Serwis Dragona.

/ 32 odpowiedzi
Koledzy i koleżanki.
Mam pewien problem. Mianowicie musiałem oddać kij Dragona do serwisu, ponieważ złamał mi się nie z mojej winy. Sęk w tym, że przy wyrzucie 17g, a górna granica to 30g, pękła mi górna część kija. O kije dbam bo zawsze transportuje je w pokrowcach dla bezpieczeństwa.

I tu pojawia się moje pytanie jak jest z ich serwisem, i jak długo będę musiał czekać na odzyskanie kija?

Niektórzy piszą, że max tydzień inni, że nie ma co się spodziewadź cudów i że będzie ciężko z reklamacją. Kij był oczywiście na gwarancji. 
Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.

datsun2


Oddać do serwisu opisać co się stało .A czas to tylko zależy kiedy sklep to wyśle dostarczy do serwisu . (2013/07/12 06:33)

n-glass


Serwis Dragona to jeden z szybszych i mało problemowych jaki znam. Jak napisał kolega powyżej oddaj do sklepu jak dostarczą w miarę szybko do hurtowni to w max 14 dni masz kij u siebie. A to że pękł hm... wady fabryczne się zdarzają . Pozdrawiam. (2013/07/12 08:45)

barrakuda81


Mają sprawny serwis i myśle ze możesz byc spokojny skoro nie złamałeś kija np. drzwiami auta a nawet gdyby to mozliwe że i to naprawiliby w ramach gwarancji. (2013/07/12 11:12)

olivia85


Koledzy i koleżanki.
Mam pewien problem. Mianowicie musiałem oddać kij Dragona do serwisu, ponieważ złamał mi się nie z mojej winy. Sęk w tym, że przy wyrzucie 17g, a górna granica to 30g, pękła mi górna część kija. O kije dbam bo zawsze transportuje je w pokrowcach dla bezpieczeństwa.

I tu pojawia się moje pytanie jak jest z ich serwisem, i jak długo będę musiał czekać na odzyskanie kija?

Niektórzy piszą, że max tydzień inni, że nie ma co się spodziewadź cudów i że będzie ciężko z reklamacją. Kij był oczywiście na gwarancji. 
Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.


Nasi serwisanci rozpatrują wszystkie reklamacje na bieżąco. Serwis należy oddać do sklepu, w którym został nabyty. Wówczas dany sklep odsyła go do firmy lub też oddaje Przedstawicielowi Handlowemu z danego regionu. Przedstawiciel osobiście dostarcza reklamacje do serwisu.

(2013/07/15 11:13)

catrinna


Ja nie miałam problemu z reklamacją. Nawet zgubiłam dokumenty od młynka, a był on na gwarancji i nic nie płaciłam.

;)

(2013/07/15 14:09)

esox61


Serwis mają ok. (2013/07/17 23:01)

addish


Ja nie polecę już nikomu Dragona, serwis naprawdę działa szybko ale proponują oni wyminę uszkodzonej np. części wędki za opłatą !!!
Mój przypadek :
1.Wędka spinningowa Dragon Moderate 1,98m 7-21g
2.Złamany dolni w dwóch częściach po zacięciu ryby
3.Wędka przekazana do Fishing-Mart
4.Szybka odp. Dragona - partycypacja w kosztach 260 zł, wędka złamana z powodu uszkodzenia mechanicznego :)
5.Nie zgadzam się z tą oceną ale też nie zapłacę za dolnik, zdjęcia podeślę jak wędkę mi zwrócą.
Postaram się też opisać Dragona na wszystkich znanych mi forach by przestrzec potencjalnych klientów przed zakupem wędek Dragon Moderate 1,98m 7-21g które wg mnie pękają przy dużej rybie ! A wybierając się przecież na ryby nie wiemy co się nam uwiesi.
 




