Zaloguj się do konta

Sinice w jeziorach i zalewach.

utworzono: 2009/02/26 23:14
Gruba ryba

Latem wiele z naszych jezior i zalewów boryka się z problemami zakwitów sinic, które skutecznie uniemożliwiają korzystanie z nich przez wędkarzy, wodniaków i plażowiczów. Jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy i jak z tym walczyć? Władze miejskie Kraśnika w woj lubelskim zadecydowały o wybudowaniu zalewu, który miał się stać największą miejską atrakcją. Zbiornik wykonano, urządzono plażę, posadzono palmy... I na tym koniec, zalew świeci pustkami. Dlaczego? Bo doszło do masowych zakwitów trujących sinic. Jaka jest przyczyna takich i podobnych sytuacji? Głównym czynnikiem powodującym masowe zakwity sinic jest zjawisko przeżyźnienia wody, zachodzące, gdy ilość dostarczonych do niej związków azotu i fosforu przekroczy możliwości samooczyszczania zbiornika. Dostają się one z zewnątrz do rzek i jezior dwojako: w postaci ścieków komunalnych i przemysłowych oraz spływając z pól, gdzie są używane do ich nawożenia. I w ostatnich latach właśnie rolnictwo przejęło pałeczkę głównego dostawcy zanieczyszczeń, wobec silnego ograniczenia dopływu innych ścieków. Dla nas, wędkarzy, ma duże znaczenie także inna przyczyna przeżyźnienia, nadmierna ilość w nim ryb spokojnego żeru, zwłaszcza roślinożernych oraz poruszających osady denne. Jest to zatem czynnik wewnętrzny. Pierwsze powodują uwalnianie się materii organicznej (zawartej w roślinach) do wody w postaci odchodów, a drugie, ryjąc dno, podnoszą osady denne i uwalniają zawarte w nim pokłady użyźniających substancji. Jak można walczyć z zakwitami? Doraźnym i bardzo skutecznym sposobem jest zastosowanie koagulantu (najczęściej związki glinu), strącającego związki fosforu do postaci osadów dennych. Jest to metoda bezpieczna ekologicznie. Drugi sposób, na którego efekty trzeba jednak dłużej poczekać, polega na ograniczeniu liczebności obsady ryb spokojnego żeru w zbiorniku poprzez odłowy, i wprowadzeniu na ich miejsce dużej liczby drapieżników, aby kontrolowały populację ryb spokojnego żeru, nie pozwalając im się nadmiernie rozrodzić. Wszystko sprowadza się do zmniejszenia ilości materii organicznej unoszącej się w wodzie. Doświadczenia z oboma typami działań wskazują na ich dużą skuteczność przy rekultywacji zakwitających jezior. Dodatkowym plusem z obecności dużej ilości drapieżników jest podniesienie atrakcyjności wędkarskiej zbiornika, także dla łowców białorybu. Mniej drobnicy sprawia, że ma ona mniejszą konkurencję do pokarmu i dorasta do wiekszych rozmiarów. Plagą zaś wytrzebionych z drapieżników wód są drobne jazgarze, okonki, płoteczki, leszczyki, krąpiki... [2009-02-26 23:14]

Dobry post wysmarowałeś, jeszcze foto i nadaje się na artkuł. Ja bym jeszcze do tego dodał zakaz dla rolników nawożenia pól w odległości do 200 m od lini brzegowej wód tak, jak jest to np we Włoszech wprowadzone. Zaraz GHOSTMIR będzie mnie pacyfikował za to że nasz biedny kraj porównuje do innego zachodniego, ale taka jest prawda, że niektóre przepisy mogli byśmy wprowadzic u Nas [2009-02-26 23:24]

no no no widzę Mateusz ze aktywnie udzielasz sie na forum tylko szkoda ze prawie wszystkie te posty sa skopiowane z innych stron wędkarskich :P:P:P:P:P pozdro [2009-02-28 13:13]

Gruba ryba

Widzę coś ciekawego godnego zwrócenia uwagi to pisze na forum niech wszysty wedkarze sie wypowiedza na temat tego co mnie interesuje i wielu innych też....:| [2009-02-28 14:28]

GHOSTMIR nie będzie Ciebie GRZEGORZK pacyfikował, bo słusznie prawisz. Natomiast temat ten wałkowałem juz nie wiem ile razy, ale zawsze jakos był pomijany przez was. Ja do tego wszystkiego dołożę jeszcze kilkadziesiąt ładnych ton smrodu, który sami wędkarze ładuja do wody w postaci róznej materii organicznej którą to zawodnicy określają jako "glina i ziemia" a ja nazywam to normalnie odpadami gastronomicznym mielonymi i mieszanymi do zanęt. Zgadzam się z autorem w 100%, i dokładam swoje trzy grosze. A co do rolników, to też juz pisałem o tym i też bym był za tym, żeby utworzyc wokół zbiorników wodnych strefę wolną od nawozów, chemi, i innego syfu. Pozdrawiam. [2009-02-28 15:03]

SuperDario

Sinica była jest i będzie ale ja proponuj byśmy sami spojrzeli na siebie co my robimy bo w tym jest problem! Nie mówię wy ale my choć każdy wie jak postępuje na łowisku ale czy się do tego przyzna? Syf to nie sinica ale butelki,puszki,worki pudełka,pety i całe te śmieci w trzcinach i krzakach! To jest problem. [2009-02-28 16:20]

Jeśli od zbiornika wodnego odizolujesz ludzi i zwierzęta hodowlane, a wszelkie gospodarstwa i zakłady oddzielisz pasem neutralnego gruntu, zablokujesz mozliwość wywożenia fekaliów z szamb i spustu szambiny do rowów melioracyjnych, a ścieki z wioch i miast nie beda do akwenu wpływać, i jeśli pozostawisz taki żabiok samemu sobie na kilka lat, to oczy ci wyjdą z orbit jaki to odniesie skutek. Sinica zawsze była ? - powiem inaczej - BYWAŁA. Ludzie doskonale dali sobie radę z jej upowszechnieniem. To tyle. [2009-02-28 18:40]