Sprzęt biwakowy

/ 45 odpowiedzi / 2 zdjęć
withanight88


pisaq to jak spadniesz to nie bedzie bolało :P (2010/01/21 22:42)

pisaq


Haha :D Niby tak, ale jak się obudzę to będzie :p

Kurde, wyobraź sobie:
Masz upragnione, wyczekiwane i wywalczone 2 dni wolne, do tego dochodzi weekend i jakieś święto (choć święta 2010 przypadają w weekendy :/ ).
Jedziesz nad wodę, jest chłodnawo, rozbijasz namiot, szykujesz obozowisko, zanęcasz łowisko, wędkujesz, popijasz świeżą i gorącą kawusię, idziesz spać i...
Rano wstajesz obolały, zziębnięty, z bólem gardła, chrypką, bólem głowy i to nie jest kac :p
Trzeba jechać do domu i udać się do lekarza - tragedia :/

A tak kupie se fotel z dostawką, będę na nim siedział przy kijach, a jak będę chciał spać to wniosę do namiotu, walnę się i koniec. Najwyżej połamię w cholerę jak będę się wiercił i będę spał w pontonie z reala hahaha, a już tak miałem :D (2010/01/21 22:59)

u?ytkownik7463


Jaki to wygodny wędkarz:) Mój sprzęt biwakowy to: Namiot (jak najmniejszy, wystarczy że głowa i tułów się zmieszczą) Karimata, czasami Śpiwór. (2010/01/21 23:05)

withanight88


w pontonie to jak w niemowle w łózeczku drewnianym :) mówisz, ze sie wiercisz - szczerze nie wyobrazam sobie Ciebie na tym łozu:) (2010/01/21 23:06)

withanight88


kilka moich uwag: 

wiosenna nocka - eee to juz chyba wole po lodzie połazic

letnia nocka- to w samochodzie kimam :)

Ja jak Kuba jestem minimalista - wystarczy mi maly mały namiot byle bym cały wlazł, ale karimata to dla mnie za mało , bo za twardo troche... NAZBIERAŁ bym do worka suchej trawy lub siana i pod tyłek bym podłozył i klasa :)

(2010/01/21 23:10)

u?ytkownik7463


Łóżko - Jak będziesz miał takie wygody to na ryby nie wstaniesz. Ja się położę o 24 spać na karimacie położonej na piachu to po dwóch godzinach już się wędkowania nie mogę doczekać. (2010/01/21 23:14)

pisaq


Wiosenna nocka - właśnie o to chodzi, żeby siedzieć sobie w takim namiocie, mieć ciepło, ciepłą kawkę itp wstać rano i śmigać na rybki :p

Mam i samochód i namiot turystyczny - na dłuższą metę i w moich warunkach się nie nadają.
W samochodzie jest niewygodnie (corsa b, 2 drzwiowa) i śmierdzi :D
Ponadto nie wszędzie mogę nim wjechać, np nad Kozłową Górę nie da rady.
Namiot turystyczny nie zdał egzaminu. Nie idzie tam upchnąć sprzętu, a i odpalić "słoneczko" strach jak cholera. Jest dobry na nockę, ale nie na tydzień.
Po kilku godzinach spania w zimnie też bym się nie mógł doczekać - powrotu do domu :p
Chodzi o to, żeby się porządnie wyspać, wypocząć i iść na ryby. (2010/01/21 23:43)

pisaq


Co do pontonu to nie wiem jakie ma wymiary, ale nie jest taki mały :p
Fakt, jest z reala, ale z tych większych z reala :D
Seahawk cośtam, 2 os chyba, ma podpórki wędkarskie i mocowanie do silnika :D
Było całkiem wygodnie, rzuciłem sobie kocyk do środka, kurtka pod łeb, przykryłem się "kordełką" i nyny :) (2010/01/21 23:45)

u?ytkownik10172


Naruszę zasady skromności i perfidnie się pochwalę! Kupiłem sobie takie oto cacko: http://www.youtube.com/watch?v=prnwKnauBVk

Plan jest taki. Dojeżdżam nad rzekę. Parkuję furę. Klamory na plecy i w drogę do najbliższej asfaltowej. Stopem (jak Bóg da) jadę w górę rzeki. Następnie spływam dwa dni - zatrzymując się w lepszych miejscówkach, co by kije zamoczyć. Już sprawdzałem - da się w tym spać. Problem łóżka i namiotu - rozwiązał się sam.