(2013/08/21 20:36)

tripod


cześć,w jaki sposób zacinasz rybę, że łamiesz dolnik od razu w dwóch miejscach??!!
I owszem, bardzo rzadko wędziska pękają podczas zacięcia dużej ryby na dobrze wyregulowanym hamulcu kołowrotka, ale dzieje się to w części szczytowej lub środkowej. No masz, a u ciebie trzasnął dolnik w dwóch miejscach.
Być może było tak.Jeśli dolnik pękł w dwóch miejscach, to prawdopodobnie, powtarzam - prawdopodobnie, ktoś stanął butem na dolniku. Dolnik tego wędziska jest typu dzielonego, nie ma równej średnicy na całej długości, więc stając na dolniku łatwo złamać go w dwóch miejscach.
Mam wędzisko Moderate, jest to wysokiej jakości wędzisko i niezwykle trudno mi uwierzyć, że dolnik pękł w dwóch miejscach w chwili zacięcia.Gdybym miał "szczątki" dolnika, to obejrzałbym miejsca pęknięcia pod silnym szkłem powiększającym i już wszystko byłoby jasne: uszkodzenie mechaniczne czy wada.
pozdrawiam (2013/08/22 05:45)

datsun2


Witam różne rzeczy mogą dziać się z kijem ale z całym szacunkiem nie wierzę że dolnik pęka sam podczas zacięcia w dwóch miejscach  .Oddałem do serwisu już kilka połamanych  wędek i były też dwa dolinki ale pęknięte w jednym miejscu .Po szczegółowych oględzinach przez dwóch serwisantów a widzieli nie jedno Gwarancja została uznana .Sam łowię bardzo dużo większości na tyczkę i widziałem pękające wędki naj częściej było uszkodzenie mechaniczne( uderzone , puknięte )Dolnik nawet uderzony lekko uszkodzony i tak jest kilkukrotnie mocniejszy od części szczytowej .
Kolego jeśli chcesz tak bardzo domagać się prawdy to przed oczernianiem kogokolwiek zrób ekspertyzę że to wina materiału ( producenta ) a nie twoja . W dzisiejszych  czasach bezpodstawne oskarżanie kogokolwiek może drogo kosztować .
P.S
Jestem tylko wędkarzem i prowadzę sklep
nie mylić mojej osoby  z Producentem Dragonem .
Pozdrawiam (2013/08/22 14:04)

addish


Witam
Ja niestety nie chodzę po wędkach, wędka pękła po zacięciu ryby i przy pełnym ugięciu. Trzymałem wtedy mocno dolnik ok. 5s i trach. Poszła z hukiem wędka i ryba. Materiał został całkowicie rozwarstwiony, powstał tzw. bukiet włókien. Hamulec rzeczywiście miałem mocno dokręcony, ale nastawiając się na sandacza tak właśnie robię. (2013/08/22 18:30)

tripod


Nikt nie chce ciebie obrażać, drogi kolego. Po prostu wymieniamy się swoimi wrażeniami wynikającymi ze swojego dotychczasowego doświadczenia.Nikt nie chce dzielić włosa ma czworo, nie jesteśmy w stanie rostrzygnąć tego przypadku tutaj, na forum, za pomocą postów.Kolega piszący powyzej, prowadzący sklep wędkarski - jemu można wierzyć, prowadząc taką działalność rzeczywiście można wiele przypadków reklamacyjnych zobaczyć.Zrób tak, jak radzi ci kolega-handlowiec, zrób ekspertyzę.
A na marginesie tego zdarzenia, ile ten sandacz mógł ważyć, na którym złamałeś wędzisko? Łowiłem kiedyś sandacze (gdy jeszcze takie były w Wiśle) powyżej 10 kg i nie dokręcałem hamulca na max, po twardym zacięciu zwykle tyrknął raz lub dwa. To była bezpieczna rezerwa przed przeciążeniem sprzętu, a do zacięcia wystarczało. Do każdej wędki (czyli kotwica, linka, wędzisko) należy inaczej ustawić bezpieczną siłę hamowania w hamulcu.
Tak sobie teraz myślę, kiedyś wysłałem kołowrotek do serwisu Dragona - a mam tych dragonowskich i okumowskich kołowrotków już 8 sztuk - ze skrzywioną osią (pewnie ją skrzywiłem w wypchanej torbie spinningowej). Sam nie potrafię jej naprawić, więc napisałem, że jestem ich dobrym klientem i zapłacę za wyprostowanie osi. Zrobili mi to za darmo i jeszcze przysłali ten kołowrotek na ich koszt.
pozdrawiam (2013/08/23 06:20)

