Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty
Panowie mam wrażenie że nie wszyscy zrozumieli autora. Wydaje mi się ze chodzi tu o to aby nie spać kiedy wędki są zarzucone. Bo wtedy ani śpimy ani łowimy. Przecież można pojechać na ryby, łowić do 24 po czym spakować kije i 4-5 godzin przespać się w namiocie.
A ja powiem tak,lapcie jak chcecie,spijcie nie spijcie,patrzcie w bombki zawieszone przy kiju oświetlone zniczem jak latach 90-siatych,uzywajcie mega wypasionych sygnalizatorów,nie wiem zbierajcie przy tym wszystkim grzyby i kochajcie się z partnerkami.Robcie jak tylko wam wygodnie,najwazniejsze żeby brania były i żeby każdy z nas umial je wykorzystać....Glupi temat:(...przepraszam
Również naie rozumie takiej sytuacji gdy np. ktoś jedzie sobie na jedna noc połowić na spławik czy grunt i idzie spać, to jaki sens jest jechać na noc na ryby, co innego oczywiście jeśli ktos przyjechał na kilka dni na karpia( zestawy samozacinające, centralka itd. ).
Kolego,
Nie gniewaj się ale co tu jest do rozumienia? Co tak naprawde przeszkadza ci w tym przeszkadza. Ja uwielbiam wypady nad wodę. Jadę w południe lub wieczorem a powrót zazwyczaj wieczorem nastepnego dnia (chyba że zero brań). Można posiedziec dajmy na to do północy, jak nie ma brań to w kimkę do 4 i od nowa. Jeżeli nie chcesz to nie jeździj na ,,nocki''. Ja nie widze nic niestosownego w spaniu w nocy. Tym bardziej że nie dyskutujemy o sytuacjach gdzie ktos jedzie nad wodę wieczorem, kładzie sie spać do samochodu a łapać zaczyna dopiero rano, a o sytuacjach gdzie będąc zmeczonym lub z powodu braku brań ktoś przespi sie kilka godzin.
Również naie rozumie takiej sytuacji gdy np. ktoś jedzie sobie na jedna noc połowić na spławik czy grunt i idzie spać, to jaki sens jest jechać na noc na ryby, co innego oczywiście jeśli ktos przyjechał na kilka dni na karpia( zestawy samozacinające, centralka itd. ).Kolego,Nie gniewaj się ale co tu jest do rozumienia? Co tak naprawde przeszkadza ci w tym przeszkadza. Ja uwielbiam wypady nad wodę. Jadę w południe lub wieczorem a powrót zazwyczaj wieczorem nastepnego dnia (chyba że zero brań). Można posiedziec dajmy na to do północy, jak nie ma brań to w kimkę do 4 i od nowa. Jeżeli nie chcesz to nie jeździj na ,,nocki''. Ja nie widze nic niestosownego w spaniu w nocy. Tym bardziej że nie dyskutujemy o sytuacjach gdzie ktos jedzie nad wodę wieczorem, kładzie sie spać do samochodu a łapać zaczyna dopiero rano, a o sytuacjach gdzie będąc zmeczonym lub z powodu braku brań ktoś przespi sie kilka godzin.
Ja sie nie gniewam :-) i nic mi nie przeszkadza ale kompletnie tego nie rozumie jak ktos jedzie na ryby i idzie spac i to najczesciej jak widze zaraz po zmierzchu, ja jak jade na tego typu wedkowsnie lowie całą noc i nie ma tlumaczenia ze nie bierze bo wiem ze swojego doświadczenia ze w każdej chwili moze zaczac brać :-)(2014/01/24 19:30)
mam takich znajomych którzy jada tylko chlac rano sprzątają burdel i do zony
(2014/01/24 20:42)
mam takich znajomych którzy jada tylko chlac rano sprzątają burdel i do zony
pozatym ja jadąc na rzekę używam na feederki dzwonki i fosforki i to nie pozwala mi zasnąć a tak wogole ta cisza ten spokoj zdala od zgiełku miasta ludzi pracy tematy poruszane z kolegą przy dopalaczu w herbatce sama satysfakcja
Nie wszyscy jadac na nocke mogą sobie pozwolić siedziec 2-3 dni a rano trzeba bezpiecznie wrócic autkiem chwila komara wskazana a jak ktos wspomniał dobrze mięc kompana
Witam,praktycznie jezdze na same nocki,ta cisza itp.kocham to..no i ryby jakby większe hehe..Za czasów szkoły nie przespałem w nocy na rybach ani minuty,jak czulem się o 10 rano każdy raczej wie.Teraz majac zone,3-tniego syna,nie wspomninajac,ze za miesiąc kolejny mój klon się pojawi to sposób wedkowania w nocy tez się zmienil....Jak już mogę pojechać na upragniona nocke,to sen na rybach to podstawa....Niestety już nie mogę przesypiać całej niedzieli jak kiedyś,ale ryby dalej kocham lowic...Sprawe zalatwiaja systemy samozacinajace jeśli chodzi o białoryb,jesli chodzi o nocnych drapieznikow którym chyba najwięcej czasu poswiecam ,to sprawa jest prosta,jest branie,jest dźwięk i tyle.....W moim przypadku to troszkę oszukane spanie,bo budzi mnie nawet rosówka wychodzaca z ziemi,ale co tam na rybach byłem,albo cos zlowilem albo nie,akumulatory pozytywnie naladowane i niedziela z rodzina zaliczona....Czlowiek troszkę slaby,ale co tam brania były,ryby tez no i snu tez nie zabrakło......Spanie na rybach to sprawa indywidualna,zalezna od bardzo wielu rzeczy...Pozdrawiam nocnych wędkarzy,zarowno tych co spac na rybach mogą,tych co nie mogą i tych co spac nie umia ale musza:-)
(2014/01/25 00:30)Przeszkadza to teoretycznie przepisom zabraniającym zostawiania wedek bez nadzoru.
Pomijam karpiarzy, ale po setkach nocy spędzonych nad wodą mogę stwierdzić jedno. Po północy brania sa sporadyczne. Spokojnie można zwinąc sprzęt i przespać się tak by wstać w okolicach świtu.
Prawdopodobienstwo, ze straci sie wór ryb jest znikome.