Zaloguj się do konta

Sandacz na rosówkę- da się złowić?

utworzono: 2011/06/12 22:43
dawidwol

Witam, mam pytanie. Z racji tej, że nie jestem fanem łapania sandaczy metoda spinningową ani na trupka czy żywca, zadaje wam pytanie jakie sa szanse na złapanie sandała z rosówki (oczywiście nocą).


Złapaliśmy z kuzynem sandacze na kanapki z kukurydzy, pinki lub białego robaka. Znajomy złapał 60-tke na białe robaki. Można. [2012-08-14 16:24]


[2012-08-14 18:27]

krychu26

LudzieIleż to razy widziałem wędkarzy łowiących z powodzeniem sandacze na tzw. wormy, czyli gumowe dżdżownice. Efekty były, tak więc i z gruntu mogą być. 
Powodzenia i Połamania Kija.Wesołych Świąt
[2012-12-23 14:20]

Nie jest to dobra i pewna przynęta - czasem zdarzają się takie przypadki. Na sandacza trupek (żywiec to ślepa uliczka  w wędkarstwie) a także spinning w różnych wariantach.
[2012-12-23 14:50]

Iras1975

Kiedyś oiglądałem film na youtube, jak koleś tłukł piękne sandały na rosówkę pociąganą jak przy spinningowaniu, łowił w rzece i chyba był to jakiś niemiec. Nie potrafię odszukać tego filmu, a szkoda, kopary by wam opadły. [2012-12-23 16:07]

Kiedyś oiglądałem film na youtube, jak koleś tłukł piękne sandały na rosówkę pociąganą jak przy spinningowaniu, łowił w rzece i chyba był to jakiś niemiec. Nie potrafię odszukać tego filmu, a szkoda, kopary by wam opadły.



W rzece sandacz jest rybą znacznie mniej ostrożną i nie tak  wybredną jak np: sandacz jeziorowy.Ma mało czasu na przyglądanie się smakołykom i nie "wysmradza" tak jak w niektórych innych miejscach. Spróbuj w jeziorze  planowo łowić na rosówkę  to uosobienie sprytu, jakim jest sandacz.W Niemczech w rzekach łowili  na rosówkę nie tylko sandacze, ale i również szczupaki.
John Wilson łowi węgorze na kawałki innego węgorza, szczupaki na kawałek indyczego mięsa, martwą mysz ....Cóż, a my łowimy sandacze na przynęty pochodzenia rybiego oraz na spinning i... DOBRZE SIĘ Z TYM CZUJEMY.Kilka lat temu - w miejscowości w ,której mieszkam - znajomy (praktycznie nieznający się na rybach człowiek, który chyba tylko wykupił kartę okresowo) - złowił ośmio-kilogramowego sandacza zamiast leszcza. Przynętą był czerwony robak - czy to ma znaczyć ,że skoro złowił go na początku czerwca (dość blisko brzegu czyli praktycznie w rejonie jego tarlisk), to czerwony robak jest topową przynętą na tę rybę ? Absolutnie nie, rzekłbym nawet ,że należy unikać takich sytuacji. Przyjemność największej  rangi przynosi dopiero wędkarzowi- planowe , metodyczne działanie, zmierzające do połowu ryby: cała ta strategia , namierzenie ryby, znajomość batymetrii jeziora, odpowiedni sprzęt itp. a nie jakieś "FUKSY". Chyba,  że ktoś zamierza po prostu łowić wyłącznie po to, by rybę trywialnie wziąć do domu i zjeść - wówczas obojętne się  staje: na co i jakim sprzętem łowimy, byle siatkę napełnić.
To parę słów uzupełnienia - takie "BARDZODOBRZEJESTGDYWIESIĘ".
[2012-12-23 18:29]

ZanderHunter

Kiedyś oiglądałem film na youtube, jak koleś tłukł piękne sandały na rosówkę pociąganą jak przy spinningowaniu, łowił w rzece i chyba był to jakiś niemiec. Nie potrafię odszukać tego filmu, a szkoda, kopary by wam opadły.