datsun2


Nie obrażając nikogo jestem ciekawy żeby tak załatwić wędkę jaka była plecionka ??? hamulec na max dokręcony nie popuścił .A wędka tylko do 21 g .Każdą można tak połamać mamy troszkę więcej siły .Trzymane na pełnym ugięciu 5 sekund co to za ryba była że nie ruszyła .
Rozmawiałem z serwisem wędka ewidentnie przeciążona na maxa byli w serwisie w szoku jak można tak załatwić kij .Osoby pracujące w serwisie to wędkarze spinningiści uczestnicy GP Polski spinning że widzieli dużo i wiedzą co się dzieje z kijem podczas wędkowania . (2013/08/23 09:40)

Grzesiek75


Można się zgodzić że wędzisko było akurat w tym przypadku żle użyte podczas połowu, ale po wymianie zdań na forum można stwierdzić że serwis dragona nie do końca zachował się tak jak powinien , panowie nawet jeżeli wędka jest złamana z winy klienta to firma która uważa się za jedną z wiodących prym na naszym rynku zawsze powinna rozmawiać z klientem i dojść do jakiegoś porozumienia a nie odsyłać klienta z kwitkiem. Pozdrawiam. (2013/08/23 10:46)

datsun2


Można się zgodzić że wędzisko było akurat w tym przypadku żle użyte podczas połowu, ale po wymianie zdań na forum można stwierdzić że serwis dragona nie do końca zachował się tak jak powinien , panowie nawet jeżeli wędka jest złamana z winy klienta to firma która uważa się za jedną z wiodących prym na naszym rynku zawsze powinna rozmawiać z klientem i dojść do jakiegoś porozumienia a nie odsyłać klienta z kwitkiem. Pozdrawiam.




Z tego co wiem serwis zaproponował wymianę na nowy element w dobrej cenie 260 zł gdzie cała wędka kosztuje około 550 zł .
Najczęściej koszt dolnika jest około 60% całej wędki a szczytowa część 40% .Łatwo policzyć że koszt dolnika waha się w przedziale 300-330 zł . (2013/08/23 11:09)

addish


Witam
Dziękuje za zaangażowanie w sprawie mojego problemu. Pragnę tylko dodać, iż nie jestem młokosem, łowie ryby od 83r ale pierwszy raz spokałem się z takim zachowaniem firmy-rzeczoznawców , którzy nie wierzą swojemu staremu klientowi. Nie będę nikomu udowadniał czy przekomarzał się, że po wędce "nie chodziłem", a jedynie służyła mi ona do połowów.
Zamówiłem już St.Croix Legend Tournament Walleye z dożywotnią gwarancje St. Croix Superstar Service no i oczywiście z możliwością nadepnięcie nogą i innymi znacznie wyższymi od nominalnych obciążeniami.
Na koniec dodam, że przykro mi, iż zostałem tak potraktowany. (2013/08/23 15:01)

datsun2


Każdemu może coś się wydarzyć .Nawet nie świadomie coś zrobimy .Sam wędkuje i nie dawno miałem zdarzenie  z batem 7 metrowym wędkuje nim już 6 lat i było cały czas ok bat bardzo delikatny waży 220 g .Wyciągnął już nawet karpie po 1,5 kg .I nie dawno przy zacięciu połamałem go ,długo myślałem co zrobiłem źle  do końca nie wiem ale tak bywa ze sprzętem węglowym .
Kolego i tak warto naprawić tą wędkę i gwarancja będzie dalej .Można też ją sprzedać na pewno się zwróci ta napawa .
Pozdrawiam (2013/08/23 16:06)