Niech no tylko przyjdzie ten maj... (2010/01/22 00:01)

pisaq


Powiem szczerze, że trochę bym się bał. Zarówno pływać jak i spać w takim... czymś.
Za bardzo nie widzę, gdzie można byłoby schować więcej sprzętu. Jak w tym spać?
Eee nie dla mnie toto :p

Mówię Wam, świetna sprawa:
Jak masz daleko do łowiska z parkingu to jedziesz z kumplem, bierzecie sprzęt, zanosicie na miejscówkę, kumpel zostaje, a Ty śmigasz po jeszcze ;)
Rozkładasz się, przygotowujesz miejscówkę pod względem kempingu i wędkowania, wypijasz z kumplem po piwku, kiełbaska z ogniska, trochę śmiechów i wyganiasz kumpla (chyba, że jest wędkarzem albo nie jest kumplem tylko kumpelą :) )
Wyobraźcie sobie teraz sytuację.
Wstajecie rano, pierwsza myśl - "na ryby bym pojechał" (jak zawsze!), druga "o kurde, przecież jestem na rybach!". Czaicie tą radość?
No i nie trzeba wstawać wcześniej o czas dojazdu. Chcemy być na łowisku o 4 to wstajemy o 3:50 i już :)
Oszczędzamy czas, paliwo, bieżnik opon, środowisko :p
Same plusy :) (2010/01/22 00:10)

u?ytkownik10172


"Powiem szczerze, że trochę bym się bał. Zarówno pływać jak i spać w takim... czymś". A kto powiedział, że się nie boję:) Co by to była za frajda, bez... strachu:P

Pobudka nad wodą... znam to uczucie...
Dej Boże już tyn maj. (2010/01/22 00:23)

pisaq


No to szacunek :D

Daj Boże roztopy w lutym HAHA ]:-> (2010/01/22 00:33)

u?ytkownik10780


rzecz chyba najważniejsza oprócz dodatkowych zapałek to dobrze wyposarzona apteczka (2010/01/22 07:09)

pisaq


Apteczka, zapałki, nóż ala Rambo, dodatkowe zapałki, zapalniczka to taka oczywista oczywistość jak w przypadku akcesoriów wędkarskich karta i wypychacz :)
Dobrze, że Kolega o tym wspomniał, bo może są ludzie, którzy będą szukali informacji na temat biwakowania i taka informacja może im uratować tyłek.

Apteczki dzielimy według zastosowań, choć życzę Wam i sobie aby nigdy nie była potrzebna.
Inaczej wyposażona powinna być apteczka na dłuższy wypad do typowej dziczy, inaczej na krótki wypad np w góry, do samochodu zaś jeszcze inaczej.

- Zapasowe zapałki :)
- Tabletki przeciwbólowe (apap albo mocniejszy ketonal lub coxtral na ból kości i zębów)
- Węgiel w tabletkach (wiadomo od czego;d może śmieszyć, ale to bardzo niemiła choroba)
- Tabletki przeciw grypie i przeziębieniu, rutinoscorbin.
- Tabletki na zatrucie pokarmowe i inne dolegliwości żołądkowe albo Smecta.
- Maść na opuchlizny albo Altacet.
- Bandaże jałowe.
- Opaski/bandaże elastyczne.
- Plastry.
- Woda utleniona.
- Nożyczki, agrafki, spinki.