W rzece sandacz jest rybą znacznie mniej ostrożną i nie tak  wybredną jak np: sandacz jeziorowy.Ma mało czasu na przyglądanie się smakołykom i nie "wysmradza" tak jak w niektórych innych miejscach. Spróbuj w jeziorze  planowo łowić na rosówkę  to uosobienie sprytu, jakim jest sandacz.W Niemczech w rzekach łowili  na rosówkę nie tylko sandacze, ale i również szczupaki.
John Wilson łowi węgorze na kawałki innego węgorza, szczupaki na kawałek indyczego mięsa, martwą mysz ....Cóż, a my łowimy sandacze na przynęty pochodzenia rybiego oraz na spinning i... DOBRZE SIĘ Z TYM CZUJEMY.Kilka lat temu - w miejscowości w ,której mieszkam - znajomy (praktycznie nieznający się na rybach człowiek, który chyba tylko wykupił kartę okresowo) - złowił ośmio-kilogramowego sandacza zamiast leszcza. Przynętą był czerwony robak - czy to ma znaczyć ,że skoro złowił go na początku czerwca (dość blisko brzegu czyli praktycznie w rejonie jego tarlisk), to czerwony robak jest topową przynętą na tę rybę ? Absolutnie nie, rzekłbym nawet ,że należy unikać takich sytuacji. Przyjemność największej  rangi przynosi dopiero wędkarzowi- planowe , metodyczne działanie, zmierzające do połowu ryby: cała ta strategia , namierzenie ryby, znajomość batymetrii jeziora, odpowiedni sprzęt itp. a nie jakieś "FUKSY". Chyba,  że ktoś zamierza po prostu łowić wyłącznie po to, by rybę trywialnie wziąć do domu i zjeść - wówczas obojętne się  staje: na co i jakim sprzętem łowimy, byle siatkę napełnić.
To parę słów uzupełnienia - takie "BARDZODOBRZEJESTGDYWIESIĘ".



Same sedno sprawy zgadzam się w 100%...:)))

[2012-12-23 18:36]

Iras1975

"W rzece sandacz jest rybą znacznie mniej ostrożną i nie tak  wybredną jak np : sandacz jeziorowy.Ma mało czasu na przyglądanie się smakołykom i nie "wysmradza" tak jak w niektórych innych miejscach. Spróbuj w jeziorze  planowo łowić na rosówkę  to uosobienie sprytu, jakim jest sandacz."

Sandacz jeziorowy jest dla mnie "najgłupszą" i najłatwiejszą rybą drapieżną z jaką miałem kontakt.

Jaki spryt? Kilka piór wyglądających jak pęczek robaków i przerzucasz ryby dodając krzeski w kalendarzu. Na rosówki się nie łowi, są mniej trwałe od piór przy kogucie.

[2012-12-23 18:38]

W całej tej sprawie nie chodzi bynajmniej o to czy sandacz jest w stanie pochwycić rosówkę - pewnie,że zeżre i ją.To my wędkarze powinniśmy dążyć aby wędkarstwo było świadome czyli sandacz łowiony na przynęty skuteczne, takie , których użycie przynosi satysfakcję z wiedzy i przygotowania. Z rosówką na sandacza w Polsce mało kto idzie ( a może nawet nikt) czyli wniosek jaki się tutaj samorzutnie nasuwa -mówi,że sandacz złowiony na tę przynętę to najczęściej przypadek. Na rosówkę może wziąć równie dobrze spory okoń, duży leszcz, krąp,  jaź i kleń w rzece... Po co rosówkę na siłę podciągać do rangi "broni masowego rażenia " na sandacze skoro nią nie jest?
[2012-12-23 18:41]

Kiedyś oiglądałem film na youtube, jak koleś tłukł piękne sandały na rosówkę pociąganą jak przy spinningowaniu, łowił w rzece i chyba był to jakiś niemiec. Nie potrafię odszukać tego filmu, a szkoda, kopary by wam opadły.



W rzece sandacz jest rybą znacznie mniej ostrożną i nie tak  wybredną jak np: sandacz jeziorowy.Ma mało czasu na przyglądanie się smakołykom i nie "wysmradza" tak jak w niektórych innych miejscach. Spróbuj w jeziorze  planowo łowić na rosówkę  to uosobienie sprytu, jakim jest sandacz.W Niemczech w rzekach łowili  na rosówkę nie tylko sandacze, ale i również szczupaki.
John Wilson łowi węgorze na kawałki innego węgorza, szczupaki na kawałek indyczego mięsa, martwą mysz ....Cóż, a my łowimy sandacze na przynęty pochodzenia rybiego oraz na spinning i... DOBRZE SIĘ Z TYM CZUJEMY.Kilka lat temu - w miejscowości w ,której mieszkam - znajomy (praktycznie nieznający się na rybach człowiek, który chyba tylko wykupił kartę okresowo) - złowił ośmio-kilogramowego sandacza zamiast leszcza. Przynętą był czerwony robak - czy to ma znaczyć ,że skoro złowił go na początku czerwca (dość blisko brzegu czyli praktycznie w rejonie jego tarlisk), to czerwony robak jest topową przynętą na tę rybę ? Absolutnie nie, rzekłbym nawet ,że należy unikać takich sytuacji. Przyjemność największej  rangi przynosi dopiero wędkarzowi- planowe , metodyczne działanie, zmierzające do połowu ryby: cała ta strategia , namierzenie ryby, znajomość batymetrii jeziora, odpowiedni sprzęt itp. a nie jakieś "FUKSY". Chyba,  że ktoś zamierza po prostu łowić wyłącznie po to, by rybę trywialnie wziąć do domu i zjeść - wówczas obojętne się  staje: na co i jakim sprzętem łowimy, byle siatkę napełnić.
To parę słów uzupełnienia - takie "BARDZODOBRZEJESTGDYWIESIĘ".



