Ja bym Ci radził poznać jakiegoś doświadczonego wędkarza i z nim zaczynać bo niestety do naszych fachowych czasopism też wdarła się komerccja i polecany i reklamowany sprzęt czasem nie jest wart nawet tego by go zanieść do domu a co dopiero ryzykować wyjazd z nim na ryby (przykłady na własnej skórze;wszystko POLECANE-pokrowiec po trzech wypadach stracił zamek,spin nawalił w pierwszy dzien na 5-ciu gramach,kołowrotek nie powiem sluży ale na żyłce ponad 25-reszte wciąga pod rolke)
Nie strasz od razu kolegi, niech trochę powalczy, a jak się nie załamie, to będziemy mieć kolejnego zapaleńca.
(2013/04/06 20:30)Ja bym Ci radził poznać jakiegoś doświadczonego wędkarza i z nim zaczynać bo niestety do naszych fachowych czasopism też wdarła się komerccja i polecany i reklamowany sprzęt czasem nie jest wart nawet tego by go zanieść do domu a co dopiero ryzykować wyjazd z nim na ryby (przykłady na własnej skórze;wszystko POLECANE-pokrowiec po trzech wypadach stracił zamek,spin nawalił w pierwszy dzien na 5-ciu gramach,kołowrotek nie powiem sluży ale na żyłce ponad 25-reszte wciąga pod rolke)
Rysiek, ty chyba nie łowiłeś nigdy szklanym spinningiem z dokręconym do niego Ruskim Delfinem.. :) Co kilka rzutów sztywna żyłka wplątywała się pod szpulę, trzeba było powalczyć z pokrętłem, rozplątać żyłkę i taką czarną od smaru rzucać kolejne kilka razy. :)))Nie strasz od razu kolegi, niech trochę powalczy, a jak się nie załamie, to będziemy mieć kolejnego zapaleńca.
Łowiłem polspinem i 3-częściowym bambusem i radzieckim pomarańczowym teleskopem i delfinem4 i6 i miałem i mam do dziś czeskiego rexa(używam do podlodówki)a teraz może to was rozbawi ale właśnie niedawno z mojego spinningowego szklaka zrobiłem sobie krotki kijek na jeszcze węższe jurajskie potoczki a zrobiłem to tak by napisy i choć częśc owijek się zachowała (2013/04/06 23:06)Ja bym Ci radził poznać jakiegoś doświadczonego wędkarza i z nim zaczynać bo niestety do naszych fachowych czasopism też wdarła się komerccja i polecany i reklamowany sprzęt czasem nie jest wart nawet tego by go zanieść do domu a co dopiero ryzykować wyjazd z nim na ryby (przykłady na własnej skórze;wszystko POLECANE-pokrowiec po trzech wypadach stracił zamek,spin nawalił w pierwszy dzien na 5-ciu gramach,kołowrotek nie powiem sluży ale na żyłce ponad 25-reszte wciąga pod rolke)
Rysiek, ty chyba nie łowiłeś nigdy szklanym spinningiem z dokręconym do niego Ruskim Delfinem.. :) Co kilka rzutów sztywna żyłka wplątywała się pod szpulę, trzeba było powalczyć z pokrętłem, rozplątać żyłkę i taką czarną od smaru rzucać kolejne kilka razy. :)))Nie strasz od razu kolegi, niech trochę powalczy, a jak się nie załamie, to będziemy mieć kolejnego zapaleńca.
Irku a nasza Polska Czapla to był dopiero wynalazek...podczas spiningowania robiło się nie co kilka rzutów ale co rzut tzw."ptasie gniazdo" na żyłce...potem był wystany w kolejce NRD-owski Rileh Rex...sprzężony z Germiną następnie kupiony we Wrocławiu w 88r. Czeski spinning Tokoz...z kołowrotkiem Prexer na te czasy cud techniki...ot taki mały off-topic....ech to były piękne lata sprzęt kiepski ale ryb było masę...:)