tripod



Mam Moderate i dlatego zastanawiam się i próbuję sobie wyobrazić położenie twojego dolnika w chwili zacięcia. Twój Moderate jest bardzo krótki (niecałe 2 m) i dolnik też jest bardzo krótki, ma 26 cm. Przy zacięciu krótkim kijem podczas spinningowania, jedną dłoń trzyma się na korbce kołowrotka, a drugą na rękojeści przy stopce kołowrotka. Pozostała część dolnika równo opiera się o spód przedramienia aż do łokcia. Przedramię jest dodatkowym wzmocnieniem dolnika, więc siły działające na tę część dolnika w minimalnym stopniu uginają dolnik i nie są w stanie uszkodzić dolnik. Ani nawet widocznie dla oka wygiąć go. Co innego, gdy dolnik opiera się o biodro, ale tak można zrobić przy długim dolniku i raczej podczas holowania, a nie zacinania.
I druga kwiestia, z tym podwójnym złamaniem. Jeśli nawet opierałeś dolnik o biodro (udo) podczas holowania i pod wpływem przeciążenia (dokręcony na max hamulec) dolnik pękł, to na 100% strzelił w jednym miejscu, aby prawie równocześnie pękł w drugim miejscu - to niemożliwe, ponieważ to pierwsze pęknięcie amortyzuje siłę działającą na powstanie pierwszego pęknięcia.
Kupując tak krótki kij 1,98 m zakłada się spinningowanie z łodzi. Na łodzi niezwykle często wędzisko obija się o twarde przedmioty, rączka lub obudowa silnika, burta, ławka. Kiedyś mój znajomy zabrał 2 spinningi na łódkę, w ferworze częstych brań zapomniał o drugim wędzisku, a przypomniał sobie, gdy usiadł na nim - kij oczywiście pękł, bo oparty był o kant ławki.
Niewykluczone, że i ty miałeś dwa spinningi na łodzi i w końcu nieopatrznie nadepnąłeś (lub wstając oparłeś się dłonią) na tego Moderate lub ktoś położył na nim coś ciężkiego np. kotwicę, wiosło. Nierzadko łowię z łódki i wiem, że na małej łodzi jest ciasno.
Moim zdaniem, każda firma ma prawo odmówić wymiany sprzetu, jeśli uszkodzony był używany w sposób niewłaściwy. Przecież można kupić sobie kołowrotek do lekkiego spinningu i pójść z nim na sumy, albo kupić obrotówkę na jazie nr 00 i żądać wymiany obrotówki, gdy 4 kilowy boleń zdemolował kotwicę i oś obrotóweczki. Boleń ma prawie kościste wargi, a jaź delikatne wargi.Z St. Croix będziesz mieć podobnie, gdy dostarczysz im wędzisko w takim stanie jak twoje Moderate uszkodzone mechanicznie.
pozdrawiam (2013/08/24 06:43)