Same sedno sprawy zgadzam się w 100%...:)))


Cieszę się. Pozdrawiam.
[2012-12-23 18:42]

"W rzece sandacz jest rybą znacznie mniej ostrożną i nie tak  wybredną jak np : sandacz jeziorowy.Ma mało czasu na przyglądanie się smakołykom i nie "wysmradza" tak jak w niektórych innych miejscach. Spróbuj w jeziorze  planowo łowić na rosówkę  to uosobienie sprytu, jakim jest sandacz."

Sandacz jeziorowy jest dla mnie "najgłupszą" i najłatwiejszą rybą drapieżną z jaką miałem kontakt.

Jaki spryt? Kilka piór wyglądających jak pęczek robaków i przerzucasz ryby dodając krzeski w kalendarzu. Na rosówki się nie łowi, są mniej trwałe od piór przy kogucie.


Chłopie, sam dobrze wiesz jak sandacz potrafi dać do wiwatu w jeziorze, więc po co ta mowa?
Jigowanie ( i jego wszelkie odmiany) w tym także spinningowanie na tzw. koguty to technika sprawdzana przez wiele wiele lat w USA- zanim przyszła do Polski. Specyficzne ruchy przynęty , wiedza wędkarza , wybór łowiska - to wszystko składa się na twój sukces.Skoro łowisz tak dużo sandaczy to znaczy, że jesteś sprawnym  wędkarzem niepróżnującym nad wodą. Generalnie jednak rzecz ujmując sandacz jeziorowy - nie jeden raz ma dla wędkarza drzazgę.

Złowienie sandacza na rosówkę - nie jest tabu, czynem zabronionym - tak jak złowienie w Bałtyku  wielkiej  płotki na żywca z ciernika - jest dozwolone... Jakoś to jednak nie uchodzi i nie jest to wcale konserwatywne podejście.
[2012-12-23 18:51]

JOPEK1971

Kiedyś oiglądałem film na youtube, jak koleś tłukł piękne sandały na rosówkę pociąganą jak przy spinningowaniu, łowił w rzece i chyba był to jakiś niemiec. Nie potrafię odszukać tego filmu, a szkoda, kopary by wam opadły.


W Niddzie pod Frankfurtem rapy biorą tylko z gruntu na martwą ukleje.Niemieckie ryby są jakieś dziwne.Pstrągi tam biorą na białego robaczka z jakimś mazidłem brokatowym,a na rosóweczkę nie spojrzą.Węgorze za to biorą jak Bozia przykazała ;-)))

[2012-12-23 19:00]

Kiedyś oiglądałem film na youtube, jak koleś tłukł piękne sandały na rosówkę pociąganą jak przy spinningowaniu, łowił w rzece i chyba był to jakiś niemiec. Nie potrafię odszukać tego filmu, a szkoda, kopary by wam opadły.


W Niddzie pod Frankfurtem rapy biorą tylko z gruntu na martwą ukleje.Niemieckie ryby są jakieś dziwne.Pstrągi tam biorą na białego robaczka z jakimś mazidłem brokatowym,a na rosóweczkę nie spojrzą.Węgorze za to biorą jak Bozia przykazała ;-)))


Oczywiście ... i płoteczki na perełki galanteryjne a liny  na cofkach kleniowych na twistery w kolorze "Motor Oil" .A w Rosji  płocie na "riezinku" czyli kawałek gumy neoprenowej...
W Polsce ryby są bardziej konserwatywne, nieśmiałe.
[2012-12-23 19:10]

Iras1975

"W rzece sandacz jest rybą znacznie mniej ostrożną i nie tak  wybredną jak np : sandacz jeziorowy.Ma mało czasu na przyglądanie się smakołykom i nie "wysmradza" tak jak w niektórych innych miejscach. Spróbuj w jeziorze  planowo łowić na rosówkę  to uosobienie sprytu, jakim jest sandacz."

Sandacz jeziorowy jest dla mnie "najgłupszą" i najłatwiejszą rybą drapieżną z jaką miałem kontakt.

Jaki spryt? Kilka piór wyglądających jak pęczek robaków i przerzucasz ryby dodając krzeski w kalendarzu. Na rosówki się nie łowi, są mniej trwałe od piór przy kogucie.


Chłopie, sam dobrze wiesz jak sandacz potrafi dać do wiwatu w jeziorze, więc po co ta mowa?
Jigowanie ( i jego wszelkie odmiany) w tym także spinningowanie na tzw. koguty to technika sprawdzana przez wiele wiele lat w USA- zanim przyszła do Polski. Specyficzne ruchy przynęty , wiedza wędkarza , wybór łowiska - to wszystko składa się na twój sukces.Skoro łowisz tak dużo sandaczy to znaczy, że jesteś sprawnym  wędkarzem niepróżnującym nad wodą. Generalnie jednak rzecz ujmując sandacz jeziorowy - nie jeden raz ma dla wędkarza drzazgę.

