03]

amur72

Właśnie o to mi chodziło , wspominajmy bo warto pamiętać o tym . Jak obserwuje to nasze forum co tu się dzieje tylko się kłócą na każdy temat . Wspomnę że sam ją zrobiłem a spławik miałem z jeżozwierza super sprawa teraz chyba zakazany . Pozdrawiam i proszę nadal o wspomnienia . [2015-02-15 20:22]

marciin 2424

U mnie pierwszą wędką była słynna leszczyna ,która dawała mnóstwo frajdy przy połowie kiełbi ,lecz nie była tylko moja korzystało z niej mnóstwo osób ,bo była na promie zrobiona przez przewoźnika i każdy kto się przeprawiał mógł z niej skorzystać . Jeśli chodzi o mój prywatny kijek to dostałem go od turysty ,który mnie zaraził wędkarstwem na amen. Wędka miała 150cm i była dość sztywna ,a kołowrotek jakiś rosyjski nie pamiętam nazwy ,ale dała mi wiele radości i to jest dla mnie najważniejsze :)
[2015-02-15 20:44]

cierpliwy1

Wyprawa z tatą nad rzekę Skrwa 1966 roku .Dostałem kij leszczynowy bez kołowrotka ciasto zrobione przez tatę pouczenie jak zakładać przynętę  na hak i zostałem sam na brzegu a tato przeszedł na drugą stronę i zasadził się na klenia.Byłem małym dzieckiem ,więc trochę mi to wszystko słabo szło ale po kilku minutach złowiłem pierwszą rybę w moim krótkim życiu a była to płotka .Wydawała mi się największa i najpiękniejsza no i natychmiast chciałem wracać do domu aby pochwalić się mamie .Tata za rok zmarł ,ale zdążył zaszczepić mi bakcyla .Przez długie lata łowiłem na leszczynę a żyłkę miałem  ze zmywaka do naczyń ,który podwędziłem babci ,tylko musiałem naciągać ją między drzewami bo strasznie była skręcona i tak nigdy nie udało się jej doprowadzić do porządku ,ale kto w tych czasach zwracał uwagę na takie szczegóły .Dawne bardzo biedne i trudne czasy ale jakie wspaniałe . [2015-02-15 21:14]

amur72

Pamiętam że zrobiłem podbierak z nowej firany masakra potem bolało mama nie była szczęśliwa .  [2015-02-15 21:42]

ryukon1975

U mnie pierwszą wędką była słynna leszczyna ,która dawała mnóstwo frajdy przy połowie kiełbi ,lecz nie była tylko moja korzystało z niej mnóstwo osób ,bo była na promie zrobiona przez przewoźnika i każdy kto się przeprawiał mógł z niej skorzystać . Jeśli chodzi o mój prywatny kijek to dostałem go od turysty ,który mnie zaraził wędkarstwem na amen. Wędka miała 150cm i była dość sztywna ,a kołowrotek jakiś rosyjski nie pamiętam nazwy ,ale dała mi wiele radości i to jest dla mnie najważniejsze :)



Dawne dobre czasy.:) Wędki z leszczyny leżały na brzegu i kto miał ochotę to łowił. Tak samo było u mnie tylko promu już nie widziałem ale na jego miejscu stał most.

[2015-02-16 08:32]

kaban

Leszczyna ze szczytówką z jałowca- taką miał mój ojciec, a ja łowiłem już na nowoczesne bambusy które zresztą mam do dziś. [2015-02-16 09:18]

luxxxis

Amatorzy...:) ja miałem i leszczynę i...trzymetrową listwę grubości palca z sosny...to były kije.HM.
Mankamentem było tylko to że miałem jeden haczyk;) Potem był trzyskładowy bambus tak ciężki że ledwo go podnosiłem i po komunii nabyłem cacko-dwuskład Germiny,czarny,z tulejkowatym mosiężnym złączem.Podjarany jak zwierz pędziłem z nim zaraz po zakupie na karasie,trzęsącymi rekoma złożyłem i chlast przez plecy na środek bajora...Słabo włożyłem,szczytówka wyleciała,ruchoma szpula nie nadążyła oddawać żyłki,zrobiła się broda i stałem jak debil z kikutem patrząc jak nikną kręgi po końcówce kija na środku stawu:(
Pamietam jeszcze też pierwsze karasie łowione pod okiem dziadka na robale ze słoika,bez zanety,spławik z kory,żyła chyba o,30 a ta moja listwa aż trzeszczała pod nimi...
To były czasy,ech.....
[2015-02-16 09:35]

