W końcu się udalo!

/ 6 odpowiedzi
Witajcie. Jak zapewne mogliscie p[rzeczytac od kilku ndni usilnie probowalem cos zlowic. Niestety bez rewelek. Dzis postanowilem odwiedzic pewne dawno jzu zapomniane miejsce. Na ktorym juz rzadko ktos lowi. Jak wszyscy wiedza poziom wody na wisle jest b. niski znalazlem wiec przykose. Po przegruntowaniu 8 m wody. woda stoi a na koncu jest szybki nurt. Kielbie na zywca i jazda w wode. Po 15 minutach branie sandaczyk 56 cm. Mowie zapowiada sie ladnie. W sumie przez godzine 5 szt. Bran bez liku, kontem oka obserwowalem wedkarzy stojacych na glowkach oni nawet brania. Nasczescie mnie nei widzieli bo znowu by sie na to miejsce rzucili. Niestety bran bylo tyle ze skonczyly mi sie kielbie. Nie chcialo misie wracac do domu zeby ich na radomce nalapac wiec postanowilem zapolowac na cos innego. Robakow nei mam, pinka sie juz przetworzyla. Ale patrze a ja glupi zapomnialem wotrobki drobiowej wyjac 3 dni temu i sie do dzis kisila na sloncu w plecaku przed domem. Smrod niesamowity. Niestety nie mailem mojej ukochanej germiny ani sumowych przeponow. Zwinalem jednego fileta i przerobilem okonkowy spining ze sklejki na watrobe. Z nadzieja na klenika ktorych tu pelno. Rzut i po mniej wiecej 30 minutach branie. Sumek 64 cm. Woda, mysle jest maly wiec bedzie i duzy. Nieco wiekszy kuty hak mustada cala watroba drobiowa i w wode. Juz mialem zchodzic. Zwijalem fileta i slysze ze cos zadzwonilo. Dochodze do wedki. I znowu 2 razy. takie 2 lekke pukniecia. Myslalem ze leszczyki podeszly i skubia watrobe az tu nagle wedka z calym impetem gnie sie w palak. Zacinam. Grzechotka poszybowala gdzies w powietrze wedka gnie sie w pol. Jak nic sum. Teraz uwazac na zylke. ( 0.25). 20 minut ostroznego cholu odjazdow murowan prob ucieczki pod stara opaske przyciagam go na odleglosc mniej siecej 5-6 m ode mnie stojacego na skraju przykosy.Widze jego cien jest sporo mniej wiecej siega mi do piersi wiec ma jakeis 1.5 metra. Nagle roby mlyn i zwowu odjezdza tym razem dalej w nurt za przykosą. 10 minut pozniej ma miejsce podobna sytuacja. ZNowu jest juz blisko. Napewno jest zmeczony w tym slusze strzal. Wedka sie prostuje. Niestety jako ze liczylem na kleniki nie zalozylem przyponu. Zylka przetarla sie na jego tarce. Padaja slowa na Ch i K , mnostro wypalonych papierosow. I glebsza refleksja. Teraz nie zaluje ze uciekl, chociaz mailem okazje sprobowac sil z taką rybą. I tak bym go wypuscil, bo meiso i tak smakuje jak ze starej lochy. Szkoda tylko fotek. Zaraz tez tam jade tylko uzbrojony w germiny, pelcionki i aparat jescze w tym roku zrobvie z nim sobie fotke ;PP. Jak byl jeden wiec bedzie wiecej zwlaszcza ze woda jest. ba plytka. i to najlepsza przykosa w okolicy. A i bananowcy o niej na szczescie nei wiedzą ;-) p.s. jesli ktos chce wpasc to zapraszam na pw. A zaraz wyryszam na nocke ;-)
Fix


wszystko fajnie tylko tyle razy się to piszę, na bloga to wrzuc a nie na forum! (2012/09/10 21:15)

grzesiu92


Mniej wiecej tak to wyglada. Z glowki neida sie lapac poneiwaz pod opaske sciaga i kazdy zestaw sie rwie. (2012/09/10 21:21)

grzesiu92


mniej wiecej tak to wyglada. Z glowki neida sie lowic poniewwaz za kazdym razem zestaw rwie sie. ( sciaga go pod stara opaske.) (2012/09/10 21:22)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

grzesiu92


wszystko fajnie tylko tyle razy się to piszę, na bloga to wrzuc a nie na forum!