Złowienie sandacza na rosówkę - nie jest tabu, czynem zabronionym - tak jak złowienie w Bałtyku  wielkiej  płotki na żywca z ciernika - jest dozwolone... Jakoś to jednak nie uchodzi i nie jest to wcale konserwatywne podejście.


Po co ta mowa? Takie są moje spostrzeżenia nabyte podczas połowu tych ryb, wystarczy poznać(stosować się do) kilka zasad i łowisz sandacze bardzo regularnie. U nas spinningowanie rosówką jest niedozwolone. Są inne sposoby na sprowokowanie zanderków.

Na np 10 wypraw poświęconych sandaczom i okoniom, łowiłem więcej sandaczy, jest to ryba dla mnie bardzo przewidywalna i łatwa. Otaczanie sandacza nimbem tajemniczości, sprytu itp jest dla mne tłumaczeniem własnej ułomności wędkarskiej.

PS. Sandaczom i okoniom osobno poświęcałem tyle samo czasu.

[2012-12-23 19:19]

"W rzece sandacz jest rybą znacznie mniej ostrożną i nie tak  wybredną jak np : sandacz jeziorowy.Ma mało czasu na przyglądanie się smakołykom i nie "wysmradza" tak jak w niektórych innych miejscach. Spróbuj w jeziorze  planowo łowić na rosówkę  to uosobienie sprytu, jakim jest sandacz."

Sandacz jeziorowy jest dla mnie "najgłupszą" i najłatwiejszą rybą drapieżną z jaką miałem kontakt.

Jaki spryt? Kilka piór wyglądających jak pęczek robaków i przerzucasz ryby dodając krzeski w kalendarzu. Na rosówki się nie łowi, są mniej trwałe od piór przy kogucie.


Chłopie, sam dobrze wiesz jak sandacz potrafi dać do wiwatu w jeziorze, więc po co ta mowa?
Jigowanie ( i jego wszelkie odmiany) w tym także spinningowanie na tzw. koguty to technika sprawdzana przez wiele wiele lat w USA- zanim przyszła do Polski. Specyficzne ruchy przynęty , wiedza wędkarza , wybór łowiska - to wszystko składa się na twój sukces.Skoro łowisz tak dużo sandaczy to znaczy, że jesteś sprawnym  wędkarzem niepróżnującym nad wodą. Generalnie jednak rzecz ujmując sandacz jeziorowy - nie jeden raz ma dla wędkarza drzazgę.

Złowienie sandacza na rosówkę - nie jest tabu, czynem zabronionym - tak jak złowienie w Bałtyku  wielkiej  płotki na żywca z ciernika - jest dozwolone... Jakoś to jednak nie uchodzi i nie jest to wcale konserwatywne podejście.


Po co ta mowa? Takie są moje spostrzeżenia nabyte podczas połowu tych ryb, wystarczy poznać(stosować się do) kilka zasad i łowisz sandacze bardzo regularnie. U nas spinningowanie rosówką jest niedozwolone. Są inne sposoby na sprowokowanie zanderków.

Na np 10 wypraw poświęconych sandaczom i okoniom, łowiłem więcej sandaczy, jest to ryba dla mnie bardzo przewidywalna i łatwa. Otaczanie sandacza nimbem tajemniczości, sprytu itp jest dla mne tłumaczeniem własnej ułomności wędkarskiej.

PS. Sandaczom i okoniom osobno poświęcałem tyle samo czasu.


Są wody duże i małe, są różne głębokości,  różne czynniki, które sprawiają, że ryby biorą lepiej lub mniej, wreszcie: są wody, gdzie sandaczy jest więcej albo mniej...Łowię te ryby z brzegu i to wyłącznie na grunt, więc daleko jest mi do "własnej ułomności wędkarskiej". To ,że łowisz dużo sandaczy - nie oznacza jeszcze do końca,że świadomy jesteś w 100% swego wędkarstwa. Na przykład założę się,że nie zastanawiasz się - skąd te ryby się biorą ( ile pochodzi z tarła naturalnego a ile z zarybień ). Czy myślisz o sandaczach - także z troską a nie w kontekście wędkarskiego zacięcia , zagięcia parolu na nie? Czy autentycznie  interesujesz się  tarliskami - a może liczysz na "gotowca" PZW, który jest tak naprawdę niczym zestaw z McDonalda frytki+ hamburger? Takich niuansów do rozstrzygnięcia jest wiele.
Mam nadzieję ,że dobrze ująłem swe myśli.
[2012-12-23 19:36]

Iras1975

Dobrze to ująłeś, wg mnie co najmniej 90% sandaczy pływających w naszych wodach pochodzi z zarybień, jest to poparte moimi wieloletnimi obserwacjami, rozmowami z rybakami i analizą tego wszystkiego. Poskładałem to niczym puzzle i żaden ichtiolog mi kitu nie wciśnie, a zdaję sobie sprawę, że pod presją ludzi z PZW potrafią różne teorie głosić. Nie mam już dzisiaj drygu na takie pisanie, nic z tego nie wyniknie. Gówniarze wypuszczą karpia kręcąc to kamerką i posikani wrzucą to na youtube, daj takim naklejkę z literkami PZW i będą w siódmym niebie.

