Jadę sobie spokojnie furą i pogwizduję, a tu koleś w koszulce w barwach Maryjnych z lizakiem w łapce kiwa mi cobym na pobocze skręcił.
Skręciłem. Podchodzi i mówi:
-Dzień dobry, starszy aspirant taki a taki ble ble ble.
Potem już klasyka i - ojojoj! Prawko w chałupie na stoliku zostało!
Mówię gościowi, że mam, tylko jakiś zakochany jestem i mi się papiernia na domostwie ostała.
Pan ministrant pouczył mnie ble ble ble i poczłapał do siverblue misiowozu. Tak po dowodzie ( pesel) sprawdził com za jaki, "łoprzezywał" mię że tak się nie robi, wypisał mandata 100 zet i nakazał zasuwać do chałupy po papiernię.
Musiałem zasuwać 70 kilo po dokumenty ze stówą na debecie.
I NIKT MIĘ KURDĘ PO SĄDACH NIE TARGAŁ I WE W MEDIACH NIE POKAZYWAŁ ANI WE W GAZECIARNI NIE DRUKOWAŁ!
BRAWO AMBITNY STRAŻNIKU ZA UKARANIE BIDNEGO WĘDKARZA!
(2012/02/20 08:41)