Sprawdz od keidy tu jestem. Nie ogarniam tego " bloga". (2012/09/10 21:24)

grzesiu92


DObra isc pokroic filety i wyruszac. (2012/09/10 21:49)

withanight88


Witajcie. Jak zapewne mogliscie p[rzeczytac od kilku ndni usilnie probowalem cos zlowic. Niestety bez rewelek. Dzis postanowilem odwiedzic pewne dawno jzu zapomniane miejsce. Na ktorym juz rzadko ktos lowi. Jak wszyscy wiedza poziom wody na wisle jest b. niski znalazlem wiec przykose. Po przegruntowaniu 8 m wody. woda stoi a na koncu jest szybki nurt. Kielbie na zywca i jazda w wode. Po 15 minutach branie sandaczyk 56 cm. Mowie zapowiada sie ladnie. W sumie przez godzine 5 szt. Bran bez liku, kontem oka obserwowalem wedkarzy stojacych na glowkach oni nawet brania. Nasczescie mnie nei widzieli bo znowu by sie na to miejsce rzucili. Niestety bran bylo tyle ze skonczyly mi sie kielbie. Nie chcialo misie wracac do domu zeby ich na radomce nalapac wiec postanowilem zapolowac na cos innego. Robakow nei mam, pinka sie juz przetworzyla. Ale patrze a ja glupi zapomnialem wotrobki drobiowej wyjac 3 dni temu i sie do dzis kisila na sloncu w plecaku przed domem. Smrod niesamowity. Niestety nie mailem mojej ukochanej germiny ani sumowych przeponow. Zwinalem jednego fileta i przerobilem okonkowy spining ze sklejki na watrobe. Z nadzieja na klenika ktorych tu pelno. Rzut i po mniej wiecej 30 minutach branie. Sumek 64 cm. Woda, mysle jest maly wiec bedzie i duzy. Nieco wiekszy kuty hak mustada cala watroba drobiowa i w wode. Juz mialem zchodzic. Zwijalem fileta i slysze ze cos zadzwonilo. Dochodze do wedki. I znowu 2 razy. takie 2 lekke pukniecia. Myslalem ze leszczyki podeszly i skubia watrobe az tu nagle wedka z calym impetem gnie sie w palak. Zacinam. Grzechotka poszybowala gdzies w powietrze wedka gnie sie w pol. Jak nic sum. Teraz uwazac na zylke. ( 0.25). 20 minut ostroznego cholu odjazdow murowan prob ucieczki pod stara opaske przyciagam go na odleglosc mniej siecej 5-6 m ode mnie stojacego na skraju przykosy.Widze jego cien jest sporo mniej wiecej siega mi do piersi wiec ma jakeis 1.5 metra. Nagle roby mlyn i zwowu odjezdza tym razem dalej w nurt za przykosą. 10 minut pozniej ma miejsce podobna sytuacja. ZNowu jest juz blisko. Napewno jest zmeczony w tym slusze strzal. Wedka sie prostuje. Niestety jako ze liczylem na kleniki nie zalozylem przyponu. Zylka przetarla sie na jego tarce. Padaja slowa na Ch i K , mnostro wypalonych papierosow. I glebsza refleksja. Teraz nie zaluje ze uciekl, chociaz mailem okazje sprobowac sil z taką rybą. I tak bym go wypuscil, bo meiso i tak smakuje jak ze starej lochy. Szkoda tylko fotek. Zaraz tez tam jade tylko uzbrojony w germiny, pelcionki i aparat jescze w tym roku zrobvie z nim sobie fotke ;PP. Jak byl jeden wiec bedzie wiecej zwlaszcza ze woda jest. ba plytka. i to najlepsza przykosa w okolicy. A i bananowcy o niej na szczescie nei wiedzą ;-) p.s. jesli ktos chce wpasc to zapraszam na pw. A zaraz wyryszam na nocke ;-)






Hahahahaahh. (2012/09/10 22:26)