Możesz zrobić to zupełnie inaczej choć nie jest to tak precyzyjne jak w wypadku butelki. Mianowicie musisz zawsze rzucać z jednego tego samego miejsca. Obierasz na drugim brzegu jakiś charakterystyczny dla Ciebie punkt, np. złamane drzewo w wodzie. Potem rzucasz przynetą w punkt nęcenia w momencie gdy jeszcze nie zaniknęły fale od wrzuconej zanęty. Potem wystarczy tylko pomalować żyłkę przy kołowrotku na jakiś rzucający się kolor w porównaniu do koloru żyłki. I wtedy masz zarówno kierunek na który masz się kierować ze swoim rzutem jak i jego odległość.
Co do tego ząbka to słyszałem, że gdy się zarzuca zestaw to następuje nagłe zatrzymanie a w konsekwencji zryw. Może mi ktoś to wyjaśnić nie wiem czy używać w tym celu czy też nie. Ja osobiście używam ząbka jak ściągam szpulę to zawijam żyłkę aby nie odwijała się.
I bardzo dobrze robisz bo on tam jest właśnie po to . Są twardziele którzy używają tego zaczepu w innych celach ale to ich sprawa , jeżeli lubią sobie utrudniać życie i niszczyć żyłkę to proszę bardzo :)
Tutaj poczytaj wszystkie za i przeciw - http://forum.wedkuje.pl/post/odleglosc-rzutu/193166/0
(2011/03/18 17:24)
Możesz zrobić to zupełnie inaczej choć nie jest to tak precyzyjne jak w wypadku butelki. Mianowicie musisz zawsze rzucać z jednego tego samego miejsca. Obierasz na drugim brzegu jakiś charakterystyczny dla Ciebie punkt, np. złamane drzewo w wodzie. Potem rzucasz przynetą w punkt nęcenia w momencie gdy jeszcze nie zaniknęły fale od wrzuconej zanęty. Potem wystarczy tylko pomalować żyłkę przy kołowrotku na jakiś rzucający się kolor w porównaniu do koloru żyłki. I wtedy masz zarówno kierunek na który masz się kierować ze swoim rzutem jak i jego odległość.
pomysł nie głupi ale z tym pomalowaniem żyłki to już lekka przesada
nie wiem czy kolega wie ale każdy ma na szpuli taki plastikowy ząbek
i wbrew powszechnej opinii on nie jest po to żeby się nam przypadkowo żyłka zaczepiała o niego ale właśnie po to żeby założyć tam żyłkę po wyrzucie w odpowiednie miejsce i w ten sposób oznaczyć odległość rzutu na kolejne razy:)
To że Ty uzywasz czegoś nie zgodnie z przeznaczeniem , nie uprawnia Cie do wprowadzania w bląd innych , z tego powodu była kłótnia na forum , ten klips nie słuzy do odmierzania odległości rzutu tylko zabezpieczeniem przed samoistnym rozwijaniem się zyłki na kołowrotku.
Ale oczywscie jak ktoś sie uprze to mozna spławikiem nawet spinningować. Ja tracic zestawow nie zamierzam, wiekszość wędkarzy zapewne też.
(2011/03/18 17:29)Możesz zrobić to zupełnie inaczej choć nie jest to tak precyzyjne jak w wypadku butelki. Mianowicie musisz zawsze rzucać z jednego tego samego miejsca. Obierasz na drugim brzegu jakiś charakterystyczny dla Ciebie punkt, np. złamane drzewo w wodzie. Potem rzucasz przynetą w punkt nęcenia w momencie gdy jeszcze nie zaniknęły fale od wrzuconej zanęty. Potem wystarczy tylko pomalować żyłkę przy kołowrotku na jakiś rzucający się kolor w porównaniu do koloru żyłki. I wtedy masz zarówno kierunek na który masz się kierować ze swoim rzutem jak i jego odległość.
pomysł nie głupi ale z tym pomalowaniem żyłki to już lekka przesada
nie wiem czy kolega wie ale każdy ma na szpuli taki plastikowy ząbek
i wbrew powszechnej opinii on nie jest po to żeby się nam przypadkowo żyłka zaczepiała o niego ale właśnie po to żeby założyć tam żyłkę po wyrzucie w odpowiednie miejsce i w ten sposób oznaczyć odległość rzutu na kolejne razy:)
Sebas93 ten "ząbek" nie służy do tego co napisałeś lecz tylko i wyłącznie do zahaczania linki gdy zwija sie wędkę. Idąc Twoim tokiem myślenia przy większym obciążeniu, czyli pełny koszyczek z jakimś ołowiem razem o wadze 50-70 g bez najmniejszego problemu zerwiesz CAŁY ZESTAW. Wystarczy, że tylko trochę za mocno wyrzucisz. Proste? A sposób opisany przeze mnie jest używany przez najlepszych wędkarzy na świecie więc dobrze o nim to świadczy.
(2011/03/18 17:37)Możesz zrobić to zupełnie inaczej choć nie jest to tak precyzyjne jak w wypadku butelki. Mianowicie musisz zawsze rzucać z jednego tego samego miejsca. Obierasz na drugim brzegu jakiś charakterystyczny dla Ciebie punkt, np. złamane drzewo w wodzie. Potem rzucasz przynetą w punkt nęcenia w momencie gdy jeszcze nie zaniknęły fale od wrzuconej zanęty. Potem wystarczy tylko pomalować żyłkę przy kołowrotku na jakiś rzucający się kolor w porównaniu do koloru żyłki. I wtedy masz zarówno kierunek na który masz się kierować ze swoim rzutem jak i jego odległość.
pomysł nie głupi ale z tym pomalowaniem żyłki to już lekka przesada
nie wiem czy kolega wie ale każdy ma na szpuli taki plastikowy ząbek
i wbrew powszechnej opinii on nie jest po to żeby się nam przypadkowo żyłka zaczepiała o niego ale właśnie po to żeby założyć tam żyłkę po wyrzucie w odpowiednie miejsce i w ten sposób oznaczyć odległość rzutu na kolejne razy:)
Sebas93 ten "ząbek" nie służy do tego co napisałeś lecz tylko i wyłącznie do zahaczania linki gdy zwija sie wędkę. Idąc Twoim tokiem myślenia przy większym obciążeniu, czyli pełny koszyczek z jakimś ołowiem razem o wadze 50-70 g bez najmniejszego problemu zerwiesz CAŁY ZESTAW. Wystarczy, że tylko trochę za mocno wyrzucisz. Proste? A sposób opisany przeze mnie jest używany przez najlepszych wędkarzy na świecie więc dobrze o nim to świadczy.
Dokładnie , marker to dobry pomocnik w celnym rzucaniu zestawem :)
Co do tego ząbka to słyszałem, że gdy się zarzuca zestaw to następuje nagłe zatrzymanie a w konsekwencji zryw. Może mi ktoś to wyjaśnić nie wiem czy używać w tym celu czy też nie. Ja osobiście używam ząbka jak ściągam szpulę to zawijam żyłkę aby nie odwijała się.