Oprócz tego w nożu mam schowane zapałki(!) oraz małe światełko chemiczne.
Podczas małego survivalu ASG na terenie lasu, dawnej cementowni i bunkra u mnie w mieścinie okazały się wręcz zbawienne :)
Do tego awaryjna saszetka kawy z cukrem w bocznej kieszonce :)

Oprócz tego nie zapominajmy o źródłach światła. Latarka czołowa - nieduża, lekka, niedroga, praktyczna. Latarka główna, najlepiej z lampką - musi być solidna i mieć dobry akumulator.
Zapasowe, większe światełko chemiczne (najlepiej kupić gdzieś na necie, koszt sztuki nie większy niż 10zł, świeci przez ok8godzin) i zapałki(!).

Przesadą nie będzie odwiedzenie sklepu militarnego i zaopatrzenie się w właśnie takie rzeczy jak ów światełko chemiczne oraz polskie albo amerykańskie racje żywnościowe.

Do tego ubrania na zmianę(bielizna i grube skarpety!), dobre, solidne buty, najlepiej wojskowe, ciepła kurtka, nakrycie głowy(byle nie hełm czy beret :D ).

W ogóle podczas nocnych zasiadek to siedzę jak jakiś specnaz, ale to dlatego, że mam świra na punkcie militariów, a nie dlatego, że tak trzeba. Ale można :P (2010/01/22 08:39)

u?ytkownik10780


Dwie latarki.Czołowa i normalna.Ja mam MAGLITE,teraz już nie kosztuje tyle co dawniej,jest poprostu nie do zajechania. (2010/01/22 08:51)

pisaq


Ceny, w zależności od modelu od 100 do 200zł, tańsze są wersje "mini", ale nie o to chodzi.
Tak czy siak polecam zabierać zapasowe źródło światła, to że latarka jest nie do zajechania nie znaczy że jest nie do zgubienia czy zniszczenia :p A są różne talenty :)
Ok, spadam na chwilę do pracy, będę po południu!
Pozdrawiam! (2010/01/22 09:06)

u?ytkownik10780


Maglite mam 10 lat i poza bateriami nic nie wymieniam.A daje naprawdę porządne swiatło.Zgadza się jest napewno droga,może dlatego o niej pamietam i jeszcze ją mam. (2010/01/22 09:13)

pisaq


Też prawda, jak się za coś słono zapłaci to się człowiek jak z jajkiem obchodzi :) (2010/01/23 00:00)

u?ytkownik13410


Jeśli jesteśmy przy apteczce, to warto jeszcze dodać koc termiczny (koszt ok. 4 zł), maseczkę, rękawiczki i... prezerwatywę. Może to wyposażenie na nieco większe katastrofy, ale nie wiadomo co nas czeka w drodze i na łowisku.
Koc termiczny to super sprawa nie tylko jeśli chodzi o wypadki, ale na zimne nocki zawsze może się przydać, nie gwarantuje całkowitego ocieplenia, ale początkowo chroni przed zimnem. Początkowo tj. dopóki się nie spocimy i woda która zostanie na naszym ciele nie schłodzi się. Mój kolega- autostopowicz, nie wyobraża sobie podróży bez takiego koca.
Maseczka i rękawiczki to bardziej na wypadek wypadku, ale lepiej to mieć, niż np. zaniechać pomocy osobie poszkodowanej w wypadku lub poczuć jej wymiociny we własnym gardle- a przed tym uchroni nas maseczka.
Prezerwatywa... no cóż o tym usłyszałem stosunkowo niedawno, ale spora ilość ratowników posiada taki gadżet. Używają ich przy wypadkach w których ktoś niefortunnie stracił palec- owijają go jałową gazą, następnie ładują do prezerwatywy, zawiązują ja i wsadzają do czegoś zimnego, przez co jest większa szansa na powodzenie ewentualnego przyszycia palca ;)
Zaleca się nie podawać chemii komuś spoza swojej rodziny.
Sorry że tak wcisnąłem się w temat, ale powiedzmy, że jestem wyczulony na kwestie pierwszej pomocy ;d Mam za sobą kilka kursów tego typu + zaświadczenie opiekuna kolonijnego więc jako tako znam się na zagadnieniu :D (2010/01/23 00:25)