Zazwyczaj stosuję metodę, której nauczył mnie dziadek i jak do tej pory sprawdza się najlepiej a zacięcie zawsze jest pewne. Mianowicie po zauważonym braniu, oddaję na luźnym hamulcu żyłkę tak aby troszeczkę mógł odpłynąć z żywcem. Jeżeli tylko wybiera żyłkę z kołowrotka należy go lekko przytrzymać. Szczupły jak głodny to nie patrzy na lekki opór itp. Przyładuje w żywca i jazda. Po tym jak stanie widać charakterystyczne pompowanie (wtedy przekłada rybę w paszczy) i rusza dalej. I to jest mój moment zacięcia. Inna sprawa jeżeli żywiec jest zaczepiany o grzbiet to można próbować zacinać od razu. Każdy ma swoje sprawdzone sposoby i powinien się ich trzymać. Każdy jest dobry. Połamania. (2015/05/31 08:27)