Dobranoc.

[2012-12-23 20:19]

Dobrze to ująłeś, wg mnie co najmniej 90% sandaczy pływających w naszych wodach pochodzi z zarybień, jest to poparte moimi wieloletnimi obserwacjami, rozmowami z rybakami i analizą tego wszystkiego. Poskładałem to niczym puzzle i żaden ichtiolog mi kitu nie wciśnie, a zdaję sobie sprawę, że pod presją ludzi z PZW potrafią różne teorie głosić. Nie mam już dzisiaj drygu na takie pisanie, nic z tego nie wyniknie. Gówniarze wypuszczą karpia kręcąc to kamerką i posikani wrzucą to na youtube, daj takim naklejkę z literkami PZW i będą w siódmym niebie.

Dobranoc.


Ichtiolodzy to najgorsi "fermenciarze" w całym tym "przemyśle".
Jota w jotę - zgadzam się z tymi słowami. Te wszelkie zabiegi PZW  wiele w sobie mają chęci zachowania pozorów przyzwoitości (dekoracja). Taka pro-forma, mała lipa. Ludzie mylą zdrowo pojęte zainteresowanie losem ryb z czymś co jest od tego dalekie. PZW powinno nie szkodzić wodom i rybom - tymczasem robi to często. Sandaczy z zarybień jest w Polsce bardzo dużo, gdyż w wielu miejscach Polski (np: w wielu zbiornikach zaporowych,ale i również jeziorach)  - w wodach można by rzec - sprzyjających początkowo szczupakom, nastąpiły zmiany ekologiczne i tzw. boom sandaczowy. To z kolei wykorzystało PZW i od tego momentu - pełnoprawnym gospodarzem tych wód , już był sandacz. A gdzie byli ichtiolodzy PZW, kiedy populacja szczupaka zaczęła w tych miejscach  maleć? Dlaczego zarybiano  sandaczem wody - pierwotnie zamieszkiwane przez szczupaka( gdzie,sandacz wycinał w pień narybek)? Są wody sprzyjające rozwojowi sandacza -takie, gdzie się wyciera  i po prostu jest liczny - wyjąwszy populację pochodzącą z zarybień ,ale są również i takie, gdzie wpuszcza się sandacza - jako atrakcyjny wędkarski łup czyli w pewnym sensie ze szkodą dla środowiska.
I czy w takich to okolicznościach jakie tu przedstawiono - naprawdę ktoś mógłby dalej się zarzekać,że zarybienia wynikają z troski o życie i przyszłość ryb?
Tu chodzi o przyszłość łowienia, co więcej: o przyszłość PZW.
Dobranoc.
[2012-12-23 20:50]

SZUWARdragon2

A robaczek swietojanski siedzi i zawija sreberka, zamiast rybki lowic;)) [2012-12-23 23:06]

Lutii

Witam serdecznie. Ja mialem kilka razy smieszne przylowy w postaci sandaczy na rosowke a i na kukurydze kilka razy sie trafil sandalek ale to raczej byly fartowne trafy a nizeli normalnie zlowione rybki. Wiec raczej bardzo ciezko jest zlowic sandacza na rosowke.Pozdrawiam
[2012-12-24 09:31]

JOPEK1971

Kiedyś oiglądałem film na youtube, jak koleś tłukł piękne sandały na rosówkę pociąganą jak przy spinningowaniu, łowił w rzece i chyba był to jakiś niemiec. Nie potrafię odszukać tego filmu, a szkoda, kopary by wam opadły.


W Niddzie pod Frankfurtem rapy biorą tylko z gruntu na martwą ukleje.Niemieckie ryby są jakieś dziwne.Pstrągi tam biorą na białego robaczka z jakimś mazidłem brokatowym,a na rosóweczkę nie spojrzą.Węgorze za to biorą jak Bozia przykazała ;-)))


Oczywiście ... i płoteczki na perełki galanteryjne a liny  na cofkach kleniowych na twistery w kolorze "Motor Oil" .A w Rosji  płocie na "riezinku" czyli kawałek gumy neoprenowej...
W Polsce ryby są bardziej konserwatywne, nieśmiałe.

Ale teraz zabłysnąłeś...:-)))


[2012-12-24 12:02]

JOPEK1971

"W rzece sandacz jest rybą znacznie mniej ostrożną i nie tak  wybredną jak np : sandacz jeziorowy.Ma mało czasu na przyglądanie się smakołykom i nie "wysmradza" tak jak w niektórych innych miejscach. Spróbuj w jeziorze  planowo łowić na rosówkę  to uosobienie sprytu, jakim jest sandacz."