Jędrula

To był bambus , ruski kołowrotek z ruchomą szpulą i chyba żyłka z Gorzowa . Spławik ze styropianu czerwono niebieski . [2015-02-16 09:36]

zbynio 33

Pierwsza moja wędka to był jakiś kij i nie pamiętam z czego nawet. Po tym jak zobaczył mój wuj, że mam zacięcie do tego sportu sprezentował mi bambus 5-składowy, który mam do dziś. Później ruskie teleskopy..
[2015-02-16 09:56]

Sith

Kij leszczynowy i jakaś kosmicznie grubaśna polska żyłka.
Później szklany spinning 180cm jakiejś polskiej firmy.
Później D.A.M.-owskie teleskopy.
Teraz wyłącznie JAXON-y.
[2015-02-16 10:12]

FELIPE

Pierwszy kij - bambus 3 częściowy, następnie spininig - polski szklak, później ruskie sprzęty - teleskopy jeden nawet z porcelankami i metalowy spining. Kołowrotki ruskie i czeskie, miałem też jednego DAMa ale bardziej zabawka niż poważny kołowrotek. Spławiki z piór gęsi i kolców jeżozwierza, haczyki ruskie druciaki i czeskie kute, żyłki stilonowskie. Ołów to klepałem sobie taśmy z obciążnika z jakiegoś dziadkowego sprzętu rolniczego. Przynęta kaszka manna, pszenica, gnojaczki, kłódki i ślimaczki. Zanęta śruta, moczony chleb , pęczak i pszenica. To były czasy, pamiętam te emocję - drżące ręce po wyciągnięciu większej rybki :) Każdy wyjazd był poprzedzony nieprzespaną nocą a człowiek cały tydzień nie mógł się skupić na nauce bo myślał o weekendzie i wyjeździe z wujkiem na ryby. W wieku 14 lat wyrobiłem kartę wędkarską i już byłem gość - jeździłem wraz z dwoma kuzynami na starorzecza Odry w każdą wolną chwilę, niezależnie od pogody.  [2015-02-16 20:43]

Jędrula

Pierwszy kij - bambus 3 częściowy, następnie spininig - polski szklak, później ruskie sprzęty - teleskopy jeden nawet z porcelankami i metalowy spining. Kołowrotki ruskie i czeskie, miałem też jednego DAMa ale bardziej zabawka niż poważny kołowrotek. Spławiki z piór gęsi i kolców jeżozwierza, haczyki ruskie druciaki i czeskie kute, żyłki stilonowskie. Ołów to klepałem sobie taśmy z obciążnika z jakiegoś dziadkowego sprzętu rolniczego. Przynęta kaszka manna, pszenica, gnojaczki, kłódki i ślimaczki. Zanęta śruta, moczony chleb , pęczak i pszenica. To były czasy, pamiętam te emocję - drżące ręce po wyciągnięciu większej rybki :) Każdy wyjazd był poprzedzony nieprzespaną nocą a człowiek cały tydzień nie mógł się skupić na nauce bo myślał o weekendzie i wyjeździe z wujkiem na ryby. W wieku 14 lat wyrobiłem kartę wędkarską i już byłem gość - jeździłem wraz z dwoma kuzynami na starorzecza Odry w każdą wolną chwilę, niezależnie od pogody. 





Jasny gwint ! Normalnie jakbym oglądał siebie sprzed lat . A noce do dziś należycie nieprzespane gdy nazajutrz wyprawa :)

[2015-02-16 21:01]

Zielan

Moją pierwszą wędką, którą łowiłem był stary dwu składowy spinning. Krótki o jasnym czerwony blanku. Było to ponad 20 lat temu. A wędka może była i starsza nie wiem. Może ktoś kojarzy krótki max 2m 2-40 spinning dwu składowy o czerwonym blanku. [2015-02-16 21:04]

Zielan

Chętnie bym kupił tę wędkę tacie na urodziny :) Jego niestety połamałem. [2015-02-16 21:07]