addish


Witam, odpowiem jeszcze koledze tripod :
Nie mogłem się powstrzymać, żeby nie opisać ci takiej oto bajkowej sytuacji, pewnego razu kupił wytrawny narciarz super narty za ogromne pieniądze. Narty były z światowej czołówki, a żeby je kupić ów narciarz zbierał, zbierał i ciągle zbierał pieniądze bo towar był drogi. Udało się to w końcu i narty zapięte zostały na jego nogach. Z uśmiechem na twarzy ruszył na stok. Pech jednak chciał, że po pierwszym szusie i zjeździe jedna z tych wymarzonych nart uległa deformacji, rozwarstwieniu ślizgu. Narciarz nie przejął się zbytnio tym problemem bo jakże by światowa czołówka producenta nart mogłaby mu w tym problemie nie pomóc i nie wymienić narty. Rzeczywistość okazała się jednak inna, super firma , a dokładnie jej rzeczoznawcy stwierdzili ewidentną winę narciarza i zarzucili mu uszkodzenie mechaniczne nart, które z pewnością sam dokonał. USZKODZENIE MECHANICZNE, a cóż to takiego, jazda po górkach, muldach, nie przygotowanych trasach, łąkach czy dolinach ... zdziwił się ! Narciarz nie odpuścił, sprawę skierował do niezależnego rzeczoznawcy, gdzie opinia różniła się od tych poprzednich, następnie sprawę skierował do rzecznika s. k. celem dalszych wyjaśnień. Firma twardo stała na swoim, ale narciarz nie odpuszczał i sprawę skierował do sądu, koszt niewielki a sprawiedliwość powinna być po jego stronie. Przecież nie kłamał ! Po stosunkowo krótkim czasie światowa firma odpuściła, ale sprawę trzeba było zakończyć. Wyrok wydano - narciarz uzyskał prawo do zwrotu poniesionych kosztów, nowe narty, odszkodowanie, ale firma się odwołała. No cóż, pech chciał, że i kolejnym razem rzeczoznawcy niezależni poparli stronę poszkodowaną i światowcy przegrali. Dura lex sed lex.
Czasy są trudne, rozumiem, ale odrobina zaufania uchroni każdego przed stratą czasu i nerwami :)
Opis oczywiście potraktuj jako science fiction, no i pozdrawiam bo "żal ściska serce, znów brak mi szczęścia brak mi zdrowia brak mi słów".
Cześć !!!
(2013/08/24 23:09)

tripod


addish - przecież już w pierwszym moim poście pisałem: "Zrób tak, jak radzi ci kolega-handlowiec, zrób ekspertyzę."
Pisałem też, że tutaj na forum nie rozstrzygniemy tego przypadku, mając do dyspozycji tylko twoje słowa, bez możliwości obejrzenia miejsca pęknięć, bez opinii rzeczoznawcy.Współczuję ci z powodu utraty wędziska, jednakże nie mam podstaw do wskazania palcem, kto jest winny: ty czy Dragon.
W moich rozważaniach pisałem: "prawdopodobnie".
pozdrawiam (2013/08/25 07:11)

Przedstawiciel Dragon


Witamy,

W załączniku znajduje się zdjęcie połamanej wędki Moderate. Nasz serwis ponad wszelką wątpliwość stwierdził, że wędka nie została złamana "przy zacięciu". Na omotce największej przelotki jest lakier starty aż do nici i rysa ciągnie się jeszcze przez 5 cm. To ewidentnie wskazuje na uszkodzenie mechaniczne (zmiażdżenie lub uderzenie ostrym przedmiotem). Jeżeli mamy wątpliwości co do winy osoby reklamującej zawsze przyznajemy jej rację i sprzęt jest serwisowany bezpłatnie. W tym przypadku uszkodzenie wędziska ewidentnie powstało z winy użytkownika. Dodamy, że nasze wędziska, które trafiają do sprzedaży są poddawane wcześniej wielu próbom, także na złamanie przy zacinaniu czy przeciążeniu blanku. Mamy na koncie na pewno kilkaset połamanych testowo wędzisk i wiemy jak wygląda takie uszkodzenie.

Zespół Dragona. (2013/08/26 08:44)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

addish


Witam
Cieszę się bardzo , że do tego tematu włączył się serwis, dodam jeszcze w tej sprawie kilka informacji dotyczących złamanie tej wędki :
1. Wędka po zacięciu się złamała, a impet i siła z jaką połamane części odpadły i ew. uderzyły o łódź był silny;
2. Części wędki wyciągałem z wody, gdyż rozprężenie naprężeń wzdłużnych powstałych w czasie ugięcia było tak duże;
3. Plecionka nie wytrzymała siły chwilowego uderzenia dynamicznego;
4. Jeszcze raz, ostatni powtarzm  NIE USZKODZIŁEM MECHANICZNIE WĘDKI.
PS. Nota bene cieszę się, że w ogóle pozbierałem te wszystkie części . Naprawdę byłem zdenerwowany. Miałem po rybach :)
Pozdrawiam.
(2013/08/27 07:10)