Sandacz jeziorowy jest dla mnie "najgłupszą" i najłatwiejszą rybą drapieżną z jaką miałem kontakt.

Jaki spryt? Kilka piór wyglądających jak pęczek robaków i przerzucasz ryby dodając krzeski w kalendarzu. Na rosówki się nie łowi, są mniej trwałe od piór przy kogucie.



Ten Nasz kolega portalowy na pewno sandaczy nie łowi ,twierdząc że rzeczny jest mniej ostrożny niż jeziorowy.



[2012-12-24 12:32]

"W rzece sandacz jest rybą znacznie mniej ostrożną i nie tak  wybredną jak np : sandacz jeziorowy.Ma mało czasu na przyglądanie się smakołykom i nie "wysmradza" tak jak w niektórych innych miejscach. Spróbuj w jeziorze  planowo łowić na rosówkę  to uosobienie sprytu, jakim jest sandacz."

Sandacz jeziorowy jest dla mnie "najgłupszą" i najłatwiejszą rybą drapieżną z jaką miałem kontakt.

Jaki spryt? Kilka piór wyglądających jak pęczek robaków i przerzucasz ryby dodając krzeski w kalendarzu. Na rosówki się nie łowi, są mniej trwałe od piór przy kogucie.



Ten Nasz kolega portalowy na pewno sandaczy nie łowi ,twierdząc, "że rzeczny jest mniej ostrożny niż jeziorowy".



JEST.Sandacz w jeziorze jest często  dużo trudniejszy do złowienia : zwłaszcza z brzegu, na grunt. Łowię na  martwe ukleje, płoteczki  i małe krąpie, które są bardzo dobre. Zestaw wyrzucam daleko za pomocą karpiówki 3lbs.
To ,że np: przybór wody w rzece potrafi namieszać i tam, gdzie były dobre miejscówki tam nie ma nic - to  o niczym nie świadczy. Taka jest rzeka i trzeba też ją czytać. Generalnie sandacz w jeziorze jest bardziej chimeryczny a nawet płochliwy. W grę wchodzi tutaj także ciepłolubność ( tak , sandacz jest drapieżnikiem dość ciepłolubnym) . W jeziorze są strefy termiczne - ryby jako zwierzęta zmiennocieplne , reagują na te czynniki -lepszym lub gorszym apetytem. W rzece - sandacz będzie zawsze bardziej przyzwyczajony do wód chłodniejszych a poza tym: ma mniej czasu na "zastanowienie"  i bardziej pewnie bierze smakołyk ,który mu się napatoczy.I jeszcze jedna uwaga: rzeki zasiedlane przez sandacza - zazwyczaj płyną poprzez krajobraz mocno zurbanizowany( miasto) - podczas,gdy jeziora  (nierzadko - rozległe) , posiada strefy - gdzie spokój ryb nie jest tak zakłócany.Ryby w rzece zurbanizowanej  ( i nie tylko bo także w jeziorach zmienionych przez człowieka) - są stale przyzwyczajane do hałasu , ludzi , sprzętu pływającego ( np : barki na rzekach, kajaki ). Sandacz w jeziorze o  bardziej "kameralnym"  charakterze , sandacz duży, który widział niejedno a przy tym mający wiele pokarmu  postaci obficie występującej drobnicy  - będzie w jeziorze chimeryczny. Nie łowię na spinning w ogóle.Ryby drapieżne (np; węgorza, sandacza), łowię tylko na trupki.

[2012-12-24 14:19]

JOPEK1971

"W rzece sandacz jest rybą znacznie mniej ostrożną i nie tak  wybredną jak np : sandacz jeziorowy.Ma mało czasu na przyglądanie się smakołykom i nie "wysmradza" tak jak w niektórych innych miejscach. Spróbuj w jeziorze  planowo łowić na rosówkę  to uosobienie sprytu, jakim jest sandacz."

Sandacz jeziorowy jest dla mnie "najgłupszą" i najłatwiejszą rybą drapieżną z jaką miałem kontakt.

Jaki spryt? Kilka piór wyglądających jak pęczek robaków i przerzucasz ryby dodając krzeski w kalendarzu. Na rosówki się nie łowi, są mniej trwałe od piór przy kogucie.



Ten Nasz kolega portalowy na pewno sandaczy nie łowi ,twierdząc, "że rzeczny jest mniej ostrożny niż jeziorowy".