FELIPE

Pierwszy kij - bambus 3 częściowy, następnie spininig - polski szklak, później ruskie sprzęty - teleskopy jeden nawet z porcelankami i metalowy spining. Kołowrotki ruskie i czeskie, miałem też jednego DAMa ale bardziej zabawka niż poważny kołowrotek. Spławiki z piór gęsi i kolców jeżozwierza, haczyki ruskie druciaki i czeskie kute, żyłki stilonowskie. Ołów to klepałem sobie taśmy z obciążnika z jakiegoś dziadkowego sprzętu rolniczego. Przynęta kaszka manna, pszenica, gnojaczki, kłódki i ślimaczki. Zanęta śruta, moczony chleb , pęczak i pszenica. To były czasy, pamiętam te emocję - drżące ręce po wyciągnięciu większej rybki :) Każdy wyjazd był poprzedzony nieprzespaną nocą a człowiek cały tydzień nie mógł się skupić na nauce bo myślał o weekendzie i wyjeździe z wujkiem na ryby. W wieku 14 lat wyrobiłem kartę wędkarską i już byłem gość - jeździłem wraz z dwoma kuzynami na starorzecza Odry w każdą wolną chwilę, niezależnie od pogody. 





Jasny gwint ! Normalnie jakbym oglądał siebie sprzed lat . A noce do dziś należycie nieprzespane gdy nazajutrz wyprawa :)


Noce dalej nieprzespane to fakt, tylko że na rybach, bo zazwyczaj jeżdżę na ryby z nocką. Takie to wariactwo z naszego hobby :)



[2015-02-16 21:39]

metelik

Moja pierwsza wedka byl jednoczesciowy bambus, ktory ktos wystawil obok smietnika razem z kolowrotkiem, ktory na dzis zaklasyfikowalbym jako muchowy.

Lowilo sie i bez wedki - - kawal deszczulki, z nawinieta linka konopna  (PLECIONA 0.5!! ;) albo potem zylka (jak sie udalo) do tego splawik z trzciny, korka lub tataraku i haczyk.

Druga wedke nabylem na bazarku uod Rosjan - to juz byl naprawde calkiem porzadny dwuczesciowy spinning 1.20m z wlokna szklanego - nie wiem z 10 lat wtedy mialem :)

Niom i kolega wtedy zrezygnowal dla mnie z pieknego kolowrotka Shimano (bo sie strasznie zacinal) - a miejscowy zegarmistrz mi go za friko naprawil ;) Kolowrotka - nie kolege burzuja :p


Ehhhhh...


Pozdrawiam serdecznie
    Tomasz
[2015-02-16 22:01]

Artur z Ketrzyna

Moja pierwsza wędka to leszczyna, później modernizowana, bo dorobione przelotki  kołowrotek, nawet złącze z rurki.
Potem bambus i wreście szklniaki i kołowrotki spiningowe.
[2015-02-17 06:52]

Bernard51

Moją pierwszą wędką, którą łowiłem był stary dwu składowy spinning. Krótki o jasnym czerwony blanku. Było to ponad 20 lat temu. A wędka może była i starsza nie wiem. Może ktoś kojarzy krótki max 2m 2-40 spinning dwu składowy o czerwonym blanku.

Łukasz to były "germiny" NRD-skie mam do tej pory czerwoną 1,80 m i zieloną 2,40 m.

Pierwsza wędka to leszczyna z szczytówką z jałowca, kołowrotek zastępowała szpulka po niciach drewniana a do tego z przykrywek od pasty do butów po bokach aby więcej żyłki się mieściło.
Spławiki z pióra jastrzębia a haki druciaki 1-2 bo takie w sprzedaży były, pierwsza nocka na stawach i nad ranem karp ok 1kg, to był olbrzym, trzymałem w beczce i wszystkim pokazywałem przez dwa dni. A zanęta to glina z kretowiska i po jednej rosówce do garści ziemi, to byli czasy jak powiadał mój towarzysz wędkarski jeszcze cztery lata temu, mając 83 lata jeżdził jeszcze ze mną na rybki,lub sam, prawie codziennie jak pogoda sprzyjała.
[2015-02-17 07:21]

Artur z Ketrzyna

Moją pierwszą wędką, którą łowiłem był stary dwu składowy spinning. Krótki o jasnym czerwony blanku. Było to ponad 20 lat temu. A wędka może była i starsza nie wiem. Może ktoś kojarzy krótki max 2m 2-40 spinning dwu składowy o czerwonym blanku.

Łukasz to były "germiny" NRD-skie mam do tej pory czerwoną 1,80 m i zieloną 2,40 m.


