Kiedyś na tym forum o tym pisałem, ale się powtórzę. Węgorz jest wyjątkowo twardym zawodnikiem. Potrafi wiele godzin przetrwać bez wody, ponieważ jego śluz skutecznie chroni go przed nadmiernym wyschnięciem. Widziałem taki eksperyment i choć dla mnie osobiście był niesmaczny, to jednak zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cała zaś bujda o wijących się po brzegu węgorzach powstała prawdopodobnie na skutek obserwacji tych ryb w sytuacjach zagrażających ich życiu. Są dwie takie sytuacje:
Jedna to taka, że kiedy wysycha rzeka, lub jezioro i powstają przy tym małe kałuże w których ubywa wody, to węgorz kierowany instynktem przetrwania może się przedostać z jednej do drugiej i do kolejnej, aż znajdzie większą kałużę, w której przetrwa aż do momentu kiedy pojawi się woda. Na przykład z deszczu. Ale może wtedy pokonać niewielkie odległości i to pod warunkiem, że teren jest w miarę płaski, brak na nim stopni i innych wysokich przeszkód, oraz ze teren który pokonuje nie jest całkowicie wyschnięty. Musi być na podłożu choćby wilgotny muł.
Druga taka sytuacja następuje wtedy, gdy jakimś sposobem (czy to za sprawą wędkarza, czy innego drapieżnika) znajdzie się na brzegu. Wtedy, w sprzyjających warunkach, w deszczu, po deszczu, po rosie, może się wywinąć losowi i kilkoma sprawnymi ruchami skieruje się zawsze w stronę wody i zwyczajnie ucieknie.
Osobiście już może ze 3 razy przeżyłem coś takiego. Wyjmując mokrego węgorza nad ranem z wiadra lub z worka nie utrzymałem go w dłoniach i po upadku na ziemię dał w długą i tyle go widziałem. JEDNAK ODLEGŁOŚĆ OD WODY WYNOSIŁA WTEDY METR, MOŻE ZE DWA METRY.
Jednak żaden węgorz nie wylezie pod górę z jeziora czy z rzeki i o tym nawet nie bajdurzcie.
Racje ma Hefeed. Węgorz potrafi znaleźć dziurkę od klucza i się przez nią przecisnąć, a jest mistrzem w szukaniu dziury w całym.
To tyle na temat bajek.
Miru -też uwielbiam baje animowane. "Merida Waleczna"- polecam. Ubawiłem się.
(2012/12/06 11:18)