JEST.Sandacz w jeziorze jest często  dużo trudniejszy do złowienia : zwłaszcza z brzegu, na grunt. Łowię na  martwe ukleje, płoteczki  i małe krąpie, które są bardzo dobre. Zestaw wyrzucam daleko za pomocą karpiówki 3lbs.
To ,że np: przybór wody w rzece potrafi namieszać i tam, gdzie były dobre miejscówki tam nie ma nic - to  o niczym nie świadczy. Taka jest rzeka i trzeba też ją czytać. Generalnie sandacz w jeziorze jest bardziej chimeryczny a nawet płochliwy. W grę wchodzi tutaj także ciepłolubność ( tak , sandacz jest drapieżnikiem dość ciepłolubnym) . W jeziorze są strefy termiczne - ryby jako zwierzęta zmiennocieplne , reagują na te czynniki -lepszym lub gorszym apetytem. W rzece - sandacz będzie zawsze bardziej przyzwyczajony do wód chłodniejszych a poza tym: ma mniej czasu na "zastanowienie"  i bardziej pewnie bierze smakołyk ,który mu się napatoczy.I jeszcze jedna uwaga: rzeki zasiedlane przez sandacza - zazwyczaj płyną poprzez krajobraz mocno zurbanizowany( miasto) - podczas,gdy jeziora  (nierzadko - rozległe) , posiada strefy - gdzie spokój ryb nie jest tak zakłócany.Ryby w rzece zurbanizowanej  ( i nie tylko bo także w jeziorach zmienionych przez człowieka) - są stale przyzwyczajane do hałasu , ludzi , sprzętu pływającego ( np : barki na rzekach, kajaki ). Sandacz w jeziorze o  bardziej "kameralnym"  charakterze , sandacz duży, który widział niejedno a przy tym mający wiele pokarmu  postaci obficie występującej drobnicy  - będzie w jeziorze chimeryczny. Nie łowię na spinning w ogóle.Ryby drapieżne (np; węgorza, sandacza), łowię tylko na trupki.

Troszkę mnie rozbawiłeś.;-)))



[2012-12-25 09:02]

"W rzece sandacz jest rybą znacznie mniej ostrożną i nie tak  wybredną jak np : sandacz jeziorowy.Ma mało czasu na przyglądanie się smakołykom i nie "wysmradza" tak jak w niektórych innych miejscach. Spróbuj w jeziorze  planowo łowić na rosówkę  to uosobienie sprytu, jakim jest sandacz."

Sandacz jeziorowy jest dla mnie "najgłupszą" i najłatwiejszą rybą drapieżną z jaką miałem kontakt.

Jaki spryt? Kilka piór wyglądających jak pęczek robaków i przerzucasz ryby dodając krzeski w kalendarzu. Na rosówki się nie łowi, są mniej trwałe od piór przy kogucie.



Ten Nasz kolega portalowy na pewno sandaczy nie łowi ,twierdząc, "że rzeczny jest mniej ostrożny niż jeziorowy".



JEST.Sandacz w jeziorze jest często  dużo trudniejszy do złowienia : zwłaszcza z brzegu, na grunt. Łowię na  martwe ukleje, płoteczki  i małe krąpie, które są bardzo dobre. Zestaw wyrzucam daleko za pomocą karpiówki 3lbs.
To ,że np: przybór wody w rzece potrafi namieszać i tam, gdzie były dobre miejscówki tam nie ma nic - to  o niczym nie świadczy. Taka jest rzeka i trzeba też ją czytać. Generalnie sandacz w jeziorze jest bardziej chimeryczny a nawet płochliwy. W grę wchodzi tutaj także ciepłolubność ( tak , sandacz jest drapieżnikiem dość ciepłolubnym) . W jeziorze są strefy termiczne - ryby jako zwierzęta zmiennocieplne , reagują na te czynniki -lepszym lub gorszym apetytem. W rzece - sandacz będzie zawsze bardziej przyzwyczajony do wód chłodniejszych a poza tym: ma mniej czasu na "zastanowienie"  i bardziej pewnie bierze smakołyk ,który mu się napatoczy.I jeszcze jedna uwaga: rzeki zasiedlane przez sandacza - zazwyczaj płyną poprzez krajobraz mocno zurbanizowany( miasto) - podczas,gdy jeziora  (nierzadko - rozległe) , posiada strefy - gdzie spokój ryb nie jest tak zakłócany.Ryby w rzece zurbanizowanej  ( i nie tylko bo także w jeziorach zmienionych przez człowieka) - są stale przyzwyczajane do hałasu , ludzi , sprzętu pływającego ( np : barki na rzekach, kajaki ). Sandacz w jeziorze o  bardziej "kameralnym"  charakterze , sandacz duży, który widział niejedno a przy tym mający wiele pokarmu  postaci obficie występującej drobnicy  - będzie w jeziorze chimeryczny. Nie łowię na spinning w ogóle.Ryby drapieżne (np; węgorza, sandacza), łowię tylko na trupki.