Ja pamiętam takie spiningi rosyjskiej produkcji. Sztywne jak hole... ale za to przepotki tak duże że i żyłka 0,32 super latała.
[2015-02-17 09:40]

marciin 2424

U mnie pierwszą wędką była słynna leszczyna ,która dawała mnóstwo frajdy przy połowie kiełbi ,lecz nie była tylko moja korzystało z niej mnóstwo osób ,bo była na promie zrobiona przez przewoźnika i każdy kto się przeprawiał mógł z niej skorzystać . Jeśli chodzi o mój prywatny kijek to dostałem go od turysty ,który mnie zaraził wędkarstwem na amen. Wędka miała 150cm i była dość sztywna ,a kołowrotek jakiś rosyjski nie pamiętam nazwy ,ale dała mi wiele radości i to jest dla mnie najważniejsze :)



Dawne dobre czasy.:) Wędki z leszczyny leżały na brzegu i kto miał ochotę to łowił. Tak samo było u mnie tylko promu już nie widziałem ale na jego miejscu stał most.


Krzyśku u mnie w zeszłym roku zlikwidowali prom ,ale mostu jakoś nie widać :)
[2015-02-17 11:56]

aldente

To było 51 lat temu...babcia zabierała mnie do parku, a tam nad stawem siedzieli przeróżni jegomoście i łowili maleńkie rybki. Miałem wtedy 4 latka i pamiętam, że tylko tam chciałem z babcią chodzić. Dość długo namawiałem tatę na wędkę. W końcu przyniósł mi z wędkarskiego sklepu drewniane zwijadełko. Na nim nawinięta była żyłka, mały smukły splawiczek z kory sosnowej, pomalowany w górnej połowie na czerwono, maleńki ołów i haczyczek. Tego dnia mama zabrała mnie nad ten stawik do parku dla świętego spokoju:-) W dłoni dzierżyłem moje zwijadełko. Na razie bez kija. Kuleczka z chlebka na haczyk, zamach i  żyłka pofrunęła  do wody metr od brzegu. Tego dnia mamie nie udało się już kupić w sklepie Społem śmietany. Do buteleczki po śmietanie powędrowały dwa maleńkie karasie, które zimę spędziły w wielkim słoju na parapecie mojego dziecięcego pokoiku. Wypuszczone na wiosnę do stawu:-). Mam uczucie, jakby to było wczoraj...
[2015-02-17 20:53]

amur72

To było 51 lat temu...babcia zabierała mnie do parku, a tam nad stawem siedzieli przeróżni jegomoście i łowili maleńkie rybki. Miałem wtedy 4 latka i pamiętam, że tylko tam chciałem z babcią chodzić. Dość długo namawiałem tatę na wędkę. W końcu przyniósł mi z wędkarskiego sklepu drewniane zwijadełko. Na nim nawinięta była żyłka, mały smukły splawiczek z kory sosnowej, pomalowany w górnej połowie na czerwono, maleńki ołów i haczyczek. Tego dnia mama zabrała mnie nad ten stawik do parku dla świętego spokoju:-) W dłoni dzierżyłem moje zwijadełko. Na razie bez kija. Kuleczka z chlebka na haczyk, zamach i  żyłka pofrunęła  do wody metr od brzegu. Tego dnia mamie nie udało się już kupić w sklepie Społem śmietany. Do buteleczki po śmietanie powędrowały dwa maleńkie karasie, które zimę spędziły w wielkim słoju na parapecie mojego dziecięcego pokoiku. Wypuszczone na wiosnę do stawu:-). Mam uczucie, jakby to było wczoraj...

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                      Wspaniale czyta się te wspomnienia szkoda że nie można wystawiać ocen za wpisy . Moim zdaniem wszystkie na duże pięć. Pozdrawiam i zachęcam do wspomnień.  [2015-02-18 13:31]

zbynio 33

Oooo właśnie miałem tak samo napisać, że miło się czyta kolegów posty zwłaszcza tych starszych :). Widać wędkarstwo zauroczyło wszystkich w podobny sposób......
[2015-02-18 14:06]

Jack14

Kolego @amur72 ja później takie zwijadełko zamocowałem do kijka bambusowego krzywego jak wieszak i długiego (jak dla mnie w tamtym czasie) do nieba. To był dopiero sprzęt godny prawdziwego wędkarza :-) [2015-02-18 14:59]