spedzilem nad woda pol zycia wiec wiele mialem roznych spotkan:) stada dzikow,lisy,bobry,nutrie a pewnego razu bedac na rybach nagle z krzakow wyszedl ogromny łoś ktory niemilosiernie ryczal i na jego widok tylko wyjalem wedke z wody i jazda w biegu stamtad :) nawet nie zdazylem wedki zlozyc tylko po przebiegnieciu ok 20 metrow stanalem zeby zlozyc wedke i nadal w droge:)
Ta lis wytargał mi śniadanie to jedno ale raz podeszła do mnie kobieta po40-ce i pyta o godzinę , to grzecznie odpowiedziałem , potem zagadała coś na temat kaczek( myślę faktycznie pływały tyle i tyle ich było ,pewnie często przychodzi bo wie) i nagle tekst po którym prawie wpadłem do wody" bo ja mam takie broszurki jak by pan chciał chwilkę porozmawiać" aż mnie zamurowało. Nawet tam człowieka znajdą i będą nawracać.