Troszkę mnie rozbawiłeś.;-)))




Ach, dzięki.Tylko proszę: nie chwal się czasem ,że jesteś najprzystojniejszy i pierwszy miałeś motór we wsi.Zapraszam na jezioro w, którym łowię na grunt, z brzegu.Jest rybka! I to sandacz. Ile radionukleotydów nazbierały w sobie sztuki z twoich rzek ( we Włocławku )?
Czy nadal cuchną? Nie? (Zapewne nie). W latach 80' cudownie przecież  woniały karbolem. Spróbuj wyćwiczyć się w gruntówce, ciągłe gmeranie w szafie ze spinningiem być może sprawi  kiedyś,że poczujesz się znudzony. Jak długo można wierzyć,że sztuczna kupa z gipsu - naprawdę śmierdzi g*? Jak można odrzucać pra-matkę wędkarstwa, którą jest gruntówka?
"Tępy grunt" - mawiasz,ale czy aby na pewno wiesz co mówisz?
Sandacza z brzegu na grunt - łowi się cierpliwie i wcale niełatwo.
[2012-12-25 15:35]

JOPEK1971

"W rzece sandacz jest rybą znacznie mniej ostrożną i nie tak  wybredną jak np : sandacz jeziorowy.Ma mało czasu na przyglądanie się smakołykom i nie "wysmradza" tak jak w niektórych innych miejscach. Spróbuj w jeziorze  planowo łowić na rosówkę  to uosobienie sprytu, jakim jest sandacz."

Sandacz jeziorowy jest dla mnie "najgłupszą" i najłatwiejszą rybą drapieżną z jaką miałem kontakt.

Jaki spryt? Kilka piór wyglądających jak pęczek robaków i przerzucasz ryby dodając krzeski w kalendarzu. Na rosówki się nie łowi, są mniej trwałe od piór przy kogucie.



Ten Nasz kolega portalowy na pewno sandaczy nie łowi ,twierdząc, "że rzeczny jest mniej ostrożny niż jeziorowy".



JEST.Sandacz w jeziorze jest często  dużo trudniejszy do złowienia : zwłaszcza z brzegu, na grunt. Łowię na  martwe ukleje, płoteczki  i małe krąpie, które są bardzo dobre. Zestaw wyrzucam daleko za pomocą karpiówki 3lbs.
To ,że np: przybór wody w rzece potrafi namieszać i tam, gdzie były dobre miejscówki tam nie ma nic - to  o niczym nie świadczy. Taka jest rzeka i trzeba też ją czytać. Generalnie sandacz w jeziorze jest bardziej chimeryczny a nawet płochliwy. W grę wchodzi tutaj także ciepłolubność ( tak , sandacz jest drapieżnikiem dość ciepłolubnym) . W jeziorze są strefy termiczne - ryby jako zwierzęta zmiennocieplne , reagują na te czynniki -lepszym lub gorszym apetytem. W rzece - sandacz będzie zawsze bardziej przyzwyczajony do wód chłodniejszych a poza tym: ma mniej czasu na "zastanowienie"  i bardziej pewnie bierze smakołyk ,który mu się napatoczy.I jeszcze jedna uwaga: rzeki zasiedlane przez sandacza - zazwyczaj płyną poprzez krajobraz mocno zurbanizowany( miasto) - podczas,gdy jeziora  (nierzadko - rozległe) , posiada strefy - gdzie spokój ryb nie jest tak zakłócany.Ryby w rzece zurbanizowanej  ( i nie tylko bo także w jeziorach zmienionych przez człowieka) - są stale przyzwyczajane do hałasu , ludzi , sprzętu pływającego ( np : barki na rzekach, kajaki ). Sandacz w jeziorze o  bardziej "kameralnym"  charakterze , sandacz duży, który widział niejedno a przy tym mający wiele pokarmu  postaci obficie występującej drobnicy  - będzie w jeziorze chimeryczny. Nie łowię na spinning w ogóle.Ryby drapieżne (np; węgorza, sandacza), łowię tylko na trupki.

Troszkę mnie rozbawiłeś.;-)))




Ach, dzięki.Tylko proszę: nie chwal się czasem ,że jesteś najprzystojniejszy i pierwszy miałeś motór we wsi.Zapraszam na jezioro w, którym łowię na grunt, z brzegu.Jest rybka! I to sandacz. Ile radionukleotydów nazbierały w sobie sztuki z twoich rzek ( we Włocławku )?
Czy nadal cuchną? Nie? (Zapewne nie). W latach 80' cudownie przecież  woniały karbolem. Spróbuj wyćwiczyć się w gruntówce, ciągłe gmeranie w szafie ze spinningiem być może sprawi  kiedyś,że poczujesz się znudzony. Jak długo można wierzyć,że sztuczna kupa z gipsu - naprawdę śmierdzi g*? Jak można odrzucać pra-matkę wędkarstwa, którą jest gruntówka?
"Tępy grunt" - mawiasz,ale czy aby na pewno wiesz co mówisz?
Sandacza z brzegu na grunt - łowi się cierpliwie i wcale niełatwo.

Jak jest rybka w wodzie to bierze,tylko trzeba potrafic ją złowic.Widocznie w jeziorku gdzie łowisz sandaczy nie ma za wiele.Ryby to nie mądrale.;-))) 





[2012-12-25 16:02]