u?ytkownik164378


Teraz ja wyraże swoją opinie na temat Dragona, otóż wierze dla kolegi addish,a mianowicie zakupiłem 2 wędki Dragona , które były wadliwe a dokładnie fishmaker i team dragon miały zepsute rękojeści korkowe.Odesłałem obie wędki  do sklepu w którym je zakupiłem , czekam 2 tygodnie i wędki przychodzą byłem szczęśliwy , że tak szybko i otwieram paczkę obie wędki mają doklejone elementy rękojeści , które wyglądają  skandalicznie , dzwonie do sklepu jeszcze raz , sprzedawczyni ździwiona jest mimo to odesłałem.I teraz najlepsze moje wędki doszły do Dragona , a Dragon powiedział, że sam sepsułem te rękojeści w tych wędkach, którycg nie używałem.Także proszę o rozwagę przed kupywaniem sprzętu dragona.Pozdrawiam (2013/08/28 18:02)

lukaszb80


3 razy miałem styczność z serwisem Dragona. Pierwszy raz uszkodzony hamulec w kołowrotku Team Dragon FD 730iX. Czekałem prawie miesiąc łącznie z oddaniem do sklepu, gwarancja uznana. Drugi raz po 3 miesiącach znowu uszkodzenie tego samego kołowrotka:( Usterka ta sama, tym razem wymiana pokrętła hamulca i jakiegoś mechanizmu. Czas czekania podobny. Póki co to do tej pory działa.
Trzeci kontakt to uszkodzona rękojeść z wędce Okuma Black Rock (pękła w miejscu dokręcania kołowrotka). Nie była to właściwie wina wędki tylko za grubej stopki kołowrotka który naruszył plastik ale serwis i za to jestem wdzięczny uznał gwarancję. Czas oczekiwania ponad 3 tygodnie.
Nie wiem ile trwa sama procedura pobytu sprzętu w serwisie ale należy szykować się od minimum 2 tygodni do miesiąca czasu bez sprzętu. Jedyne co mnie zaskakuje w tej branży to fakt, że sprzęt jest bardzo często odbierany ze sklepów przez przedstawicieli handlowych i przewożony na serwis. Gromadzi się kilka sztuk reklamacyjnych na sklepie a następnie przy najbliższej okazji (czasem wiele dni) są one odbierane przez handlowca. Rozumiem, że chodzi o minimalizację kosztów wysyłek ale odbija się to na czasie całego procesu reklamacji co w dużej mierze bardzo często zniechęca klientów. Serwis jest zawsze kosztem dla producenta i należy to kalkulować, każda sztuka reklamacyjna powinna być odsyłana na bieżąco kurierem do siedziby serwisu.
Co do ogólnego zdania na temat ich serwisu to nie miałem problemów z nie uznaniem gwarancji. Co do samego sprzętu użytkowałem go za mało aby wyrobić sobie zdanie choć wiele z ich oferty uważam za produkty wybijające się ponad przeciętność. (2013/08/28 18:50)

u?ytkownik164378


tak tak ja też czekałem około 2 tygodnie tylko, że za trzecią próbą kierownik serwisu już wiedział czyje to wędki i nie uznali mi reklamacji na rękojeści korkowe.W katalogu jest napisane , że dragon fishmaker i team dragon ma korek klasy ,,a" , po wysłaniu do pacowni Potra Matusiaka w celu zrobienia nowych rękojeści pan Piotr powiedział , że to z korkiem nie ma nic wspólnego jestem załamany tą firmą jak można tak oszukiwać potencjalnych klientów.Masakra nikomu nie polecam tek firmy!!! (2013/08/29 09:10)