Było, było.........bo łowisko było dość często kontrolowane przez leśniczego, SSR i PSR. Sypali mandatami za wjazd i śmieci, jak biletami do cyrku.
Nie chcę się czepiać Kolego Maćku ale w końcu zdecyduj się bo z Twojej wypowiedzi wynika że to dzięki koszom było ciut czyściej a nie przez to że PSR, SSR i leśniczy wystawiali mandaty. A jak kible znikły to znów syf się zaczął robić. Idąc tym tokiem myślenia wychodzi na to że mandaty nie pomogły... Chyba że kontrole się skończyły wraz z koszami lub sezonem letnim. Więc jak? Pozdrawiam
Nie nie nie, nie napisałem nigdzie, że tylko DZIĘKI KOSZOM było czyściej. Napisałem wyraźnie- "
bo łowisko było (i jest) dość często kontrolowane
.....". Kosze jedynie powodowały to, że wędkarze nie musieli zabierać swoich śmieci ze sobą, a wrzucali (przeważnie) do tych worków w stojakach, a jeśli ktos tego nie robił, to był karany. A takich było wielu. Myślałem, że dość jasno to można było wywnioskować z mojego wpisu. Kosze/worki swoją drogą, ale bez nadzoru służb te worki nie byłyby zapełniane tak jak powinny przez leniwych brudasów, którym podejście do worka kojarzyło się chyba z ekspedycją w Himalaje. Bezsprzecznie worek na śmieci potrafi zniwelować problem pozostawiania śmieci na samym stanowisku, ale wszyscy dobrze wiemy, że jak ktoś w domu zamiata nogą śmieci pod dywan, pstryka petem przez balkon czy oznacza swój teren brudną bielizną porozrzucaną po całej chacie, to nawet najnowszej generacji odkurzacz samosprzątający, mały murzynek w uniformie lokaja, czy krzyk matki, żony mu nie pomoże w utrzymaniu czystości, bo on tak ma i koniec. Wielu tak ma, że nawet jak mu pod nos podstawisz worek, to on i tak machnie odpadkiem "niechcący" obok. Wkleiłem wcześniej gdzieś zdjęcie pnia po spalonym drzewie przy Odrze, który był pełen śmieci stricte wędkarskich. Czy myślisz, że gdyby nie było pnia, to i nie byłoby tych śmieci? Otóż napewno NIE. Ten pień powodował tylko to, że te śmieci nie fruwały po całym terenie, bo 20 metrów(!) dalej już było mniej bajecznie. A przecież nawet gdyby ktoś dorzucić chciał swój śmieć do tego pnia-śmietnika, to przejście 20 metrów nie powinno stanowić tragedii. A jednak. Pień, kosz, beczka czy worek, to syfiarz zawsze uda, że ich nie widzi i "zamiecie butem pod dywan". A świadczą o tym właśnie mandaty za zaśmiecanie wystawiane osobom będącym na łowiskach z takimi właśnie wynalazkami jak kosze, beczki, worki.(2012/09/14 09:56)
Kolejny problem o którym mało się mówi to kłęby żyłek zostawiane w wodzie i na brzegach. Trzciny i inna roślinność przerasta to tworząc pułapki na ptactwo wodne i mniejsze ssaki. Coraz częściej stosujemy plecionki. Wytrzymałość żyłek jest duża a plecionek wielka. Czas rozkładu kilkaset lat. Jeśli tego nie zmienimy to za kila lat w czasie brodzenia będzie potrzebna maczeta albo sekator.
Hahahahahaha....traf chciał, że rozmawiamy tu o śmieciach i śmietnikach/workach na łowiskach, a ja właśnie otrzymałem telefon, że na jednym z naszych łowisk w nocy ktoś podp........ukradł wszystkie stojaki na worki, łącznie z workami. 22 sztuki. Właściciel jedynego nad tym jeziorem Oś.W. poustawiał je w czerwcu. Było odrobinę czyściej nad brzegiem. Było. Żeby było ciekawiej, to złodziejska menda wysypała wszystkie śmieci z tych worków. CO ZA KRAJ!