Zgadzam się po części z poprzednią wypowiedzią kolegi "bocznytrok".
Jednak dobre tyczki, nawet te pięcioletnie czy starsze, zwłaszcza te topowe mają masę części wtórnych na rynku. Dobrze jeśli tyczka ma kompatybilne elementy z innymi modelami ( nie koniecznie tej samej marki ).
Kij który znudził się laikowi po roku nie będzie kosztować tych 300 zł :) A jeśli tak to szkoda takiego kija kupować. Będzie ciężki, źle wyważony i lejący się jak krowi ogon :|
Jak byś dołożył 200-300 zł prędzej byś coś znalazł. Na 13 m nadal to będą wędki ciężkie jednak na 11,5 może być już coś przyzwoitego. Tzn, kupić wędkę 13 m, a łowić na 11,5. Zazwyczaj ( nie jest to regułą ), po odjęciu ostatniego elementu robią się wędki nadające się do łowienia. Jeśli zaczniesz od ciężkiej 13, możesz się zniechęcić.
Tak jak boczny napisał, najlepiej poszukać czegoś w okolicy, usiąść na kosz i pomachać kijem.
Co do napraw elementów nigdy nie zapłaciłem więcej za naprawę jednego elementu bez kosztu wysyłki jak 30-40 zł. Czy to jest dużo czy nie, jest to dla każdego sprawa osobista.
Tyczki łamią nawet najlepsi, także jest to coś normalnego wg mnie. Każdemu zdarza się błąd. Bo właśnie najczęściej to przez nas samych kije ulegają uszkodzeniu.
Dobrze, żeby w tyczce oprócz jednego topu był chociaż top do kubka. Zwiększa to twoje możliwości nad łowiskiem. Nad większą ilością topów nie ma sensu myśleć jeśli jeszcze nie wiesz czy będziesz tą metodą łowił dłużej.
Tak czy inaczej zawsze każdemu radzę przed zakupem tyczki, zakup kosza/podestu. Sam zaczynając tą przygodę rozpocząłem od zakupu kosza. I inaczej sobie tego nie wyobrażam.
Czasami warto zacisnąć pasa i zaoszczędzić nieco więcej niż później żałować wydanych pieniędzy.
Pozdrawiam (2015/01/06 17:49)