Szczupaki zbiornik retencyjny Środa Wielkopolska

/ 17 odpowiedzi
Ileż to razy już wybierałem się na szczupaki i wracałem o kiju. Setki... A w lipcu to od lat zapominam o tej rybie, wychodząc z założenia, że jak w wodzie gotuje się od rybek, to raczej trudno zwabić szczupłego na haczyk.
Zbiornik retencyjny w Środzie Wielkopolskiej jest jednak akwenem nieco osobliwym. Dziwne tu panują w wodzie zwyczaje, może dlatego, że jezioro jest sztuczne, a natura nie lubi oszustw.
Wczorajsze popołudnie należało do upalnych. Kombinowałem z przynętami i zanętami bo jak zawsze - nic nie brało. Wreszcie założyłem koszyczki, do których napakowałem zanęty linowej i po dwie rosówki na haczyki obu wędek.
Ostre branie. Ryba chodzi gwałtownie na boki, szarpie, szaleje... Ze zdumieniem wyciągam szczupaka. Przykładam miarę - 58 cm.
Taki sobie fuks - przypadek. Ale nie. Za pół godziny sytuacja powtarza się. Tym razem szczupły ma 54 cm.
A rzecz dzieje się daleko od brzegu, w miejscu gdzie nie ma trzcin...
Są rzeczy na niebie i ziemi o których się filozofom nie śniło...
u?ytkownik57785


Miały już dość ryb i ości. Złapały apetyt na czerwone mięsko.  (2011/07/13 11:35)

krzychubus12


Faktycznie dość dziwne zachowanie ale wytłumaczalne.  :)Jeśli można wiedzieć gdzie dokładnie leży ten zbiornik?, ponieważ mieszkam niedaleko środy wlkp. i chętnie odwiedze to miejsce :) (2011/07/13 11:50)

porenut


Zbiornik leży na rogatkach miasta Środa, w kierunku Nekli. Rozciąga się do wsi Mączniki, przez Janowo (a raczej odwrotnie). Powstał poprzez sztuczne spiętrzenie rzeczki Moskawy, chyba w 1972 roku. (2011/07/13 11:56)

Draq


A wytłumaczenie jest proste, na haczyk złapała się mała rybka w którą uderzył szczupak... (2011/07/13 13:03)

u?ytkownik37148


A wytłumaczenie jest proste, na haczyk złapała się mała rybka w którą uderzył szczupak...

wątpie...  (2011/07/13 13:24)

jacenty75


A wytłumaczenie jest proste, na haczyk złapała się mała rybka w którą uderzył szczupak...


Na dwie rosówki to raczej mała rybka (potencjalny żywiec) miała by problem się zachaczyć ale szczupaki dla urozmaicenia menu - jak najbardziej zwłaszcza, że rosówki leżąc na dnie zapewne poruszały się i w ten sposób zwabiły drapieżnika. (2011/07/13 13:27)

u?ytkownik16059


A wytłumaczenie jest proste, na haczyk złapała się mała rybka w którą uderzył szczupak...


Na dwie rosówki to raczej mała rybka (potencjalny żywiec) miała by problem się zachaczyć ale szczupaki dla urozmaicenia menu - jak najbardziej zwłaszcza, że rosówki leżąc na dnie zapewne poruszały się i w ten sposób zwabiły drapieżnika.

 
Na splawik z rasowa tez biora. (2011/07/13 14:06)

u?ytkownik72013


W tym okresie szczupak schodzi w dno uciekając od nadmiernego upału, więc miejsce brania jak najbardziej odpowiednie na tą porę roku:), jednak rosóweczka i gruncik, miłe zaskoczenie :) Pozdrawiam. (2011/07/13 14:20)

jacenty75


Mniemam, że w tym Rasowie to jakieś specjalne spławiki produkują m. in. model na szczupaki? (2011/07/13 14:31)

porenut


Na rasówy nie skusiła się żadna rybka, w którą następnie uderzył szczupak. W obu przypadkach dżdżownice były dogłębnie pożarte i miałem sporo problemów z wyciąganiem haczyków. (2011/07/13 14:37)

jacenty75


Może jednak lepiej trzymajmy sie wersji, że to były dżdżownice a nie "rasówki" (2011/07/13 14:49)

u?ytkownik37148


Może jednak lepiej trzymajmy sie wersji, że to były dżdżownice a nie "rasówki"


lub rOsówki (2011/07/13 15:12)

piotr89


Według mnie to nie bardzo dziwnie bo teraz szczupak przeniósł się z płycizny na głębsza wodę i tam należy go szukać dostały pod nos wijące się rosówki więc zaatakowały (2011/07/13 15:17)

ryukon1975


Ja nie widzę tu nic dziwnego.Niejednokrotnie zdarzało mi się złowić szczupaka na czerwone robaki czy rosówki.Muszę jednak przyznać że były to zawsze pojedyńcze przypadki a nie dwa z rzędu. (2011/07/13 15:22)

porenut


Zgodzę się z kolegą. W tym przypadku lepiej używać określenia: - "dżdżownice". Bo były kupne i z założenia raczej tylko "rosówki" (od rosy, a więc przez "o"). Do tych wyciąganych z ziemi po deszczu, tym kupnym brakuje - długości czyli wielkości przede wszystkim.
A tak przy okazji... Wiem, że prawdziwi wędkarze mnie wyśmieją, bo wszystko robi się własnoręcznie, gdy naprawdę ma się geny rybołapa... Ale mnie się zdarza z braku czasu i niekiedy lenistwa dokonywanie zakupów. I tak właśnie wczoraj, oprócz nieco małych rosówek, miałem groch, który doskonale trzymał się na haku, gdyż był nie do zgryzienia, nawet chyba przez bobra; oraz pęczak, który wprost rozpływałby się w gębie ryby, gdyby nie to, że nie miał szans nigdzie dolecieć, bo spadał z haczyka... 
Przez litość nie wymienię nazwy producenta tych atrakcji. (2011/07/13 16:42)

ryukon1975


Błąd!!!
Nie lituj się nad producentem bubli,zlituj się nad kieszeniami kolegów z forum i ostrzeż by nie wydali kasy na darmo.Może wtedy przemyśli to i nie będzie oszczędzał na gazie przy gotowaniu grochu. (2011/07/13 22:17)

jacenty75


Zgodzę się z kolegą. W tym przypadku lepiej używać określenia: - "dżdżownice". Bo były kupne i z założenia raczej tylko "rosówki" (od rosy, a więc przez "o"). Do tych wyciąganych z ziemi po deszczu, tym kupnym brakuje - długości czyli wielkości przede wszystkim.
A tak przy okazji... Wiem, że prawdziwi wędkarze mnie wyśmieją, bo wszystko robi się własnoręcznie, gdy naprawdę ma się geny rybołapa... Ale mnie się zdarza z braku czasu i niekiedy lenistwa dokonywanie zakupów. I tak właśnie wczoraj, oprócz nieco małych rosówek, miałem groch, który doskonale trzymał się na haku, gdyż był nie do zgryzienia, nawet chyba przez bobra; oraz pęczak, który wprost rozpływałby się w gębie ryby, gdyby nie to, że nie miał szans nigdzie dolecieć, bo spadał z haczyka... 
Przez litość nie wymienię nazwy producenta tych atrakcji.


Dziękuje Ci bardzo za sprostowanie, od razu lepiej sie czyta.

Pozdrawiam.

(2011/07/14 07:58)