CIEKAW JESTEM CZY NADAL KTOŚ STOSUJE GLINĘ DO ZANĘTY...
CIEKAW JESTEM CZY NADAL KTOŚ STOSUJE GLINĘ DO ZANĘTY...
CIEKAW JESTEM CZY NADAL KTOŚ STOSUJE GLINĘ DO ZANĘTY...
Liczy się przede wszystkim doświadczenie,umiejętność czytania wody,regularne nęcenie.
Myślę,że niektóre stare wygi posiadły tę zdolność,więc stąd się biorą sukcesy.
Natomiast co do sprawy stosowania gliny w zanęcie,to osobiście stosuję na rzekę przeważnie zawsze,a i głębsze zbiorniki stojące,a to po to żeby zanęta siadła bez zbędnego zwabiania ukleji,co bywa czasami uciążliwe gdy wejdzie.Z uwagi na to,że w pobliżu mam cegielnie,a więc jest dostęp do jej różnych pokładów, po wykopaniu susze ,miele,a czasem nawet wstępnie zaprawiam zapachami.
Glina jest świetnym dodatkiem ,obciążającym ,klejącym ,a także w połączeniu z zapachami daje piękną smugę zapachową co przyciągą ryby.
faktycznie z moich doświadczeń i zaobserwowań zastanawiałem sie nad ulepszeniem tej chmury zapachowo-obciążającej zwłaszcza przy silnym nurcie.(2012/03/10 19:35)
CIEKAW JESTEM CZY NADAL KTOŚ STOSUJE GLINĘ DO ZANĘTY...
Co ciekawe są jeszcze tacy niedostosowani do życia w komercji którzy sami robią przykładowo zanęty.Lepią kule i nimi nęcą.Ja jestem takim wybrykiem natury,nie kupuję kolorowych i zakonserwowanych na wieczne czasy zanęt z sklepów.Pomimo zapewnień producentów o nadzwyczajnej skuteczności ich specyfików zwykła kukurydza czy pszenica na odpowiednio wybranej miejscówce jest o wiele skuteczniejsza.
Było to parę lat temu żona zmieniła pracę siłą rzeczy nie miała urlopu. Postanowiłem wrócić do żródeł, zacząłem jeżdzić nad kanałek żerański w okolicy Aleksandrowa wyszukałem ustronne miejsce przygotowałem sobie stanowisko i nęciłem.Na początku były krąpiki,potem płoteczkiByłem tam codziennie jako że miałem urlop a z Pragi to rzut beretem.Gdy podeszły sensowne ryby leszcze, ładne japońce a na koniec ładny 2kg lin zjawił się ON.Pamiętam jego beszczelny uśmieszek jak przyszedłem i go zobaczyłem na ,,moim" miejscu.Mieszkał w pobliżu i mnie od dłuższego czasu obserwował.Póżniej od miejscowych wędkarzy dowiedziałem się że nazywają go Sęp.Nie nęci a przychodzi na gotowe taki chłopek roztropek.Rozumiem że ,,miejsce" to ma każdy z nas na cmentarzu ale w tym przypadku sami widzicie.Dlatego nie dziwię się starym ( sam mam 56lat i od 36 moczę kija ) wędkarzom.Z poważaniem Julian
Było to parę lat temu żona zmieniła pracę siłą rzeczy nie miała urlopu. Postanowiłem wrócić do żródeł, zacząłem jeżdzić nad kanałek żerański w okolicy Aleksandrowa wyszukałem ustronne miejsce przygotowałem sobie stanowisko i nęciłem.Na początku były krąpiki,potem płoteczkiByłem tam codziennie jako że miałem urlop a z Pragi to rzut beretem.Gdy podeszły sensowne ryby leszcze, ładne japońce a na koniec ładny 2kg lin zjawił się ON.Pamiętam jego beszczelny uśmieszek jak przyszedłem i go zobaczyłem na ,,moim" miejscu.Mieszkał w pobliżu i mnie od dłuższego czasu obserwował.Póżniej od miejscowych wędkarzy dowiedziałem się że nazywają go Sęp.Nie nęci a przychodzi na gotowe taki chłopek roztropek.Rozumiem że ,,miejsce" to ma każdy z nas na cmentarzu ale w tym przypadku sami widzicie.Dlatego nie dziwię się starym ( sam mam 56lat i od 36 moczę kija ) wędkarzom.Z poważaniem Julian
Czasami na rybach podchodzi ktoś do mnie i grzecznie mówi że ma tu zanęcone jak nie mam dużo sprzętu i nie wrzuciłem swojej zanęty to jestem skłonny ustąpić miejsca, ale kilka razy kol. wędkarze używali takich słów że z czystej złośliwości nie ustąpiłem, raz zostałem zakatowany kosą przez starszego pana "wędkarza" bo też miał zanęcone. Najbardziej wkurzyłem się kiedy nasz okoliczny sęp/śmieciarz widząc że mam brania siadł na cyplu obok i zaczął rzucać centralnie w moje zestawy kilka razy plącząc się z moimi. Nic nie wyciągnął tylko mnie wkurwił, więc oszczelałem chama zanętą gościu ma około 70 lat.
Poza błędem orto musialo to ciekawie wyglądać hehe:)(2012/03/17 07:38)
Heheheh.Także miałem podobną sytuację gdy neciłem kilka dni a koleś po prostu na chama się wpi... wiedząc że to jakby moje miejsce.Gdy poprosiłem go aby opuścił to miejsce przy wyśmiał mnie.Więc się wku... i wrzuciłem mu dwa mydełka ( dove) do wody. Ryb chyba przez miesiąc nikt w tym miejscu nie widział.Tak więc morał taki nie wpierd... się na gotowe buraku.
Heheheh.Także miałem podobną sytuację gdy neciłem kilka dni a koleś po prostu na chama się wpi... wiedząc że to jakby moje miejsce.Gdy poprosiłem go aby opuścił to miejsce przy wyśmiał mnie.Więc się wku... i wrzuciłem mu dwa mydełka ( dove) do wody. Ryb chyba przez miesiąc nikt w tym miejscu nie widział.Tak więc morał taki nie wpierd... się na gotowe buraku.
?
Bez komentarza.
Heheheh.Także miałem podobną sytuację gdy neciłem kilka dni a koleś po prostu na chama się wpi... wiedząc że to jakby moje miejsce.Gdy poprosiłem go aby opuścił to miejsce przy wyśmiał mnie.Więc się wku... i wrzuciłem mu dwa mydełka ( dove) do wody. Ryb chyba przez miesiąc nikt w tym miejscu nie widział.Tak więc morał taki nie wpierd... się na gotowe buraku.
?
Bez komentarza.
Ludzka głupota nie zna granic.